- Moderator
- #1
- 3 585
- 6 860
Utworzyłem nowy wątek, żeby odpowiedzieć Lebiediewowi. Co nie podoba nam się u Rothbarda? Zapraszam do dyskusji!
Podkreśliłem fragment Twojej wypowiedzi, bo wydaje mi się kluczowy. Wszechstronność Rothbarda jest z jednej strony jego główną zaletą, ale z drugiej - główną wadą. Sprawia, że był trochę dyletantem w każdej dziedzinie. Pisał tak dużo, że pewien poziom bełkotu był nie do uniknięcia. Z tego powodu mam umiarkowane zaufanie do jego twórczości. Diabeł tkwi w szczegółach.
Jak dużo pisał, możemy się dowiedzieć stąd :
Wystarczy, że znajdę kwiatki takie jak w Manifeście Libertariańskim:
I już zaczynam się zastanawiać, na ile mogę ufać jego pracom historycznym.
Jeśli chodzi o ekonomię, Machaj wysunął pewne wątpliwości, ale, niestety, niewiele z nich rozumiem.
Z fundamentalnych kwestii, mnie też głównie swędzi jego koncepcja praw naturalnych. Ale to sprawia, tak naprawdę, że całą "Etykę wolności" mogę wyrzucić do kosza. Nie widzę w niej większej wartości, jeśli usuniesz umocowanie w prawach naturalnych. Nawet więcej. Z jednej strony Rothbard udaje, że jedynie konstruuje wnioski z tych kilku naturalnych aksjomatów, a z drugiej - przemyca arbitralne tezy w stylu proporcjonalności kary. Nie podaje żadnego uzasadnienia utylitarnego, udaje, że jest to wywiedzione z aksjomatów prawa naturalnego, pomimo że nie jest. Z drugiej strony natomiast, tam gdzie mu się to podoba, postuluje konsekwentne kierowanie się aksjomatami bez patrzenia na boki. Rozczarowująca książka.
Zresztą raczej powszechnie w środowisku uznaje się, że Rothbard był na swój sposób genialny, był człowiekiem renesansu, ale i sporo bełkotał - właśnie ze względu na ilość materiału, którą wyprodukował z niewystarczającą dbałością o szczegóły.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=IWbLSZbsMj4#t=420s
Nawet nie potrafię podać dokładnych przykładów, bo nie znam się wystarczająco na historii czy ekonomii, żeby znaleźć błędy. Jednak powszechna zgoda w tym zakresie o czymś, moim zdaniem, świadczy.
Ciekawy zarzut wysuwa też David Friedman - że Rothbard czasem celowo naginał fakty, żeby pasowały do teorii, a więc można podejrzewać, że część błędów popełnił całkiem świadomie:
Trochę się zresztą z Friedmanem Juniorem zgadzasz chyba, bo sam piszesz:
a więc podejrzewasz pewne intelektualne wyrachowanie u Rothbarda. Ja tego nie akceptuję u myśliciela.
Ja u Rothbarda nie akceptuję jego teorii prawa naturalnego, po której od razu widać, że tworzył ją z doskoku, nie zagłębiając się w prawdziwe problemy filozoficzne, które się tu pojawiają. Rothbard próbował znaleźć uniwersalne uzasadnienie libertarianizmu, bo wydawało mu się, że musi to zrobić, że inaczej libertarianizm nie będzie istotny lub że będzie podatny na kompromisy, próbował go więc jakoś utwardzić. Mam wrażenie, że jakby go przyprzeć to sam by przyznał, że ta teoria się nie trzyma kupy (tak naprawdę wierzą w nią bardzo zatwardziali obiektywiści, ludzie religijni i część prawicowców, która nie ma pojęcia o filozofii) - ale to nie ma znaczenia, bo nawet jeśli teoria prawa naturalnego jest nieprawdziwa, to ma swoją funkcję retoryczną (mówienie, że ludzie mają naturalne prawo do wolności jest po prostu bardzo skuteczne perswazyjnie, a w filozofię i tak nikt się nie będzie zagłębiał).
Poza tym jakichś innych, bardzo kontrowersyjnych rzeczy nie pamiętam, może jakieś szczegóły (z tego co pamiętam to jakieś jego poglądy dotyczące IP mnie nie przekonywały - za mało anarchistyczne), które są nie do uniknięcia, jak się podejmuje tyle tematów.
Podkreśliłem fragment Twojej wypowiedzi, bo wydaje mi się kluczowy. Wszechstronność Rothbarda jest z jednej strony jego główną zaletą, ale z drugiej - główną wadą. Sprawia, że był trochę dyletantem w każdej dziedzinie. Pisał tak dużo, że pewien poziom bełkotu był nie do uniknięcia. Z tego powodu mam umiarkowane zaufanie do jego twórczości. Diabeł tkwi w szczegółach.
Jak dużo pisał, możemy się dowiedzieć stąd :
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=hd1u3SykC_c#t=624sWalter Block napisał:I called to Murray and asked: how many pages do you do? (..) He said: eight pages an hour.
Wystarczy, że znajdę kwiatki takie jak w Manifeście Libertariańskim:
Murray Rothbard napisał:Po pierwszej wojnie światowej i przegranej Niemców nowe państwo polskie zaatakowało Rosję. Udało mu się zająć dużą część Białorusi i Ukrainy. (...) Trzeba jednak podkreślić, że podczas gdy hitlerowskie Niemcy przedsięwzięły drastyczne środki w celu odzyskania utraconych ziem, ostrożni i konserwatywni przywódcy sowieccy nie zrobili w tym celu absolutnie niczego. Dopiero po zawarciu paktu Stalin–Hitler i podbiciu Polski przez Niemcy Sowieci odzyskali swoje utracone terytoria, nie narażając się już na żadne niebezpieczeństwo. W szczególności Rosjanie odzyskali Estonię, Łotwę i Litwę, a także należące od dawna do Rosji terytoria na Białorusi i Ukrainie, które stanowiły wschodnią część Polski. I zrobili to bez walki.
I już zaczynam się zastanawiać, na ile mogę ufać jego pracom historycznym.
Jeśli chodzi o ekonomię, Machaj wysunął pewne wątpliwości, ale, niestety, niewiele z nich rozumiem.
http://mises.pl/blog/2006/07/09/298/Mateusz Machaj napisał:w Rothbardowskim Man, Economy, and State – by opisać zjawisko wyceny, autor posuwa się w analizie równowagowej do granic austriackich możliwości (...) Pod tym względem Rothbard przypomina bardziej Boehm-Bawerka. U niego co rusz przeskakujemy z jednej drogi do równowagi na inną, co jest, jak sądzę, zasadniczym odstępstwem od misesowskiego ujęcia. (...) Gdy w MES Rothbard pisze o przesuwaniu się stanów równowagi, u Misesa, w części czwartej Human Action (teoria wyceny i kalkulacji), tego po prostu nie ma. Najważniejszym elementem teorii Misesa jest zatem jej realizm.
Z fundamentalnych kwestii, mnie też głównie swędzi jego koncepcja praw naturalnych. Ale to sprawia, tak naprawdę, że całą "Etykę wolności" mogę wyrzucić do kosza. Nie widzę w niej większej wartości, jeśli usuniesz umocowanie w prawach naturalnych. Nawet więcej. Z jednej strony Rothbard udaje, że jedynie konstruuje wnioski z tych kilku naturalnych aksjomatów, a z drugiej - przemyca arbitralne tezy w stylu proporcjonalności kary. Nie podaje żadnego uzasadnienia utylitarnego, udaje, że jest to wywiedzione z aksjomatów prawa naturalnego, pomimo że nie jest. Z drugiej strony natomiast, tam gdzie mu się to podoba, postuluje konsekwentne kierowanie się aksjomatami bez patrzenia na boki. Rozczarowująca książka.
Zresztą raczej powszechnie w środowisku uznaje się, że Rothbard był na swój sposób genialny, był człowiekiem renesansu, ale i sporo bełkotał - właśnie ze względu na ilość materiału, którą wyprodukował z niewystarczającą dbałością o szczegóły.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=IWbLSZbsMj4#t=420s
Nawet nie potrafię podać dokładnych przykładów, bo nie znam się wystarczająco na historii czy ekonomii, żeby znaleźć błędy. Jednak powszechna zgoda w tym zakresie o czymś, moim zdaniem, świadczy.
Ciekawy zarzut wysuwa też David Friedman - że Rothbard czasem celowo naginał fakty, żeby pasowały do teorii, a więc można podejrzewać, że część błędów popełnił całkiem świadomie:
http://daviddfriedman.blogspot.com/2011/06/murray-rothbard-on-me-and-vice-versa.htmlDavid Friedman napisał:his attitude was to make him willing to be deliberately dishonest in his arguments—all being fair in war. That included being dishonest in the arguments he made to fellow libertarians.
My standard example was an exchange long ago, after a talk of his in which he claimed that Reagan did not really cut government and offered as evidence the increase in the nominal federal budget. I pointed out that, while his conclusion might for all I knew be true, his evidence combined whatever growth had occurred in the real size of the federal government with the effect of inflation over the period.
His response was that that was all right; because Reagan was responsible for the inflation, it was appropriate to use it to make his performance look worse. Think that through and he was saying that it was all right to misrepresent the evidence to his fellow libertarians as long as the result was to make them think badly of someone they should think badly of, to lead them to the correct conclusion for the wrong reason. I don't regard that as a desirable approach to political (or other discussion). Or, for that matter, a libertarian one—we are generally opposed to fraud as well as force.
Trochę się zresztą z Friedmanem Juniorem zgadzasz chyba, bo sam piszesz:
nawet jeśli teoria prawa naturalnego jest nieprawdziwa, to ma swoją funkcję retoryczną
a więc podejrzewasz pewne intelektualne wyrachowanie u Rothbarda. Ja tego nie akceptuję u myśliciela.