Hikikomori
少し変態
- 538
- 318
Wasz sąsiad wyjeżdża ze swojej posesji na parę dni i wynajmuje grupę prywatnych ochroniarzy do jej ochrony. Ochroniarze stwierdzają, że pierdolą umowę i zamiast ochraniać działkę, zawłaszczają ją dla siebie, bo wykalkulowali sobie, że zyski z działki będą większe, niż z prowadzenia dotychczasowej działalności. Co robicie:
1 - uznajecie za swój moralny obowiązek bronić posesji sąsiada z narażeniem własnego życia w imię świętego prawa własności.
2 - pierdolicie, bo to nie wasza sprawa, a sąsiad był chujem, że za ochronę nie zapłacił wam, tylko jakimś pieprzonym roninom. W końcu zasada nieagresji oznacza, że nikt nie ma moralnego prawa niczego od was wymagać.
A w szerszym kontekście - jak wyobrażacie sobie istnienie PRAWA własności bez państwa, które go wymusza? Wydaje mi się, że w anarchii jakakolwiek własność opiera się tylko na faktach dokonanych. I kto ma egzekwować umowy, jak nie państwo?
I nie, nie jestem zakochanym we wszechmogącym państwie etatystą, po prostu uważam, że problemem jest przekraczanie przez państwo swoich kompetencji (namely: ustalanie i obrona porządku prawnego), a nie sam fakt jego istnienia. I jeszcze pytanie do hc-propertarian: czym od państwa ma się różnić wasza "hardkorowa posesja", na której macie prawo do ustalania prawa i łamania go wedle własnego uznania?
1 - uznajecie za swój moralny obowiązek bronić posesji sąsiada z narażeniem własnego życia w imię świętego prawa własności.
2 - pierdolicie, bo to nie wasza sprawa, a sąsiad był chujem, że za ochronę nie zapłacił wam, tylko jakimś pieprzonym roninom. W końcu zasada nieagresji oznacza, że nikt nie ma moralnego prawa niczego od was wymagać.
A w szerszym kontekście - jak wyobrażacie sobie istnienie PRAWA własności bez państwa, które go wymusza? Wydaje mi się, że w anarchii jakakolwiek własność opiera się tylko na faktach dokonanych. I kto ma egzekwować umowy, jak nie państwo?
I nie, nie jestem zakochanym we wszechmogącym państwie etatystą, po prostu uważam, że problemem jest przekraczanie przez państwo swoich kompetencji (namely: ustalanie i obrona porządku prawnego), a nie sam fakt jego istnienia. I jeszcze pytanie do hc-propertarian: czym od państwa ma się różnić wasza "hardkorowa posesja", na której macie prawo do ustalania prawa i łamania go wedle własnego uznania?