libertarianin.tom
akapowy dogmatyk
- 2 705
- 7 122
Od jakiegos czasu zaczalem dostrzegac, iz duza czesc ludzi wyznaje wielce specyficzna acz bardzo rozpowszechniona toerie ekonomiczna, ktora postanowilem nazwac "Teoria Zamknietego Kola Podatkowo-Wydatkowego". Jest to wielce fatalistyczna teoria, ktora nie pozwala na dokonanie zadnych reform w kierunku wolnorynkowym. Co gorsza, ludzie pod roznym szerokosciami geograficznymi zdaja sie wyznawac dokladnie taka sama teorie (przynajmniej w Polsce i w Chinach tak jest).
Teorie przedstawie na przykladzie dialogu, ktory mialem (nie)przyjemnosc wiele razy przezyc:
Libertarianin: Rzad powinien przestac dawac pieniadze na szpitale, szkoly i zasilki!
Zwykly Obywatel: Ale przeciez rzad zabiera nam pieniadze w podatkach to niech chociaz nam je odda w postaci panstwowych szpitali, szkol i zasilkow!
L: To niech rzad obnizy (albo zlikwiduje!) i wtedy przestanie finansowac takie przedsiewziecia.
ZO: Rzad nigdy podatkow nie obnizy, to co mowisz to fantastyka. Rzad zawsze kradnie w podatkach, wiec niech chociaz zapewni obywatelom szkoly, szpitale i zasilki
L: (facepalm!)
Czyli wedlug szarego obywatela: rzad nigdy nie zdecyduje sie na obnizenie podatkow bo mu sie to nie oplaca, ale jak sie rzad dobrze przycisnie to moze nam cos odda w postaci sluzby zdrowia, szkol czy tam budowy drog. Ogolnie rzecz biorac dla wiekszosci ludzi sytuacje ekonomiczna wyglada jak fatalistyczne zaklete kolo: rzad zabiera nam wlasnosci ----> my musimy walczyc o wieksze zasilki i inwestycje panstwowe aby rzad czesc naszej wlasnosci w ten sposob oddal ----> rzad podnosi podatki znowu -----> trza dalej walczyc o zwiekszenie wyadatkow panstwa ----> itd.
Czy macie podobne doswiadczenia z rozmow z ludzmi?
Czy macie jakies dobre pomysly aby takich ludzi przekonac do wprowadzenia wolnego rynku? (czy udalo sie wam kogos z takiego zamknietego toku myslenia nawrocic na libertarianizm?)
Teorie przedstawie na przykladzie dialogu, ktory mialem (nie)przyjemnosc wiele razy przezyc:
Libertarianin: Rzad powinien przestac dawac pieniadze na szpitale, szkoly i zasilki!
Zwykly Obywatel: Ale przeciez rzad zabiera nam pieniadze w podatkach to niech chociaz nam je odda w postaci panstwowych szpitali, szkol i zasilkow!
L: To niech rzad obnizy (albo zlikwiduje!) i wtedy przestanie finansowac takie przedsiewziecia.
ZO: Rzad nigdy podatkow nie obnizy, to co mowisz to fantastyka. Rzad zawsze kradnie w podatkach, wiec niech chociaz zapewni obywatelom szkoly, szpitale i zasilki
L: (facepalm!)
Czyli wedlug szarego obywatela: rzad nigdy nie zdecyduje sie na obnizenie podatkow bo mu sie to nie oplaca, ale jak sie rzad dobrze przycisnie to moze nam cos odda w postaci sluzby zdrowia, szkol czy tam budowy drog. Ogolnie rzecz biorac dla wiekszosci ludzi sytuacje ekonomiczna wyglada jak fatalistyczne zaklete kolo: rzad zabiera nam wlasnosci ----> my musimy walczyc o wieksze zasilki i inwestycje panstwowe aby rzad czesc naszej wlasnosci w ten sposob oddal ----> rzad podnosi podatki znowu -----> trza dalej walczyc o zwiekszenie wyadatkow panstwa ----> itd.
Czy macie podobne doswiadczenia z rozmow z ludzmi?
Czy macie jakies dobre pomysly aby takich ludzi przekonac do wprowadzenia wolnego rynku? (czy udalo sie wam kogos z takiego zamknietego toku myslenia nawrocic na libertarianizm?)