Tak wygląda prezes jednego z największych związków zawodowych w Nowym Jorku

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
D

Deleted member 427

Guest
rosenthal.jpg


Ważący 180 kg Mark Rosenthal, szef największego nowojorskiego związku zawodowego pracowników komunalnych, notorycznie przysypia w "pracy" --> Labor big a real heavy sleeper

Typ zjawia się w biurze o 14:00, wpierdala spory lunch, po czym ucina sobie dwugodzinną drzemkę. W okolicach 16:00 budzi się i żeby zdążyć przed najgorszymi krokami, wytacza się z roboty i jedzie do domu.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
W czasie, gdy knur kima, śmiałek ubrany w kombinezon powininen podejść i nakłuć mu bandzioch igłą. A potem belly-fart pfleeeeefffffffrrrrssss....
Całe biuro zapaćkane na pół przetrawionym mega-lunchem i kawałkami flaków, jak w "Meaning of Life", gdy Pan Gruby eksplodował.

 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Poniżej Józef Wilk, zatrudniony jako starszy maszynista. Typ bierze gigantyczną pensję. Przez ostatnie blisko pół roku było to średnio 31 tys. zł miesięcznie. Do tego mieszka w luksusowej willi i wozi się terenowym mercedesem. To właśnie Wilk jest jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników strajku na kolei. Według kierownictwa PKP Cargo jeden dzień strajku kosztowałby spółkę 20 mln strat.

tak_sie_upasl_kolejowy_zwiazkowiec_16747072.jpg


http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/jozef-wilk-zwiazkowy-boss-przed-prokuratorem_339675.html
 

military

FNG
1 766
4 727
Pomyśleć, że gdzieś pod tym tłuszczem kryje się człowiek. A może świnia. W każdym razie - czy to nadal związkowiec, czy już mafiozo?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Ale wiecie, w dzisiejszych czasach tłuszcz nie ma dużego związku z zamożnością. Większość Polaków stać na to, żeby się roztyć.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Te tłuste spasione basiory związkowców są doskonałą ilustracją do powiedzonka:
"Postaw świnię przy korycie,
ta upoi się w zachwycie."
Moim zdaniem, to powiedzonko chyba najlepiej tłumaczy nagminnie występujące zjawisko wypasionych związkowych basiorów.
 

noother

Active Member
109
185
Jak to się robi w Polsce:

Jak zostać świętą krową w firmie, która ciebie zatrudnia? A tak:

Drogi czytelniku, jeśli boisz się utraty pracy, gdyż zakład, w którym pracujesz cienko przędzie, przeczytaj uważnie ten poradnik! Postępując zgodnie z nim, staniesz się "świętą krową" swojego zakładu. Żadna siła ani w zakładzie ani poza nim, nie pozbawi cię posady! Będziesz trwał aż do bankructwa firmy, do którego - wraz z kolegami - walnie się przyczynisz!

Rozejrzyj się dokładnie wokół siebie. Musisz zgromadzić minimum 10 osób, najlepiej o podobnych tobie zainteresowaniach. I tak dla przykładu, jeśli lubisz gorzałkę i praca nie przeszkadza ci w jej konsumpcji, zaproś do współpracy pracowników o nochalach równie czerwonych jak twój. Jeśli masz lepkie rączki i tylko patrzysz co by tu z zakładu "podpierdolić", skompletuj drużynę podobnych tobie zuchów! Ważne jest, aby grupa, którą dobierzesz była skonsolidowana i w trudnych chwilach nie zawiodła! Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego: taki musi być kolektyw!

Jeden z waszej paczki musi umieć czytać i pisać! Gdy już dobierzesz członków grupy musisz zwołać jej zebranie. Celem zebrania będzie poczęcie kolejnego w twoim zakładzie (dwudziestego piątego) związku zawodowego.

Jeden z was - ten piśmienny - musi wykaligrafować swoimi kulfonami pismo do dyrekcji informujące o ukonstytuowaniu się grupy inicjatywnej związku zawodowego o nazwie, powiedzmy: "Styropian 3".

Od dnia dostarczenia dyrektorowi waszego kulfoniastego pisma, pełnego wszelkich znanych polskiej gramatyce błędów, jesteście już pod ochroną prawa! Żadnego z was nie wolno zwolnić, niestety tylko przez trzy miesiące. Dlatego czas nagli, musicie opracować statut związku, wybrać jego władze i zarejestrować papiery w sądzie. Jeśli przestraszyłeś się wizyty w sądzie to uspokoję cię, że nie jest to ten sam sąd, z którym łączą cię różne przykre wspomnienia. Statut związku możecie przepisać od kolegów, którzy już przed wami wpadli na pomysł przyłączenia się do klanu "świętych krów" i swój statut też przepisali.

Wasz dziesięcioosobowy związek zawodowy musi mieć swoje władze. Pięć osób nazywacie komisją zakładową, a drugie pięć komisją rewizyjną! Z chwilą rejestracji waszego związku stajecie się "świętymi krowami" waszej ledwie zipiącej spółki! Teraz nikt wam już nie podskoczy! Dyrekcja zakładu przydzieli wam pokój wraz z wyposażeniem (palmy, meble, telefony, komputery, itp.). Jeden z was przyniesie z zakładowej stołówki szklanki, kieliszki i osprzęt ułatwiający zakąszanie. Materace i śpiwory przyniesiecie sobie z domów. Na co dzień będziecie na nich odpoczywać po forsownych zebraniach, gdy ogłosicie strajk okupacyjny lub głodowy, będą jak znalazł! Na ścianie powieście obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem lub jakiegoś świętego (najlepiej świętego Antoniego lub świętego Rocha). Pomieszczenia związkowe obowiązkowo trzeba poświęcić, co za skromną opłatą uczyni proboszcz pobliskiego kościoła.

Teraz jesteście już nie do ruszenia! Państwo polskie roztacza nad wami szczelną ochronę prawną! Żadnego z was nie wolno zwolnić ani za wypowiedzeniem, ani bez wypowiedzenia, bez uzyskania uprzednio zgody komisji zakładowej waszego związku zawodowego!

Możesz chlać gorzałę, obijać się do woli, kraść, spóźniać się do pracy, albo i nie przychodzić do roboty. Jeśli twoi kumple z komisji zakładowej nie wyrażą zgody na zwolnienie ciebie, to zgodnie z Ustawą o Związkach Zawodowych z dnia 23 maja 1991 roku (Dziennik Ustaw 55/1991, wraz z późniejszymi zmianami), zwolnienie ciebie... nie jest w świetle polskiego prawa możliwe! Nie wierzysz, sądzisz, że robię ciebie w balona? Zajrzyj do ustawy! Nawet jeśli popełnisz przestępstwo kryminalne potwierdzone prawomocnym wyrokiem sądowym, to i wtedy dyrekcja może ci nadmuchać! Jeśli jednak przymkną cię w pierdlu to niestety ochrona związkowa tam już nie sięga. Ta ewidentna niedoróbka legislacyjna powinna być jak najszybciej w Sejmie naprawiona!

Ważne jest, aby w chwili gdy znajdziesz się w opałach, twoi kumple nie dali dupy, pozostawiając cię na lodzie. Dlatego tak istotny jest pierwszy etap tworzenia związku, mianowicie dobranie sprawdzonego aktywu. Bacz aby nie znalazła się tam jakaś czarna owca. Gdyby się jednak tak stało, to trzeba się takiego padalca pozbyć nie tylko ze związku, ale również z zakładu. Najlepiej upić go i poinformować kogo trzeba, że "taki to a taki" leży np. w szatni i "puszcza pawia". Komisja zakładowa szybko wyrazi zgodę na dyscyplinarne zwolnienie delikwenta... i po kłopocie!

Szanowny czytelniku, bierz sprawy w swoje ręce. Załóż związek zawodowy! Nie jest to wcale takie trudne. Zapewnisz sobie robotę, co prawda tylko do dnia ogłoszenia upadłości twojego pracodawcy, ale dobre i to!

http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=14091
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
No ale jak już w firmie jest jeden związek to chyba następnego nie może założyć każde zebranie kilku pracowników, nie?
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
To jakim cudem zwalniają ludzi w zakładach?

Ochrona nie obowiązuje wszystkich członków związku. Na każde 10 członków nie przypada chyba nawet trzech pod ochroną, a im większy związek tym stosunek mniej korzystny. Prawdziwe pasożytnictwo możne się zaczynać dopiero wtedy kiedy cały związek staje jak mur za każdym swoim członkiem, efektywnie terroryzując pracodawcę. Solidarność :).
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
To jakim cudem istnieją te wielkie związki z niekorzystnym stosunkiem członek_komisji / zwykły_robol?
 

Hitch

3 220
4 880
Może on już nie żyje, a oni myślą, że kima? :)
Zobaczcie jak ten spaślak ma krótkie ręce. Normalnie jakby się z "South Park" urwał.
 
Do góry Bottom