Liby, pomożecie? Prawo i inne problemy.

military

FNG
1 766
4 727
Wątek z pytaniami, na które może ktoś z was zna odpowiedź. Jeśli już był - podlinkujcie.

Mam pytanie do @Ciek lub innych otrzaskanych: czy według prawa można jeść bułki w sklepie przed zakupem? Tzn. wpierdzielić bułkę, a potem przy kasie powiedzieć "proszem nabić bułkie"? Spotkałem się z wytłumaczeniem, że momentem zawarcia umowy kupna (z obietnicą zapłaty) jest wzięcie towaru z półki. A nie nabicie na kasę? Jak to w końcu jest z tym podjadaniem bułek w sklepach?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Military, nawet jeśli, to po co nabywać złych nawyków? W akapie za zjedzenie bułki przed daniem kasy obcieliby ci rękę :(
 
OP
OP
military

military

FNG
1 766
4 727
OK, ale mnie interesuje to teraz. Kiedy zawiera się umowę kupna w supermarkecie? I czy zdjęcie towaru z półki jest już jakąś umową czy nie?
 

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Nie wiem, ale kiedyś na stacji benzynowej wziąłem sobie zgrzewkę piwa, położyłem kasę na stół i wyszedłem. Nie czekając, znaczy się, aż pani przy kasie skończy proponować panu przede mną płyn do spryskiwaczy i hot dogi, i referować mu historię punktów na karcie jakiejś tam jego promocyjnej. Jeszcze by mnie pewnie wygoniła do kasy na drugim końcu pomieszczenia, bo oni zawsze tak robią. Stoją na wabia przy tych, które nie działają albo których oni nie chcą obsługiwać z takich czy innych wymyślonych powodów, żeby człowiek się nadział, a potem musiał zapierdalać na drugi koniec. Nienawidzę stacji benzynowych.

Nikt mnie nie zatrzymywał i niby dlaczego miałby? Przecież nic nie ukradłem, skądinąd nawet nigdy nie miałem zamiaru.
 
Ostatnia edycja:

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Pytasz o prawo? Bo jakby co i tak masz 14 dni na zwrot bez powodu.

Imo momentem jest de facto zapłacenie bo z kasy można wykreślić w każdej chwili (często to się robi jak się okazuje, że mamy mniej pieniędzy niż się spodziewaliśmy) ale nadgryzienie czy inne uszkodzenie towaru wymusza jego kupno. Sam czasami, szczególnie będąc młodszym podjadałem przed kupnem np. bagietkę czy wypijałem napój i nikt z tego problemu nie robił. Oczywiście nie ma wtedy mowy o oddaniu towaru.
 
Ostatnia edycja:

Alu

Well-Known Member
4 634
9 696
Ja mam pytanie natury gramatycznej. Czy nazwiska konfidentów piszemy z dużej litery na początku zdania? Z góry dzięki za pomoc.
Niestety zdanie wypada rozpoczynać dużą literą. Na szczęście istnieje proste i eleganckie rozwiązanie tego językowego problemu - wystarczy poprzedzić nazwisko konfidenta innym słowem np. "ta gnida", "kapuś", "szmata"...
 
Ostatnia edycja:

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 044
Pytasz o prawo? Bo jakby co i tak masz 14 dni na zwrot bez powodu.

Imo momentem jest de facto zapłacenie bo z kasy można wykreślić w każdej chwili (często to się robi jak się okazuje, że mamy mniej pieniędzy niż się spodziewaliśmy) ale nadgryzienie czy inne uszkodzenie towaru wymusza jego kupno. Sam czasami, szczególnie będąc młodszym podjadałem przed kupnem np. bagietkę czy wypijałem napój i nikt z tego problemu nie robił. Oczywiście nie ma wtedy mowy o oddaniu towaru.

No właśnie z tym uszkodzeniem to jest różnie, bo byłem świadkiem kilku sytuacji, na przykład w których klientka przy zdejmowaniu słoików z półki strąciła jeden z nich na podłogę i zawsze kończyło się to tak, że obsługa sklepu uspokajała, że nic się nie stało i sklep wrzuci to sobie w straty. Pytanie co by było gdyby strąciła telewizor:)
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
takie coś mi się przypomniało.:)
823-2118-thickbox.jpg

Ale nie wiem jak jest według obowiązującego prawa.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
No, dobra, więc na moje oko idzie to tak:
1. Wystawienie towaru z ceną jest ofertą sprzedaży (543 KC).
2. Umowa zostaje zawarta poprzez oświadczenie woli o jej przyjęciu (art. 70 par. 1 KC).
3. Oświadczenie woli może być wyrażone przez każde zachowanie ujawniające wolę dostatecznie (art. 60 KC).
4. W tym momencie mam wątpliwość, bo po pierwsze nie wiem, czy to oświadczenie powinno być komuś zakomunikowane, ponadto mam wątpliwość, czy samo wzięcie towaru oznacza chęć jego kupna. Na szczęście można wrócić do art. 70 KC "W razie wątpliwości umowę poczytuje się za zawartą w chwili otrzymania przez składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu" ponadto jest tam jeszcze fajny zapis "a jeżeli dojście do składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu nie jest wymagane – w chwili przystąpienia przez drugą stronę do wykonania umowy".
5. Jeśli wybraliśmy opcję A, że trzeba złożyć oświadczenie woli, to komu to oświadczenie składamy? "Osobę czynną w lokalu przedsiębiorstwa przeznaczonym do obsługiwania publiczności poczytuje się w razie wątpliwości za umocowaną do dokonywania czynności prawnych, które zazwyczaj bywają dokonywane z osobami korzystającymi z usług tego przedsiębiorstwa" (97 KC). W jaki sposób? Zgodnie z art. 60 KC, myślę, że najadekwatniejsze tutaj będzie położenie towaru do skasowania.
6. Jeśli wybraliśmy opcję B, że oświadczenie woli nie jest wymagane, to konieczne jest "przystąpienie do jej wykonania". Wykonaniem wzajemnie zobowiązującej umowy po stronie kupującego jest zapłata. Czy dotykając rzeczy przystępujemy do zapłaty? Nie. Czy wkładając ją do koszyka przystępujemy do zapłaty? Też nie.

Czyli, reasumując, na mój gust zeżarcie czegoś w sklepie nie jest ok. Umowa nie dochodzi do skutku z chwilą zapłaty, bo jak napisałem wcześniej może to być albo oświadczenie woli albo przystąpienie do zapłaty, co w praktyce będzie właściwie tym samym. Jak towar przejdzie przez kasę to można zeżreć, chociaż jeszcze się nie zapłaciło. Gdyby umowa dochodziła do skutku dopiero po zapłacie, to zjadając posiłek w restauracji bylibyśmy złodziejami :) Z drugiej strony, jeżeli umowa dochodziłaby do skutku przez macanie towaru lub włożenie go do koszyka, to sklep mógłby się od nas domagać kasy np. za wzięcie kilku par spodni, które chcieliśmy dopiero przymierzyć :)
 
D

Deleted member 4683

Guest
Wystawienie towaru z cena jest traktowane jako oferta. Jednak samego zdjęcia towaru z półki nie traktowałbym automatycznie jako przyjęcia tej oferty prowadzącego do zawarcia umowy ponieważ moja wyrażona w ten sposób wola zawarcia umowy musi jeszcze dotrzeć do sprzedającego - co zwłaszcza w dużym sklepie może być utrudnione. W przypadku wpierdolenia pojedyńczej bułki możemy zostać potraktowani jak złodziej.

Oceniając z praktycznego punktu widzenia uważam więc, że spokojnie można włożyć do koszyka opakowanie zbiorcze a potem otworzyć je i częściowo wyjeść. Ważne jest aby przy kasie zameldować się z tym opakowaniem i zapłacić za całość.

ED: widzę, ze niepotrzebnie sie produkowałem bo Ciek wszystko wyłuszczył ::
 

Hitch

3 220
4 877
Bo jakby co i tak masz 14 dni na zwrot bez powodu.

Nie na wszystko. U mnie w sklepie nie ma zwrotów. Ewentualnie w przypadku zamówień internetowych (10 dni na zwrot). Klienci, którzy próbują to zrobić i nie wierzą, że nie ma takiej możliwości są odsyłani do rzecznika praw konsumenta i nigdy nie wracają :)
 
Ostatnia edycja:

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Ja jak pracowałem w markecie uczono nas, że kradzież jest dopiero po przekroczeniu linii kas. Czyli jak najbardziej możesz zjeść bułkę albo założyć nowe buty z półki, o ile to zgłosisz.

I tak jak Hitch napisał, nie ma czegoś takiego jak oddanie towaru bez podania przyczyny za wyjątkiem zakupów internetowych.
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
I tak jak Hitch napisał, nie ma czegoś takiego jak oddanie towaru bez podania przyczyny za wyjątkiem zakupów internetowych.

Niedawno, zdarzył mi się taki przypadek:
- mimo podania powodu i chęci wymiany z dopłatą za droższy towar, nie zwrotu, zostałem odesłany z kwitkiem.
Kopiłem nóż składany, przed zakupem obejrzałem, podobał mi się, nie widziałem żadnych wad, powiedziałem, że biorę, zapłaciłem, gościu podał mi nóż zapakowany w pudełeczko oraz paragon, zadowolony poszedłem do samochodu po drodze wrzucając paragon do kosza. Wyjmuje w samochodzie scyzoryk żeby jeszcze raz sobie obejrzeć patrze a tam w okładzinie rękojeści brakuje jednej śrubki i jest luźna. Minęło może piec minut od zakupu i jestem z powrotem w sklepie, mowie gościowi co i jak pokazuje scyzoryk i chce wymiany, wtedy okazuje się, ze to ostatni nóż i nie ma więcej, facet zaczyna szukać śrubki po szufladach, nic nie znajduje, wiec mówię, że wybiorę sobie inny. Wybrałem inny 20zl droższy chce dopłacić, pada "poproszę paragon bo muszę go podpiąć ", i staje mi przed oczami jak idę zwijam w palcach paragon w kulkę i pstrykam do pierwszego kosza, który był po drodze. Spieszyłem się i nie chciało mi się drążyć, nie przyszedłszy tam po tygodniu, minęło może 5-10min od zakupu i facet na pewno mnie pamiętał bo z nim trochę rozmawiałem przy gablocie. Po powrocie do domu dopasowałem śrubkę i nóż jest jak trzeba, mimo to czułem się trochę oszukany, głownie dlatego ze jak oglądałem nóż to nie widziałem tej wady, a raczej dokładnie oglądam a w samochodzie od razu rzuciło mi się to w oczy, potem dostałem zapakowany nóż w pudelku a potem przy probie wymiany dowiedziałem się ze to ostatni.
Co byście zrobili na moim miejscu w takiej sytuacji?
 
D

Deleted member 4683

Guest
przepraszam za OT - ale można wiedzieć jaki nóż wziąłeś ?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Ja mam pytanie natury gramatycznej. Czy nazwiska konfidentów piszemy z dużej litery na początku zdania? Z góry dzięki za pomoc.
Niestety zdanie wypada rozpoczynać dużą literą. Na szczęście istnieje proste i eleganckie rozwiązanie tego językowego problemu - wystarczy poprzedzić nazwisko konfidenta innym słowem np. "ta gnida", "kapuś", "szmata"...
Niekoniecznie. :)

Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku nicków internetowych i specyficznych nazw własnych, które zapisujemy z zachowaniem wielkości liter - także na początku zdania. Odnosząc się do mnie, obojętnie czy na początku, czy w środku zdania, prawidłowo będzie: inho. father Tucker, Zbyszek_Z, ernestbugaj itd. rejestrując nicki określili wielkość liter w ich zapisie. iPhone - to przykład specyficznej nazwy własnej.

Jeśli stosujesz szczególną zasadę: nazwiska konfidentów piszemy małą literą, to nie widzę problemu, aby brała ona górę nad zasadą ogólną - na tej samej zasadzie, jak w przypadkach podanych wcześniej.

podobna kwestia: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7888
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
Co byście zrobili na moim miejscu w takiej sytuacji?

hm, nie wyrzucali paragonu? To, że sprzedawcy był potrzebny paragon, to nie jest jego widzimisię, tylko jest potrzebne, żeby się rozliczyć z bloczków kasy fiskalnej. Bo tak to by wyszło, że raz sprzedał wybrakowany nóż, potem drugi, 20 zł droższy, a w kasie byłyby braki. Poza tym, paragon jest dowodem zakupu zastępującym gwarancję i jeślibyś zauważył brak śrubki dopiero po 3 miesiącach, to już by cię sprzedawca nie pamiętał i co wtedy?
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Ja w portfelu mam dwie przegródki na banknoty, w jednej trzymam forsę a do drugiej wrzucam paragony jakichś droższych rzeczy (elektroniki, odzieży itp.). Przydatny nawyk, właśnie przed chwilą kąpielówki wymieniałem (od razu kasę mi zwrócili, mogłem kupić inny rozmiar albo iść do domu).
 
Do góry Bottom