D
Deleted member 427
Guest
Dobrze, że prof. etyk Magdalena Środa nie czyta tego wątku....
Alice23 napisał:W ChRL obecnie bardzo popularne są reality show o tematyce kary śmierci. Rozmowy ze skazanymi i tak dalej. Co kraj to obyczaj.
KelThuz
- winien trafić na arenę i stoczyć krwawą walkę na śmierć i życie z gladiatorem - uosobieniem każącej ręki propertariańskiej sprawiedliwości. Wpływy z transmisji walki szłyby potem na spłatę długów bankiera wobec deponentów, których okradł.
Oczywiście możnaby rozszerzyć to na wszystkich pospolitych przestępców, łamiących święte prawo własności. No i oczywiście na czerwone pijawki. Zamiast wieszać je po latarniach - dostarczyć dochodowe widowisko telewizyjne z reklamami. Lud musi wiedzieć, co czeka pospolitych złodziei i ścierwo"
Ostatnia, w średniowiecznym niemal stylu dokona egzekucja na Pomorzu, ale także chyba i w całych Prusach, miała miejsce w Świnoujściu w 1828 r. Wiążą się one z głośną w tamtych czasach sprawą małżonków Mohr. Przez dziesiątki lat była ona trwałym składnikiem świadomości mieszkańców miasta, przekazywaną w różnych opisach z pokolenia na pokolenie.
(...)
Miejscem kaźni były okolice stadionu piłkarskiego przy dzisiejszej ulicy Matejki, co wówczas było terenem poza miastem. Na znajdującym się tam pustkowiu, przybyły z Usedom kat nazwiskiem Diele, rozstawił na zbudowanym wcześniej postumencie, rodzaju estrady, swoje instrumenty.
(...)
Wyrok wykonano najpierw na kobiecie, która okazała skruchę i prosiła o opiekę nad dziećmi. Może dlatego też, w akcie miłosierdzia, kat niby przypadkowo, już pierwszym uderzeniem koła spowodował jej śmierć. Inaczej było z mężczyzną, który jeszcze na szafocie krzyczał, że jest niewinny, „lżył swoich prześladowców, sędziów i wszystkich zebranych”, jak to w opisie zdarzenia pisano. Nic też dziwnego, że jego egzekucja przebiegała zgodnie z oczekiwaniami odpowiednio dłużej, tak jak sąd to nakazał. Zwłoki skazańców zostały pochowane we wspólnym, nie oznakowanym grobie wykopanym w pobliżu.
"gmin znikczemniony zawsze ma skłonność do okrucieństwa, lubi widowiska krwawe, ciśnie się tłumami na publiczny plac kary
http://niniwa2.cba.pl/tazbir_okrucienstwo_1.htmWokół umieszczanego na podwyższeniu szafotu, koła czy szubienicy budowano nieraz trybuny, na których miejsca były oczywiście płatne. Sprzedawcy wina czy piwa rozbijali w pobliżu swe stragany. Słowem, był to wielki ludowy festyn, odbywający się nie tylko w asyście straży miejskiej ale i wojska. Towarzyszył mu określony ceremoniał.
Rolę reżysera całego widowiska odgrywał oprawca, sama egzekucja miała być świadectwem jego kunsztu. "Mistrza" ceniono tym więcej, im bardziej umiał przedłużyć egzekucję. Po zabiciu Henryka IV przez Ravaillaca zgłosił się podobno w charakterze oprawcy rzeźnik podejmując się zdjąć z niego żywcem skórę tak umiejętnie, iż zabójca będzie mógł potem jeszcze długo żyć.
Ta książka będzie za niedługo bardzo pożądana. Jak zawód kata wróci do łask.Publikacja Szymona Wrzesińskiego zatytułowana "Kat w dawnej Polsce, na Śląsku i Pomorzu"..
Palenie na stosie w Afryce(film video)
W końcu coś ciekawego do poczytania w polskim necie.
Też już nie pamiętam o co kaman ale najbardziej mnie dziwi co to robi w temacie o publicznych egzekucjach. Czy tu nie powinny latać jakieś flaki?No to już nie wiem, o co my się spieramy.
Ten film stanowił fragment masońsko-żydokomunistycznej kampanii na rzecz zniesienia kary śmierci. Ja pamiętam, jak wtedy występowali w reżimowych mediach różni adwokaci, "niezależni eksperci", "obrońcy praw człowieka", czy heglujący piździelcy spod flagi ONZ. Do tego chóru wujów dołączali biskupi i inne bydło. Ale film Kieślowskiego był koronnym argumentem, dla inteligencji z awansu społecznego. Oni mantrowali ten film jako argument.W Polsce po 89' duży wpływ na zniesienie kary śmierci miał całkiem dobrze zrobiony film Kieślowskiego Krótki film o zabijaniu.
Czyli można przy tym piknikować.Na wzgórzu sprzedawano piwo, okoliczne budynki i drzewa pełne były gapiów z lornetkami.
Już podczas wjeżdżania ciężarówek tłum próbował dokonać linczu oraz obrzucał skazańców kamieniami. Wojsko oddało serię strzałów w niebo, władze przez megafony apelowały o spokój.
Właśnie dostosowano! Skurwysyn ma się męczyć. Inaczej taka impreza nie ma sensu.Według jednej z wersji ciężarówki jechały razem, najpradopodobniej jednak odjeżdżały kolejno, tak by więźniowie widzieli konanie swych towarzyszy. Zmianę wersji historycy łączyli z dyskusją, jaka przetoczyła się przez palestrę po wykonaniu wyroku i narzekaniach na brutalność egzekucji. M.in. nie dostosowano długości sznura do wagi skazańca, co spowodowało, ze umierał on dusząc się, a nie poprzez przerwanie kręgów szyjnych. Według raportów lekarzy czas zgonu następował średnio po 12 minutach. Najdłuższa była egzekucja jednego ze strażników, który konał przez ponad 20 minut.
Bo mają magiczną moc i basta. Jasnogrodzianie jak zwykle myślą, że wiedzą lepiej, a naród wie swoje.Zaraz po egzekucji tłum ruszył na zwłoki. Odcinano guziki, zaś o stryczki, ze względu na ich rzekomą magiczną moc, wybuchły bójki. Skradziono również buty powieszonych strażniczek. Wiele osób rozpoczęło pastwienie się nad ciałami. Służby porządkowe "wyrywały" zwłoki i przewiozły je do Akademii Medycznej, gdzie posłużyły jako materiały dla studentów.