Nazizm - dyktatura wysokich świadczeń socjalnych

D

Deleted member 427

Guest
Skąd się wziął neologizm "nazizm"? Jakie były przyczyny powstania tej językowej regulacji?

Ogromną rolę w tworzeniu nowego słownika po II wojnie światowej odegrali intelektualiści, działający na uniwersytetach oraz skupiający się wokół rozmaitych "demokratyczno-leberalnych" bulwarówek, w których z uporem godnym lepszej sprawy zamieszczano artykuły różnych postmaoistów, niezależnych marksistów, zreformowanych trockistów, ideowych wielokulturowców etc. Generalnie "nazista" zastępuje "narodowego socjalistę", ponieważ istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś słysząc, iż Auschwitz zbudowali "narodowi socjaliści", mógłby nie dosłyszeć określenia "narodowy" – wszak to rzeczownik "socjaliści" jest pod względem znaczeniowym wyrazem nadrzędnym – i dojść do wniosku, że Auschwitz był "projektem socjalistycznym".

Aby się dowiedzieć, skąd w ogóle się wzięli "naziści", najprościej poszperać w słownikach etymologicznych języka niemieckiego. Określenie "Nazi" jest analogicznym skróceniem "National-sozial" jak "Sozi" oznaczające socjaldemokratę. Po raz pierwszy zanotowano je już w 1903 roku, kiedy Wielki Budowniczy Autostrad liczył sobie 14 wiosen. Od ok. 1924 roku używane było jako polityczne wyzwisko, głównie w Niemczech południowych, przez przeciwników politycznych Hitlera. Miało się kojarzyć z "Nazi", będącym zdrobnieniem imienia Ignatz używanego jako synonim "przygłupa" – ponieważ imię Ignatz było popularne na południu Niemiec i w Austrii, to w czasie I wojny światowej na żołnierzy austriackich mówiono w Rzeszy "Nazi". Uważa się, że do spopularyzowania terminu "Nazi" w odniesieniu do członków NSDAP przyczynił się zwłaszcza lewicowy dziennikarz pochodzenia żydowskiego Konrad Heiden (ten sam, który w książce New Inquisition wydanej w 1939 roku w Nowym Jorku przewidywał, że reżim narodowosocjalistyczny zgładzi 600 tys. Żydów przy użyciu gazu). Wprawdzie NSDAP generalnie unikała tego określenia, to Joseph Goebels w 1927 roku wydał publikację "Der Nazi-Sozi. Fragen und Antworten für den Nationalsozialisten". Po 1933 roku upowszechnili je niemieccy emigranci polityczni, wywodzący się głównie z partii socjalistycznej i komunistycznej, stąd, rzecz jasna, woleli pisać "reżim nazistowski", "nazistowskie Niemcy". Podobnie wojenna propaganda sowiecka, a potem enerdowska, używała określeń "faszyści" lub "hitlerowcy" zamiast "narodowi socjaliści". Oficjalna, komunistyczna definicja faszyzmu brzmiała następująco: "faszyzm to jawna dyktatura terrorystyczna w większości reakcyjnych, szowinistycznych i imperialistycznych elementów kapitału finansowego". Swoje zrobił też tzw. proces norymberski. Jak wiadomo, był on postępowaniem sądowym przeciwko nazi conspirators. Ze względu na sojusz z rosyjskimi socjalistami nie można było używać wówczas określenia national socialist, ponieważ zgodnie z moskiewskimi regulacjami językowymi, które Europa Zachodnia razem z jej intelektualno-postępową "awangardą" przejęła na własność, narodowi socjaliści to wyłącznie "faszyści" albo "hitlerowcy", czyli określenia neutralne w stosunku do "socjalizmu".

Później termin "Nazi" utrwalił się w innych językach, przede wszystkim w krajach obszaru języka angielskiego. Po wojnie powrócił do Niemiec, jednak aż do lat 70. w ogóle nie występował w niemieckich encyklopediach, leksykonach i słownikach; funkcjonowało natomiast słowo "Entnazifizierung" (denazyfikacja).

Inną wcale nie mniej ważną przyczyną popularność "nazisty" była potrzeba stworzenia pozbawionej konotacji narodowych, pojemnej i poręcznej inwektywy polityczno-ideologicznej, która swoją perswazyjną moc czerpie ze skojarzenia z wojną, KL Auschwitz, zbrodniami wojennymi etc. Kiedy "nazistę" skojarzy się z tym, co najgorsze, wówczas okrzyknięcie kogokolwiek "nazistą", np. Pata Buchanana, Jean Marie Le Pena czy Jörga Haidera, sprawia, że w głowach odbiorców propagandy politycznej natychmiast, automatycznie pojawia się stos trupów. Dlatego "nazista" nie może mieć narodowości (podobny proces zaszedł w wypadku "faszysty"), trudno byłoby bowiem w USA, we Francji, w Polsce czy w Niemczech atakować kogoś nazywając go "Niemcem". Tylko "nazista" uruchamia pożądaną sieć skojarzeń.

http://www.tomaszgabis.pl/?p=595
 

telpeloth

państwosceptyk
256
291
Heh, to jest właśnie fascynująca rzecz, o której swego czasu perorowałem znajomym: gdyby rzucili okiem na manifesty ideologiczne komunistów, narodowych socjalistów i swoje, doszliby do przerażających wniosków, tj. że wszystkie te programy mają większość punktów wspólnych. Kłóci się to z powszechnymi konotacjami słów takich jak faszyzm, nazizm (mordowanie Żydów), komunizm (może troszkę mniej mordowania, ale syf i ubóstwo).

Współcześnie popularni politycy, a za nimi "młodzi, wyedukowani z dużych miast" powtarzają z politycznymi guru deklaracje komunistów i nazistów, nosząc je niejako z dumą, zaś od faszystów wyzywa się często tych, którzy silnego kraju wcale nie chcą.

Poważnie - ja wiem, że Wy wiecie i wiem, że Wy wiecie, że ja wiem, ale zapytajcie nielibertariańskich znajomych jakie są wg nich założenia faszyzmu i obiecuję nie jeść mięsa przez najbliższy tydzień, jeśli wyniki będą się znacząco różnić od "mordowanie Żydów, Polaków i wywoływanie wojny".
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Verso-9781844672172-Hitler_s-Beneficiaries-0793e28268955183e57cc60cb4aba16b.jpg


Przed chwilą zamówiłem - "Hitler's Beneficiaries: Plunder, Racial War, and the Nazi Welfare State" - rozrachunek z historią ekonomiczną III Rzeszy - książka ukazująca niewyobrażalną skalę grabieży i wpływ hojnych programów socjalnych, którymi Hitler dosłownie kupił sobie poparcie Niemców.

O autorze i książce (fragmenty):

Zgodnie ze słynną definicją Ludwika Börnego, burzyciel spokoju to ktoś, "kto ściąga kołdrę z drzemiącej prawdy". Historyk Götz Aly z pewnością jest takim burzycielem. Ale cóż to jest za prawda, którą raz po raz próbuje w swoich książkach wypłoszyć spod ciepłego nakrycia i która też natychmiast zaczyna trzepotać i krzyczeć?

Götz Aly być może nie był pierwszym, który to zauważył, jednak jako pierwszy, przytaczając niezliczone źródła, z powrotem na światło dzienne wyciągnął to, co przez pewien czas jeszcze przemawiało ze wspomnień wielu świadków, a później zostało wyparte: bolszewicki rys czasów nazizmu. Aly opowiada nie tyle o fanatyzmie i ideologii, o charyzmie Führera i satanistycznym oddziaływaniu propagandy, ile o polityce społecznej, polityce podatkowej i skarbowej oraz o ich dalekosiężnych efektach, sięgających aż po kapilary organizmu społeczeństwa. Nie potrzeba im metafizyki zła, wystarczają nie mniej satanistyczne rezultaty pragmatycznej polityki zazdrości, która uwalnia nienawiść do wszystkiego, co wyższe. To, że ucichła opowieść o bolszewickim charakterze czasów nazizmu, uwarunkowane jest oczywiście również tym, że zakłócała ona wykształcony po wojnie schemat prawica-lewica.

Narodowy socjalizm ugruntował się po prawej stronie politycznej sceny, jego lewicowe elementy powoli eliminowano z pamięci historycznej. Było to konieczne, ponieważ oba powojenne państwa niemieckie - każde na swój sposób - uczyniły hołubionego już przez nazistów szarego człowieka głównym adresatem swojej polityki. Robotnik, który głosował na Hitlera, w nagrodę otrzymał od Sowietów prezent w postaci własnego państwa. Republika Federalna z kolei kontynuowała na Zachodzie w ramach gospodarki rynkowej politykę społeczną nazistów. Götz Aly chętnie przypomina bogactwo ustaw i rozporządzeń - poczynając od ochrony praw najemców, poprzez progi podatkowe, politykę prorodzinną, wysokość rent i emerytur, Kodeks Pracy, na szczegółowych rozporządzeniach dotyczących uwolnienia świadczeń za nadgodziny kończąc - które zachowano jako niezaprzeczalne osiągnięcia. Każda taka regulacja z osobna i wszystkie razem wzięte mogłyby uchodzić za przydłużenie socjaldemokratycznej polityki Republiki Weimarskiej, albo nawet wywodzić się z czasów cesarstwa. Tymczasem pozostaje przełknąć gorzką pigułkę i przyznać, że ich przeforsowanie zawdzięcza się nazistom i że ich państwo - patrząc na to w ten sposób – nie przestało istnieć, ale daje obraz ciągłości polityki Niemiec.

Naziści obrabowali Żydów i podzielili łup między "towarzyszami ludu" (Volksgenossen), prowadzili wojny za pieniądze Żydów i rozdzielali łupy między "towarzyszami", prowadzili dalsze wojny, aby dobrać się do pieniędzy innych Żydów i obdarować Niemców dalszymi dobrami, skazywali Rosjan, Polaków i Żydów na śmierć głodową, żeby ściągnąć do Niemiec żywność, przyśpieszali deportację Żydów, gdy płonęły niemieckie miasta, żeby móc zapewnić przestrzeń mieszkalną Niemcom, którzy stracili domy w bombardowaniach. Wszystko to można przeczytać u Götza Aly'ego z podaniem źródeł takich jak rozporządzenia służbowe, czy rozkazy, które świadczą raczej o mało odczuwanym antysemityzmie, ale za to o gwałtownie odczuwanej trosce o niemiecki naród, albo zgoła panicznym strachu przed ludem. W istocie - strach polityków nazistowskich przed szarym człowiekiem, który za Hitlera obnażył swój satanistyczny apetyt, był tak wielki, że natychmiast zaczęli karmić go dalej rezygnując z wszystkiego, co w jakikolwiek sposób - także moralnie - mogłoby go rozdrażnić i obciążyć.

A po wojnie?

Ci, którzy skorzystali z wszystkich tych zbrodniczo uzyskanych korzyści, nigdy nie zostali z nich rozliczeni. Czy ktoś zapytał o futro, które gospodyni domowa z Hamburga wylicytowała na aukcjach żydowskich w porcie? O żydowskich właścicieli mieszkania, w którym ta gospodyni być może jeszcze przez długi czas mieszkała za niewielki czynsz? Pytał ktoś o kariery akademickie, które mogły rozpocząć się tylko dlatego, że żydowski wykładowca musiał oddać swoją katedrę? Czy ktoś w ogóle pyta o wszystkie te szanse na awans, które otworzyły się dopiero po politycznych czystkach w urzędach poprzez wojnę, Holokaust i marginalizację dawnych elit? Kto pyta o przyczyny awansu społecznego, który bez Hitlera w ogóle nie byłby możliwy, a z którego dzisiaj jeszcze korzystają dzieci, albo nawet wnuki? Ileż to ludzi mogło w ogóle studiować w powojennej Republice Federalnej wyłącznie dlatego, że ich ojciec za Hitlera zrobił pierwszy krok od robotnika do urzędnika? Ilu mogło prowadzić przedsiębiorstwo, bo ojciec albo dziadek za Hitlera swój pierwszy mały sklepik zawdzięczał wywłaszczeniu Żydów? Nikt nie chce odpowiedzieć na te pytania. Nikt nie chce ich zadawać. W tym wielkim korowodzie pytań i odpowiedzi niemieckiego parania się z przeszłością ujawnia się zaskakująca luka.

Gdy ściągnięto nakrycie spowijające te fakt jak niemowlę, którego nie sposób inaczej uspokoić, przerażeni rodzice natychmiast zaczęli głośno oskarżać złodzieja kołderki. Uznani socjologowie i historycy zarzucali Aly'emu chęć napiętnowania idei państwa społecznego poprzez odniesienia do czasów nazistowskich celem dostarczenia argumentów na rzecz liberalizacji rynku. To nonsens. Jego krytycy wyczuli wprawdzie przyczynę swego oburzenia, jednak niewłaściwie ją zlokalizowali. Kryje się ona raczej w wypracowanej przez Aly'ego socjologicznej rewizji naszej polityki historycznej.

Nie istnieje możliwa do pokonania przegroda, która skutecznie oddzieliłaby nas w sensie moralnym od hitlerowskiej rzeszy. Narodowy socjalizm był, być może, tylko zbrodniczą kulminacją czegoś, co istniało także bez niego. Dlatego właśnie Götz Aly w głębokim znaczeniowo sformułowaniu powiedział kiedyś, że pytanie, które historyk powinien zadać Hitlerowi i Goebbelsowi, to nie pytanie o ich osobistą kryminalną energię, tylko pytanie: "jak i dlaczego stali się dla Niemców wyrazicielami woli politycznej".

Siłę tabu dotkniętego tak postawionym pytaniem, można studiować, czytając małą książeczkę opublikowaną przez Götza Aly'ego na temat pewnego segmentu niemieckich ruchów studenckich w roku 1968. Nosi ona przewrotny, zgoła diaboliczny, tytuł "Unser Kampf" ("Nasza walka" - parafraza tytułu książki Hitlera "Mein Kampf"), przez co autor z jednej strony włącza do opisywanych wydarzeń samego siebie i swoją radykalnie lewicową przeszłość, z drugiej zaś rozpina prowokującą parabolę w stronę Hitlera.

Sztuczka, którą posłużyły się ówczesne ruchy studenckie, polegała na ukryciu niemieckiego narodowego socjalizmu w zjawisku ponadnarodowym o nazwie faszyzm, a faszyzmu z kolei w nadrzędnym fenomenie zwanym kapitalizmem – i zaadresowaniu tak przygotowanego pakietu nieszczęść ostatecznie jako całości do Ameryki. W rezultacie, jak podsumował to trafnie Aly, "ludobójcy nie mieszkali już w sąsiedztwie, albo w tej samej rodzinie, tylko w Waszyngtonie".

Götz Aly zburzył tę pięknie ułożoną pościel i wyciągnął na wierzch małego brzydkiego narodowego socjalistę, jego biernych współpracowników i współ-beneficjentów. Miał bowiem odwagę, aby dokonać czegoś w rodzaju polityczno moralnego podsumowania. Stało się w nim jasne, że ci, którzy skorzystali na czasach nazistowskich, zabrali swoją korzyść do republiki powojennej mogąc zachować lub mnożyć swój społeczny stan posiadania. Wielka, gorzka puenta monumentalnego dzieła Aly'ego mówi, że do rezultatów czasów narodowego socjalizmu należą nie tylko eksterminacja Żydów, wypędzenia i zniszczenia wojenne, ale także struktura społeczeństwa w Republice Federalnej. Żyjemy w tworze społecznym pozostawionym przez Hitlera.


http://www.portalpoint.info/pl,rubryki,1,3834.html
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

kasei.thomakos

New Member
26
0
Kawador, byłbym bardzo wdzięczny za opinię nt tej książki, po jej przeczytaniu.

btw. moja babcia bardzo sobie przedwojennego Hitlera chwaliła. Twierdzi że zaprowadził porządek z uzbrojonymi rabusiami szwendającymi się po Ziemi Śląskiej, którzy ich nękali.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Sam możesz wyrobić sobie opinie - o ile dostaniesz tę książkę w polskim przekładzie. "Państwo Hitlera" Götza Aly'ego ukazało się na polskim rynku wydawniczym parę lat temu: http://koszalin7.pl/st/kult/kultura_002.html Ja zakupiłem wersję angielską, bo to wydanie rozszerzone o kilkanaście dodatkowych stron.
 
M

MichalD

Guest
. Uznani socjologowie i historycy zarzucali Aly'emu chęć napiętnowania idei państwa społecznego poprzez odniesienia do czasów nazistowskich celem dostarczenia argumentów na rzecz liberalizacji rynku.
To oczywiste! Wszelkie równanie postępu z nazizmem, to nic innego jak wstęp do NEOLIBERALIZMU , krwiożerczego Wolnego Rynku i masowej DEREGULACJI.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
kasei.thomakos napisał:
Kawador, byłbym bardzo wdzięczny za opinię nt tej książki, po jej przeczytaniu.
Sorry, że dopiero teraz odpowiadam, ale raz, że książkę czytałem partiami, co zajęło mi w sumie ładnych parę tygodni, a dwa większość opinii już znasz.

Spoiwem państwa Hitlera nie był terror, lecz "dyktatura wzajemnych uprzejmości" (w innym miejscu nazwana "dyktaturą wysokich świadczeń socjalnych"). Władza dbała o opiekę socjalną i materialne korzyści "małych ludzi" - począwszy od robotników, ich żon i matek, poprzez drobnych ciułaczy, żołnierzy wysyłanych na front, a na państwowych urzędnikach kończąc (a były ich setki tysięcy wprawiających w ruch urzędniczą machinę) - ci zaś odpowiadali poparciem (bezpośrednim w wyborach albo pośrednim - np. poprzez milczenie). Nie będę tu wymieniał wszystkich nowinek systemowych wprowadzonych przez inżynierów Rzeszy ani przywilejów socjalnych zadekretowanych przez parlament, bo by mi nocy nie starczyło. Wystarczy wspomnieć, że robotnicy w ogóle nie płacili podatku wojennego. Reforma rent z 1941 roku dodatkowo wyraźnie poprawiła sytuację drobnych rencistów i wprowadziła przymusowe ubezpieczenia zdrowotne. Tego rodzaju "gesty" mnożyły się wraz z cementowaniem ustroju Rzeszy.

Inną ciekawostką jest to, że ojciec Aly'ego - Ernst Aly - w 1937 roku wstąpił do NSDAP. Już jako młody człowiek miał sekretarkę, samochód służbowy, awansował, jednym słowem, był ponadprzeciętnym beneficjentem reżimu. Nie wiem, czy męczą autora jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu, czy czuję się także jednym z pośrednich "beneficjentów" nazi welfare state, ale on sam twardo obstaje, że już najwyższy czas, aby badacze wzięli się za przeanalizowanie, w jakim zakresie, z jakimi motywami i rezultatami dzieci wyżej lub niżej postawionych funkcjonariuszy reżimu narodowosocjalistycznego ukształtowały obraz historii Niemiec i Europy, współokreśliły ideologiczno-polityczny klimat Republiki Federalnej Niemiec. Wielu ludzi bardzo by się zdumiało, gdyby pogrzebawszy nieco głębiej odkryli nazwiska, koligacje, życiorysy polityków, dziennikarzy, szefów wydawnictw, wykładowców akademickich, redaktorów, dyrektorów muzeów etc.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ernst Nolte - chciałbym wam zwrócić uwagę na tego historyka, gdyż Götz Aly wiele mu zawdzięcza. Nolte dla wielu niemieckich intelektualistów (przede wszystkim lewicowych) jest persona non grata co najmniej od momentu, gdy ośmielił się postawić dwie tezy:

1.
komunizm był przyczyną powstania faszyzmu, innymi słowy, faszyzm był reakcją obronną na bolszewizm: bez marksistowskiej walki klas nie byłoby nazistowskiego antysemityzmu; bez Gułagu nie byłoby Auschwitz.

2.
hitlerowski antysemityzm miał swoje racjonalne jądro związane z zaangażowaniem wielu Żydów w komunizm - antysemityzm Hitlera był reakcją na fakt, że kierownicze funkcje w ruchu komunistycznym zajmowało wiele osób pochodzenia żydowskiego.

Stwierdzenia te - zawarte w artykule opublikowanym w 1986 roku, ale również już w książce z 1963 roku "Faszyzm w swojej epoce" - sprawiły, że stałem się w Niemczech persona non grata, a moje książki były coraz gwałtowniej bojkotowane. Nie byłem pierwszym, który postawił tezę, iż komunizm jest równie totalitarny i groźny jak radykalny faszyzm, czyli narodowy socjalizm. Kilku teoretyków totalitaryzmu podkreślało to już przede mną - zwłaszcza Hannah Arendt, choć nie ona jedna. Już w 1951 roku w "Korzeniach totalitaryzmu" Arendt stwierdzała, że kułacy byli traktowani przez komunizm w ten sam sposób, co Żydzi przez nazizm. W jednym przypadku zakładano, że zagłada Żydów jest konieczna ze względu na ich naturę, w drugim - że konieczność historyczna wymaga zniszczenia kułaków. Prawdziwą nowością w mojej teorii była analiza historyczno-genetyczna, na podstawie której stwierdziłem, że narodowy socjalizm narodził się w reakcji na komunizm. Zawsze postrzegałem marksizm jako ruch bardziej pierwotny, głębiej zakorzeniony, a faszyzm jako reakcję o charakterze wtórnym.

(...)

Niemieckie społeczeństwo chciałoby wierzyć w to, co dla niego najwygodniejsze: że jedynie niewielka mniejszość popierała Hitlera. W istocie w czasach jego największych sukcesów jego zwolennikami byli wszyscy Niemcy. O narodowym socjalizmie napisano setki tysięcy książek i artykułów, spór historyków wywołał wielkie echo, ale nie oznacza to, że kiedykolwiek realnie przemyślano narodowy socjalizm i nazizm. Próba bojkotu mojej osoby jest przy okazji próbą przeszkodzenia mi w zadawaniu trudnych pytań - takich, z których część jest dla Niemców szczególnie nieprzyjemna. Jeśli coś nie podoba się publiczności, twierdzi, że jest to apologia Adolfa Hitlera.

(...)

W Niemczech mamy nadal do czynienia z tabu odnośnie porównań między komunizmem a faszyzmem. Jest ono znacznie większe niż w innych krajach europejskich. Ale to nie wszystko. W Niemczech wybuchł ostatnio skandal związany z dziennikarką Evą Herman, która powiedziała w telewizji, że III Rzesza prowadziła politykę prorodzinną. To znaczy, że narodowi socjaliści uważali rodzinę za bardzo ważną i wspierali ją finansowo. Odezwały się oburzone głosy: "Nie wolno tak mówić, III Rzesza całkowicie zniszczyła niemiecką rodzinę!". Krótko mówiąc: uważa się, że nie można nawet w najmniejszym, najbardziej błahym punkcie powiedzieć czegokolwiek pozytywnego o tamtym czasie.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/73348,miedzy-faszyzmem-a-komunizmem.html
http://www.newsweek.pl/Europa/o-pokrewienstwie-nazizmu-i-komunizmu,44276,1,1.html
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Pominąłem fragmenty dotyczące krwi i rasy, bo są kompletnie nieistotne w świetle poniższych postulatów:
  • Żądamy, aby państwo uznało za swój podstawowy obowiązek ożywienie przemysłu i poprawę warunków życia obywateli państwa. Jeżeli wyżywienie całej ludności państwa okaże się niemożliwe, obcokrajowcy będą zmuszeni do opuszczenia Rzeszy.
  • Wszyscy obywatele państwa będą posiadali równe prawa i obowiązki.
  • Najważniejszą powinnością każdego obywatela państwa powinna być praca umysłowa lub fizyczna. Zakres działania jednostki nie może kolidować z interesami większości, ale powinien się mieścić w ramach społecznych i służyć ogółowi. Dlatego żądamy:
  • Niehonorowania dochodów nie osiągniętych przez pracę.
  • Żądamy nacjonalizacji wszelkich przedsięwzięć, które dotychczas ukształtowały się w formie kompanii (trustów).
  • Żądamy rozdzielenia korzyści osiągniętych w drodze handlu hurtowego.
  • Żądamy wszechstronnego zabezpieczenia socjalnego dla ludzi w wieku emerytalnym.
  • Żądamy stworzenia i utrzymania zdrowej średniej klasy, natychmiastowego uspołecznienia nieruchomości służących działalności hurtowej i oddania ich w dzierżawę drobnym kupcom za niewielką opłatą. Szczególną uwagę należy zwrócić na drobnych dostawców dla państwa, władz okręgowych i mniejszych miejscowości.
  • Żądamy reformy własności ziemskiej zgodnej z naszymi narodowymi potrzebami, uchwalenia prawa konfiskaty ziemi na cele społeczne bez odszkodowania, zniesienia odsetek od pożyczek przeznaczonych na rolnictwo oraz zapobiegania wszelkim spekulacjom ziemią.
  • Żądamy stosowania bezwzględnych środków prawnych wobec tych, których działalność jest sprzeczna z interesem społecznym. Nikczemni kryminaliści występujący przeciwko narodowi, lichwiarze, spekulanci etc. muszą być karani śmiercią, bez względu na ich wyznanie czy rasę.
  • W celu stworzenia każdemu zdolnemu i przedsiębiorczemu Niemcowi możliwości dalszego kształcenia się i osiągania dzięki temu postępu - państwo musi dokonać gruntownej przebudowy narodowego systemu edukacyjnego. Program nauki wszystkich instytucji oświatowych musi odpowiadać praktycznym potrzebom życia codziennego. Rozumienie idei państwa (państwa socjalnego) musi być przedmiotem nauczania i to od najmłodszych lat. Żądamy, aby państwo dbało o utalentowane dzieci ubogich rodziców, bez względu na ich kategorię społeczną czy zawód. Państwo jest obowiązane kształcić je na swój koszt.
  • Państwo musi troszczyć się o podniesienie poziomu zdrowia narodu przez objęcie opieką matki i dziecka, zakazanie pracy dzieci, wzrost sprawności fizycznej ustanawiając w szkołach z mocy prawa obowiązek ćwiczeń gimnastycznych i uprawiania sportu, a także przez udzielenie szerokiego poparcia klubom zajmującym się rozwojem fizycznym młodzieży.
http://www.inkluz.pl/archiwum/niemcy/zewb7.html
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 287
http://www.calvin.edu/academic/cas/gpa/tatsachenundluegen.htm

Znalazłem tu broszurę narodowych socjalistów z wyborów prezydenckich 1932 "Fakty i kłamstwa o Hitlerze". Cała jest ciekawa. Zapodam jeden fragment po angolsku i w mym ułomnym tłumaczeniu (AH tłumaczy w nim swoim zwolennikom skąd nazwa "narodowi socjaliści"):

"
Hitler says:
“You cannot be a true nationalist without also being a socialist; you others cannot be true socialists without also being nationalists.
To be a nationalist means loving ones own people more than all others, and worker to be sure that it can hold its own among them. If this people to hold its own against the rest of the world, I must wish and work for the health of each member, to see that things go as well as possible for each individual, and therefore the whole. But then I am a socialist!
And I cannot be a socialist without working to be sure that my people can defend itself from attacks by other peoples, and to secure its foundations for life, without working for the greatness of my people, thereby also being a nationalist. The strength and significance of my people is the foundation for the prosperity of the individual.
Therefore, you are National Socialists.”
"

"
Hitler mówi:
“Nie możesz być prawdziwym nacjonalistą nie będąc jednocześnie socjalistą; nie możecie być prawdziwymi socjalistami nie będąc nacjonalistami.
Bycie nacjonalistą oznacza umiłowanie własnego narodu ponad wszystkie inne narody, i pracowanie nad tym, by mógł zostać pośród nich zachowany. Jeśli ten naród ma utrzymać się przeciw całemu światu, muszę życzyć sobie i pracować nad zdrowiem jego każdego członka, po to by ujrzeć, że każdemu z nich wiedzie się jak najlepiej, a w konsekwencji, że wiedzie się jak najlepiej całemu narodowi. Ale wtedy jestem socjalistą!
I nie mogę być socjalistą bez pracowania nad tym, by mój naród mógł obronić się przed atakami innych narodów, pracowaniem nad zabezpieczeniem podstaw jego egzystencji, pracowaniem nad wielkością mojego narodu. A więc także będąc nacjonalistą. Siła i znaczenie mojego narodu jest podstawą pomyślności każdego jego członka.
Dlatego jesteście Narodowymi Socjalistami.”
"
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Porównanie dające do myślenia:

W powojennej NRD do kontroli nad 17 milionami obywateli Stasi wykorzystywała 190.000 funkcjonariuszy (funkcjonariusz = pracownik bezpieki, jak również osoba, która odpłatnie lub nie żądając w zamian korzyści majątkowych deklarowała chęć współpracy).

Tymczasem gestapo w 1937 roku zatrudniało niecałe 7000 funkcjonariuszy - wliczając w to sekretarki i pracowników administracji. W SD było ich znacząco mniej - i wystarczyło to, żeby mieć na oku 60 milionów obywateli.

Czemu?

Bo większość Niemców nie wymagała żadnego nadzoru.

[Götz Aly, "Państwo Hiltera", s. 29]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Volkswagen w dosłownym tłumaczeniu znaczy "Samochód ludu".

Historia koncernu Volkswagen rozpoczęła się 17 stycznia 1934, kiedy to Ferdinand Porsche przedstawił rządowi niemieckiemu projekt samochodu - legendarnego Garbusa. Była to odpowiedź na oczekiwania Hitlera, który domagał się taniego, rodzinnego samochodu. Po wielu zbudowanych prototypowych modelach (konkretnie było ich 9) zatwierdzono w 1938 do produkcji seryjnej w przyszłej fabryce VolkswagenWerk GmbH projekt "Porsche typ 60". O prawdziwości tych zapowiedzi miała świadczyć oficjalna uroczystość państwowa, jaka odbyła się 26 maja 1938 w Fallersleben (Dolna Saksonia). Wtedy to położono kamień węgielny pod budowę przyszłej fabryki KdF-wagena (Kraft durch Freude-wagen), jak wtedy ochrzcił "niemiecki samochód ludowy" Adolf Hitler.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
10 minut hiper socjalizmu. Ze wzruszenia ustawiłem sobie loop, żeby mi grało przez cały dzień:

 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Za Hitlera były niższe podatki i lepsze przemówienia. Na pocieszenie został jednak socjalizm, więc nie smutkuj, dziedzictwo tamtych dni nie zostało całkowicie utracone. :]
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
Hitler mówi:
“Nie możesz być prawdziwym nacjonalistą nie będąc jednocześnie socjalistą; nie możecie być prawdziwymi socjalistami nie będąc nacjonalistami.
Bycie nacjonalistą oznacza umiłowanie własnego narodu ponad wszystkie inne narody, i pracowanie nad tym, by mógł zostać pośród nich zachowany. Jeśli ten naród ma utrzymać się przeciw całemu światu, muszę życzyć sobie i pracować nad zdrowiem jego każdego członka, po to by ujrzeć, że każdemu z nich wiedzie się jak najlepiej, a w konsekwencji, że wiedzie się jak najlepiej całemu narodowi. Ale wtedy jestem socjalistą!..."
Podobnej argumentacji można użyć przeciw socjalizmowi. Wystarczy powiedzieć coś w stylu, że "chore członki narodu, które same nie potrafią o siebie zadbać mają uschnąć, a pasożyty żerujące na zdrowych i zaradnych członkach narodu należy usunąć".
Hitler heglował jak mało kto.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Wywiad z cytowanym wyżej GÖTZ ALY:

http://marucha.wordpress.com/2014/12/01/pierwsze-panstwo-opiekuncze-na-ziemi/

GÖTZ ALY: – Nie wiem, jak wy w Polsce nazywacie to, co my określamy „metodą kuli śnieżnej”: ktoś dostaje pieniądze, na które składają się ci, co właśnie się dołączyli i też chcą dostać pieniądze. Dostaną, jeżeli znajdą innych dawców. Ci na samym dole piramidy niczego już nie dostaną, ale pomimo to uczestniczą w systemie w nadziei, że i im się uda coś zgarnąć. Rozwija się więc swego rodzaju popęd spekulacyjny. I to stanowiło według mnie zarodek tamtego systemu – ta niesamowita mobilizacja całego społeczeństwa i ta nieustanna ekspansja, co w sumie konsolidowało całą tę machinę. A ekspansja oznacza nic innego, jak wojnę.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 287
Sam możesz wyrobić sobie opinie - o ile dostaniesz tę książkę w polskim przekładzie. "Państwo Hitlera" Götza Aly'ego ukazało się na polskim rynku wydawniczym parę lat temu: http://koszalin7.pl/st/kult/kultura_002.html Ja zakupiłem wersję angielską, bo to wydanie rozszerzone o kilkanaście dodatkowych stron.

Dzisiaj przez przypadek znalazłem dzieło owe w księgarni (i oczywiście, przypominając sobie posty Kawadora, dokonałem zakupu). Okazuje się, że wyszło w 2014 nowe wydanie. Można je zamówić np. tutaj:

http://odk.pl/panstwo-hitlera,4107.html
 
Do góry Bottom