Szkoły bastionem przestępczości

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
W szkołach jest coraz mniej bezpiecznie. Jest także coraz więcej przestępstw. Władze mówią: oddajcie nam swoje pieniądze na szkoły i swoje dzieci -a reszta ich nie obchodzi. Przecież nie odpowiadają za nic :)

Wzrasta ilość przestępstw w szkołach – wynika z danych policji. Pięć lat temu w szkołach popełniono 17,5 tys. przestępstw, a w ubiegłym roku – już 28 tys. Szczególnie niepokojący jest wzrost liczby wymuszeń i rozbojów. W pierwszym kwartale tego roku w podstawówkach i gimnazjach doszło do 3842 takich przestępstw, czyli o ponad tysiąc więcej niż rok temu. Młodszym dzieciom starsi uczniowie zabierają pieniądze, telefony komórkowe czy drobny sprzęt grający.
Ponadto w pierwszych trzech miesiącach tego roku w szkołach doszło do 607 bójek i pobić (kilkunastu więcej niż w tym samym okresie 2011 r.). Do klas wnoszone są też narkotyki. W pierwszym kwartale 2012 r. wykryto 307 takich przypadków.
Coraz więcej jest też ataków na nauczycieli i personel szkolny. Chodzi o znieważenie, wyzwiska, a nawet ataki fizyczne. W pierwszym kwartale tylko tych ostatnich było ponad sto.
http://wolnemedia.net/prawo/polskie-szk ... tepczosci/


Bezpieczne nie są także szpitale, i ośrodki wychowacze.
Brutalne gwałty na dzieciach w szpitalach? Nie ma sprawy: szpital psychiatryczny w Radomiu w którym został zgwałcony 9 letni chłopiec! http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... iatrycznym
Gwałty mają miejsce także w ośrodkach wychowczych http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... chowawczym
 
A

Anonymous

Guest
Dzieci to projekcja społeczeństwa. Poza tym ja w szkole też się często napierdalałem. Może po prostu zaczęto zgłaszać?
 
D

Deleted member 427

Guest
W temacie napierdalania się, drugów, lasek i imprez nie chcę wypaść na starego dziada, ale każdy przyzna: nie dzieje się dobrze. Gwałty na nastoletnich w szkołach, filmy porno w komórkach, zioło na śniadanie, lody za komórkę - no dobra to zdanie musi paść, ale za moich czasów było inaczej. Jabol czy klej wyznaczał jakąś granicę przegięcia pały - obecnie chyba i wszelkie granice szlag trafił.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Podejrzewam, że część z tych statystyk - zwłaszcza co do bójek - wynika stąd, że zaczęto zgłaszać policji rzeczy, którymi wcześniej przejmowali się tylko nauczyciele albo w ogóle nikt.
 
D

Deleted member 427

Guest
Może tak być. Albo - przestępstw jest więcej, ponieważ dzisiaj prawie wszystko jest przestępstwem. Do statystyk zaczęto wliczać totalne głupoty typu znalezienie u kogoś grama zioła albo to, że Jasio łapał Małgosię za warkocze. Policja oczywiście z radością publikuje te statystyki, bo liczy na więcej forsy i nowe uprawnienia.
 
S

stormtrooper

Guest
Dobra psioczymy na statystyki jak je się robi (chociaż nie jestem pewien czy łapanie za warkocze jest wliczane - nie przesadzajmy:p), ale mam wrażenie, że kiedyś dzieci w podstawówce nie gwałciły innych dzieci ani się nawzajem nie nożowały. Te rozboje i kradzieże też chyba takie powszechne nie były. Moim zdaniem jest jakiś upadek wartości w społeczeństwie i jak Premi słusznie napisał, dzieci są projekcją społeczeństwa, więc idealnie tam to widać.
 

zygfryd

Active Member
241
48
Kiedyś było tak, że dziecko jak nabroiło w szkole to oberwało od nauczycieli, a jak taki się przyznał w domu, że oberwał to jedyne na co mógł liczyć że będzie tylko gorzej (poprawka od rodzica (bo za darmo nauczyciel nie bije)).
Obecnie wielu przypadkach jest tak, że dzieci w mniemaniu rodziców są święte, zawsze mają rację. Oczywiście dzieci się uczą, że mogą wszystko. Pamiętam ze szkoły sytuację, że jak się takiemu małemu zwróciło uwagę to jechał wiązanką, a jak jakoś bardziej stanowczo to od razu krzyk i płacz że biją itp
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
Rozróżnijcie dwie sprawy. Pierwsza to alkohol, papierosy, narkotyki, porno na komórkach czy seks za kasę. A druga to przemoc, gwałty itd. W moich czasach w podstawówce piło się, paliło, bakało zioło a nawet sporadycznie starsze laski obciągały druty za kasę czy fanty. Bójki też były. Ale zmasowanej przemocy, złodziejstwa czy gwałtów nie było.

Trzeba na to popatrzeć z innego punktu widzenia. Z puntu widzenia treserów, którzy szkołę wykorzystują do tresowania narodu na swój popaprany obraz i swoje popaprane podobieństwo lub na swych niewolników.

Fakt, że dzieci biorą używki czy narkotyki, bierze się z tego, że nie każdy dobrze znosi tresurę. Trzeba na to gówno jakoś odreagować. Ja akurat chodziłem notorycznie na wagary, podrabiałem zwolnienia lekarskie (kolega miał pieczątki i blankiety ja dorabiałem na dystrybucji) i nie miałem tego stresu.
Natomiast gwałty, fala, kradzieże i zmasowana przemoc są nieodzownym elementem tresury. Kiedyś tresowano w ten sposób naród w wojsku, gdzie wykorzystywano falę. Armii z łapanki już nie ma a naród tresować trzeba, bo jak nie to za 10 lat będzie bunt i upierdalanie łbów rządzącym skurwysynom ich zleceniodawcom i przydupasom.
 

Smok

Zradykalizowany
150
64
Kończyłem podstawówkę na początku lat 90-tych, ale picie, palenie, jaranie zioła czy przemoc to były sporadyczne przypadki i wykonaniu grupki osób, nic na masową skalę. Z drugiej strony kiedyś się o wielu rzeczach nie słyszało bo była cenzura (PRL), nie można była łatwo wnieść kamery (czy aparatu), zresztą mało kto ją miał, i nie można byłoby gdzie się tym pochwalić, bo znowu mało kto miał magnetowid, i niewiele mogło przeciec. No i byli w stanie zabrać podobne urządzenia; dochodziło do tego, że zabierali kalkulatory, bo ktoś przyniósł wypasiony i bawili się nim na lekcjach. A to co teraz media uskuteczniają, te wszystkie informacje, to wprowadzanie i utrzymywanie strachu i to też jest forma kontroli społeczeństwa.

No i pamiętam tylko jeden przypadek kontaktu policji z uczniem z mojej klasy za wandalizm, ale poza terenem szkoły i poza godzinami lekcyjnymi, bo wszystko inne zamiatało się pod dywan albo ew. przeprowadzano rozmowę z dyrektorem, która zazwyczaj na jakiś czas działała, tj. uczeń się opamiętał. Nauczyciele wiedzieli, kiedy kto gdzie np. palił i były afery ale tylko w obrębie szkoły. A dzisiaj statystki są właśnie dla statystyk i pokazaniu, że "się działa".
 
OP
OP
Cyberius

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
myślę że wszystkiego jest po trochu.
Po pierwsze więcej osób zgłasza przestępstwa i bardzo dobrze że to robi. Po drugie wiele błachych nowoczesnych "przestępstw" które żadnymi przestępstwami nie są też jest zgłaszanych. Wzrosła także liczba przestępstw. Muszę przejrzeć te dane i je porównać.:)

 

Nene

Koteu
1 094
1 691
Wina obowiązku szkolnego. Patole muszą posyłać latorośle do szkoły to wyżywają się na innych uczniach, bo tatuś znowu wrócił najebany. Sami się nie uczą, a i innym przeszkadzają. Tak to by siedzieli przed blokiem i się między sobą wyżywali.
 
D

Deleted member 427

Guest
Tak to by siedzieli przed blokiem i się między sobą wyżywali.

I dręczyli zwykłych ludzi. To nie jest XIX wiek, mamy XXI wiek, nowoczesne standardy. Dzieci mają pracować? Zakładać gangi? Kraść, rozbijać witryny sklepowe? Tego chcesz?
 

Nene

Koteu
1 094
1 691
Ludzie inaczej reagują na przemoc na ulicy niż w szkole. W szkole dzieci boją się powiedzieć, bo co zostaną zawieszeni w prawach ucznia, a i tak będziesz patrzeć na patola przez 6 lat i on Ci tego nie zapomni. Przypadkowego prędzej się zgłasza. Poza tym po szkole przecież mają duzo czasu na wybijanie okien, gangi i okradanie przechodniów i jak mają to robić to i tak będą. Szkoła nikogo nie wychowa
 
D

Deleted member 427

Guest
Ironia, nie ironia, ale tak z grubsza wygląda kontrargumentacja prostego ludzia, gdy mu się podsunie temat zniesienia przymusu chodzenia do szkoły.
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Niektórzy tutaj twierdzą, że kiedyś w szkołach nie było złodziejstwa. U mnie było zawsze, czyli od połowy lat 90. Nie dało się zostawić bez nadzoru głupiego piórnika. Inna rzecz, że to było na Jeżycach, więc może norma wyglądała wtedy inaczej.

Fakt, nadmiernej przemocy w podstawówce nie było. Przestałem wychodzić z domu bez noża dopiero w gimnazjum.
 
D

Deleted member 427

Guest
Orel, to ty młody jesteś :) Za moich czasów nikomu się jeszcze nie śniło o gimnazjach :)
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Orel, to ty młody jesteś :) Za moich czasów nikomu się jeszcze nie śniło o gimnazjach :)

To Ty młody jesteś, przed wojną nikomu się nie śniła likwidacja gimnazjów ;).
 
A

Aeger

Guest
Ja całkiem nie dawno (parę lat temu) skończyłem gimnazjum i jaka tam była patologia...

Doskonale pamiętam Bal Andrzejkowy, po którym dyrektor wrócił do domu z podbitym okiem przez ucznia (swoja drogą on swoją żonę lał, a świętojebliwy i to bardzo), gaz pieprzowy, bomby z chlorowodorem, zalewanie pięter przez odkręcanie kranów przeciwpożarowych, petardy w przewodach wentylacyjnych czyli dziury na pół metra, alkoholik-nauczyciel WF (który się nie krył z setką w rękawie), krzesła wyrzucane z piętra, podobnie butelki - tylko że trafiały w sprzątaczki (szklane), uciekanie przez okna, łażenie po dachu... ech to były czasy.
 
Do góry Bottom