Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Proponuję wklejać tu informacje o zuchwałym utajnianiu wydatkowania publicznych pieniędzy, procesów legislacyjnych, postępowań karnych, posunięć administracyjnych, wydarzeń itd. Armia też może być, bo wbrew pozorom armia nie ma dużo obiektywnych tajemnic, a jeszcze mniej może efektywnie utajnić przed poważnymi państwami.


Na początek świeża sprawa z nacjonalizacją PKL (m.in kolejka na Kasprowy) sprzedanych tanio i pospiesznie przez Tuska w 2013. O ile pamiętam za 200 milionów złotych. Nie wiem jaki mają roczny zysk, więc może nie powinienem pisać, że "tanio", ale czy jakikolwiek premier sprzedałby państwowe mienie drogo? Oni zawsze tanio sprzedają, drogo kupują.

Ile pieniędzy PFR zapłacił za PKL, zapytaliśmy w biurze prasowym państwowego funduszu. Tam odpowiedziano nam, że na życzenie Mid Europa Partners kwota nie została upubliczniona. Jednak nieoficjalnie spekuluje się, że ze względu na poczynione w PKL inwestycje mogła ona być wyższa od ceny zakupu. O ile? Tego nasz rozmówca związany z transakcją nie chciał powiedzieć.
https://logistyka.wnp.pl/jest-poroz...-spolki-majacej-udzialy-pkl,332059_1_0_0.html

na pytania przedstawiciele rządu odpowiadają tak jaby pytał śmieć z którym w ogóle nie trzeba się liczyć:

Michał Dworczyk: "Na pewno za godziwą kwotę"
Mateusz Morawiecki (był doradcą Tuska): Odkupujemy PKL po bardzo dobrej cenie

Na marginesie... W takich sytuacjach odnoszę nieodparte wrażenie, że po to w demokracji fasadowej buduje się dupole partyjne aby można było łatwo usprawiedliwiać tego typu geszefty. Jakby to wyglądało gdyby ten sam rząd sprzedał a potem odkupił? Byłoby podejrzane. Rozbicie monopartii na 2 sztuki powoduje, że złość opinii publicznej balansuje od jednej partii do drugiej, a lud przejmuje nawet obowiązki propagandy państwowej (kłócący się zwolennicy partii).
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
Doman

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Autostrada A2

z18449828Q,Jan-Kulczyk.jpg


To ta w której kilka przejazdów kosztuje drożej niż roczna winieta w Szwajcarii.

Na polecenie ministra śledczy mają wyjaśnić, w jakich okolicznościach doszło do przyznania na 40 lat spółce Autostrada Wielkopolska koncesji, która daje jej prawo do nieograniczonego podwyższania opłat za przejazd autostradą.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/autostrada-kulczyka-sledztwo-ws-odcinka-a2/5swe19r

Umowa koncesyjna, o której wspomina Zofia Kwiatkowska, została podpisana w 1997 roku. Do dzisiaj jej treść jest jednak owiana tajemnicą. Dokument, który 20 lat temu podpisali z rządem przedstawiciele Autostrady Wielkopolskiej, pozostaje bowiem tajny, zaś jego zawartość nigdy nie została ujawniona. A to właśnie na jego mocy, rozpoczęła się budowa autostrady, której historia sięga jeszcze początków lat 90. Sama spółka Autostrada Wielkopolska została bowiem założona w listopadzie 1992 roku z inicjatywy Jana Kulczyka. W połowie lat 90. stanęła do walki o koncesję na budowę autostrady A2. Już wtedy było wiadomo, że droga nie zostanie wybudowana z pieniędzy publicznych, ale na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego.
Po raz kolejny głośno zaczęto też mówić o tajności umowy koncesyjnej, którą w 1997 roku rząd zawarł z władzami Autostrady Wielkopolskiej. Umowy, która tajna pozostaje do dzisiaj i nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja mogła się zmienić.
https://gloswielkopolski.pl/tajna-u...bedzie-zbudowany-trzeci-pas-na-a2/ar/11891662

Legenda jest taka, że Kulczyk miał pieniądze a rząd ich nie miał. Fakty natomiast są takie, że rząd m.in. sprzedawał TPSA Kulczykowi, Kulczyk z przebitką Francuzom i w takie sposoby Kulczyk szybko stał się miliarderem na wzór oligarchów w byłym ZSRR. W ten sposób Kulczyk został inwestorem dobrodziejem przychodzącym do kraju III świata w którym nie ma pieniędzy.
Nie da się ukryć, że autostrada to monopol de facto państwowy. Po prostu nigdzie na świecie nie stawia się wiązek równoległych i konkurencyjnych autostrad, a i trudno też bez państwowego knuta przeprowadzić szeroką drogę idącą przez gęsto zaludnione tereny zachodniego Polin. Jakiś dziadek powie, że nie odda ojcowizny. I co wtedy? Można obejść łukiem, ale jak się więcej takich dziadków pojawi, to koniec.

Autostrada Wielkopolska jest zatem typową hybrydą oligarchiatu, taką prywatno-państwową firmą. Inne przypadki to reżimowy FB udajacy prywatną firmę i prywatny FED (niezależny od formalnego rządu) udający instytucję rządową. Oczywiscie to też wszystko w mętnej wodzie kąpane. Jakiś biedaczyna bardzo na mnie za tego FB naskoczył, bo mu zburzyłem słodką wizję "już prawie AKAPu" zastępując ją "prawie już komuną". Jak to mówią, pesymista to dobrze poinformowany optymista. :)
 

tolep

five miles out
8 576
15 476
Na początek świeża sprawa z nacjonalizacją PKL (m.in kolejka na Kasprowy) sprzedanych tanio i pospiesznie przez Tuska w 2013. O ile pamiętam za 200 milionów złotych. Nie wiem jaki mają roczny zysk, więc może nie powinienem pisać, że "tanio", ale czy jakikolwiek premier sprzedałby państwowe mienie drogo? Oni zawsze tanio sprzedają, drogo kupują.

Choć jednak rząd bardzo chwali się samym zakupem, to nie chce się pochwalić ceną, jaką zapłacił. Szkoda. Gdy PKL były prywatyzowane w 2013 roku, skarb państwa uzyskał za nie 215 milionów złotych. Jeśli dziś ktoś twierdzi, że był to kolejny przykład "złodziejskiej prywatyzacji", to znaczy, że nie wie, o czym mówi.

Skoro ówczesne szacunki wartości firmy mówiły o sumach rzędu 130-150 milionów, to cena ponad 200 milionów nie była zła. Niedawne wyceny wartości PKL, już pod zarządem prywatnym, mówiły z kolei o 524 milionach złotych. Skoro rząd nie chce nam powiedzieć, ile w ten zakup wpakował naszych pieniędzy, trzeba założyć, że była to suma właśnie tego rzędu – około pół miliarda złotych. Czyli netto jesteśmy do tyłu o jakieś 300 milionów.



To Warzecha. A drugi przykład to sprzedaż tepsy Francuzom po cenie, jakiej nigdy później te akcje nie osiągnęły.
 
OP
OP
Doman

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
A drugi przykład to sprzedaż tepsy Francuzom po cenie, jakiej nigdy później te akcje nie osiągnęły.
Był bezpośrednia sprzedaż a nie IPO na GPW, a przed IPO kilka latek monopolu mieli. Poza tym nawet Bagiński z Patige Image wie jak nie podzielić się zyskiem z inwestorami, np. wali w pensje zarządu zamiast w dywidendę. Nic tak nie uczy zasad działania spółek jak osobista walka o uniknięcie mocnego anala.

Dodatkowo opłaty licencyjne na rzecz Orange Brand Services Limited (spółka zależna France Télécom) wynoszą 1,6% przychodów operacyjnych TP ze sprzedaży usług i produktów pod marką Orange
https://pl.wikipedia.org/wiki/Orange_Polska#Monopol
po prostu nie masz zielonego pojęcia jak się zarabia pieniądze, rucha frajerów i transferuje zyski aby w papierach była strata. na ch mam kupować akcje Orange jak to mi nie przyniesie zysków? Kurs spada, zyski są. Ot paradoks.

oczywiście, że tak. Nadstawianie wiadra pod strumień rządowych pieniędzy to jedyna umiejętność biznesowa Kulczyka, Gudzowatego, Solorza itp. Przy TPSA Kulczyk był pośrednikiem i to może sobie sprawdzić każdy. Rodzina Kulczyków operuje miliardami, ale Kulczyk nigdy nie wprowadził żadnej konkretnej usługi albo produktu który konkurowałby na wolnym rynku, z resztą te miliardy miał już kilka lat po oficjalnym końcu komuny. To jest biznesowe zero a nie casy study dla startupowców.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 870
12 256
Po prywatyzacji zazwyczaj następuje duże dokapitalizowanie zakupu, bądź też sama prywatyzacja służy zwiększeniu kapitału spółki (kupuje się jakiś % udziałów i cena nie idzie w całości na przeżarcie przez partyjnych towarzyszy, tylko zwiększa kapitał zakładowy), więc gadka o tym, że się najpierw tanio sprzedaje by później drożej odkupić jest trochę bez sensu jeżeli nie wiadomo co konkretnie prywatyzowano i co później znacjonalizowano, sama nazwa to trochę za mało.
 
OP
OP
Doman

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
taka tam malutka tajemnica dotycząca drobnych wydatków europosłów.
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-ile-i-na-co-wydaja-europoslowie-nie-dowiemy-sie,nId,2636453

Po prywatyzacji zazwyczaj następuje duże dokapitalizowanie zakupu, bądź też sama prywatyzacja służy zwiększeniu kapitału spółki (kupuje się jakiś % udziałów i cena nie idzie w całości na przeżarcie przez partyjnych towarzyszy, tylko zwiększa kapitał zakładowy),
Nie ma żadnej prawidłowości. Np. bez Renault o Dacii słuch by zupełnie zaginął, ale np. w III RP banki i TPSA to akurat były dokapitalizowane przed "prywatyzacją" (w przypadku TPSA kupcem było państwo francuskie). Jeśli inwestor ma możliwość skorumpowania lokalnych kacyków gwarantując sobie interes życia, to czemu ma tego nie zrobić? W ZSRR przeważnie "prywatyzowano" za 5% ceny godziwej, w Polsce za 25%. Sumy które po 1991 wyjechały z Rosji są rzędu biliona dolarów. Nikt tam nie myślał o dokapitalizowaniu tego co nakradł, raczej obowiązywała zasada "tyle zysku co w pysku". Czasem opłaca się wykupić konkurenta tylko po to by go zamknąć. Na wolnym rynku to jest dość kosztowny krok, ale gdy firma należy do państwa, to można się pod stołem dogadać z rządem i on to sprzeda za psie grosze. Korwin apelował aby prywatyzację w Polsce robić na drodze licytacji.

więc gadka o tym, że się najpierw tanio sprzedaje by później drożej odkupić jest trochę bez sensu
serio? Podstawa tradingu i spekulacji, a także zdrowego rozsądku. Mam na myśli oczywiście inwestora zagranicznego, a nie tow. Morawieckiego.
jeżeli nie wiadomo co konkretnie prywatyzowano i co później znacjonalizowano, sama nazwa to trochę za mało.
Wiadomo. Nie jest znana tylko cena za jaką Morawiecki znacjonalizował PKL. To jest właśnie tajemnica państwowa działająca na tej samej zasadzie jak szczegóły umowy na A2.
 
OP
OP
Doman

Doman

Well-Known Member
1 221
4 052
Ministerstwo Zdrowia chce, by informacje o lekach i ich cenie stanowiły tajemnicę refundacyjną. Za jej ujawnienie będzie grozić pięć lat pozbawienia wolności. To rozwiązanie jest na rękę koncernom farmaceutycznym.
...
Burzę wywołał za to pomysł wprowadzenia tajemnicy refundacyjnej. Według projektu tajemnicą miałyby być objęte wszystkie dane zawarte we wniosku o refundację leku, który składa firma: na ile jest skuteczny, jak wypada w porównaniu z innymi lekami stosowanymi w danej chorobie i przede wszystkim, za ile firma chce go sprzedawać (chodzi o cenę, którą płaci NFZ, a nie pacjenci).


http://wyborcza.pl/7,75398,24677177...ch-dobra-wiadomosc.html?disableRedirects=true
 
Do góry Bottom