- Admin
- #21
- 6 985
- 15 157
To prawda. Czy to jednak oznacza, że dzieci powinny być własnością? I czy Fritzl to wzorowy wolnościowiec?
tosiabunio napisał:To prawda. Czy to jednak oznacza, że dzieci powinny być własnością? I czy Fritzl to wzorowy wolnościowiec?
Maciej Dudek napisał:Premislaus napisał:Z mojego punktu widzenia, niewolnikami będą po wsze czasy.
Przecież w każdym systemie niewolniczym właściciel może uwolnić niewolnika tj. nadać mu samoposiadanie.
Madlok napisał:To czym powinny być dzieci wg libertarian soft? Muszę mieć jego zgodę żeby np je zaszczepić? Jaką dziecko będzie mieć motywację do nauki jeśli nie będzie się bało lania?
Madlok napisał:To czym powinny być dzieci wg libertarian soft? Muszę mieć jego zgodę żeby np je zaszczepić? Jaką dziecko będzie mieć motywację do nauki jeśli nie będzie się bało lania?
Premislaus napisał:W tym systemie nie podoba mi się tylko to, że kolejne pokolenia są z automatu niewolnikami.
Maciej Dudek napisał:Premislaus napisał:W tym systemie nie podoba mi się tylko to, że kolejne pokolenia są z automatu niewolnikami.
Właściwie dlaczego nie? To zupełnie naturalna konsekwencja czystego propertarianizmu - skoro miot szczeniąt z psiarni jest własnością właściciela to dlaczego dzieci niewolników nie mają być własnością właściciela rodziców?
Premislaus napisał:Co proponujecie?
Maciej Dudek napisał:mam pewne rozwiązanie, które zachowuje stuprocentową swobodę właścicielską a jednocześnie nie narzuca systemowo niewoli. Dla mnie wydaje się ono wystarczające acz obawiam się, że tylko dla mnie
Antoni Wiech napisał:Premislaus napisał:Co proponujecie?
Anarchosyndykalizm
Dopiero teraz przeczytałem ten wątek, może ciut późno ale odpowiem. Nie wiem dlaczego uważasz, że ta wersja "hard" jest bardziej konsekwentna? Wersja "hard" to nie uznawanie praw własności a uznawanie tylko praw do terytorium, niby jest ona własnościowa, ale zaprzecza ona jednocześnie prawom własności. Oczywiście może ona być konsekwentna w swoim terytorializmie ale nie w postawie własnościowej. Postawa "soft" uwzględnia to, że może zaistnieć interakcja pomiędzy własnościami różnych właścicieli. Co jest niekonsekwentnego w Twoim przykładzie z piłką? Jeśli zniszczono nią trawnik to właściciel może domagać się rekompensaty, nawet w postaci piłki, ale czy jest to niekonsekwentne? Ja tu niczego takiego nie dostrzegam.Rozpylacz napisał:Czyli mamy 2 rodzaje propertarianizmu:
propertarianizm hard: istnieje tylko własnośc obszaru, wszystko, co znajduje sie na danym obszarze jest automatycznie własnością jego właściciela, chyba, że właściciel zobowiązuje sie do innego stanu rzeczy - np. ktoś do mnie wchodzi, ja umawiam sie z nim, że wszystko co ze soba wnosi ma autonomie na moim terenie. Wg tej wersji Fritzl jest niewinny, bo jego dzieci były jego własnościa.
propertarianizm soft: istnieje także własność nie będąca obszarem ziemi, której właściciel nie może zniszczyć lub uszkodzić dopóki nie stanowi ona zagrożenia dla jego własności, może jedynie usunąć z jego obszaru. Załóżmy, że grając w noge wykopne piłke na czyjąś ziemie, ona nie wybije mu okna, jedynie spadnie sobie na trawke, to nie ma prawa on jej zniszczyć. Wg tej wersji Fritzl jest winny, bo jego dzieci są nie jego a swoją własnością, a on je bezprawnie zniewalał.
Wersja soft jest chyba bardziej ludzka, ale hard bardziej konsekwentna. Bo jak określić co stanowi, a co nie stanowi zagrożenia? Zgniecenie trawy przez piłke stanowi już jakąś szkode, poza tym, żeby usunąć intruza ze swojej własności, właściciel też musi sie wysilić, czyli ponieść koszt. Czy ma prawo do rekompensaty?
Maciej Dudek napisał:Nie jestem w stanie wmówić sobie, że system maksymalnie nasycony niewolnictwem jest wolnościowy.
Nie uważam że powinna być możliwość oddawania się w niewolęAvx napisał:Jak się ktoś oddał na niewolnika np. za długi, albo po prostu dlatego, że lubi (różne są zboczenia ), to oczywiście jest niewolnikiem i można go kupić, sprzedać, whatever.
Teoretycznie argument logiczny ale kłóci się z elementarnym ludzkim poczuciem sprawiedliwości. Mamy "umowę" w której jedna ze stron postawiona jest pod ścianą, przypomina to w pewnym stopniu nawet przypadek gdy ktoś torturami nakłoni kogoś do podpisania zrzeczenia się majątku. Co prawda można powiedzieć że nie występuje tutaj agresja bezpośrednia tylko korzystanie z okoliczności. Nie podobało by mi się jednak życie w takim systemie. Jeśli taka umowa byłaby zawarta nielegalnie wtedy mamy do czynienia z agresorem proponującym pieniądze i ofiarą, i kwota powinna przejść na ofiarę nie mówiąc o dodatkowej odpowiedzialności agresora.tosiabunio napisał:Dobry argument (nie pamiętam już czyjś) był taki, że wyobraź sobie, że masz ciężko chore dziecko (jedyne), które można wyleczyć, ale leczenie jest niezmiernie kosztowne. Okazuje się, że ktoś jest w stanie dać ci takie pieniądze, ale właśnie w zamian za oddanie się w niewolę. Pytanie teraz, dlaczego nie możesz w ten sposób ocalić swego dziecka?
Forek napisał:Nie uważam że powinna być możliwość oddawania się w niewolę