D
Deleted member 427
Guest
Czy podawanie PKB jako miernika dobrobytu w ogóle ma sens? Obadajcie to: PKB Polski wyniósł w 2010 roku 1 415 mld zł. Wg Władz w 2011 miał być rzekomo o 4% większy. Sęk w tym, że PKB liczony jest w złotówkach, których wartość runęła w ciągu roku o ponad 11% w stosunku do "prawdziwych" walut. I licząc PKB w dolarach lub euro w rzeczywistości PKB spadł o 7%! Dlatego ja proponowałbym Władzy zdewaluowanie złotówki o np. połowę. PKB (w złotówkach) wzrosłoby nam wtedy o kilkanaście a może nawet kilkadziesiąt procent.
Dobrze dedukuję?
A wiecie, kto był autorem pierwszego oszacowania PKB? William Petty (1623-1687) — Anglik. I nazwał swoje wyliczenia sztuką arytmetyki politycznej. Robert Higgs przytomnie zauważa, że już w tym momencie powinna zapalić się nam dioda ostrzegawcza:
Rozważmy na przykład, w jaki sposób statystycy kalkulują wielkość produktu krajowego brutto. Otóż, dodają oni do siebie wartość (według cen rynkowych) wszystkich nowo wyprodukowanych w kraju dóbr i usług, zakupionych przez konsumentów, inwestorów i rząd, a następnie powiększają taką sumę o eksport netto.
Tak przywykliśmy do tego stanu rzeczy, że nikt nie pyta, dlaczego zakupy rządowe są jedną z kategorii. Zastanówmy się też nad usługami rządowymi — jak możemy je wyceniać według cen rynkowych, skoro są one ogólnie dostarczane bez opłat, a finansowane przez opodatkowanie?
W dzisiejszych czasach niewielu ekonomistów wie, że przed drugą wojną światową włączenie kategorii rządowych wydatków do przychodu i produktu narodowego było przedmiotem gorącej debaty. Jednak dzisiaj, jak zauważył Ellen O'Brien: „Bardzo rzadko zdarza się, aby ktoś sugerował, iż obecne traktowanie wydatków rządowych jako części składowych przychodu narodowego jest nieprawidłowe”
http://mises.pl/blog/2011/06/05/higgs-p ... odarczymi/
Wiecie, że podobno w USA każdą katastrofę liczy się jako przyrost PKB? Jeżeli np. zniszczono WTC, to uprzątnięcie gruzu kosztowało ileśtam, czyli wzrósł PKB. Jeżeli spalił ci się dom i stawiasz nowy na kredyt, to też jest przyrost PKB. Gdybyś mieszkał w starym, to byłaby lipa i PKB by nie wzrósł.
Co myślicie o PKB? Jest to jakiś sensowny miernik czy jedynie podkładka pod intelektualny onanizm dla urzędasów przed wyborami?