Sons of Anarchy

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Shemyazz napisał:
z opisu na łbie wynikało, że tam jest raczej stereotypowe podejście do anarchii.

Czyli, że anarchia=kolektywizm=komuna?

Ja tam myślałem, że anarchia według większości ludzi to po prostu totalny rozpierdol :) .
 

Shemyazz

New Member
500
38
Jak ja z ludźmi gadam o tym, to mi mówią, że to w pierwszej kolejności debilizm, w drugiej utopia, w trzeciej rozpierdol, w czwartej komuna.
 
D

Deleted member 427

Guest
widziałem 5 odcinków i dałem se spokój. w serialu roi się od kultowych ryjów, ale co z tego, skoro najgłówniejsza z głównych postaci, czyli jax, jest tak przeromantyczniony i przedojrzale przezajebisty, że z miejsca zaczął mnie wnerwiać. za dużo ma szczyl dylematów moralnych jak na gówno, którym zajmują się SoA. w jego fachu liczy się rozsadek i zimna krew, a nie skrupuły. żeby nie było za różowo, zarucha czasem coś na boku, nie myje włosów, pali papierosy i ma tatuaż na plechach. cool.

po raz kolejny dziwie się, że goście z Holly wzięli się za kręcenie jakiegoś filmu bez skonsultowania tego ze mną. wystarczył jeden telefon i krótka burza mózgów, a mielibyśmy zajebisty oldschoolowy serialik o wojnie gangów bez obyczajowego bełkotu i dachowych rozterek blondyna z tłustymi włosami.

jako bonus dodam ze stara jaxa gra Peggy Bundy.
 
OP
OP
C

crotale

New Member
27
0
Nacisk na kolektywizm nie jest taki duży w serialu. Na uwagę zasługuje fakt że SoA cieszą się poparciem lokalnej społeczności która zamieszkuje zwyczajne amerykańskie miasteczko. Można powiedzieć że realizują wolę tej społeczności (brak zgody na handel dragami, przeciwstawienie się wywłaszczeniu własności prywatnej ect.). Wiadomo że współczesne korporacje kolaborujące z państwem stosują czasami brutalne rozwiązania dla pozbycia się oponentów, a taka forma ,,obywatelskiej milicji" jak SoA skutecznie się im przeciwstawia. Poza tym w fabularyzowanej formie przedstawione są powiązania środowisk rewolucyjnych na świecie (IRA), m.in. handel bronią. Co ciekawe w USA faktycznie istnieją takie kluby motocyklowe, chociaż najczęściej są to zwykłe gangi. Główny bohater faktycznie nie przedstawia się zbyt realistycznie za to jego ojczym to makiawelista anarchistyczny :) O ile 2 sezon jest średni to 3 nadrabia braki z nawiązką.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
z prawdziwego życia:
Rozbijają się ciężkimi harleyami po niemieckich szosach. Są uzbrojeni po zęby i nigdy nie pomagają policji. Kontrolują całe dzielnice. W RFN gangi motocyklowe znów wszczęły brutalną wojnę o podział rewirów. Stawką są wysokie zyski z handlu bronią, narkotykami i żywym towarem.

Rockersi, jak w Niemczech nazywani są członkowie klubów motocyklowych, nie przypominają spragnionych wolności bohaterów słynnego filmu "Easy Rider". Prowadzą domy publiczne, wymuszają haracze, wynajmują się jako "ochroniarze", za pieniądze gotowi są skatować lub uprowadzić wskazaną osobę. W niektórych dzielnicach Berlina, Duisburga i innych miast te wytatuowane osiłki w skórzanych kurtkach są bramkarzami w nocnych lokalach i klubach. Wiadomo, że ten, kto kontroluje wejście, czerpie dochody ze wszystkich nielegalnych transakcji odbywających się w środku. Swe porachunki rockersi załatwiają brutalnie. Niekiedy toczą formalne bitwy, a zastraszona policja obawia się interweniować. Największe gangi motocyklowe to zwaśnieni Hells Angels (Aniołowie Piekieł) i Bandidos. Ci pierwsi ozdabiają kurtki wizerunkiem

uskrzydlonej trupiej czaszki.

Bandidos umieszczają na swych "skórach" meksykańskiego rozbójnika z pistoletem i w wielkim sombrero. Z tej przyczyny Aniołowie Piekieł nazywają rywali pogardliwie Tacos. Bandidos mówią natomiast o przeciwnikach szyderczo Anglers, czyli Wędkarze.

Hasłem Bandidos jest „Expect no Mercy”, czyli "Nie oczekuj litości". Podobno znaczek z tym sloganem ma prawo nosić tylko ten rocker, który zabił lub poważnie zranił Anioła Piekieł. W Berlinie grasuje około 80 Tacos i 350 Wędkarzy. Na początku bieżącego roku gangi podzieliły strefy wpływów w stolicy i zawarły kruchy rozejm. Przetrwał on jednak tylko kilka miesięcy. Berlińscy Bandyci przyjęli licznych nowych członków i przestali się bać Aniołów. Rozpoczęli brutalną ekspansję, przepędzając konkurentów z dyskotek i domów publicznych. Przewodniczący klubu motocyklowego Nomads, będącego sekcją stołecznych Hells Angels, trafił do szpitala pchnięty nożem w plecy.

W odwecie Aniołowie zdemolowali brandenburski klub Chicanos, rockersów sprzymierzonych z Bandytami. Pod autem szefa Chicanos w Eberswalde podłożono ładunek wybuchowy. Na szczęście nie eksplodował, ale przed jego rozbrojeniem trzeba było ewakuować z okolicy 70 osób.

Aniołowie sprowadzili posiłki

– około 80 kamratów z Pomorza Przedniego-Meklemburgii. W pobliżu brandenburskiego Finowfurt doszło do karkołomnej potyczki na szosie z udziałem siedmiu aut. W końcu nastąpiła kolizja. Zanim przybyła policja, rockersi zbiegli. Został tylko zalany krwią Anioł Enrico K., bo mimo szczerych chęci nie mógł uciec. W jego nodze tkwiła siekiera, która prawie przecięła kość. Zapytany przez stróżów prawa, co się stało, pozujący na twardziela Enrico wychrypiał: "Miałem wypadek samochodowy". Przeżył dzięki szybkiej pomocy lekarzy.

Nie miał takiego szczęścia 33-letni Michael B., zamordowany 13 sierpnia w biały dzień na berlińskiej ulicy. Śmiertelne strzały padły z przejeżdżającego samochodu. Sprawcy nie znaleziono do dziś. Michael B. należał do motocyklowego klubu Brigade 81. Policja przypuszcza, że to oddział specjalny Aniołów Piekieł, którego głównym zadaniem jest brudna robota, czyli ciężkie pobicia, porwania i zabójstwa. Michael postanowił zostawić Aniołów i wstąpić do Bandidos. Znał jednak zbyt wiele tajemnic gangu, aby kamraci mogli mu na to pozwolić. Policja przypuszcza, że zwaśnieni berlińscy rockersi przygotowują się do decydującego starcia. Złagodzili kryteria przyjęć do swych "klubów", rekrutują imigrantów i hooligans, czyli skłonnych do przemocy piłkarskich kiboli. Tworzą z nich pozostające w konspiracji, bez klubowych kurtek, grupy specjalne do mokrej roboty. Wielu nowych bojówkarzy nie ma prawa jazdy, o motocyklu nie wspominając. Pewien wysoki rangą funkcjonariusz stołecznej policji oświadczył: "Bandidos pozyskują wciąż nowych członków, zakładają kluby wspierające. W Berlinie i okolicznych miastach Aniołowie znaleźli się w defensywie". Gangi motocyklowe wchodzą też

w konszachty z neonazistami.

Dzieje się tak zwłaszcza we wschodniej części Berlina i w Meklemburgii. W berlińskim okręgu Treptow-Köpenick policja wkroczyła do bunkra motocyklowego klubu Walhalla 92 i rozwiązała koncert brunatnego zespołu rockowego Preussenstolz (Duma Prus). Stróże prawa przeprowadzili liczne rewizje w lokalach rockersów, skonfiskowali noże, maczety, teleskopowe pałki. Czy jednak uda się uniknąć wielkiej wojny? Stołeczni Aniołowie Piekieł zamierzają sprowadzić "braci" z Dolnej Saksonii (w tym kraju związkowym nie ma Bandidos) i dzięki temu wsparciu odzyskać stracony teren. Prawdziwa wojna zaczęła się natomiast w Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), do tej pory uchodzącej za matecznik Bandidos. Według Krajowego Urzędu Kryminalnego NRW, w tym landzie działa siedem organizacji (chapters) Hells Angels, skupiających ogółem 150 rockersów, oraz 16 chapters Bandidos, mających ponad 200 członków.

Wędkarze jednak rozpoczęli w tym najludniejszym niemieckim landzie zwycięski pochód. Założyli nowe kluby w Kolonii, Bielefeld i Siegen. 8 października w Duisburgu jeden z hersztów tamtejszych Bandidos, 32-letni Eschli E., wyszedł z klubowego lokalu The Fat Mexican przy Charlotenstrasse i zmierzał do budki telefonicznej. Nagle na ulicę wtoczył się wolno biały mercedes. Eschli zamienił kilka gniewnych słów z pasażerem auta, który nagle sięgnął po broń. Padły strzały, śmiertelnie ranny w głowę mężczyzna przeszedł jeszcze chwiejnie kilka kroków i runął na ziemię. Domniemany zabójca, powiązany z Aniołami Piekieł młody Turek Timur A., następnego dnia oddał się w ręce policji. Początkowo stróże prawa sądzili, że powodem sporu była kobieta. "Jeden sutener odebrał dziewczynę drugiemu sutenerowi, a ten się zemścił", powiedział pewien funkcjonariusz dziennikarzowi gazety "Westfalen Post". Aniołowie rozpowszechniają pogłoskę, że podczas procesu sądowego jednego z ich przywódców Eschli E. pokazał mu obraźliwy gest. Ta zniewaga mogła zostać pomszczona tylko krwią. Obecnie Thomas Jungbluth, dyrektor Wydziału do Walki z Przestępczością Zorganizowaną w Krajowym Urzędzie Kryminalnym NRW, uważa jednak, że śmierć przy Charlotenstrasse była wynikiem wojny o podział rewirów i zysków z przestępczego procederu.

Kilka godzin po śmierci Eschliego E. nieznani sprawcy obrzucili butelkami z płynem zapalającym klub Aniołów w Gelsenkirchen. A to był dopiero początek. Do przestępstw z użyciem przemocy doszło w całym landzie. Wreszcie w nocy z 31 października na 1 listopada rozegrała się regularna bitwa. O godz. 21.10 około 40 Tacos zaatakowało kontrolowany przez Aniołów dom uciech przy Vulkanstrasse 26, w złej, czy też rozrywkowej, dzielnicy Duisburga. Kilkunastu policjantów nie odważyło się interweniować. Stróże prawa wezwali posiłki, ale w nocy z soboty na niedzielę na ulicach miasta było tylko około 20 policyjnych samochodów.

Hells Angels odparli szturm własnymi siłami, po czym przystąpili do kontrataku. W odróżnieniu od policji byli znakomicie przygotowani do akcji. Wezwali wsparcie z innych miast. Na szosie L 60 urządzili nawet blokadę, przez którą przepuszczali tylko własne samochody. Około godz. 22 szturm na klub The Fat Mexican, którego broniło kilkudziesięciu Bandidos, przypuściło 60 Aniołów. 30 policjantów przyglądało się bezradnie. "Rockersi powiedzieli nam: Trzymajcie się z daleka. Tak też zrobiliśmy", wyznał później komisarz policji. Wybuchł gwałtowny bój, w którym rozjuszone osiłki grzmociły się bezlitośnie pałkami, kastetami i kijami bejsbolowymi. Gangsterzy mieli także wyrzutnie stalowych pocisków oraz pojemniki z gazem łzawiącym TW 1000. Przerażeni stróże prawa wezwali na odsiecz oddział specjalny SEK oraz posiłki z całego landu. Zanim jednak siły bezpieczeństwa przybyły na miejsce, Bandidos zostali pokonani. Zwycięzcy obrócili klub w perzynę. Nawet kiedy na pobojowisku zgromadziło się stu funkcjonariuszy z psami, nie udało się opanować sytuacji. Bandidos nawet nie wpuścili policjantów do swego zdemolowanego klubu i stróże prawa musieli sfilmować zniszczenia przez okna. Zdumiewające, ale policjanci nikogo nie aresztowali, nie spisali też personaliów. Około godz. 2 nad ranem rockersi rzucili granat ręczny do klubu Hells Angels w Solingen. W lokalu znajdowało się wtedy około 20 osób. Granat nie eksplodował, w przeciwnym razie doszłoby do masakry. O godz. 4.30 nieznani sprawcy ostrzelali ośrodek Aniołów Piekieł w Essen przy Wüstenhöferstrasse. Pociski nie przebiły jednak kuloodpornych szyb. Wezwani funkcjonariusze stwierdzili bezsilnie: "Nikt nie chce rozmawiać z policją" i odjechali jak niepyszni. Bezradność aparatu państwowego podczas "orgii przemocy", jak nazwał te wydarzenia dziennik „Die Welt”, wywołała szok w całych Niemczech. Państwo przystąpiło do kontrofensywy. Policja przeprowadziła liczne rewizje. Tylko w Kolonii funkcjonariusze jednostki specjalnej odebrali rockersom dwa rewolwery, cztery pistolety automatyczne, ciężki karabin (pump gun), wyrzutnie stalowych pocisków, składane pałki oraz kilkaset sztuk amunicji.

Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Ingo Wolf zapowiedział w połowie listopada: "Nie będziemy tolerować terytoriów, na których nie obowiązuje prawo. Państwo przeforsuje swój monopol na stosowanie przemocy". W parlamencie landu minister Wolf poinformował, że po bitwie w Duisburgu policja skontrolowała 1148 osób, skonfiskowała całe arsenały broni i amunicji, a czterech gangsterów trafiło za kratki. Politycy opozycji krytykowali władze bez pardonu. Ich zdaniem rockersi powinni poczuć siłę aparatu państwowego jeszcze przed bijatyką. Pozostająca w opozycji SPD domaga się delegalizacji gangów motocyklowych. Popiera ją związek zawodowy policjantów w Nadrenii Północnej-Westfalii (Bund Deutscher Kriminalbeamater). Na razie władze nie są na to gotowe. Ale jeśli dojdzie do następnych aktów przemocy, sytuacja może się zmienić.

ja wtedy byłem w duisburgu, ceny broni poszły wtedy ostro w góre hehe... prawa rynku...
media szalały ale zwykli ludzie mieli inną opinie... z kimkowiek bym nie gadał to słyszałem, że napierdalają sie ino na wzajem, nie ma ofiar wsród niezaangazowanych i co często słyszałem:"prawdziwi przestępcy siedzą w parlamencie" hehe :D

ciekawe że nawet w takim państwie policyjnym dość mała grupa może robić swoje, i istnieją terytoria gdzie państwo nie posiada monopolu na stosowanie przemocy hehe

btw w polsce ha ma chaptery na śląsku i i wielkopolsce, bandidos nie widziałem u nas ale kilka oddziałów ma klub outlaws, który rywalizuje z ha...
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
"Nie będziemy tolerować terytoriów, na których nie obowiązuje prawo. Państwo przeforsuje swój monopol na stosowanie przemocy"

Heh, uwielbiam jak ludziom władzy czasem wymsknie się i wprost mówią kim naprawdę są :) .
 
A

Anonymous

Guest
Kilka razy w życiu jechałem na motocyklu jako pasażer i się nie znam, ale przyszło mi coś takiego do głowy. Mianowicie gdyby dało się motorem sterować tak jak koniem, za pomocą nóg i nawyków tzn. delikatnych gestów itd. Mamy naprzeciw siebie dwóch harlejowców, obydwoje mają kopie w rękach i pędzą naprzeciw siebie po autostradzie xD. Monarchiści byliby wniebowzięci xD.
 
D

Deleted member 427

Guest
Jeśli ktoś przypadkiem zniechęcił się do tego serialu z powodu mojego durnego wpisu powyżej, to niech lepiej zacznie oglądać. Rewelacja! Wulkan emocji, nie mogę spokojnie na dupie usiedzieć. a drugi sezon to majstersztyk, jestem na 9 odcinku.

[video=youtube]

sons-of-anarchy-cast.jpeg


I muzyka, istna masakra, posłuchajcie tego:

[video=youtube]

Ogląda ktoś ten genialny serial? 4 sezon ma się ukazać niebawem, właśnie go montują! Twórcy SoA skompletowali naprawdę znakomitą ekipę - wszyscy bez wyjątku urodzili się po to, by zagrać w tym serialu, aktorsko to jest potęga. Szkoda tylko, że jak dotychczas tak mało miejsca poświęca się koledze z załączonego niżej filmiku - gość od brudnej roboty, typowy rzeźnik, świetnie zagrany przez wcześniej zupełnie mi nieznanego Davida LaBrave. Jak chłopcy z SoA głosują we własnym gronie, czy połamać nogi chujkowi, który im nabruździł - koleś zawsze jest "za". Facet ma zajebisty, zachrypnięty głos, czego niestety nie oddaje poniższy montaż (ale za to końcówka mówi wszystko):

[video=youtube] http://www.youtube.com/watch?v=3SY3NeJX ... r_embedded[/video]
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
S

stormtrooper

Guest
Też mi się drugi nie podobał, ale trzeci rozpierdolił mnie totalnie, polecam ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Sezon 2 słaby? Słabe to było może początkowe 5 odcinków sezonu pierwszego (dużo romantyzmu, czytania pedalskich pamiętników ojca i rwane epizody). Potem już tylko konkretna epa.
 
S

stormtrooper

Guest
W drugiej części jak pamiętam to mieli sprawę z Zobellem? To właśnie tam było mało akcji, a dopiero te 3 ostatnie odcinki były dobre.
 
D

Deleted member 427

Guest
Drugi sezon mnie totalnie wgniótł w fotel, oglądałem go ze szczęką przy glebie. Nie widziałem wielu show, które z taką regularnością podwyższałby napięcie z odcinka na odcinek, bez potknięć, bez oddechu, bez litości. Mógłbym tu wymienić jeszcze 5 i 7 sezon The Shield, pierwszy sezon Breaking Bad, 5 sezon The Wire, nie wiem, może jeszcze coś. Osią konfliktu drugiego sezonu jest starcie Samcrow z Bractwem Aryjskim, handel bronią z IRA oraz krwawy odwet na "Aryjczykach" za to, czego dopuścili się tuż po przyjeździe do miasteczka. Całość rozłożona na 13 odcinków - każdy z nich powala. Chcę przez to powiedzieć, że drugi sezon nie ma słabych odcinków, ba, on nie a słabych momentów! Wszystko zostało opowiedziane w taki sposób, okraszone takimi dialogami, że pod koniec sezonu miałem łzy w oczach. Ale nie ze wzruszenia. Łzy mi kapały, ponieważ twórcy każdym kolejnym odcinkiem dopieszczali mój ideał kina zemsty. Żadnych monologów, żadnych chwil ciszy, żadnego "opowiadania przyjaciółce, co się czuje", retrospekcji... tych wszystkich scenariuszowych dróg na skróty i fajerwerków, żeby zadowolić miłośników "moralnych rozkmin". Po prostu jak w tym serialu pada kwestia: "Co z nimi zrobimy", to się odpowiada: "Zabijemy wszystkich". Jedynym problemem w tym wypadku jest to, jak zdobyć dostateczną ilość broni typu semi-auto, bo akurat FBI przycisnęła do muru jednego z irlandzkich dostawców.
 
S

stormtrooper

Guest
No, pamiętam, oglądałem, ale jakoś w moich wspomnieniach, aż tak zajarany nie jestem tym 2 sezonem. ;P
 
D

Deleted member 427

Guest
Stacja FX potwierdziła 5ty i 6ty sezon. Co prawda, jeszcze nieoficjalnie, ale 7my pewnie też powstanie - i będzie ostatni:

http://www.hitfix.com/blogs/whats-alan- ... h-season-6

4 sezon ogólnie zarąbisty - z wyjątkiem finału, który cholernie rozczarowuje. Najwyraźniej coś pierdyknęło w scenariuszu, imo źle rozpisano wątki. Scenarzyści wpakowali SoA w takie bagno, że tylko cud mógł ich uratować - i taki cud się zdarzył i w efekcie powstał mało wiarygodny climax, którego za chuja nie kupuję.

Ogląda ktoś? Ja sobie niedawno zamówiłem trzy pierwsze sezony na blu reju.

Sons_Of_Anarchy_Original_Black_Shirt_POP__33087_zoom.jpg


soa-s4.jpg
 
S

stormtrooper

Guest
kawador napisał:
4 sezon ogólnie zarąbisty - z wyjątkiem finału, który cholernie rozczarowuje. Najwyraźniej coś pierdyknęło w scenariuszu, imo źle rozpisano wątki. Scenarzyści wpakowali SoA w takie bagno, że tylko cud mógł ich uratować - i taki cud się zdarzył i w efekcie powstał mało wiarygodny climax, którego za chuja nie kupuję.

Ogląda ktoś? Ja sobie niedawno zamówiłem trzy pierwsze sezony na blu reju.

Dzięki za spojler, w ten weekend miałem sobie obejrzeć 4 sezon, pozostałe widziałem, pisałem wyżej. :D
 
Do góry Bottom