Skarb w pociągu - czy 10% znaleźnego to nie za mało?

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 206
Najpierw pociąg, teraz tajne miasto. Może tam są zaginione prace z mojego ASu?

http://niezalezna.pl/70798-odkryto-podziemne-miasto-w-okolicach-walbrzycha

Na początku września do wałbrzyskiego starostwa powiatowego wpłynęły trzy zawiadomienia, dotyczące odkrycia tunelu kolejowego wraz z wielopoziomowym kompleksem podziemnych korytarzy z czasów II wojny światowej. W piątek odbyła się konferencja prasowa Krzysztofa Szpakowskiego, który dokonał odkrycia.

Zgłoszenie dotyczy trzech obiektów łączących się ze sobą. Wszystkie związane są z projektem Riese. Dwa to tunele kolejowe, a jedno dotyczy części Riese do tej pory nieodkrytej – wyjaśniał w czasie konferencji prasowej Szpakowski.

Jak tłumaczył do odkrycia zostało jeszcze sporo, ponieważ Riese to 200 hektarów kwadratowych powierzchni, a dotychczas ujawniono zaledwie 10 proc. całości. – Kompleks jest wielkości dużego miasta – oświadczył Szpakowski.
(...) W końcu miał to być olbrzymi schron przeciwatomowy, miał zapewnić wybrańcom Hitlera przetrwanie przez kilka lat – mówił.
(...)
Projekt Riese to kryptonim największego projektu budowlanego nazistowskich Niemiec. Jego budowę w Górach Sowich rozpoczęto w 1943 roku.

No to czekamy na tajne pułapki, strzegące potwory oraz strażnika głównej sali jako końcowego bossa od pokonania, by uzyskać skarb w postaci Bursztynowej Komnaty :).
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Kłamczuchy z ministerstwa oszukały poszukiwaczy skarbów. Była nowelizacja, a teraz szykują nową ustawę!
Robert Wyrostkiewicz: | 18 lutego 2018
Poszukiwaczy skarbów oszukali politycy, którzy mówili publicznie (zwłaszcza w kampaniach wyborczych), że prawo należy zmienić pod kątem tzw. archeologów amatorów wychodząc w stronę koncyliacji świata nauki i detektoryzmu. Ba, przewodnicząca sejmowej komisji kultury, Elżbieta Kruk z PiS, pisała ponad rok temu, że sytuacja prawna poszukiwaczy jest beznadziejna, i trzeba ją zmienić... Zmienili. Uznali poszukiwaczy za przestępców! #Dobra zmiana.

Posłanka Kruk to nie jedyny polityczny kłamczuch. Co ciekawe, z szeregu posłów, którzy obiecywali stać murem za detektorystami (a tacy byli w każdej chyba partii politycznej!) tylko jeden powiedział "przepraszam". Dlatego warto to odnotować. To Paweł Szramka z Kukiz’15, który przyznał, że druk sejmowy uśpił jego czujność szeregiem oczywistości do znowelizowania i nie zauważył, że bez konsultacji przepychana jest zmiana polegająca na zakwalifikowaniu poszukiwań zabytków z wykrywaczem metalu bez pozwoleń konserwatorskich już nie jako wykroczenie, ale przestępstwe. Pan poseł będzie miał teraz szansę udowodnić, że to była pomyłka. Czekamy. A co z innymi? Milczą. Jeden tylko miał jaja?

A jak to było, drodzy Czytelnicy, z nocną zmianą ws. przepisów anty poszukiwawczych? Noc nad machlojkami przy ustawie i z kłamstwami ze strony ministerstwa kultury trwała od 2016 r.! Dopiero w maju 2017 r. na skutek działań Stowarzyszenia Thesaurus (a także z informacji od dociekliwych "pytaczy" w resorcie Artura Troncika i Piotra Lewandowskiego) dowiedzieliśmy się, że już od grudnia 2016 roku działał w ministerstwie kultury specjalny zespół (stworzony na podstawie zarządzenia ministra kultury), który opracowywał formę nowelizacji tak, aby wzmocnić przepisy restrykcyjne wobec tzw. "wykrywaczowców".

Od grudnia do maja społeczeństwo nic o tym nie wiedziało! W połowie roku ministerstwo pytane przez Thesaurusa o możliwość współpracy ze stronami społecznymi odpowiedziało, że nie ma takiej opcji! To nie wszystko. Poza nowelizacją pojawiła się już druga ustawka... idea zmiany całej ustawy!

W listopadzie 2017 r. na Targach Dziedzictwa funkcjonariusze od kultury mieli ogłosić założenia nowej regulacji, ale... w tajemniczy sposób ten punkt spadł z zapowiedzianego panelu dyskusyjnego. – Co jest? – pytali poszukiwacze z Thesaurusa w ministerstwie i usłyszeli, że nic takiego się nie dzieje; że odbyły się cztery narado-spotkania , ale nic konkretnego nie ustalono.

W styczniu 2018 r. Joanna Lamparska w "National Geographic" opublikowała tekst informujący, że trwają prace nad nową ustawą o zabytkach i opiece nad zabytkami. Co teraz spotka poszukiwaczy? Kolejna zmiana? Zamieniono już wykroczenie na przestępstwo więc czas na karę śmierci za posiadanie wykrywacza metalu? W pracach bierze udział prof. Maciej Trzciński, archeolog, znany inkwizytor dla środowiska poszukiwawczego, który nie raz w swojej pracy bazował na ustaleniach... poszukiwaczy. A więc nie ma opcji – jak informowało ministerstwo – by wejść do rozmów wewnątrzresortowych, ale dla takich Trzcińskich zawsze znajdzie się miejsce przy stole. Nota bene, w najnowszych "Wiadomościach Archeologicznych" ukaże się w tym roku artykuł Trzcińskiego dot. poszukiwaczy nad czym czuwa Hanna Pilcicka-Ciura z Państwowego Muzeum Archeologicznego i Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich, niedawno z różnymi policjantami odznaczona przez Generalnego Konserwatora Zabytków (razem z prof. Trzcińskim czy Marcinem Sabacińskim z NID) "Za opiekę nad zabytkami". Co znamienne złote odznaki rozdano podczas podpisania przez zastępcę Komendanta Głównego Policji nadinsp. Jan Lach i Generalnego Konserwatora Zabytków prof. Magdalenę Gawin porozumienia ws. współdziałania w zakresie zapobiegania i zwalczania przestępczości skierowanej przeciwko zabytkom. #Era sygnalistów...

A cała ta policyjno-archeologiczna sztama, by likwidować najliczniejszą w Polsce grupę przestępczą opiera się na osnutych nimbem tajemnicy danych. No właśnie, bo kłamczuchy mordują prawnie egzystencję poszukiwaczy argumentując to stale rosnącą detekto-przestępczością. Przy nowelizacji ustawy o zabytkach, gdzie zamieniono bezprawne poszukiwania z wykroczenia na przestępstwo, ciągle mówiono o złych poszukiwaczach, których liczba drastycznie rośnie i którzy dewastują stanowiska archeologiczne. Pomijając fakt, że obecne prawo w sposób zastraszająco niejednoznaczny definiuje to, co jest zabytkiem czy stanowiskiem archeologicznym, to warto zwrócić uwagę na dostępny w sieci stenogram z senackiej komisji kultury, gdzie Generalny Konserwator Zabytków, pani prof. Gawin, daje przyłady swojej niewiedzy, wspierana przez Katarzynę Zalesińską, dyrektora Departamentu Ochrony Zabytków MKiDN, gdzie przyznają, że należy działać, ponieważ wzrasta ilość przestępstw popełnianych przez poszukiwaczy (o przestępstwach archeologów, archeo-haraczach przy inwestycjach deweloperskich, fikcyjnych nadzorach archeologicznych, nie było mowy).

Skąd takie dane? No właśnie! A przecież to istota sprawy. Ba, przy proponowanej zmianie prawa, które obowiązuje od 1 stycznia 2018 r. i które 100-tysięczną armię poszukiwaczy traktuje jak przestępców (bo pozwoleń na poszukiwania w tym roku wydano prawdopodobnie nie więcej niż kilkanaście, bez wątpienia nie więcej niż kilkadziesiąt, atoli reszta jest poza prawem) przedstawiono najpierw "ocenę skutków regulacji". Co ciekawe, pada tam liczba właśnie 100 tys. poszukiwaczy, którą od dwóch lat kreuje niżej podpisany (tak mi się wydaje... ale miło, że resort bierze moje dane za swoje...). W dokumencie, którego nazwę jeszcze raz warto przytoczyć: "Ocena skutków regulacji", pada ważna informacja o wzroście przestępstw popełnianych przez nielegalnych detektorystów. Źródło? Nie ma! No więc mówimy sprawdzam. Thesaurus pyta policję, NIMOZ, NID o dane dotyczące poszukiwaczy, którzy rzekomo charakteryzują się w swoim środowisku przestępczą tendencją wzrostową. Instytucje te odpowiadają unisono: nie mamy takich danych! No więc co, kłamczuchy z ministerstwa i ekipo nowelizująca ustawę-ustawkę, nie wstyd wam? No jasne, że nie wstyd. To uczucie jest wam obce. Ale to wy wygraliście tę batalię. I trzeba mieć pokorę, by to przyznać. Lobbing ustawodawczy w Polsce to powszechne zjawisko. Wystarczy mieć kilku przyjaciół w resorcie, służbach, mediach i być zorganizowanym podmiotem.

Dla jasności, od 1 stycznia, każdy, kto bez zezwoleń lub wbrew zezwoleniom wojewódzkiego konserwatora zabytków, z wykrywaczem metali w ręku poszukuje zabytków (a co jest zabytkiem, ciężko w Polsce powiedzieć i przyznają to także urzędnicy ministerstwa kultury!), poszukując ich nawet na własnej działce, która nigdy nie była stanowiskiem archeologicznym, popełnia wykopując jeden dołek na 10 centymetrów, już nie wykroczenie, ale przestępstwo! Polska... stan umysłu? Niezależnie, czy jest to PRL, III czy IV RP. Przynajmniej, jeśli chodzi o poszukiwaczy. Czas normalności (vide Anglia) jeszcze przed nami, za to ci, którzy najbardziej się boją, będe teraz kopać... ale w nocy i nie sądzę, by swoimi odkryciami podzielili się ze światem nauki. Takich efektów nowej regulacji prawnej nie brali pod uwagę mądrale ze spółki archeo-policyjno-urzędniczej, tak samo, jak nie brano pod uwagę krytycznych głosów samych archeologów (np. prof. Aleksandra Bursche czy Marcina Rudnickiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego).

Robert Wyrostkiewicz
Bardzo dobra zmiana! Nie będą te pazeroty łazić po wolnym wybiegu i marnować czasu chodząc po polach i lasach. Do fabryk, ludu pracujący miast i wsi, zamiast marzyć o wykopywaniu narodowego bogactwa, które zachowuje Matka Ziemia!

Popieram w pełni. Teraz nikomu normalnemu nie przyjdzie zalegitymizować i ludzie będą się dorabiać po cichu, bez wiedzy państwa.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 781
4 723
Ciekawe, że akurat kilka dni temu z nudów przy obiedzie oglądałem jeden z tych programów na Discovery (Odkrywcy, Kopacze złota, Lombardy coś w ten deseń). Facet miał firmę i łaził po domach bo z archiwów wynika, że tu w okolicy bitwa była. Czy może kopać za 35% od zysku dla właściciela?
Myślałem że zrobi chociaż dokumentacje jak rasowy archeolog, gdzie tam - wykrywacze, zwykłe szpadle, jak na działce było jezioro to mieli nurka z odsysaczem piasku i tyle.
Wykopali lufe armaty, kule, naboje do muszkietów, jakieś cynowe kubki, resztki mundurów, sprzączki, klamry - wszystko zapakowali do auta, a lufe armatnią wydostali podnosnikiem zamontowanym na pickupie. Wedle info z programu wszystko sprzedali w antykwariacie i na ebayu!
Gały wybałuszyłem - jak to możliwe? Okazuje się, że faktycznie - na terenie prywatnym wolnoć Tomku w swoim domku - obostrzenia są na obszarach stanowych i federalnych. Można? Można.
 
Do góry Bottom