Opieka zdrowotna

batouzo

New Member
33
0
Czego warto użyć do pełnej prywatnej opieki zdrowotnej?

- żeby było gdzie pójść z ogólnym "katarem" (czy dostanę L4, pewnie nie)

- żeby dostać skierowanie do prywatnego specjalisty gdy dzieję się coś poważnego czy to pilnego, czy chronicznie (np konsutlacje ginekologa kardiologa)

- żeby załatwić operację gdy potrzeba

- co w razie raka, przeszczepu itd?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 981
15 142
Przez ostatnie 6 lat korzystałem z prywatnej opieki medycznej. Skończyło się, niestety. Było różnie.

Dostęp do lekarza pierwszego kontaktu jest bardzo różny. Najczęściej nie taki, jak obiecują. Nie ma lekarza "od ręki". Nie ma żadnych wizyt domowych. Akurat tych lekarzy jest niedostatek, szczególnie w okresach nasilonych chorób.

Ale jak się nie śpieszy, to jest dobrze. Lekarze zlecają dużo diagnostyki: tomografie, rezonanse, badania, na które przeważnie się nie czekało dłużej niż kilka dni (czasem wręcz od ręki). Dobry dostęp do specjalistów, nie trzeba było skierowań. Tylko umówić się na wizytę, najczęściej nie czekając dłużej niż do jednego z najbliższych terminów przyjęć danego specjalisty.

Miałem dość tanio dodatkowy pakiet dentystyczny, który się bardzo opłacał.

Mój pakiet, raczej z dolnej półki cenowe (<300 zeta miesięcznie) nie obejmował nic poważniejszego. Od tego miałem państwową "służbę" zdrowia.

Drogie pakiety, takie kosztujące już tysiące złotych miesięcznie, obejmują jakieś tam leczenie szpitalne w prywatnych szpitalach (których nie jest za wiele), ale jestem przekonany, że za wiele tam nie będzie usług dostępnych. Wydaje mi się, że jeśli kogoś stać na taki pakiet, to stać go też na łapówki, aby dobrze się ustawić w państwowym leczeniu.
 
OP
OP
B

batouzo

New Member
33
0
tosiabunio napisał:
Przez ostatnie 6 lat korzystałem z prywatnej opieki medycznej. Skończyło się, niestety. Było różnie.

Dostęp do lekarza pierwszego kontaktu jest bardzo różny. Najczęściej nie taki, jak obiecują. Nie ma lekarza "od ręki". Nie ma żadnych wizyt domowych. Akurat tych lekarzy jest niedostatek, szczególnie w okresach nasilonych chorób.

Ale jak się nie śpieszy, to jest dobrze. Lekarze zlecają dużo diagnostyki: tomografie, rezonanse, badania, na które przeważnie się nie czekało dłużej niż kilka dni (czasem wręcz od ręki). Dobry dostęp do specjalistów, nie trzeba było skierowań. Tylko umówić się na wizytę, najczęściej nie czekając dłużej niż do jednego z najbliższych terminów przyjęć danego specjalisty.

Miałem dość tanio dodatkowy pakiet dentystyczny, który się bardzo opłacał.

Mój pakiet, raczej z dolnej półki cenowe (<300 zeta miesięcznie) nie obejmował nic poważniejszego. Od tego miałem państwową "służbę" zdrowia.

Drogie pakiety, takie kosztujące już tysiące złotych miesięcznie, obejmują jakieś tam leczenie szpitalne w prywatnych szpitalach (których nie jest za wiele), ale jestem przekonany, że za wiele tam nie będzie usług dostępnych. Wydaje mi się, że jeśli kogoś stać na taki pakiet, to stać go też na łapówki, aby dobrze się ustawić w państwowym leczeniu.

To co, z tego wynika że państwowe leczenie było by wydajniejsze (~700pln a niby leczą wszystko)?
Chyba że "sekret" w tym że państwowo poważne choroby będą "leczone" przez pół roczne kolejki, odmowy badań, i "refundowane" leki (szczególnie od nowego roku)?

Swoją drogą, ciekawe czy da się gdzieś kupić leki np na raka bez licencji a dużo tańsze.
 

sierp

to ja :-)
577
305
Ja mam wykupioną przez firmę podstawową opiekę zdrowotną w prywatnej spółce (poza NFZ) i tam chodzę od paru lat do lekarza ogólnego. Generalnie jestem zadowolony, dostęp do lekarza jest zawsze i kolejki mniejsze niż pamiętam z NFZ. Na miejscu laboratorium, USG. Parę razy byłem tam również u specjalistów. Minus jest tylko taki, że nie ma tam akurat specjalisty najbardziej mi potrzebnego (gastrolog - do niego też chodzę jak jest potrzeba prywatnie, ale gdzie indziej).
 
A

Anonymous

Guest
Moje doświadczenie z prywatną opieką zdrowotną jest takie, że jest fajnie ale drogo. W Wigilię młody mocno zachorował, znaleźliśmy neontologa, przyjechał i za diagnozę wziął 180 zł... Moja matka leczyła się trochę prywatnie, na żylaki, chyba zamknęła się w 5000 zł i coś z zębami, chyba 3000 zł poszło. Moja kobieta przez część ciąży chodziła prywatnie, fajnie wszystko było tylko drogo. Nie ma problemu z kolejkami i miła obsługa. Miała też od jednego pracodawcy prywatne ubezpieczenie.

Zależy też od popularności lekarza gdy chcesz się nagle zarejestrować. Często jest tak, że albo tego samego dnia wieczorem, lub za parę dni.

Jest po prostu za mała konkurencja szpitali, lekarzy i firm ubezpieczeniowych. W Polsce to droga fanaberia. Dziwne, że weterynaria jest całkowicie prywatna i rolnicy i posiadacze psów nie mają kłopotów z kasą ;). Chyba pójdę do weterynarza i powiem, że należę do naczelnych i by w karcie napisał szympans i by mnie może to taniej wyszło ;).
 
D

Deleted member 427

Guest
W Polsce to droga fanaberia.

I jakoś nie zanosi się, żeby cokolwiek miało się zmienić. Z pewnością jednak ceny usług medycznych nie wynikają z mechanizmów rynkowych, a z tysięcy innych "pozarynkowych" czynników. Wyższe cen usług medycznych mogą być na przykład efektem przeregulowania dotyczącego standardów używanego sprzętu. Pominę w tej chwili sprzęt skomplikowany do wysokospecjalistycznych operacji. Powiem o najbanalniejszym. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie, żeby za przykręcona lampę do ściany płacić 5 tysięcy złotych? Albo za szafkę z metalu z paroma szybami 10 tysięcy? A tyle kosztuje "atestowane" wyposażenie zwykłego gabinetu lekarskiego. A to raptem czubek góry lodowej.
 
OP
OP
B

batouzo

New Member
33
0
kawador napisał:
W Polsce to droga fanaberia.

I jakoś nie zanosi się, żeby cokolwiek miało się zmienić. Z pewnością jednak ceny usług medycznych nie wynikają z mechanizmów rynkowych, a z tysięcy innych "pozarynkowych" czynników. Wyższe cen usług medycznych mogą być na przykład efektem przeregulowania dotyczącego standardów używanego sprzętu. Pominę w tej chwili sprzęt skomplikowany do wysokospecjalistycznych operacji. Powiem o najbanalniejszym. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie, żeby za przykręcona lampę do ściany płacić 5 tysięcy złotych? Albo za szafkę z metalu z paroma szybami 10 tysięcy? A tyle kosztuje "atestowane" wyposażenie zwykłego gabinetu lekarskiego. A to raptem czubek góry lodowej.


o, bardzo ciekawe to co mówisz; Możesz podać więcej takich przykładów, jakieś źródła itd? Warto temat nagłośnić.
 
M

MAO

Guest
Bzdury.
Cena, wiadomo, jest punktem przecięcia się krzywych popytu i podaży.

Czy jak te szafki będą tańsze to lekarze nagle zejdą z ceny? Niby czemu? Konkurencji za dużej nie ma...
Skoro, więc taki Premi pcha lekarzowi 180 zł za diagnozę to czemu nagle po przecenie szafek lekarz miałby brać mniej?


Libertarianie, jak zawsze, w formie: jak coś tanio, to wiadomo, wolny rynek. Jak drogo to przez państwowe ingerencje..hehe.

I coś tu perfidnie i po cichu się wkrada laborystyczna teoria wartości...

cena za wizytę u lekarza: koszt szafki + koszt najmu lokalu + koszt sprzętu + koszt wykształcenia + praca lekarza

hahaha :D
 

fafkulec

Member
61
2
MAO napisał:
Czy jak te szafki będą tańsze to lekarze nagle zejdą z ceny? Niby czemu? Konkurencji za dużej nie ma...
Skoro, więc taki Premi pcha lekarzowi 180 zł za diagnozę to czemu nagle po przecenie szafek lekarz miałby brać mniej?
Ograniczenie kosztów funkcjonowania lekarza zwiększy zyskowność jego interesu. Zwiększone zyski przyciągną innych przedsiębiorców, którzy w ten sposób zwiększą podaż. Ceny spadną do poziomu w którym przestaną przyciągać nowych przedsiębiorców.
Odwrotnie zwiększone koszty obniżają opłacalność biznesu i sprawiają, że niektórzy przedsiębiorcy rezygnują. Zmniejsza się podaż, więc ceny rosną.

Jeśli by tak nie było to wysłanie emaila kosztowałoby tyle samo co tradycyjnego listu.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
MAO napisał:
Czy jak te szafki będą tańsze to lekarze nagle zejdą z ceny? Niby czemu? Konkurencji za dużej nie ma...

Absurdalne ceny szafek to tylko przykład państwowej ingerencji, nie rżnij głupa. Konkurencji dużej nie ma, zastanów się dlaczego.

MAO napisał:
Libertarianie, jak zawsze, w formie: jak coś tanio, to wiadomo, wolny rynek. Jak drogo to przez państwowe ingerencje..hehe.

Tak, wyobraź sobie, że właśnie tak jest.

EDIT:

A tak w ogóle to: Seul wy-pier-da-laj! (zgaduję)
 
D

Deleted member 427

Guest
@MAO

Czy jak te szafki będą tańsze to lekarze nagle zejdą z ceny? Niby czemu? Konkurencji za dużej nie ma...

Jeżeli nie będzie atestów oraz innych kosztownych wymogów narzucanych odgórnie przez instytucje państwowe, to znak, że państwo zmniejszyło się do rozmiarów mieszczących się pod podeszwą mojego buta, ergo: konkurencja właśnie została uwolniona.

I coś tu perfidnie i po cichu się wkrada laborystyczna teoria wartości.

Skoro lekarz musi wybulić tyle a tyle za przykręcenie żarówki czy wyposażenie gabinetu, to część kosztów siłą rzeczy przerzuci na klienta, a zatem cena świadczonej usługi wzrośnie. Zakres przerzucalności kosztów wynika przede wszystkim z natężenia konkurencji wśród przedsiębiorców - niemożliwe jest w każdym przypadku przerzucenie całości "kosztów regulacyjnych" tudzież podwyżki podatków na konsumenta, ale bardzo prawdopodobne jest, że w sytuacji poważnie skartelizowanego rynku koszty te będą przerzucane częściej niż rzadziej. .

jak coś tanio, to wiadomo, wolny rynek. Jak drogo to przez państwowe ingerencje..hehe.

Ja nie zaliczam sie do takich libertarian. Uważam, że istnieją przypadki, kiedy spadek ceny produktów może być interpretowany jako zasługa państwowej polityki regulacyjnej - pisał o tym bodaj Carson. Działalność np. Standard Oil spowodowała obniżenie kosztów produkcji nafty, co było oczywistym efektem zwiększania skali produkcji, co z kolei było po części skutkiem wewnętrznych interwencji państwa, takich jak budowa infrastruktury kolejowej czy elastyczne możliwości kredytowe, zapewniające handlowi elastyczną walutę na całym obszarze USA.

Można jeszcze inaczej: powiedzmy, że państwo za pieniądze podatników buduje most, łączący dwie wyspy, a jak wiadomo, czas jest dobrem ekstremalnie rzadkim, co więcej, czas to pieniądz. Np. nad rzeką Ohio na wysokości 393 metrów wisi wybudowany za stanowe pieniądze most łączący Dilles Bottom w Ohio z Moundsville w Zachodniej Virginii. Każdego dnia korzysta z niego 12 100 osób. Skracają sobie oni tym samym drogę o 35 mil między Wheeling i New Martinsville. Daje to łącznie 847,000 mil jazdy dziennie. Czyli 25,410,000 mil miesięcznie i w sumie 304 miliony 920 tysięcy mil rocznie oszczędności. Most został ukończony 22 lata temu. Przez cały ten czas, dzięki temu mostowi, ludzie oszczędzili 6 miliardów 708 milionów 240 tysięcy mil drogi. Albo licząc średnio - 50 mil na godzinę. Daje to 134 milionów 164 tysiące 800 godzin lub 559 tysięcy 20 dni. A zatem most wybudowany przez państwo oszczędził ludziom łącznie 1531 lat życia, których nie spędzili w samochodzie w drodze do celu.

Tak więc twoje uwagi, że libertarianie jak coś jest tanio, to wliczają to na konto wolnego rynku, a jak drogo - na konto państwa, są zwykła złośliwością.

Po prostu zazdrość cię zżera, że libertarianizm to najlepsza, najseksowniejsza i najbardziej postępowa idea ever ;)
 
Do góry Bottom