A
Anonymous
Guest
Wiech, jeśli rozmawiasz o dziadku i wnukach, to kwestia dziedziczenia jakoś nie wydaje mi się ciekawa. dotyczy dziadka i jego wnuków, pewnie tego określonego dziadka i jego określonych wnuków. równie dobrze w ogóle nie potrzebna byłaby instytucja dziedziczenia, bo zamiast tego człowiek, żyjących w pewnej społeczności, założonej i przez całe życie wpłacałby pewną część swoich dochodów na fundusz, zapewniającym jakieś tam wsparcie swoim wnukom. mogłoby być też tak, że w danej społeczności nikt nie akceptowałby dziedziczenia. mogłoby być tak, że w dane zbiorowości nie istniałaby rodzina w takim sensie, że żaden człowiek nie byłby postrzegany jako dziadek. stąd rozważanie, czy istniałyby zasady dziedziczenia i jakie by były jest niedorzeczne.
a etyka libertariańska jest oczywiście ludzką etyką bo stworzyli ją czy odkryli ludzie. ale jest oderwana od kontekstu kulturowego z tego prostego powodu, że libertarianizm, taki anarchistyczny, musiałby wiązać się z kulturą czy obyczajowością, która kształtowałaby się bez państwa - i mogłaby być inna, niż te, o których potrafimy mówić.
a etyka libertariańska jest oczywiście ludzką etyką bo stworzyli ją czy odkryli ludzie. ale jest oderwana od kontekstu kulturowego z tego prostego powodu, że libertarianizm, taki anarchistyczny, musiałby wiązać się z kulturą czy obyczajowością, która kształtowałaby się bez państwa - i mogłaby być inna, niż te, o których potrafimy mówić.