Problemy z Rothbardem

L

lebiediew

Guest
Tu już dokładasz jakąś dodatkową zasadę, która nie wynika z aksjomatów.

Nieprawda. Teraz jeśli ktoś by się dowiedział, że tak robię, to odpowiednie służby mogłyby mi wejść do domu. W rothbardyzmie mógłbym nawet zostawić drzwi otwarte na oścież i nikt po dzieciaka bez mojej zgody wejść nie może.

Oczywiście tak jak z tym Hitlerem, można uważać, że rothbardyzm to najlepsza etyka ever, ale chyba tylko jak się bardzo nie lubi ludzi. Można oczywiście mówić, że aksjomaty mają być jedynym arbitrem bo tak. Ale ktoś się Cię zapyta co z cierpieniem, bezpieczeństwem socjalnym to co powiesz? Że nie bo nie?

Bo nie wszystko wynika z aksjomatów. Tak byłoby tylko wtedy, gdyby świat był napisany w jakimś języku (kluczowa metafora Rorty'ego) opierającym się na aksjomatach i zadaniem filozofa byłoby go odkryć. Tak nie jest.

Ponieważ problem dzieci jest nierozwiązywalny w odniesieniu do NAP, bo status dzieci jako ludzi jest niepewny, więc nie miałbym jakiegoś problemu z uznaniem, że wolno takie dziecko odebrać właścicielowi, jeśli jego działania prowadzą do jego śmierci. Jeśli zaprosisz moją babcię do siebie na herbatę, ja ją przyprowadzę i pójdę sobie, a ona zasłabnie, to nie możesz powiedzieć, że nie wpuścisz mnie, bym mógł ją odebrać. Możesz mnie trzymać na muszce, ale musisz mnie wpuścić.

Nie mówię, że rothbardyzm to najlepsza etyka ever. Uważam, że libertarianizm, którego jądrem jest NAP to najlepsza etyka ever. Jak ktoś mnie zapyta, co z socjalem to powiem, że socjal może istnieć tylko na zasadzie dobrowolnej pomocy.

Co do kwestii asteroidy, to zawsze można wymyślić odpowiednio straszne niebezpieczeństwo, które by uzasadniało, że ludzkość musi być skoszarowana i wszyscy powinniśmy pracować 12 godzin dziennie na rzecz rządu światowego, ale nie nazwałbym tego finezyjnym argumentem przeciw libertarianizmowi, tylko reductio ad absurdum.

Widzisz, rzecz w tym (i to jest to, co usiłuję powiedzieć), że Rothbard czasem idzie w zaparte właśnie i każe zaakceptować wszystkie wnioski płynące z aksjomatów, a czasem sobie zupełnie arbitralnie wyznacza jakieś wyjątki, które nie mają żadnego związku z aksjomatami (znowu odwołam się do przypadku z proporcjonalnością kary).


Ale nikt nie robi z Rothbarda świętego. Humanistyka nie polega na tym, że każdy tworzy swój zamknięty system filozoficzny i musimy uznać jeden z nich, przyjmując wszystko. Możemy wybierać po kawałku, łączyć różne systemy, wymyślać swoje innowacje, kombinować i tak dalej. Rothbard napisał dużo świetnych kawałków i parę słabszych. Ja z tym w ogóle nie mam problemu. Nie szukam guru czy idola.

W tym właśnie sęk, że uzasadnienie Rothbarda nie jest jedynym, które stanowi odpowiedź na te wartości. Nie jesteśmy więc na nie skazani. Możemy stworzyć swoje, lepsze, bez powielania jego błędów i wikłania się w nieuczciwości.

Pełna zgoda.
 

Hitch

3 220
4 880
Primo, Tunguska.

Fakt, zapomniałem o tym. Ale ogólnie nic nikomu się nie stało, więc żaden poważny problem nie zaistniał. Nie zapędzajmy się też w gdybologię w stylu "parę godzin i jakiegoś miasta by nie było", bo tak działają wszelkie przepisy i regulacje, jak kodeks drogowy czy zakazy odnośnie posiadania broni.
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Ale nikt nie robi z Rothbarda świętego. Humanistyka nie polega na tym, że każdy tworzy swój zamknięty system filozoficzny i musimy uznać jeden z nich, przyjmując wszystko. Możemy wybierać po kawałku, łączyć różne systemy, wymyślać swoje innowacje, kombinować i tak dalej. Rothbard napisał dużo świetnych kawałków i parę słabszych. Ja z tym w ogóle nie mam problemu. Nie szukam guru czy idola.

Po raz kolejny mam wrażenie, że ja mówię co innego, a Ty słyszysz co innego. Od początku przecież piszę, że uwielbiam Rothbiego. Pytanie oryginalne brzmiało - czy da się znaleźć u niego jakieś idiotyzmy. No to napisałem, że tak i jakie mniej więcej. Akurat "Etykę wolności" uważam za ten słabszy kawałek i tyle.

W tym właśnie sęk, że uzasadnienie Rothbarda nie jest jedynym, które stanowi odpowiedź na te wartości. Nie jesteśmy więc na nie skazani. Możemy stworzyć swoje, lepsze, bez powielania jego błędów i wikłania się w nieuczciwości.

No właśnie.
 
L

lebiediew

Guest
Po raz kolejny mam wrażenie, że ja mówię co innego, a Ty słyszysz co innego.

Ok, więc inaczej - obaj lubimy Rotbiego i obaj uznajemy, że często rożne rzeczy naciągał, by wydawać się bardziej spójny, a jeszcze inne rzeczy wyciągał z kapelusza. Czy teraz dobrze?
 

Caleb

The Chosen
511
271
Cóż, dzieci to odwieczny problem libertarian, ale nie widzę w jego wnioskach niczego dziwnego. Niekarmienie dzieci nie jest inicjowaniem agresji. Niekarmienie dzieci można natomiast traktować jako zrzeczenie się praw do ich wychowywania, a w związku z tym "zawłaszczyć" może je ktoś inny.
A czy to prawo jest zbywalne?
 
L

lebiediew

Guest
Według Rothbarda tak. Skoro możesz porzucić dziecko, to możesz je oddać komuś na wychowanie, skoro możesz oddać to możesz je również sprzedać. Adopcja może być normalnym biznesem. Rodzisz dziecko i sprzedajesz prawa do jego wychowania tym, którzy ofiarują najwięcej. Tym sposobem podaż i popyt się wyrównują - nie ma problemu bezdzietnych rodziców oczekujących latami na dziecko.
 
Do góry Bottom