Rzeczpospolita, Złota Wolność itd.

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 463
Moim skromnym zdaniem, LV nie jest ani dobre, ani złe. Ot, zwykłe narzędzie. Można tym blokować zarówno złe, jak i dobre głosowania.
Przewagę daje wtedy, kiedy i tak nie ma się szans na zdobycie większości a przynajmniej można zawetować nieprzychylne ustawy.

Ponadto, jest też korzystne przy próbie utrzymania statusu quo.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
LV to nie jest głosowanie przeciw tylko zablokowanie głosowania przez pojedynczą osobę. Jeśli głosowanie większości jest złe, to coś, co to uniemożliwia nie może być złe.

ok zamiast klamerek powinienem dać + chodzi o to jako że głosowanie za i przeciw oraz lv które jest jakby przeciw to skurwysyństwo...

lv miało by sens gdyby każdy miał prawo tym sposobem zablokować cokolwiek co dotyczy jego osoby... a nie ino ci w sejmie...
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Perspektywa ideowa to jedno. Do tego dochodzi logika zamordyzmu, ta każe cieszyć się z każdego kagańca na pysku monarchy czy posła. Nie da się zaprzeczyć, że LV takim kagańcem jest. Z całą pewnością jest to instytucja, która władzę ogranicza.
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 912
7 920
Ciekawy tekst o finansowych aspektach I rozbioru Polski:
http://www.forbes.pl/historia-polski-krachem-pisana,artykuly,200509,1,4.html
...
Europę i Rzeczpospolitą, choć z różnych powodów, ogarniała finansowa panika. Obciążone „toksycznymi aktywami” zachodnie banki nie były skłonne do pożyczania pieniędzy.

9 lutego 1793 roku rosyjski ambasador Jakob Sievers w czasie spotkania na zamku w Warszawie naciska Stanisława Augusta, by ten pojechał na sejm w Grodnie przypieczętować Targowicę. Król gra na zwłokę, wykręca się, że nie ma na to pieniędzy. Sievers każe posłać po niego na ulicę Długą, gdzie Tepper mieszka zimą w okazałym pałacu Pod Czterema Wiatrami.

Wyrwany z łóżka bankier oświadcza, że nie może pożyczyć potrzebnego na podróż do Grodna miliona złotych, bo nie ma tyle gotówki. Nie wie, że rozpętuje kryzys finansowy, który przyczynił się do upadku I Rzeczypospolitej.

Wieść o niewypłacalności Teppera błyskawicznie obiega miasto i w ciągu kolejnych dni roznosi się po Litwie i Koronie. Wierzyciele domagają się od swoich bankierów wypłat depozytów – w ciągu tygodnia suma roszczeń sięgnie 18 milionów złotych! Tepper wyprzedaje co się da, ale wieści o jego transakcjach tylko podsycają panikę.

20 lutego Salomon Herszkowicz protestuje weksel Karola Szulca, zięcia Teppera, do którego należy niemal cała podwarszawska Wola, a majątek jest szacowany na 20 mln złotych. Tepper próbuje ratować zięcia, ale 25 lutego sam musi ogłosić upadłość. Szulc bankrutuje trzy dni później.

Ich upadek pociąga za sobą kolejne. W marcu 1793 roku bankrutuje Fryderyk Kabryt, urodzony w Królewcu 48-letni właściciel hut, manufaktur i majątku obliczanego na 24 mln złotych. Padają Prot Potocki, Maciej Łyszkiewicz oraz Jan Dawid Heyzler, lubelski kupiec zbożowy i bankier. Z ośmiu największych polskich banków, które dziś nazwalibyśmy inwestycyjnymi, tylko dwa przeżyją ten kataklizm.

W kraju zamierają handel, produkcja i inwestycje, weksle tracą wartość, uzyskanie kredytu staje się niemożliwe. Zrujnowana jest drobna szlachta, elity kraju i skarb państwa.

Podczas zwołanego w czerwcu w Grodnie sejmu przekupione tłumy szlachty wybierają posłów wskazanych przez rosyjskich agentów. Korumpowani są członkowie senatu. W atmosferze paniki i wzajemnych oskarżeń Rosjanom i Prusakom udaje się wymusić podpisanie traktatów sankcjonujących drugi rozbiór Polski. Grodzieński sejm musi zająć się uchwaleniem pierwszego w Polsce prawa upadłościowego, które umożliwi odzyskanie należności od upadłych bankierów.

Tepper, Szulc, Kabryt i inni zostają osadzeni w aresztach domowych, a powstała we wrześniu 1793 roku komisja sądowa przyznaje im „alimenty” na utrzymanie – od 190 do 400 zł miesięcznie. Ci do niedawna najbogatsi ludzie w Polsce potrafili wydać tyle w jeden dzień. Wiosną 1794 roku prace komisji przerywa wybuch rewolucji. Mieszkańcy Warszawy, pod wodzą szewca Jana Kilińskiego, domagają się ukarania winnych. Tłum wdziera się do pałacu Teppera. Pobity bankier umiera sześć dni później.

Likwidacja upadłości banków zakończyła się dziewięć lat po trzecim rozbiorze, w 1804 roku. Należności w „masie tepperowskiej” oszacowano na 62,5 mln zł przy „pewnych” aktywach na poziomie 26,7 mln zł i „wątpliwych” rzędu 22 mln złotych. Karol Szulc winien był wierzycielom 20 mln zł, po stronie „ma” zapisano mu połowę tej kwoty. Podobnie wyglądał bilans „masy kabrytowskiej”. U Prota Potockiego proporcje wynosiły 25 mln zł po stronie „winien” i 16,2 mln po stronie „ma”.

Wierzyciele odzyskali nieco ponad 40 proc. swych należności. Zobowiązania króla sięgające 40 mln złotych w trzech piątych pokryły dwory państw zaborczych, ale postawiły warunki. Jednym z nich była abdykacja. Gdyby nie paniczny run na gotówkę w lutym i marcu 1793 roku, historia Polski mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
Ciekawy tekst o finansowych aspektach I rozbioru Polski:
http://www.forbes.pl/historia-polski-krachem-pisana,artykuly,200509,1,4.html
...
Europę i Rzeczpospolitą, choć z różnych powodów, ogarniała finansowa panika. Obciążone „toksycznymi aktywami” zachodnie banki nie były skłonne do pożyczania pieniędzy.

9 lutego 1793 roku rosyjski ambasador Jakob Sievers w czasie spotkania na zamku w Warszawie naciska Stanisława Augusta, by ten pojechał na sejm w Grodnie przypieczętować Targowicę. Król gra na zwłokę, wykręca się, że nie ma na to pieniędzy. Sievers każe posłać po niego na ulicę Długą, gdzie Tepper mieszka zimą w okazałym pałacu Pod Czterema Wiatrami.

Wyrwany z łóżka bankier oświadcza, że nie może pożyczyć potrzebnego na podróż do Grodna miliona złotych, bo nie ma tyle gotówki. Nie wie, że rozpętuje kryzys finansowy, który przyczynił się do upadku I Rzeczypospolitej.

Wieść o niewypłacalności Teppera błyskawicznie obiega miasto i w ciągu kolejnych dni roznosi się po Litwie i Koronie. Wierzyciele domagają się od swoich bankierów wypłat depozytów – w ciągu tygodnia suma roszczeń sięgnie 18 milionów złotych! Tepper wyprzedaje co się da, ale wieści o jego transakcjach tylko podsycają panikę.

20 lutego Salomon Herszkowicz protestuje weksel Karola Szulca, zięcia Teppera, do którego należy niemal cała podwarszawska Wola, a majątek jest szacowany na 20 mln złotych. Tepper próbuje ratować zięcia, ale 25 lutego sam musi ogłosić upadłość. Szulc bankrutuje trzy dni później.

Ich upadek pociąga za sobą kolejne. W marcu 1793 roku bankrutuje Fryderyk Kabryt, urodzony w Królewcu 48-letni właściciel hut, manufaktur i majątku obliczanego na 24 mln złotych. Padają Prot Potocki, Maciej Łyszkiewicz oraz Jan Dawid Heyzler, lubelski kupiec zbożowy i bankier. Z ośmiu największych polskich banków, które dziś nazwalibyśmy inwestycyjnymi, tylko dwa przeżyją ten kataklizm.

W kraju zamierają handel, produkcja i inwestycje, weksle tracą wartość, uzyskanie kredytu staje się niemożliwe. Zrujnowana jest drobna szlachta, elity kraju i skarb państwa.

Podczas zwołanego w czerwcu w Grodnie sejmu przekupione tłumy szlachty wybierają posłów wskazanych przez rosyjskich agentów. Korumpowani są członkowie senatu. W atmosferze paniki i wzajemnych oskarżeń Rosjanom i Prusakom udaje się wymusić podpisanie traktatów sankcjonujących drugi rozbiór Polski. Grodzieński sejm musi zająć się uchwaleniem pierwszego w Polsce prawa upadłościowego, które umożliwi odzyskanie należności od upadłych bankierów.

Tepper, Szulc, Kabryt i inni zostają osadzeni w aresztach domowych, a powstała we wrześniu 1793 roku komisja sądowa przyznaje im „alimenty” na utrzymanie – od 190 do 400 zł miesięcznie. Ci do niedawna najbogatsi ludzie w Polsce potrafili wydać tyle w jeden dzień. Wiosną 1794 roku prace komisji przerywa wybuch rewolucji. Mieszkańcy Warszawy, pod wodzą szewca Jana Kilińskiego, domagają się ukarania winnych. Tłum wdziera się do pałacu Teppera. Pobity bankier umiera sześć dni później.

Likwidacja upadłości banków zakończyła się dziewięć lat po trzecim rozbiorze, w 1804 roku. Należności w „masie tepperowskiej” oszacowano na 62,5 mln zł przy „pewnych” aktywach na poziomie 26,7 mln zł i „wątpliwych” rzędu 22 mln złotych. Karol Szulc winien był wierzycielom 20 mln zł, po stronie „ma” zapisano mu połowę tej kwoty. Podobnie wyglądał bilans „masy kabrytowskiej”. U Prota Potockiego proporcje wynosiły 25 mln zł po stronie „winien” i 16,2 mln po stronie „ma”.

Wierzyciele odzyskali nieco ponad 40 proc. swych należności. Zobowiązania króla sięgające 40 mln złotych w trzech piątych pokryły dwory państw zaborczych, ale postawiły warunki. Jednym z nich była abdykacja. Gdyby nie paniczny run na gotówkę w lutym i marcu 1793 roku, historia Polski mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
Ok... ale jakoś nie widzę, tego scenariusza alternatywnego, który miałby sprawić iż I RP by nie upadła.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 104
Gdyby wszyscy obywatele cieszyli sie wolnoscia to bylby dobry system, niestety w IRP wolnosc mieli tylko bandziory, ktore pomogly liderowi bandziorow (krolowi)w grabiezy prywatnej wlasnosci rolnikow. Wolnosc to byla zanim Piastowie okradli z ziemi i zniewolili swoich sasiadow.
 
Do góry Bottom