Kto zamordował elektryczny samochód

OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Winnych zamordowania samochodów elektrycznych należy PRZYKŁADNIE ukarać, by już więcej nie mordowali fajnych technologii. Dopiero po ukaraniu tych, którzy zamordowali elektryczne auta, i po rozdaniu biednym całej zakumulowanej przez koncerny motoryzacyjne forsy, nastanie Prawdziwa Demokracja.

:)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Z tymi elektrycznymi autami jest chyba tak. Lewuchy chciały wprowadzić na chama elektryczne auta, bo wydawało im się, że będą wolne jak wózki golfowe. No bo chodzi o to, by "poskromić agresję". ;) Agresja jak wszystkim lewuchom wiadomo jest Beeee. ;)
Ale że nikt takich aut nie chciał, to oni zaczęli do nich dopłacać i tak kombinować z przepisami, by się je opłacało produkować. Jak zaczęli dopłacać, to ludzie zrobili auta elektryczne, które mają lepsze odejście do 100mil/h niż jakiekolwiek benzynowe. No bo nie trzeba zmieniać biegów, prosto zrobić lepszy układ antypoślizgowy i zrobić tak, by zawsze optymalny moment szedł na osie. Ale im chodziło o "poskromienie agresji". Więc zamordowali elektryczny samochód.
[align=right]Koniec bajki.[/align]
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 264
Pomimo plotek o peak oilu czy tam jeszcze czymś benzyna jest praktycznie tak tania jak woda mineralna w butelce - na bramie rafinerii około 3 zeta za litr w zależności od kursu ropy. Problem w tym, że w momencie przekraczania bramy swoje lepkie rączki zaczyna po paliwo wyciągać państwo i cena magicznie podskakuje o 100%. Zamiast myśleć o elektrycznym samochodzie bardziej by się opłacało poobcinać rączki złodziejom by móc sobie spokojnie jeździć na benzynie jeszcze całe dziesięciolecia i cieszyć się warkotem silników.

Co do samego samochodu elektrycznego to wyżej wymienione konstrukcje mi się nie podobają. Uważam, że są zbyt „dzisiejsze” – zbyt duże, zbyt ciężkie. Trzeba byłoby sobie zadać pytanie czego właściwie potrzebujemy na co dzień. W moim przypadku jest to pojazd 1-osobowy. Myślę, że „elektryczny samochód przyszłości” to 1- osobowa, niska, lekka maszyna do ruchu miejskiego, pewnie na 3 kołach. Coś, co mieściłoby się po 2 sztuki na dzisiejszym pasie przeznaczonym dla 1 pojazdu, co pozwoliłoby zmniejszyć korki.

Z uwagą też obserwuję rozwój fotowoltaiki i myślę, że przynajmniej część energii dla tych pojazdów docierać będzie ze słońca. Tylko tutaj znów pojawia się kwestia konieczności obcięcia kilku rąk, bo złodzieje nie mogąc opodatkować słońca będą to hamować. Kumpel kupił ładowarkę solarną do komórki i chociaż ciężko powiedzieć czy to się kalkuluje to przynajmniej nie daje się ruchać kupując prąd (a właściwie koktajl elektryczno – podatkowy) z wtyczki. Wraz z rozwojem technologii takie rozwiązania będą coraz bardziej opłacalne.

http://solaris18.blogspot.com/ polecam sensownego bloga kolegi Szymańskiego jeśli kogoś interesują odnawialne źródła energii. Coś tam nawet kiedyś pisał o samochodach elektrycznych, że się opłacają jak się robi ponad 20k km rocznie ale wtedy samochód na gaz opłaca się jeszcze bardziej.
 

countryboy

New Member
131
1
Dodatkowy problem z pojazdami elektrycznymi (przynajmniej dzisiaj) jest taki, że koszty utrzymania są dosyć spore. Chodzi mi konkretnie o wymianę baterii, którą bądź co bądź trzeba będzie wymienić. Średni koszt to 10 000zł, to sporo jak na jednorazowy wydatek biorąc pod uwagę cenę nowego auta...
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Nie wiem, czy ecogayfriendly znaczy więcej niż nacisk lobby naftowego... W ogóle, przecież silnik spalinowy to wynalazek jeszcze XIX wieczny... coś długo się utrzymuje jako najbardziej popularny w urządzeniach transportowych. Faktycznie cała historia przypomina bajeczkę ekopsychologów, ale coś w tym może być...
 
Do góry Bottom