Piwne klimaty

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Spijacie jakieś ciekawe piwka regionalne czy tylko koncerniaki ? Z mojej strony polecam Ciechana Wybornego, Noteckie Jasne Niskopasteryzowane, Miłosław Niefiltrowany, Żywe i Koźlak z Ambera. :)

piwo%20noteckie.jpg
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Bardzo dobry pomysł na temat. Pochwalam!
Ciechana Wybornego również mogę polecić, zdecydowanie najlepsze piwo do popijania ot tak na co dzień. Dzięki zarówno walorom smakowym, ale też dostępności. Bardziej smakuje mi np. Raciborskie albo Lwowskie, ale ciężko je gdziekolwiek znaleźć.
Koźlak i Żywe również świetne, chociaż już mi się przepiły. Mieszkanie w Trójmieście niesie za sobą takie skutki, gdzie nie pójdziesz - tam Koźlak. Z browaru Amber doskonały jest jeszcze Johannes (jak dla mnie to ich najlepszy produkt), ale też jest problem z dostępnością.

Najbardziej lubię jednak piwa pszeniczne i, gdyby nie ich kaloryczność, piłbym po kilka dziennie. :> Erdinger, Franziskaner, Weisenstephan... Przywołanie alpejskich wspomnień, no i pychotka po prostu. Nawet Paulaner ostatnio mi zaczął smakować, chociaż wiadomo - przemysłowe siki. Kupiłem sobie ostatnio zgrzewkę (15 butelek) w Lidliku, zobaczymy na ile wystarczy, hehe.

Wczoraj natomiast piłem japońskie piwo na słodzie ryżowym i z całego serca nie polecam. Małe, drogie i niesmaczne.
Na nieszczęście dla mojego budżetu, mieszkam od jakiegoś czasu naprzeciwko sklepu piwnego, więc zrobiłem ze swojej wątroby poligon doświadczalny. :> Najpozytywniej (poza oczywistymi belgami) wypadają jak na razie piwa bałtyckie.
Boiko - palce lizać!
IMG_1479.JPG
 

Polacco

Active Member
132
76
Najbardziej lubię jednak piwa pszeniczne i, gdyby nie ich kaloryczność, piłbym po kilka dziennie. :> Erdinger, Franziskaner, Weisenstephan... Przywołanie alpejskich wspomnień, no i pychotka po prostu. Nawet Paulaner ostatnio mi zaczął smakować, chociaż wiadomo - przemysłowe siki. Kupiłem sobie ostatnio zgrzewkę (15 butelek) w Lidliku, zobaczymy na ile wystarczy, hehe.
Erdinger - niedobre, jest w Netto.
Paulaner - dobre, oczywiście w Lidlu. BTW te piwa które wymieniłeś są tak samo przemysłowe jak Paulaner.
Chyba ci chodzi o Weihenstephaner Hefeweissbier?
Nie jestem żadnym koneserem piw, ale mi smakowało Okocim pszeniczne - tyle, że nie każda partia musi trzymać poziom.
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
Erdinger - niedobre, jest w Netto.
Serio? Muszę się kiedyś przejść.
BTW te piwa które wymieniłeś są tak samo przemysłowe jak Paulaner.
Nie wiem, możliwe. W "przemysłowości" chodzi mi głównie o dostępność. Nie znam się na sztuce browarniczej. :> Paulaner jest wszędzie, ostatnio nawet reklamy się pojawiają. Natomiast znalezienie Franziskanera czy Weihenstephanera Hefeweissbier może nastręczyć trochę trudności.
 
OP
OP
Trigger Happy

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Ciekawym tematem są browary "rzemieślnicze" : Pinta , Artezan , AleBrowar. Niektóre mi podchodzą inne nie, warto spróbować, żeby przynajmniej wiedzieć czy się lubi czy nie :) (np. milk stout, india pale ale, black ipa).

 

raiden00

megazord
160
278
Kto z Was może 'pędził' własne browarki ? Jak wygląda sprawa z trudnością ważenia piwa i stosunkiem cena/jakość? Bo rozważam na wakacje opcję zabawy w browarnika, tylko nie jestem pewien czy warto inwestować w surowce i sprzęt :)
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Podobno te z Pinty są bardzo dobre ale ja nigdzie nie mogę na nie trafić.

Ja pijam w większości to co podał Trigger, jeśli ktoś lubi różne smakowe, to polecam Fortunę (Miłosław to też browar Fortuna). Ze znajomymi w spelunie koncerniaka też wypiję ale nie każdego, ostatnio np. totalnie znienawidziłem Żubra, okropny jest (ten zwykły zielony, bo ciemnozłoty może być).
 

Nene

Koteu
1 094
1 690
Ja dziś pokochałam Zlatopramena czekoladowo wiśniowego. Poza tym uwielbiam piwa pszeniczne i ostatnio najbardziej z polskich mi smakuje taki koncerniak jak Okocim, ale najlepsze w tej kategorii jest czeskie Feniks.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 521
Ja jako mieszkaniec Pomorza oczywiście polecam Czarną Szmatę - czyli piwo Specjal. Chociaż to piwo koncernowe. Plus jeszcze Kaper - najmocniejsze polskie piwo - 8,7 % alkoholu z aż 20% słodu - gęsty prawie jak zupa! plus Koźlak Ambera- naprawdę dobre piwo typu Bock. I tanie jak na ten typ piwa.
Piłem piwa z browaru Pinta. Najciekawsze jest u nich to, że ten browar tak naprawdę to trzech kumpli z jakiegoś forum piwowarskiego - robią najbardziej odjechane, zupełnie nieznane w Polsce gatunki - ja piłem Czarną dziurę ( ciemne piwo ) oraz Atak chmielu - american india pale ale, naprawdę smak piorunująco inny od tych wszystkich sikowatych lagerów!

a jeśli chodzi o cenę produkcji w domu to kiedyś się tym interesowałem i wychodzi jakieś 1,50 - 2,00 za butelkę za same surowce. Plus koszty jednorazowe i gaz/prąd itp.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 872
12 259
Kto z Was może 'pędził' własne browarki ? Jak wygląda sprawa z trudnością ważenia piwa i stosunkiem cena/jakość? Bo rozważam na wakacje opcję zabawy w browarnika, tylko nie jestem pewien czy warto inwestować w surowce i sprzęt :)
Tak ale jakieś 10 lat temu. Z tego co pamiętam to potrzebne było trochę sprzętu na starcie ale nic kosmicznego - butla do wina, rurka, duży garnek, termometr (bardzo istotne), puste butelki + kapslownica i blaszki (w zależności od typu butelek). No i oczywiście "wsad" w postaci słodu, drożdży, chmielu, wody (przydaje się miękka woda moim zdaniem) i ewentualnych innych dodatków. Największym problemem było dla mnie zdobycie śrutownika do gniecenia słodu, ostatecznie wyrwałem na targowisku używany młynek żarnowy do kawy. Sprzęt w dużej części miałem od wina i bimbru (znaczy się, Panie Władzo, zgodnych z zasadami sprawiedliwości społecznej i porządku prawnego eksperymentów chemicznych nie powodujących zubożenia najjaśniejszej III RP), a słód dostawałem za darmo od znajomego technologa z dużego browaru po sąsiedzku w zamian za próbki rezultatów wiec kosztowo nie było to zbyt wiele.

Sam proces jest bardziej skomplikowany niż w przypadku pędzenia innych napojów wyskokowych, nie chce mi się opisywać (też szczerze mówiąc nie pamiętam go aż tak dokładnie). Z tego co pamiętam najlepiej robiło się to w zimie bo nie trzeba było się bawić w chłodzenie brzeczki przy pomocy jakiegoś wymyślnego sprzętu, a zwyczajnie wywalić gar na zewnątrz w kupę śniegu.

Rezultaty są takie same jak w przypadku właściwie wszystkiego innego robionego własnoręcznie - bije przeciętne sklepowe na głowę ale te trunki nie są "reprezentacyjne" bo nie da się tego tak dobrze przefiltrować by osiągnęło sklepową klarowność.

Korzystałem ze strony http://www.browar.biz/ ale może przez te lata pojawiło się coś lepszego. Pamiętam, że były też takie jakby urządzenia plastykowe do warzenia piwa z gotowych ekstraktów słodowych ale nie próbowałem.

W zeszłym sezonie mieliśmy urodzaj jabłek więc odkurzyłem część sprzętu i wyprodukowałem jedną butlę cydru, też ciekawy napój. Za 2 lata znów będzie duży rzut to więcej tego jabcoku zrobię bo nie trzeba się pierdolić z gotowaniem i też przyjemnie orzeźwia. Z kobietą odkryliśmy niedawno, że służy nam jak wieczorem jebniemy sobie po kielonku czegoś mocniejszego to chyba do tych "eksperymentów chemicznych" też powrócę, mam nadzieję, że mi kolumna destylacyjna nie zardzewiała ;) Hobbystycznie zbieram różne ziółka itp. więc kiedyś wychodziły mi całkiem ciekawe tradycyjne napitki - nalewka z pędów sosny, dzikiej róży, liści maliny, czarnego bzu, miętówka itp.

Co do sklepowych wyrobów to w zeszłym roku nadziałem się na piwo Grodzkie z Biedronki i przyznam szczerze, że było to bardzo pozytywne zaskoczenie. To nie jest "dobre piwo" ale właśnie przypomina mi to domowe - mętne i lekko czuć drożdżami, jakby wszystkiego tam było zbyt dużo :) Znakomicie orzeźwia. Niestety, w moich okolicach z jakieś przyczyny go nie sprzedają, kupiłem je w Kołobrzegu.

Z klimatów dzieciństwa pamiętam, że się ciągnęło Czarnego Bossa ale widzę z wpisu na wiki, że wzięli i go zepsuli obniżając pałera :( Portery miały to do siebie, że nie waliło po nich z gęby tak jak po jasnym pełnym, więc można było sobie chlapnąć w przerwie między lekcjami w ogólniaku.

Na studiach natomiast przebojem była u mnie Ciemna Fortuna.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
O, Socjal, znaczy ten, Specjal - dobrze mi się to piwko kojarzy. Z wakacjami, kajakami, łódkami itp.

Mam obok siebie delikatesy, które specjalizują się w nietypowych piwach. Przyznam, że zapomniałem już, które mi smakowały, a które nie. :( Akurat za Noteckim nie przepadam - zbyt gorzkie jak dla mnie. Ciechana bardzo lubię. Z takich nieco bardziej mainstreamowych - najbardziej smakuje mi Perła. To w ogóle jedno z moich ulubionych piwek - zarówno Chmielowa, jak i Eksport, jak i niepasteryzowana itd.
 
OP
OP
Trigger Happy

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Spróbuj Noteckiego Niskopasteryzowanego (zielona etykieta - foto w pierwszym poście) jest bardziej gładkie niż Noteckie Jasne.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
pampalini napisał:
Z takich nieco bardziej mainstreamowych - najbardziej smakuje mi Perła.

To jak u mnie, jak już biorę w knajpie jakiegoś koncerniaka to zawsze szukam Perły (ewentualnie Łomży, bo to podobne). Kiedyś wrzucałem na Heinekena ale dzisiaj uważam, że to nie jest takie złe piwo jeśli chodzi o "wielkie zagraniczne koncerniaki", Carlsberg to jest prawdziwy przereklamowany sikacz, z polskich takie samo zdanie mam o Żywcu, Warce i Lechu (od Lecha to mi zawsze czymś dziwnym jebie :p ).

I jeszcze raz, nie pijcie zielonego Żubra, tfu! :cool:
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
To jak u mnie, jak już biorę w knajpie jakiegoś koncerniaka to zawsze szukam Perły (ewentualnie Łomży, bo to podobne).

O, polecam taką Łomżę, na której jest napisane, że trzeba ją przez chwilę potrzymać poziomo, bo ma drożdże pod kapslem. Bardzo ciekawy smak IMO.

od Lecha to mi zawsze czymś dziwnym jebie :p

Maryśką, jak dla mnie.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Paulaner ostatnio i raczej dozgonnie. Kiedyś był Kaltenberg, z rzadka jest Corona - nigdy z limonką, bo uwielbiam ten piżmowy zapach i posmak.
Smak Paulanera to rozkosz. Lekko miodowo-bananowy, odpowiednio słodkawy, odpowiednio gorzkawy, zero żuru i kwasicy. Mówię o jasnym, ciemnego nienawidzę każdej marki.
Popijam tylko i wyłącznie na dobrych horrorach, więc dość rzadko.
W przerwach od Paulanera, granacik Łomża - niepasteryzowane, z oldskulową etykietą, która schodzi pod wodą w kilka sekund. Ostatnio nie mogę namierzyć, zostało zastąpione nieco innym - już nie to samo.

A to Łomża as himself.
lomza-piwo-niepasteryzowane-330ml-12014.jpg
 

Inn Ventur

Well-Known Member
347
518
tomkiewicz napisał:
Smak Paulanera to rozkosz. Lekko miodowo-bananowy, odpowiednio słodkawy,
Jak pasują Ci pszeniczne i bananowe klimaty, to spróbuj Ciechana Pszenicznego. Sam banan! :>
Niektórzy mówią, że w Erdingerze też czuć bananowe nuty, nie wiem, ja nie czuję. Może w tych produkowanych na wschodnią Europę (ponoć nie są najlepsze - opinia Polacco) coś dodają.
 
Do góry Bottom