freelancer
Dobrowolnościowiec
- 163
- 184
Albo rakiety ziemia-powietrze
Na starym forum pisałem o własności prywatnej i o przestrzeni publicznej, której nie można zawłaszczyć. Rzymianie i inni wcześniej rozwiązali ten problem, więc propertarianie nie muszą tu niczego wymyślać.No OK, mamy prywatną drogę, którą właściciel rozporządza wedle własnej woli. Niech mi teraz jakiś ortodoksyjny propertarianin wyjaśni, tylko bez uników i bez ironii, w jaki sposób taka sytuacja ma charakter transakcji korzystnej dla obydwu stron.
Podaj linka, bo doszukać się nie mogę.Na starym forum pisałem o własności prywatnej i o przestrzeni publicznej, której nie można zawłaszczyć. Rzymianie i inni wcześniej rozwiązali ten problem, więc propertarianie nie muszą tu niczego wymyślać.
Zawłaszczoną drogę należy odebrać, a urzędasa wydać nabywcy tej drogi. To jest identyczna sytuacja jakby urzędnik lub oszust sprzedał czyjąś własność.
I nie żądali miliona za przejście? Niemożliwe.Ulice publiczne powstawały w sposób naturalny w wyniku umowy odstąpienia części gruntu sąsiadujących właścicieli. Jak chcieli mieć przy ulicach biznesy z dobrym dojściem, to odstępowali więcej.
Mało tego, sprzątali i odśnieżali te ulice "za darmo".I nie żądali miliona za przejście? Niemożliwe.