Wasze przygody z aparatem państwa

N

nowy.świt

Guest
W tym temacie dzielimy się Historiami dotyczącymi bliskich kontaktów z aparatem urzędniczym lub sił porządkowych.

Zacznę może ja świeżą historią, kiedy to po grillu na ogrodzie postanowiłem z kolegą się przejść do parku (peryferie miasta, spokojne osiedle)

Kolega się uparł na coś do Picia więc kupiliśmy dwa reddsy - siedzimy na ławce i nagle po pewnym czasie z ciemności wychodzą dwie sylwetki - jedna świeci nam latarkami po łbach - zatrzymują się koło nas i światło kierują na puszki stojące obok ławki i pytanie:

"no i teraz Panowie?"

(Przez jego pretensjonalny ton poczułem się wtedy jakbym był przyłapany na rozczłonkowywaniu scyzorykiem zwłok jego kolegi z komisariatu wcześniej gwałcąc mu żonę - a nie za picie napoju o smaku malinowym)

Potem kolega (syn Policjanta) zaczął swoją śpiewkę wyuczoną na pamięć

"to ja powiem tylko że znam tego tego i tego i tego" (po 30 sekundach w końcu trafił na kogoś kogo tamten policjant zna) drugi coś powiedział że nieważne kto kogo zna po czym kolega powiedział że był na służbie kandydackiej - i potem znowu wymienianka towarzyszy z tej służby - w końcu dali sobie siana i poszli, bo wszystko jest "w porządku".

A ja siedziałem po tym 1 min bez słowa myśląc w jakim faszystowskim gównie żyje.

Druga Historia dotyczyła sprzedaży czegoś na rynku - długo tam oczywiście tego nie robiłem.

Ale pamiętam jak mi wypisywali mandat (straż miejska) to w tle banda Romów mocno molestowała jakąś staruszkę - straż miejska jednak była zbyt zajęta prawdziwym niszczycielem porządku publicznego - tzn: Mną.

[edit] Jeszcze komentarz z GG świeży odnośnie 1 posta:

Martin ::
tak nas zatrzymali
21:41:30
w TVN24 na pasku: tych dwóch mlodocianych zwyrodnialców piło piwo w parku na ławce gdzie mogly chodzic niewinne osoby
 

military

FNG
1 766
4 727
Kiedyś zdarzyło mi się pracować z gościem zaangażowanym w politykę od komuszej strony, tzn. podatki są fajne, bez płacy minimalnej ludzie będą umierać na ulicach itp. Bardzo mu zależało żeby nie wystawiać faktury bo zawsze to niższe koszty.
 

woolybully

Active Member
186
241
Jeszcze dokładnie nie wiem, ale wyglądało to tak:
Szedłem sobie z kumplem od innego kolegi, gdzie wypiliśmy po 1 browarze. W torbie miałem jeszcze 2 całe piwa i 1 pustą butelkę. Swoją butelkę niosłem w łapie(niecałe pół piwa). Pały jechały z naprzeciwka, zawróciły i zaczęły się przypierdalać(zdążyłem jeszcze schować butelkę do torby...). Opierdoliłem ich grzecznie (bez rzucania kurwami itp.) za zwracanie się do mnie na "ty",zapytałem czy jestem zatrzymany(powiedzieli, że nie), więc poszedłem sobie do chaty. Po tygodniu wpadli mi na podwórko, spisali protokół, pytając czy przyznaję się do winy(nie przyznałem się) i czy chcę złożyć wyjaśnienia w protokole czy w sądzie. Nie lubię się tłumaczyć przed sukami, więc chyba pozostanie mi sąd...

Wstępny plan jest taki, że powiem, że ta butelka, którą niosłem była pusta(psiarnia zaglądała do mojej torby) a w drugiej była jakaś nie zauważona przeze mnie resztka piwa. Co o tym sądzicie? Jakieś dobre porady?:)
 
C

Cngelx

Guest
Polska:
- jechałem w nocy na światłach mijana - policjanci tylko mrugnęli światłami, żeby mi przypomnieć, i tak świateł nie włączyłem.
- piłem wódkę i jarałem trawę w parku z kilkoma kumplami - straż miejska wystawiła tylko 2 osobom niskie mandaty za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, mi nie wystawili.
- gdy potrzebowałem NIP w Urzędzie Skarbowym Grażyna była bardzo pomocna wszystko mi wyjaśniła, pytała czy wszystko jest jasne i żebym się do niej nie krępował zgłosić jak bym miał w czymś problemy.
- zdając egzamin na prawo jazdy jechałem fatalnie, mimo to zaliczyłem.
- wyrabiając paszport dostałem go w 2 dni, mimo, że nie prosiłem o tryb przyśpieszony.

Wielka Brytania:
- zaraz po przylocie musiałem przejść dodatkową kontrolę bezpieczeństwa.
- miałem 3 inspekcje pokoju w pierwszym tygodniu mieszkania w UK, 2 inspekcje w 2 tygodniu.
- kolegę wypierdolili w środku nocy z akademika, za rzekome posiadanie narkotyków, od tak - po prostu; Z jego relacji wynikało, że Gestapo siłą próbowało wyłudzić na nim przyznanie się do winy...
- 2 razy zdarzyło się, że na ulicy musiałem się chwalić zawartością plecaka.

;)
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Wracałem (chyba 1999 rok) z Holandii autobusem. Na granicy niemiecko-polskiej kontrolowano dość szczegółowo busa i w końcu zebrano paszporty. Głównymi pasażerami byli ludzie w średnim wieku i kilku staruszków. Miałem wtedy dredy i chyba to zadecydowało, że pokurwieńce uznali mnie za przemytnika.

Kazali wyjść z autobusu, poprowadzili do kanciapy celnej, a tam padło polecenie ściągnąć wszystko prócz podkoszulka i majtasów. Kiedy dorwali się do plecaka, powyciągali wszystkie broszurki z kofiszopów, jakie zabrałem na pamiątkę. Potem znaleźli malutką jak pomadka porcję marihuanen, którą nabyłem sprasowaną w kostkę. Wtedy można było w Katolandii posiadać pewną ilość. Pewną to znaczy chuj wie jaką, uznałem przeto, że działam zupełnie na legalu ze względu na iluzoryczną wagę grassu. Problem w tym, że kutasy uznały, że przemycam i na pewno gdzieś pochowałem resztę, a mizerny kanoldzik był tylko podpuchą. Mówię tumanom, że to śmieszne, a jak chcą niech dalej szukają, na co oni zaczęli ponownie grzebać w plecaku, szukali nienaturalnych szwów, gmerali w środku butów itd. Oczywiście niczego nie znaleźli, ponieważ nic poza standardowymi pamiątkami z Amsterdamu nie miałem, ale oni uparcie powtarzali "na pewno coś masz, przyznaj się itd."

Kiedy powiedziałem, że te działania są śmieszne i żałosne, zagrozili, że zjebią mi w papierach, ale wiadomo, że gówno mogli zrobić, co najwyżej z frustracji wypalić śmieszną ilość jaką miałem i jaką mi ukradli. Jeszcze chciałem, żeby mi wszystko oddali :) Wtedy właśnie tak naprawdę się wkurwili.

Wiecie, co było w tym wszystkim najlepsze? Że reszta pasażerów - te wszystkie stare pryki i pewnie w dużej mierze urzędnicy na wycieczce chcieli, by kierowca mnie zostawił i jechał dalej, bo im się spieszy :)
 
D

Deleted member 427

Guest
military napisał:
Policjanci nie przyłapali cię na czynności wprowadzania napoju alkoholowego do jamy gębowej, więc nie może być mowy o spożywaniu alkoholu w miejscu publicznym.

Mnie kiedyś złapali na próbie spożycia alkoholu. A jako że przebywałem wtedy parę metrów od rzeki, napisali mi na kwicie "próba spożycia alkoholu w korycie rzeki Warty".
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
W podstawówce, jeszcze za komuny, dostałem monetę - chyba 200 lirową - od kumpla z klasy w zamian za jakieś autko. Taki szkolny barter.
Jak się dowiedziano, że kolega podarował mi zachodni środek płatniczy, sekretariat natychmiast interweniował u moich starszych, a kumpla oskarżono o handel obcą walutą. Śmiechu warte zważywszy na nasz wiek i wartość monety, choć jak się kilka lat potem dowiedziałem, jego ojciec miał jakąś działalność prywatną i zaglądał za Żelazną Kurtynę.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
mnie kiedyś wopista powiedział że jak chce mi sie rysować to cobym se kupił zeszyt i w nim kurwa rysował a nie w paszporcie...
urzędnik skarbówki po tym jak powiedziałem mu że nie zamierzam zapłacić jakiego tam podatku bo niby za co, nie potrafił mi odpowiedzieć...
jedyny argument jaki powiedział po tym jak ponownie zapytałem za co mam kurwa rzeczpospolitej zapłacić to że jestem obywatelem...
kiedyś celnik na granicy stwierdził brak faktury na jakieś części samochodowe które wwoziłem do polski i nie chciał mnie wpuścić to stanąłem na przejściu i chuj wtedy powiedział mi cobym napisał fikcyjną umowe na wymyśloną osobe... podbił na tym pieczątke i było ok...
wielokrotnie bywałem wyprowadzany przez ochrone z różnych urzędów po tym jak wyzywałem wszystkich od złodziejów i pasożytów...
kiedyś pani w wydziale komunikacji opieprzyła mnie że tablice rejestracyjne które zwracałem były brudne (to było w zimie) i kazała mi je umyć, spytałem czy może jeszcze kokardką obwiązać ale nie zajarzyła... tak samo jak nie zrozumiała pytania o zwrot kaucji bo w końcu płace za tablice a jak oddaje to nic nie dostaje...
w wydziale komunikacji to chyba najczęściej bywałem... w końcu przerobiłem już 26 samochodów swoich i w chuj aut na handel...
raz nie chciała mi zarejestrować auta bo faktura była kopią a nie oryginałem... a mi sie spieszyło do belgii... tylnia tablica jako że była tak mocno przymocowana to zostały po niej ino kawałki bo obrywałem obcęgami, chciałem to na piśmie że mi nie chce zarejestrować ale nie chciała mi dać bo niby po co mi to, ja jej na to że wtedy pierdole i nie rejestruje i jade w chuj, no ale nie może pan bez rejestracji, ja jej na to że mi nie jest potrzebna...
nie mogła zrozumieć, no przecież potrzebuje pan dowód rejestracyjny, tablice można to ino tu załatwic... jaj jej na to że do jazdy potrzebuje pojazdy i paliwa i tyle... przykleiłem te kawałki rejestracji taśmą do szyby i pojechałem do belgii i chuj... nikt nigdzie sie nie czepiał hehe
kiedyś jak jechałem do zakopca takim trupem do przywiozłem z niemiec w poroninie zatrzymała mnie policja i pierwsze co spytali to :"kurwa co to jest" hehe to byl faktycznie wrak... sprawdzali dokumenty, samód nie zarejestrowany przeglądu brak oc brak podaktu brak, oclenia brak... było tego tyle że by musieli chyba mandat na kilometr pisać... powiedzieli mi ino cobym z tym spierdalał i cobym to ukrył w stodole i więcej sie już tym nie pokazywał hehe
kiedy indziej jak podczas imprezy zabrakło wódki wypadło na mnie coby jechać do całodobowego, wsiadłem w auto i nie przejechałem nawet 200m za rogiem stała nyska policyjna policjant mnie zatrzymuje i zaprasza do radiowozu, w suce szeryf kaze mi chuchnąć, chuchnąłem, i mimo że byłem sporo najebany czułem jak od niego jedzie gorzołką, czyli musiał być bardzie nawalony ode mnie, szeryf stwierdził że może jeszcze być i mnie puścił w tym momencie koledzy juz wysiadali z auta ich cieli policjantów razem z ich nyską do potoku wrzucać...
raz w nocy we wrocławiu zawróciłem autem w niedozwolonym miejscu, zaraz pojawili sie dzielni stróze prawa i pytają czemu tam zawróciłem, na to ja że bo chciałem zatankować na cepeenie co jest ino po tej stronie... no ale tam nie wolno zawracać, ja że nie widziałem znaku, policjant na to że jest na tym pasie nakaz skrętu w lewo ino... ja na to że zawrócenie zawiera skręt w lewo więc o co mu kurwa chodzi... poza tym znaki nakazu to takie niebieskie kółka no nie? a tam była kwadratowa tablica co czyni znak ino informacyjnym...
ooo ooo oo pan dyskutant sie znalazł, stwierdzili, potem jeszcze zadawali jakieś pytanie na które im nie odpowiedziałem bo to nie ich interes skończyłem tankować to spytałem czy jeszcze cegoś chcą, ale se dali siana i pojechałem...
temat rzeka... generalnie to mam problem z tym coby zacisnąć zęby i kurwa zamknąć ryj abo przynajmniej poczekać z wyzywaniem aż załatwie sprawe, ale nie moge i dlatego często nie załatwiam sprawy...co oczywiście jest skrajnie niekorzystne jeśli prowadzi sie dg i jest sie kierownikiem innego zakładu, non stop ma sie z nimi do czynienia... miniony rok to kilka wezwań mandaty, kontrole, zajęcia kont, ruchomości i nieruchomości komornik...
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Było tego sporo, z samego "wymiaru sprawiedliwości" to : bezpodstawne aresztowanie 2 dni przed 18. urodzinami, zakończone wygraną sprawą którą wytoczyliśmy policjantom (naszym adwokatem był późniejszy minister sprawiedliwości), dwie propozycje zostania TW, a w ostatnim roku gościłem w domu : SG x 2 , SC x 1, policję x 2 , jakiś smutnych chujów w cywilu (podobny zestaw gości u rodziców). To tylko grubsze tematy ;) Chwilowo sprawa zamknięta :)
 

Nene

Koteu
1 094
1 690
Ostatnio piliśmy gdzieś w 8 osób, podeszło dwóch panów o aparycji troglodytów w kurteczkach z napisem "Policja" i zażądało dowodów. Zaczęli spisywać, podjechała duża suka i przez 1,5 h nie potrafili czegoś wpisać do systemu. Jako, że zimno jeszcze było, a wódeczka to był przerywnik imprezy to połowa towarzystwa (damska) w rajstopach -.-
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Za komuny unikałem notorycznie służby wojskowej. Pewnego dnia, końcówka Stanu Wojennego, musiałem iść do urzędu po jakiś papierek. Tam pani biurwa, pytała i wypełniała odpowiedziami durną tabelkę. Pada kolejne pytanie o "stosunek do służby wojskowej". Wyrwało mi się: "seksualny, niech Pani wpisze seksualny".
Jak przyszedł potem szef tej Pani, to po długim tłumaczeniu ustaliliśmy, że należy wpisać "nieuregulowany".
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Mnie podobne pytanie zadawano gdy dowód osobisty musiałem sobie wyrobić. Odpowiedziałem: lekceważący.
 

vapaus

Active Member
209
251
Takie teksty w moich normalnych życiowych sytuacjach nie zrobiłyby by na mnie specjalnego wrażenia, ale w kontakcie z jakimiś państwowymi urzędnikami już samo wyobrażenie sobie takiej sytuacji powoduje u mnie parskanie ze smiechu
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
co do woja to coś tam załatwiałem w jakimś urzędzie już niepamiętam co, w pewnym momencie pani (fajna dupa z dużymi cyckami... to pamiętam hehe) pyta o książecke wojskową, a ja jej na to że nimom... to cobym przyniósł... ale ja nimom i nigdy nie miałem, nawet nigdy na ocy nie widziałem i nie wiem co to jest hehe pytała o jakieś komisje też nie było nie wiem o co chodzi itd... no to musze to wpierw załatwić wszystko iść do wku czy jak to sie zwie i pozałatwiać wpierw... no ale ja tu nie mieszkam musiałbym pewnie jechać do siebie... a pasowało by mi to załatwić teroz...
w końcu stwierdziła że załatwi sie teroz bez ale cobym te wojskowe sprawy też pozałatwiał...
jak już miałem papierek z odpowiednią pieczątką to mnie to waliło ale z ciekawości poszedłem do miejscowego wku, tam opisałem sytuacje że w urzędach jakichś książecek wojskowych chcieli itd...
patrzyli na mnie jak na ufo... byłem wtedy po 30tce i nie mam książecki wojskowej, na komisji sie nie stawiłem? aż sie jakiś gwiazdkowi pozbiegali bo jak to sie mogło stać...
ja im gadom że nigdy nic od nich nie dostałem, żadnego powołania czy coś to co sie im bede narzucał hehe mnie tam książecka potrzebna nie jest hehe...
wytłumaczyli mi że musze do swojego powiatu jechać do komisji, ale że to małe miasto to z jakimś papierkiem do krakowa bym musiał jechać tam coś załatwiać i coś o nowym sączu też gadali...
podziękowałem i poszedłem se... to była moja cała styczność z wojskiem rzeczpospolitej hehe
no poza kiedy bedonc nad morzem kupiłem se komplecik moro za flaszke od dwóch takich co w wierzycce w nocy plaży/wybrzeża/granicy/whatever strzegli...
 
Do góry Bottom