Cyberius
cybertarianin, technohumanista
- 1 441
- 36
czyli co ma bierzmowanie do Wielkiego Brata?
http://www.gadu-gadu.pl/543177488434427 ... cisk-palca
http://www.gadu-gadu.pl/543177488434427 ... cisk-palca
Temat był rozebrany na części pierwsze w zetce, redaktor Weiss (święcie oburzony) osobiście koordynował akcję A ja się pytam co komu do tego jak ktoś zarządza swoim biznesem, w tym wypadku kościołem?? Takie rzeczy mogą budzić oburzenie jedynie u osób mających obsesje na punkcie antyklerykalizmu. Co więcej jestem pewien że gdyby taka forma sprawdzania została wprowadzona przez administrację rządową (oczywiście tylko tą właściwą czytaj PO)te same media wysmażyły by peany na jej cześć.Cyberius napisał:czyli co ma bierzmowanie do Wielkiego Brata?
http://www.gadu-gadu.pl/543177488434427 ... cisk-palca
crotale napisał:A ja się pytam co komu do tego jak ktoś zarządza swoim biznesem, w tym wypadku kościołem??
Bardzo ciekawe pytanie i na pewno wywoła dyskusję:crotale napisał:A ja się pytam co komu do tego jak ktoś zarządza swoim biznesem, w tym wypadku kościołem?? Takie rzeczy mogą budzić oburzenie jedynie u osób mających obsesje na punkcie antyklerykalizmu.Cyberius napisał:czyli co ma bierzmowanie do Wielkiego Brata?
http://www.gadu-gadu.pl/543177488434427 ... cisk-palca
Będzie dobrze...Piter 1489
Nie zadawaj takich pytań, bo ten temat zmieni się w coś takiego
Jeśli byłeś pełnoletni to była to jedynie chłodna kalkulacja z Twojej stronyPiter 1489
odbębniłem bierzmowanie, bo mnie rodzice zmusili
Zagadnienie interesuje mnie jedynie teoretycznie bo tejże wspólnoty nie należę. Masz rację; kościół był dawniej bardziej zdecentralizowany ale zawsze istniała wyższa hierarchia( w końcu to monarchia!), jeszcze w XIX w ziemianie mogli blokować kandydatury na np proboszczów w swojej parafii, chociaż obecnie wierni także maja na to jakiś wpływ. Co do własności to nie do końca jest to terytorium państwa Watykan bowiem ziemia należąca do kościoła w Polsce nie jest wyłączona spod jurysdykcji naszego kraju ( np: ambasady innych krajów jak najbardziej) nie wiem jak jest z samą ambasadą watykańską o ile taka istnieje( chodzi mi o nuncjusza). Wewnątrz kościelne procedury to sprawa członków kościoła, jeśli nie mogą zmienić stanu rzeczy w ich odczuciu niekorzystnego to mogą swobodnie odejść. Inna sprawa to uprzywilejowanie pewnych związków religijnych.Cyberius
czyją własnością jest kościół?
To właśnie wynik uprzywilejowania, żeby było jasne jak dla mnie kapłani światowida jak i każdego innego związku wyznaniowego powinni mieć prawo nauczania w szkołach publicznych Moim zdaniem to skutecznie przekonało by rodziców o wyższości prywatnego szkolnictwaco robią "biznesmeni" w innych biznesach
crack napisał:Tu trzeba przede wszystkim zapłakać nad zachowaniem rodziców, którzy wpajają swoje przekonania pociechom siłą, zamiast pozwolić dzieciom samym zdecydować.
Natomiast antyklerykalizm to przeciwieństwo klerykalizmu, czyli normalna, prawidłowa postawa, to, że jakieś Palikoty i Senyszyn sobie to słowo zawłaszczyły, nie oznacza, że należy się go bać.
whirlinurd napisał:dziwne jest to że nikt w tej dyskusji jeszcze nie wziął pod uwagę terytorium brzucha kobiety?
Mike Smith napisał:crack napisał:Tu trzeba przede wszystkim zapłakać nad zachowaniem rodziców, którzy wpajają swoje przekonania pociechom siłą, zamiast pozwolić dzieciom samym zdecydować.
Natomiast antyklerykalizm to przeciwieństwo klerykalizmu, czyli normalna, prawidłowa postawa, to, że jakieś Palikoty i Senyszyn sobie to słowo zawłaszczyły, nie oznacza, że należy się go bać.
Ale czemu? Dziecko przecież, jak powszechnie wiemy, może zawsze od rodziców uciec, skoro nie ucieka to przecież chce, żeby traktowali je jak bydło. Fakt, że może bać się spania na ulicy, nic nie znaczy. W porządnym akapie musiałoby zapewne jeszcze zwrócić cały wkład rodziców majątkowy, który przeżarło. Albo, ba, odpowiadać za kradzież, niektórzy libertarianie przecież uważają, ze dzieci są własnością rodziców.
W ogóle, bezproblematyczny przypadek dysponowania własnością. Czym niby mamy się przejmować? Jak tak dalej się stanie, to każdy libertarianin zacznie protestować np. przeciwko obrzezaniu małych dziewczynek (cipa przecież dowiaduje się ,co ją czeka, też może uciec), albo karceniu dzieci siłą fizyczną (na swoim terytorium mogę narzucać zasady jakie mi się żywnie podoba i jak się nie podoba, mogę przypierdolić. W sprawach wolności nie ma kompromisów), albo przemocy w rodzinie (tak samo jak w poprzednich przypadkach, w zasadzie przemoc w rodzinie = wolność właściciela). A to już tylko krok od najgorszego zagrożenia - Humanizmu, tej przecwelonej ideologii jebanych, heglującuych odpadów ludzkości./s
crack napisał:ja napisał:Ale czemu? Dziecko przecież, jak powszechnie wiemy, może zawsze od rodziców uciec, skoro nie ucieka to przecież chce, żeby traktowali je jak bydło. Fakt, że może bać się spania na ulicy, nic nie znaczy. W porządnym akapie musiałoby zapewne jeszcze zwrócić cały wkład rodziców majątkowy, który przeżarło. Albo, ba, odpowiadać za kradzież, niektórzy libertarianie przecież uważają, ze dzieci są własnością rodziców.
W ogóle, bezproblematyczny przypadek dysponowania własnością. Czym niby mamy się przejmować? Jak tak dalej się stanie, to każdy libertarianin zacznie protestować np. przeciwko obrzezaniu małych dziewczynek (cipa przecież dowiaduje się ,co ją czeka, też może uciec), albo karceniu dzieci siłą fizyczną (na swoim terytorium mogę narzucać zasady jakie mi się żywnie podoba i jak się nie podoba, mogę przypierdolić. W sprawach wolności nie ma kompromisów), albo przemocy w rodzinie (tak samo jak w poprzednich przypadkach, w zasadzie przemoc w rodzinie = wolność właściciela). A to już tylko krok od najgorszego zagrożenia - Humanizmu, tej przecwelonej ideologii jebanych, heglującuych odpadów ludzkości./s
Mój pogląd był wyłącznie osobisty, ubolewam nad umysłowym kalectwem religiantów, którzy przymusowo wpajają swoje wartości, jednakowoż uważam, że mają takie prawo, bo dziecku jak nie podobają się zasady to może się wyprowadzić, czy na ulice, pod most, schroniska czy przyjaciela to już nie moja sprawa.
Natomiast co do przemocy wobec dzieci traktowanych tak samo jak dowolna rzecz to po części mogę się zgodzić, dla mnie zawsze własność dzieci popierana przez wielu libertarian była problematyczna. Podstawami libertarianizmu są prawo własności, samoposiadanie, aksjomat nieagresji. Pytanie kiedy dziecko zaczyna się samoposiadać, wtedy kiedy rodzic daje mu takie prawo czy może przy narodzinach. Jeżeli to drugie to rodzice nie mogą stosować przemocy wobec dziecka przynajmniej do pewnego wieku, ale zagłodzić albo wyrzucić z domu mogą, gdyż nie jest to bezpośrednia przemoc.
crack napisał:Po prostu nawet jeśli kiedyś powstał by libertarianizm to myślę, że postulat brutalnej przemocy wobec dzieci nigdy nie został by zaakceptowany przez społeczenstwo.
crack napisał:Jak popieram prawo własności, akurat w tym wypadku nie zdaje on egzaminu, jest w tym wypadku jakimś nieelastycznym i okrutnym dogmatem, jak dla mnie to potrzebny jest nowy aksjomat, który chroni małe dzieci które nie zawierały żadnej umowy przed przemocą. Człowiek to nie rzecz (chyba, że sprzedaje się dobrowolnie w niewolę, która może np. pozwalać na bicie, poniżanie etc.), nie mam wątpliwości, co do ludzi którzy dobrowolnie oddali się w niewolę na określonych warunkach czy nieco starsze dzieci, które zawierały umowę z rodzicami, wielu rodziców również mogłoby nigdy nie zawierać żadnej umowy.
Avx napisał:Już teraz jest sporo organizacji charytatywnych, a żebracy na epatowaniu swoim "nieszczęściem" (zazwyczaj zmyślonym...) "zarabiają" całkiem przyzwoite pieniądze.
na pewno nie będą umierać z głodu na ulicy, nawet (a może zwłaszcza ?) po wprowadzeniu libertarianizmu. [/quote]Stąd mój wniosek jest taki, że w kraju rozwiniętym, o wysokim nasyceniu kapitałem (maszynami, pojazdami, budynkami, etc) dzieci (także te, które uciekły lub zostały wyrzucone z domu)
Oczywiście, praca dzieci to szczytny cel. To w ogóle największy wkład libertarianizmu w rozwój cywilizacji. Zaraz po kontraktowym niewolnictwie.Poza tym istnieje teraz bezrobocie, a praca dzieci jest zakazana. "W libertarianizmie" bezrobocia nie będzie, a dzieciaki będą zatrudniane.
23HailEris napisał:Ale jak ktoś może żyć na ulicy w libertarianizmie? Przecież jej właściciel na to nie pozwoli, no chyba, ze zakladasz, ze w libertarianizmie ulice beda nalezec do organizacji charytatwnych albo do zebrakow.
23HailEris napisał:To informacje wprost z wykopu? Jeśli tak zawsze jest, to po chuja ludzie spierdalają z tego kraju po robote zamiast normalnie iść na ulicę i pożebrać trochę?
23HailEris napisał:Oczywiście, praca dzieci to szczytny cel. To w ogóle największy wkład libertarianizmu w rozwój cywilizacji.
whirlinurd
wydaje mi się że prywatne drogi i chodniki są mało realistyczne
Mało prawdopodobne, ludzi którzy chcą żyć uczciwie jest zawsze więcej niż degeneratówmoże gangi rad miasta podzielą się terenami
whirlinurd napisał:nakład na drogi i autostrady jest astronomiczny
a te gangi to tylko resztki urzędników
procent degeneratów może być stały
z wolnościowego punktu widzenia logiczniejsze byłoby inwestowanie w transport lotniczy czy helikoptery nie?