- Moderator
- #61
- 8 902
- 25 803
Interesujący tekst Tomasza Gabisia o języku propagandy w Niemczech... Całego nie wklejam, bo za dużo dzielenia na poszczególne posty...
Metaideologia i język polityczny RFN (Głosy zza Odry)
Tomasz Gabiś Paź 25, 2015
W ostatnich latach na czoło niezależnych, konserwatywno-narodowych politologów w Niemczech wysforował się Manfred Kleine-Hartlage. W latach 1981-1996 był członkiem SPD, jednak porzucił „zielono-czerwoną” lewicę, kiedy – jak sam wyznał – uświadomił sobie, że lewicowa ideologia oznacza destrukcję samych fundamentów społecznych i jest zagrożeniem dla historycznej i kulturalnej tożsamości narodu. Obecnie jest wszystkim tym, co lewica określa za pomocą słów kończących się na –fob.
Oprócz licznych tekstów publicystycznych poświęconym aktualnej sytuacji politycznej i kulturalnej w Niemczech opublikował następujące książki: Das Dschihadsystem. Wie der Islam funktioniert (System dżihadu. Jak funkcjonuje islam, 2010), „Neue Weltordnung“. Zukunftsplan oder Verschwörungstheorie? („Nowy Porządek Światowy”. Plan na przyszłość czy teoria spiskowa?, 2011), Warum ich kein Linker mehr bin (Dlaczego nie jestem już lewicowcem, 2012), Die liberale Gesellschaft und ihr Ende. Über den Selbstmord eines Systems (Społeczeństwo liberalne i jego koniec. O samobójstwie pewnego systemu, 2013). Zredagował także tom Europa verteidigen. Zehn Texte (Bronić Europy. Dziesięć tekstów, 2011). W tym roku opublikował książkę Die Sprache der BRD. Unwörter und ihre politische Bedeutung (Język RFN-u. Antysowa i ich polityczne znaczenie, 2015)
Metaideologia panująca jako narzędzie w rękach kartelu władzy
W swoich książkach Kleine-Hartlage dokonuje fundamentalnej krytyki systemu politycznego w RFN, czyli rządzącego kartelu władzy, w skład którego wchodzą partie polityczne, organizacje i związki różnego rodzaju, wielkie fundacje, konglomeraty medialne etc., oraz dominującej w tym kraju metaideologii, która wyklucza wszystkie nie-demokratyczno-liberalne i nie-socjalistyczne, czyli nie utopistyczne stanowiska polityczne. Niemcy współczesne są oczywiście tylko specyficznym przypadkiem, ponieważ analizowana przez niego metaideologia panuje w całej Europie. Krytyka systemu władzy i panującej metaideologii jest, jego zdaniem, możliwa dziś tylko „z prawa”, ponieważ lewica jest częścią systemu, jej ideologia została wessana w system, utraciła cały swój krytyczny potencjał, Lewica nie jest w stanie dostrzec rzeczywistego charakteru społecznych relacji, z tego prostego powodu, ponieważ sama jest jednym z jego konstruktorów, sama jest elementem panującej metaideologii.
Przytoczmy poniżej (częściowo w dosłownym tłumaczeniu) główne wątki analizy niemieckiego politologa.
Polityczne, medialne i „naukowe” elity (funkcjonalne) praktycznie wszystkich państw europejskich są zwolennikami utopii „Jednego Świata”, która przez ideologów sprzedawana jest masom jako raj harmonii, pokoju, sprawiedliwości i tolerancji. Realizacja tej utopii wiedzie poprzez zniszczenie integralności narodów, indywidualnej wolności, organicznie wzrastających kultur. Nie jest żadna zwariowana prawicowa teoria spiskowa, ale oficjalna polityka, wystarczy przeanalizować wypowiedzi polityków, odegnać mgłę ideologicznych frazesów, i sprowadzić do racjonalnego jądra, aby to dostrzec.
Oczywiście dzieje się to wyłącznie w imię „Dobra“, a ten kto się przeciwstawia „Dobru“, siłą rzeczy musi być „Zły“, stąd ta ideologia i jej zwolennicy nie znają tolerancji wobec inaczej myślących. Ponieważ wielu ludzi widzi, że realizacja tej utopii musi zakończyć się rozkładem społecznym, chaosem i przemocą, to ich opór musi być złamany: stąd zakazy mówienia i myślenia, wszechobecna propaganda, cenzura, przemoc, orgia nietolerancji, systematyczne pozbawianie praw inaczej myślących, katarakta kłamstw, podejrzeń i oszczerstw. Oficjalne media, partie, wszystkie wielkie organizacje społeczne i fabryka ideologii błędnie nazywana „naukami społecznymi” i „naukami politycznymi” itp. głoszą ideę demokracji. Kto jednak głosi demokratyczne reguły, a sam ich nie przestrzega, ten zbierze burzę przemocy. Kiedyś lewica to wiedziała, ale było to wtedy, kiedy sama była dotknięta represywnymi praktykami, dziś to ona je stosuje.
Wieloletni konflikt systemów pomiędzy Wschodem i Zachodem był jednocześnie ideologicznym przeciwieństwem pomiędzy demokratycznym liberalizmem a marksizmem, i sprawił, że tematy tego ideologicznego starcia były równoznaczne z tematami polityki. Spowodowało to, że konserwatywna prawica utraciła swoją polityczną samodzielność. Marksizm (socjalizm) i demokratyczny liberalizm tworzyły oligopol ideologiczny, co sprawiało, że określone społeczne rzeczywistości były nieopisywalne we właściwym im języku teoretycznym. Mimo wszelkich przeciwieństw nie są one od siebie niezależne, jeden jest krytyką drugiego, jeden żywi się drugim – u ich podłoża leży wspólna metaideologia. Wszystkie założenia, w stosunku do których nie istniała między nimi niezgoda, stały się akceptowanymi bezkrytycznie oczywistościami. Oczywiście Marks nie był empirykiem i analitykiem, ale ideologiem budującym wizję przyszłego społeczeństwa, to ona była punktem wyjścia, założeniem a nie wnioskiem. Marks był niezadowolonym kontynuatorem demokratyczno-liberalnej emancypacji, ona się zatrzymała, a trzeba pójść dalej. Kolektywizm i indywidualizm to jedyny istotny punkt różniący oba nurty. Emancypacyjne założenia aksjologiczne są wspólne im obu. Różnice dotyczyły sposobów i metod ich realizacji. Marksizm jedynie rozwija potencjał emancypacyjny zawarty w demokratycznym liberalizmie. Oba patrzą na społeczeństwo z punktu widzenia utopii, wyobrażonego stanu idealnego.
Założenia marksizmu (socjalizmu) i demokratycznego liberalizmu stały się zrozumiałymi same przez się założeniami politycznego myślenia, ich nikt już nie kwestionuj, o ich zasadność nikt nie pyta, bo są oczywiste, wspólnie tworzą metaideologię, która definiuje co w ogóle może być dopuszczalną ideologią, o co wolno się sensownie spierać, co jest normalne i rozsądne a co ekscentryczne i nienormalne, co przeznaczone do wyrzucenia poza ramy uznanego za poważny oficjalnego dyskursu.
To, że tradycyjne wartości, normy, instytucje, dogmaty istniały przez wieki, przemawiało na ich korzyść, ludzie sądzili, że przypuszczalnie są prawdziwe, sprawiedliwe i pożyteczne. Obecnie znajdują się w permanentnej defensywie, pod presją nowej metaideologii, której cele i ideały mierzy się świetnością utopii. Utopia nie ma przymusu usprawiedliwiania się, nie musi się dać mierzyć swoją wykonalnością, ponieważ nie występuje jako projekt do urzeczywistnienia a nawet nie jako konkretnie sformułowany ideał, ale wyłącznie jako system norm tworzący ramę referencyjną, w której społeczna rzeczywistość jest interpretowana i krytykowana. Utopia jest w tym systemie norm zawarta implicite a nie explicite, ponieważ rama referencyjna jako taka stanowi oczywistość i dlatego jest w dużej mierze nieświadoma, nie potrzebuje przymusu legitymizacji.
[...]
Tomasz Gabiś Paź 25, 2015
W ostatnich latach na czoło niezależnych, konserwatywno-narodowych politologów w Niemczech wysforował się Manfred Kleine-Hartlage. W latach 1981-1996 był członkiem SPD, jednak porzucił „zielono-czerwoną” lewicę, kiedy – jak sam wyznał – uświadomił sobie, że lewicowa ideologia oznacza destrukcję samych fundamentów społecznych i jest zagrożeniem dla historycznej i kulturalnej tożsamości narodu. Obecnie jest wszystkim tym, co lewica określa za pomocą słów kończących się na –fob.
Oprócz licznych tekstów publicystycznych poświęconym aktualnej sytuacji politycznej i kulturalnej w Niemczech opublikował następujące książki: Das Dschihadsystem. Wie der Islam funktioniert (System dżihadu. Jak funkcjonuje islam, 2010), „Neue Weltordnung“. Zukunftsplan oder Verschwörungstheorie? („Nowy Porządek Światowy”. Plan na przyszłość czy teoria spiskowa?, 2011), Warum ich kein Linker mehr bin (Dlaczego nie jestem już lewicowcem, 2012), Die liberale Gesellschaft und ihr Ende. Über den Selbstmord eines Systems (Społeczeństwo liberalne i jego koniec. O samobójstwie pewnego systemu, 2013). Zredagował także tom Europa verteidigen. Zehn Texte (Bronić Europy. Dziesięć tekstów, 2011). W tym roku opublikował książkę Die Sprache der BRD. Unwörter und ihre politische Bedeutung (Język RFN-u. Antysowa i ich polityczne znaczenie, 2015)
Metaideologia panująca jako narzędzie w rękach kartelu władzy
W swoich książkach Kleine-Hartlage dokonuje fundamentalnej krytyki systemu politycznego w RFN, czyli rządzącego kartelu władzy, w skład którego wchodzą partie polityczne, organizacje i związki różnego rodzaju, wielkie fundacje, konglomeraty medialne etc., oraz dominującej w tym kraju metaideologii, która wyklucza wszystkie nie-demokratyczno-liberalne i nie-socjalistyczne, czyli nie utopistyczne stanowiska polityczne. Niemcy współczesne są oczywiście tylko specyficznym przypadkiem, ponieważ analizowana przez niego metaideologia panuje w całej Europie. Krytyka systemu władzy i panującej metaideologii jest, jego zdaniem, możliwa dziś tylko „z prawa”, ponieważ lewica jest częścią systemu, jej ideologia została wessana w system, utraciła cały swój krytyczny potencjał, Lewica nie jest w stanie dostrzec rzeczywistego charakteru społecznych relacji, z tego prostego powodu, ponieważ sama jest jednym z jego konstruktorów, sama jest elementem panującej metaideologii.
Przytoczmy poniżej (częściowo w dosłownym tłumaczeniu) główne wątki analizy niemieckiego politologa.
Polityczne, medialne i „naukowe” elity (funkcjonalne) praktycznie wszystkich państw europejskich są zwolennikami utopii „Jednego Świata”, która przez ideologów sprzedawana jest masom jako raj harmonii, pokoju, sprawiedliwości i tolerancji. Realizacja tej utopii wiedzie poprzez zniszczenie integralności narodów, indywidualnej wolności, organicznie wzrastających kultur. Nie jest żadna zwariowana prawicowa teoria spiskowa, ale oficjalna polityka, wystarczy przeanalizować wypowiedzi polityków, odegnać mgłę ideologicznych frazesów, i sprowadzić do racjonalnego jądra, aby to dostrzec.
Oczywiście dzieje się to wyłącznie w imię „Dobra“, a ten kto się przeciwstawia „Dobru“, siłą rzeczy musi być „Zły“, stąd ta ideologia i jej zwolennicy nie znają tolerancji wobec inaczej myślących. Ponieważ wielu ludzi widzi, że realizacja tej utopii musi zakończyć się rozkładem społecznym, chaosem i przemocą, to ich opór musi być złamany: stąd zakazy mówienia i myślenia, wszechobecna propaganda, cenzura, przemoc, orgia nietolerancji, systematyczne pozbawianie praw inaczej myślących, katarakta kłamstw, podejrzeń i oszczerstw. Oficjalne media, partie, wszystkie wielkie organizacje społeczne i fabryka ideologii błędnie nazywana „naukami społecznymi” i „naukami politycznymi” itp. głoszą ideę demokracji. Kto jednak głosi demokratyczne reguły, a sam ich nie przestrzega, ten zbierze burzę przemocy. Kiedyś lewica to wiedziała, ale było to wtedy, kiedy sama była dotknięta represywnymi praktykami, dziś to ona je stosuje.
Wieloletni konflikt systemów pomiędzy Wschodem i Zachodem był jednocześnie ideologicznym przeciwieństwem pomiędzy demokratycznym liberalizmem a marksizmem, i sprawił, że tematy tego ideologicznego starcia były równoznaczne z tematami polityki. Spowodowało to, że konserwatywna prawica utraciła swoją polityczną samodzielność. Marksizm (socjalizm) i demokratyczny liberalizm tworzyły oligopol ideologiczny, co sprawiało, że określone społeczne rzeczywistości były nieopisywalne we właściwym im języku teoretycznym. Mimo wszelkich przeciwieństw nie są one od siebie niezależne, jeden jest krytyką drugiego, jeden żywi się drugim – u ich podłoża leży wspólna metaideologia. Wszystkie założenia, w stosunku do których nie istniała między nimi niezgoda, stały się akceptowanymi bezkrytycznie oczywistościami. Oczywiście Marks nie był empirykiem i analitykiem, ale ideologiem budującym wizję przyszłego społeczeństwa, to ona była punktem wyjścia, założeniem a nie wnioskiem. Marks był niezadowolonym kontynuatorem demokratyczno-liberalnej emancypacji, ona się zatrzymała, a trzeba pójść dalej. Kolektywizm i indywidualizm to jedyny istotny punkt różniący oba nurty. Emancypacyjne założenia aksjologiczne są wspólne im obu. Różnice dotyczyły sposobów i metod ich realizacji. Marksizm jedynie rozwija potencjał emancypacyjny zawarty w demokratycznym liberalizmie. Oba patrzą na społeczeństwo z punktu widzenia utopii, wyobrażonego stanu idealnego.
Założenia marksizmu (socjalizmu) i demokratycznego liberalizmu stały się zrozumiałymi same przez się założeniami politycznego myślenia, ich nikt już nie kwestionuj, o ich zasadność nikt nie pyta, bo są oczywiste, wspólnie tworzą metaideologię, która definiuje co w ogóle może być dopuszczalną ideologią, o co wolno się sensownie spierać, co jest normalne i rozsądne a co ekscentryczne i nienormalne, co przeznaczone do wyrzucenia poza ramy uznanego za poważny oficjalnego dyskursu.
To, że tradycyjne wartości, normy, instytucje, dogmaty istniały przez wieki, przemawiało na ich korzyść, ludzie sądzili, że przypuszczalnie są prawdziwe, sprawiedliwe i pożyteczne. Obecnie znajdują się w permanentnej defensywie, pod presją nowej metaideologii, której cele i ideały mierzy się świetnością utopii. Utopia nie ma przymusu usprawiedliwiania się, nie musi się dać mierzyć swoją wykonalnością, ponieważ nie występuje jako projekt do urzeczywistnienia a nawet nie jako konkretnie sformułowany ideał, ale wyłącznie jako system norm tworzący ramę referencyjną, w której społeczna rzeczywistość jest interpretowana i krytykowana. Utopia jest w tym systemie norm zawarta implicite a nie explicite, ponieważ rama referencyjna jako taka stanowi oczywistość i dlatego jest w dużej mierze nieświadoma, nie potrzebuje przymusu legitymizacji.
[...]