Permanentna inwigilacja w praktyce

OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Mit Duckducgo upada. Przeglądarka na Androida zawiera trackery Microsoftu :(
Tlumaczenie z angielskiego jest imho tak belkotliwe, że ja nie rozumie co oni ostatecznie śledzą, a czego nie, a nie mam oryginału. Ale jest chyba jasne, że trackery Microsoftu są.
Edit: Szukając alternatywy na android trafilem po raz pierwszy na ten projekt
I jest na to fajny klient na andka, na razie sobie testuje i spoko (choc niestety autor pisze, że zawiesza rozwój, szkoda)
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Jest jeszcze YaCy i niedoceniany, gigablast.
Yacy nie dziala na Androidzie, a najgorsze ze jak go ostatnio testowalem dawal ekstremalnie slabe wyniki, moze 1/20 tego co na googlu. Takich rzeczy nikt nie bedzie uzywal tylko dlatego, ze jest prywatne. Raczej ludzie poswiecą prywatnosc dla lepszych wynikow. Gigablast potestuje dzieki.
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 200
Chiny. Ciekawe, że mimo wszystko takie zdarzenie wywołuje tam kontrowersje.
WPS has not officially confirmed whether it is the act of sharing work that triggers the algorithmic censors. But a comment left by WPS’s customer service account on Weibo on July 13 seems to confirm that hypothesis: “Syncing and storing it on cloud won’t trigger the reviews. Only creating a sharing link for the document triggers the review mechanism.”

Until this month, most Chinese users believed that their own files, circulated only among friends and family, wouldn’t receive the same attention and monitoring as long as they remained obscure.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736

UE walczy z materiałami w sieci, które przedstawiają wykorzystywanie dzieci. W tym celu chce mieć dostęp do prywatnych wiadomości. Specjaliści ds. ochrony danych i część polityków biją na alarm.
Specjaliści od ochrony danych osobowych ostrzegają przed inwigilacją na czatach. Wobec prawa dostępu do prywatnych wiadomości w ramach walki z materiałami przedstawiającymi molestowanie wiele osób, w tym najwyżsi urzędnicy UE ds. ochrony danych, wyraża "poważne obawy". Przedtem protestowało przeciwko takiemu zapisowi kilku ministrów niemieckiego rządu.
Teraz także unijni strażnicy ochrony danych zgłosili zastrzeżenia co do planów Komisji Europejskiej w zakresie walki z zamieszczaniem w internecie zdjęć wykorzystywanych dzieci.

Obawa o szeroki nadzór

W Brukseli specjaliści ds. ochrony danych ostrzegają przed planem Komisji Europejskiej, która chce dostępu do prywatnych czatów. Popierając cele i intencje, mają jednak poważne obawy co do zachowania prywatności oraz tajemnicy danych osobowych osób fizycznych - tak stwierdzili zgodnie Europejski Inspektor Ochrony Danych (EIOD) i Europejska Rada Ochrony Danych (EDPB). Ich zdaniem "nie ma to pokrycia w Karcie Praw Podstawowych UE".
"EIOD i EDPB uważają, że wniosek w obecnej formie może stanowić większe zagrożenie dla osób fizycznych, a tym samym dla społeczeństwa w ogóle, niż dla przestępców" - stwierdzili.
"Ogólny nadzór nad komunikacją tekstową i dźwiękową poszczególnych obywateli" - jak podkreślili - "nie jest objęty Kartą Praw Podstawowych UE".

Krytyka także z Niemiec

W maju Komisja Europejska przedstawiła projekt prawa, które mogłoby ograniczyć rozpowszechnianie w internecie obrazów nadużyć. Organizacje praw obywatelskich i inni krytycy widzą to jako próbę skanowania całej komunikacji w sieci, w tym zaszyfrowanych wiadomości, i obawiają się masowej inwigilacji.
Minister spraw wewnętrznych Niemiec ostrzega przed sianiem ogólnej podejrzliwości wobec każdego obywatela. Wcześniej krytykę wyrazili ministrowie federalni. W czerwcu, podczas konsultacji ze swoimi kolegami z UE Nancy Faeser zapowiedziała, że będzie interweniować przeciwko ingerencji w szyfrowaną komunikację.
Ważne jest, "aby nie stawiać każdego obywatela pod ogólnym podejrzeniem" - podkreśliła polityk SPD.
O propozycji Komisji w tym zakresie będą jeszcze dyskutować poszczególne państwa UE i Parlament Europejski. Następnie wszystkie strony muszą uzgodnić wspólne stanowisko, by prawo weszło w życie.
AFP/sier, Redakcja Polska Deutsche Welle
 
OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Do Pegasusa stracili dostęp, i tak wydali forse gdzie indziej (USA?)

Edit: Jest już lepsze info - jednak dalej Żydzi, nie USA, ale też nie Pegasus.

Komenda Główna Policji nabyła właśnie licencję na Cellebrite. Oprogramowanie zapewnia dostęp do wiadomości SMS, historii przeglądania i zdjęć w hakowanym urządzeniu. I nie, to nie działa jak Pegasus.
Po internecie hula wiadomość, że Komenda Główna Policji nabyła licencję na oprogramowanie do szpiegowania od izraelskiej firmy Cellebrite. Technologię wykorzystywano w przeszłości między innymi w Rosji do śledzenia asystentów lidera opozycji Aleksieja Nawalnego czy członków społeczności LGBTQ+.
Policja wróciła z zakupów z "pełnym koszykiem". Znalazło się w nim 18 sztuk UFED 4PC Ultimate i po jednej sztuce UFED Cloud Analyzer, UFED PREMIUM i Cellebrite Inspector. Całość kosztowała niemało, bo ponad 6,5 miliona złotych.

Co robi Cellebrite?​

Cellebrite jest w stanie złamać mniej skomplikowane blokady w urządzeniu - niestraszne są mu na przykład blokada ekranu telefonu czy kod PIN. I, generalnie rzecz ujmując, osoba korzystająca z izraelskiego oprogramowania może dowiedzieć się o nas całkiem sporo.

Zyskuje bowiem dostęp do takich danych jak SMS-y, maile, zdjęcia, lokalizacje z GPS czy wiadomości z komunikatorów. No i dociera do naszych "lajków" w portalu społecznościowym. Ponadto dzięki Cellebrite można włamywać się do danych w chmurze i oglądać historię przeglądania stron internetowych w urządzeniu.

Cellebrite - tak samo jak Pegasus?​

Informacja o zakupach Cellebrite przez Policję zelektryzowała internet. Niektórzy porównują oprogramowanie do innego izraelskiego systemu, to znaczy Pegasusa. Jednak okazuje się, że to nie do końca to samo - narzędzia te działają zgoła inaczej.
Jak podaje między innymi portal Chip.pl, zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma systemami polega na tym, że Pegasus pozwala na zdalne hakowanie urządzeń, a Cellebrite nie. Aby włamać się do telefonu czy komputera i pozyskać z niego dane, haker korzystający z tego drugiego narzędzia musi po prostu fizycznie podłączyć się do urządzenia.


O Pegasusie zrobiło się głośno, gdy śledztwo dziennikarskie wykazało, że tego rodzaju oprogramowanie zostało użyte w Polsce do śledzenia ponad tysiąca osób - dziennikarzy, polityków, prawników i innych.
Co dokładnie robi Pegasus i jak oprogramowanie wygląda "od kuchni", możecie przeczytać i zobaczyć w tym artykule. Gdy się tak na to patrzy, można odnieść wrażenie, że całość przypomina trochę nieskomplikowaną w obsłudze aplikację, a nie poważny program hakerski.

Służby będą czytać nasze maile?​

A skoro już jesteśmy w temacie dostępu do naszych danych, to warto wspomnieć, że chwilę temu opublikowaliśmy na naszych łamach wywiad dotyczący projektu ustawy ws. zmian w prawie komunikacji elektronicznej. Projekt gwarantuje służbom specjalnym dostęp do czatów i komunikatorów Polaków.

Okazuje się, że nowe przepisy ułożono tak, by traktować wszystkich obywateli jak "potencjalnych przestępców". Na czym dokładnie polegają zmiany prowadzone przez rząd, tłumaczy we wspomnianym wywiadzie Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, który zaopiniował projekt.
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Rząd szykuje prawdziwą rewolucję w rozliczeniach z fiskusem, która według niektórych opinii może uderzyć w prawo do prywatności. W 2024 roku w życie wejdą przepisy dotyczące elektronicznych faktur. Do fiskusa trafią bowiem nie tylko te dotyczące firm, ale i zakupów zwykłych ludzi - o ile kupią towar lub usługę, a następnie będą chcieli wymienić paragon na fakturę.

Fiskus dowie się, ile zużywasz internetu, wody i prądu. Faktura trafi do skarbówki​

Jak wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna" o tym, co kupowaliśmy, dowie się nie tylko skarbówka. Te same dane spływać będą bowiem do służb czy prokuratur. – Wszyscy oni będą dokładnie wiedzieć o zakupach Polaków w sklepie czy centrum handlowym, jeśli kupujący zażądają faktury – mówi w rozmowie z dziennikiem Marcin Madej, doradca podatkowy Ittax.pl.


O tym, jak sporą wiedzę państwo zyska o zwykłym obywatelu, świadczy inny fakt. Do fiskusa i służb specjalnych z automatu trafiać będą faktury za prąd, gaz, internet, czy inne stałe usługi. Nawet jeśli prowadzimy prywatnego bloga i otrzymujemy od firmy hostingowej fakturę, państwo się o tym dowie. Sprawdzi też, czy korzystamy np. z serwisu VPN, jakie portale prenumerujemy.
 

Blobfish

Well-Known Member
150
274
Rząd szykuje prawdziwą rewolucję w rozliczeniach z fiskusem, która według niektórych opinii może uderzyć w prawo do prywatności. W 2024 roku w życie wejdą przepisy dotyczące elektronicznych faktur. Do fiskusa trafią bowiem nie tylko te dotyczące firm, ale i zakupów zwykłych ludzi - o ile kupią towar lub usługę, a następnie będą chcieli wymienić paragon na fakturę.

Fiskus dowie się, ile zużywasz internetu, wody i prądu. Faktura trafi do skarbówki​

Jak wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna" o tym, co kupowaliśmy, dowie się nie tylko skarbówka. Te same dane spływać będą bowiem do służb czy prokuratur. – Wszyscy oni będą dokładnie wiedzieć o zakupach Polaków w sklepie czy centrum handlowym, jeśli kupujący zażądają faktury – mówi w rozmowie z dziennikiem Marcin Madej, doradca podatkowy Ittax.pl.


O tym, jak sporą wiedzę państwo zyska o zwykłym obywatelu, świadczy inny fakt. Do fiskusa i służb specjalnych z automatu trafiać będą faktury za prąd, gaz, internet, czy inne stałe usługi. Nawet jeśli prowadzimy prywatnego bloga i otrzymujemy od firmy hostingowej fakturę, państwo się o tym dowie. Sprawdzi też, czy korzystamy np. z serwisu VPN, jakie portale prenumerujemy.


Jedyna nadzieja w tym, że te kurwy nie będą w stanie przeczytać i zinterpretować takiej masy danych.
 
OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Ciekawy przykład inwigilacji - złapano bossa sycylijskiej mafii który ukrywał sie 30 lat pod innym nazwiskiem. Wiedzieli że ma raka i z tego co rozumiem złapali go analizując elektroniczną dokumentacje medyczną i typując, a gdy przybył na kolejną dawke chemioterapii już na niego czekali.
Z jednej strony to fascynujące, że w dzisiejszych czasach był w stanie sie ukrywać 30 lat wygodnie żyjąc, aż nie do wiary że to mozliwe, z drugiej trzeba zawsze mieć na oku najdrobniejsze szczegóły.
 
Do góry Bottom