RAŚ i inne ślązakowskie przypały

P

Przemysław Pintal

Guest
Postęp technologiczny nie wziął się znikąd. Najpierw była potrzeba. Potrzeba matką wynalazku, mówi znane przysłowie. Taka broń do przemysłowego zabijania ludzi powstała właśnie dlatego, że władze centralne zaczęły wystawiać coraz liczniejsze zastępy do walki. Ponieważ zmieniły się realia na polu bitwy, trzeba było stworzyć adekwatną broń - kładącą jak największą liczbę ludzi w jak najkrótszym czasie.

I nie byłoby to możliwe bez fabryk gdzie ludzie musieli pracować w sposób zdyscyplinowany. A fabryki nie byłyby możliwe bez kapitalizmu. A kapitalizm nie byłby możliwy bez usunięcia feudalizmu... Już z kimś taki dyskutowałem na historycy.org, sławił feudalizm i atakował kapitalizm.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawy_zbożowe

Bakteriologiczna broń masowego rażenia to już efekt demokracji i suwerenności ludu. Skoro cały naród jest suwerenem, to najskuteczniej jego wolę walki można złamać w taki sposób. Co zamachy w Hiszpanii pokazały najlepiej. Zmienia się ustrój władzy, zmienia się rodzaj królobójstwa czy terroryzmu.

Co? Już Mongołowie katapultami za mury wrzucali trupy chorych na dżumę. Wiesz ilu ludzi zamordował Czyngis Han, jak królowie Asyryjscy przesiedlali całe nacje, co wyprawiał Tamerlan (słupy z czaszek, mury z ludzkich ciał)? Całe królestwa, nacje i miasta były zastraszane bez "suwerena w postaci narodu", wystarczyło wziąć zakładników z arystokracji.

A kogo obchodzi na jakiej zasadzie - ważne, że staje się ważna i trudniej wtedy bezmyślnie szastać jej życiem. W dużych wspólnotach możesz sobie bajać o różnych prawach i zachowywać interesującą Cię, humanitariańską estetykę, ale jak przyjdzie co do czego, to z Twoim życiem niekoniecznie będą się liczyć.

Podaj empiryczne przykłady. Dobrym przykładem będą zabójstwa na 100 000 mieszkańców gdzieś gdzie jest normalnie, w zachodni sposób. W porównaniu do np. wiejskich terenów w Gwatemali.

Zamordowani przez nich na pewno to propsują.

Jest zasadnicza różnica pomiędzy rozpruwaniem ludzi a zabijaniem ich tak, by nie mieć kontaktu z krwią, nie widzieć tego. Ewolucyjne zmiany mentalne mają miejsce, ludzie zyskują więcej samokontroli.

No właśnie. Najlepsze zabezpieczenie przed wojną totalną.

Wojna Stuletnia i rajdy angielskiej lekkiej kawalerii by wyrżnąć wieśniaków i spalić pola, jakoś temu przeczą.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Chevauchée

Po pierwsze - miałeś dwumiesięczne ograniczenie czasowe (o czym świetnie pisze de Jouvenel), po drugie mogłeś nie przyjść i się wykupić, po trzecie za "nadgodziny" dostawałeś kasę. A jak wygląda współczesny pobór? Jak Cię zmobilizują, to masz iść.

Różnie z tym bywa. Refundują zarobki, kredyt, etc. Można się wykręcić papierem. Pomyśl sobie jak wiecznie nieopłacone wojska pałętały się, łupiły i gnębiły. Stać na żołd było tylko Bizancjum i Wenecję.

Zobaczymy jak długo. Oni się zmieniają i tak w państwo policyjne i wątpię, aby coś zatrzymało ten trend. Jeśli się sami nie załamią pod swoim ciężarem, nie ma co liczyć na różową przyszłość.

http://foxmulder2.blogspot.com/2014/11/najwieksze-sekrety-steamroller-cz-1.html
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
I nie byłoby to możliwe bez fabryk gdzie ludzie musieli pracować w sposób zdyscyplinowany. A fabryki nie byłyby możliwe bez kapitalizmu. A kapitalizm nie byłby możliwy bez usunięcia feudalizmu... Już z kimś taki dyskutowałem na historycy.org, sławił feudalizm i atakował kapitalizm.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawy_zbożowe
No ba, tyle tylko, że to usunięcie feudalizmu nie było kompletne - zamiast podlegać lokalnej szlachcie, ludzie zaczęli podlegać władzy centralnej. A nie sobie samym. Więc w tym sensie weszli spod deszczu pod rynnę. Nie możesz sobie brać kapitalizmu z dobrodziejstwem inwentarza, ignorując cenę jaką trzeba było zapłacić. Fajnie, że kapitalizm dał nam fabryki, szkoda tylko, że w części z tych fabryk budowano broń przeznaczoną do walki z licznymi przeciwnikami, bo państwo i armia położyło łapy na wszystkich ludziach. To równie dobrze możesz sobie bronić korpo, jako części państwowego kapitalizmu.

Co? Już Mongołowie katapultami za mury wrzucali trupy chorych na dżumę. Wiesz ilu ludzi zamordował Czyngis Han, jak królowie Asyryjscy przesiedlali całe nacje, co wyprawiał Tamerlan (słupy z czaszek, mury z ludzkich ciał)? Całe królestwa, nacje i miasta były zastraszane bez "suwerena w postaci narodu", wystarczyło wziąć zakładników z arystokracji.
No więc jest tym fajniej, bo mówisz o Azji. Co jak co, ale we wszystkich tych przykładach znowu mamy do czynienia z bardzo silną władzą centralną, bez żadnej dla siebie opozycji albo konkurencji. Bądź co bądź, w Europie wyglądało to inaczej. Nie tylko szlachta miała moc ciągnięcia we własną stronę, to była jeszcze konkurencja władzy religijnej - Kościoła. No i w tej Europie dzięki "suwerenowi w postaci narodu", dotarliśmy na wyżyny standardów Czyngis Hana, królów asyryjskich oraz Tamerlana. Jupi!

Podaj empiryczne przykłady. Dobrym przykładem będą zabójstwa na 100 000 mieszkańców gdzieś gdzie jest normalnie, w zachodni sposób. W porównaniu do np. wiejskich terenów w Gwatemali.
Nie szukałem empirycznych przykładów dla tendencji będącej wynikiem jednej tylko zmiennej, która jest w empirii powiązana jeszcze z wieloma innymi parametrami, jakich się nie da wyłączyć. Historia jest po prostu marnym laboratorium. Część obserwacji na temat postrzegania wartości życia ludzkiego można jednak poczynić, sprawdzając jak ludzie zachowują się i reagują na czyjeś problemy na odludziach, pustyniach, górach - a jak w kurortach wypoczynkowych w pełni sezonu. Albo kiedy żywią szczególne skłonności do oszukiwania innych - wtedy gdy wiedzą, że kontakt będzie jednorazowy, co idealnie zapewnia anonimowość wielkiej wspólnoty, bo w małych, gdzie wszyscy się znają i pośród których trzeba będzie żyć z opinią wynikłą z konsekwencji swojego postępowania, koszta oszustwa rosną. No więc skoro o transgresje moralne prościej tam, gdzie ludzi jest kupa, wniosek taki, że tam życie pozostałych ceni się mniej, skoro nie przykłada się już dostatecznej uwagi do moralności, mającej przecież służyć ochronie czyjegoś dobrostanu.

To jest zresztą zrozumiałe. Człowiek wartościuje się dokładnie tak samo jak wszelkie inne dobra. W wielkich wspólnotach przestaje być dobrem rzadkim. Tak samo dla rządzących, tylko że ich wartościowania mogą się skończyć podjęciem drastycznych decyzji.

Jest zasadnicza różnica pomiędzy rozpruwaniem ludzi a zabijaniem ich tak, by nie mieć kontaktu z krwią, nie widzieć tego. Ewolucyjne zmiany mentalne mają miejsce, ludzie zyskują więcej samokontroli.

Zasadnicza pewnie jest, bo można sobie przyjąć jakąś zasadę, która będzie tę różnicę akcentowała. Ale nie jest to różnica istotna - trup to trup.

Wojna Stuletnia i rajdy angielskiej lekkiej kawalerii by wyrżnąć wieśniaków i spalić pola, jakoś temu przeczą.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Chevauchée
Fajne, o tym akurat nie wiedziałem. OK, istotowo mogę to uznać za jakiś przyczynek do wojny totalnej. Chociaż do tego to i tak to nie ma startu. Prościej o takie akcje wyniszczające, gdy można zmobilizować ludzi do walki pod jakimś wspólnym sztandarem - narodu, religii, czegokolwiek co łączy wiele jednostek. W przypadku świata feudalnego, gdzie interesy są podzielone, jest to po prostu trudniejsze, ale jak widać niekoniecznie niemożliwe. Tak czy owak, stanowi to jakieś zabezpieczenie. Natomiast "świadomość narodowa" mas to pod tym względem lanie benzyny i igranie z ogniem. Wojny totalne były zresztą prowadzone przede wszystkim przez republiki - począwszy od zniszczenia Kartaginy przez Rzym. Wniosek z tego płynie taki, że republiki bardziej centralizują i uszczelniają władzę oraz są w stanie skłonić swoją populację do walki o swoje interesy.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Bardzo ważną sprawą jest kwestia pieniądza. Fakt jest taki że państwo wcześniej czy później będzie chciało położyć łapę na walucie. Dzięki dodrukowi pieniądza państwo może zarabiać na inflacji. Skoro może zarabiać pewne jest że wcześniej czy później z tego skorzysta. Dlatego lepiej jest jak państwo jest małe. Możliwość okradania ludzi inflacją jest mniejsza no i łatwiej jest te państwo opuścić. Im więcej państw tym większa konkurencja walut.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Fajne, o tym akurat nie wiedziałem. OK, istotowo mogę to uznać za jakiś przyczynek do wojny totalnej. Chociaż do tego to i tak to nie ma startu. Prościej o takie akcje wyniszczające, gdy można zmobilizować ludzi do walki pod jakimś wspólnym sztandarem - narodu, religii, czegokolwiek co łączy wiele jednostek. W przypadku świata feudalnego, gdzie interesy są podzielone, jest to po prostu trudniejsze, ale jak widać niekoniecznie niemożliwe. Tak czy owak, stanowi to jakieś zabezpieczenie. Natomiast "świadomość narodowa" mas to pod tym względem lanie benzyny i igranie z ogniem. Wojny totalne były zresztą prowadzone przede wszystkim przez republiki - począwszy od zniszczenia Kartaginy przez Rzym. Wniosek z tego płynie taki, że republiki bardziej centralizują i uszczelniają władzę oraz są w stanie skłonić swoją populację do walki o swoje interesy.

Okazuje się, że moja teoria nie jest moja i ktoś wcześniej już to wymyślił. Smuteczek.


A democracy is peace-loving. It does not like to go to war. It is slow to rise to provocation. When it has once been provoked to the point where it must grasp the sword, it does not easily forgive its adversary for having produced this situation. The fact of the provocation then becomes itself the issue. Democracy fights in anger — it fights for the very reason that it was forced to go to war. It fights to punish the power that was rash enough and hostile enough to provoke it — to teach that power a lesson it will not forget, to prevent the thing from happening again. Such a war must be carried to the bitter end.
This is true enough, and, if nations could afford to operate in the moral climate of individual ethics, it would be understandable and acceptable. But I sometimes wonder whether in this respect a democracy is not uncomfortably similar to one of those prehistoric monsters with a body as long as this room and a brain the size of a pin: he lies there in his comfortable primeval mud and pays little attention to his environment; he is slow to wrath — in fact, you practically have to whack his tail off to make him aware that his interests are being disturbed; but, once he grasps this, he lays about him with such blind determination that he not only destroys his adversary but largely wrecks his native habitat. You wonder whether it would not have been wiser for him to have taken a little more interest in what was going on at an earlier date and to have seen whether he could have prevented some of these situations from arising instead of proceeding from an undiscriminating indifference to a holy wrath equally undiscriminating.


https://en.wikiquote.org/wiki/George_F._Kennan
Avenge_december_7.jpg

%27Destroy_this_mad_brute%27_WWI_propaganda_poster_%28US_version%29.jpg
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom