Kto stoi za dyktatorami?

Norden

Well-Known Member
723
901
Jak to możliwe, by agresywny, krzyczący konus z pospolitym ryłem, wpływał na tak wiele osób, tworząc jednomyślny i zgodny monolit?
Recepta jest taka: od małego tresuj, bij, poniżaj i odbieraj swojemu dziecku godność w każdy możliwy sposób. Ucz je, że tylko ryby mają głos, upokarzaj, kastruj emocje i kreatywność.
Taki szczególik: Hitler konusem nie był. To aliancka propaganda. Miał 177 cm - jak na tamte czasy to wysoki.
 
L

lebiediew

Guest
E, od fascynacji kimś do podporządkowywania mu się droga daleka. Mam wrażenie, że zbyt lekko zbywacie to ciekawe i ważne pytanie.

Ja nigdzie nie pisałem o podporządkowywaniu się, a jedynie o fascynacji. Taka fascynacja może być naturalna, ale trzeba z nią walczyć. Uważam pochlebne (w jakimkolwiek sensie) pisanie o Urbanie za błąd. Niech wasza mowa będzie NAP NAP.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Ja nigdzie nie pisałem o podporządkowywaniu się, a jedynie o fascynacji. Taka fascynacja może być naturalna, ale trzeba z nią walczyć. Uważam pochlebne (w jakimkolwiek sensie) pisanie o Urbanie za błąd. Niech wasza mowa będzie NAP NAP.

Ale wróćmy do tematu. Jak to jest, że jeden koleś może sobie wszystkich podporządkować? Mi się to jakoś nie sumuje.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
Norden, faktycznie detal, ale akurat to niewiele zmienia. Hitler był normalnym dzieckiem, fajnym chłopaczkiem, nikt nie wykazał, że miał zrytą strukturę mózgu. Niestety trafił na ojca-tyrana, podobnie jak Stalin i inni.

Pomijając fakt, że olano jego kiełkujący talent w szkole artystycznej, chodzi głównie o to, że ojciec prał go niemalże codziennie po całym ciele. Dodatkowo, Hitler nigdy go za to nie potępił, bo naturalne uczucia zostały wyparte w imię idealizacji rodzica. Fakt, że Hitler postawił katowi pomnik we własnym umyśle, był jedną z fundamentalnych przyczyn jego późniejszego szaleństwa. Na kimś musiał budować nadszarpniętą godność i deficyt poczucia wartości i mocy.

Inne determinanty nie wydają mi się tak istotne. Hitler miał być marionetką. Próbowano zresztą wykorzystać go do stworzenia Państwa Europejskiego, ale koleś chciał "po swojemu". Już wtedy myślano o tym, co teraz znamy jako ideę Nowego Porządku Światowego. Czaszki pojawiające się na czapkach SS, nie mogły być tylko zwykłym objawem zafascynowania śmiercią i destrukcją. To prawdopodobnie był symbol okultystyczny, tak jak czachy Skull & Bones.
 

Norden

Well-Known Member
723
901
Norden, faktycznie detal, ale akurat to niewiele zmienia. Hitler był normalnym dzieckiem, fajnym chłopaczkiem, nikt nie wykazał, że miał zrytą strukturę mózgu. Niestety trafił na ojca-tyrana, podobnie jak Stalin i inni.
Dawno czytałem biografię Stalina i książkę z ciekawostkami "Prywatne Życie Stalina" - polecam. Stalin wstąpił do seminarium (był na 5 roku(!)). W pewien sposób miał twardy charakter - to był powód jego wyrzucenia z seminarium m.in. za kpiny i stawianie się przełożonym.
Stalin stał się bardziej bezwzględny po śmierci swojej narzeczonej sam stwierdził, że po tym "stracił wszystkie uczucia jakie żywił do ludzi".

Totenkopf, namiastka okultyzmu w III Rzeszy brała się z tego, że chciano odrestaurować pogaństwo.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
Spoko Norden, ale decydująca jest relacja z rodzicami. Jego późniejszy bunt wobec przełożonych, mógł być buntem przeciwko ojcu.
Tak zakładam.
Zresztą, nie do końca kumam, co to twardy charakter? Czy to poziom wytłumienia uczuć/emocji?
Do tej pory myślałem, że można zarówno puścić łezkę, wzruszyć się najzwyczajniej, ale też zajebać kogoś we własnej obronie lub bliskich i puścić na jego zewłok flegmę. Zależy chyba od sytuacji, no nie?
 
OP
OP
Hitch

Hitch

3 220
4 880
Jak to jest, że jeden koleś może sobie wszystkich podporządkować? Mi się to jakoś nie sumuje.

Dokładnie. Przecież w tej materii się nic nie zmienia. Motłoch wierzy w bajki, bożków i narodowy dobrobyt, ale ci faktycznie sprawujący władzę doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to wszystko to pic na wodę. Mało tego, pozycję, którą sobie umacniali latami i setkami, jeśli nie tysiącami trupów przecież by nie ryzykowali i nie zostawiali do decydowania jednemu kolesiowi - w dodatku zakręconemu jak świński ogon.

Spójrzcie na kim jong ila albo jego synalka - przecież to są parodie dyktatorów, których by się Borat ani Chaplin nie powstydzili. Ktoś na serio wierzy, że oni kiedykolwiek mieli wpływ na to co się w Korei wyprawia? Jeden twierdził, że wynalazł hamburgery a drugi zajmuje się wymyślaniem usprawnień do koszykówki. Skośne WSI by nie dopuściło, żeby gamoń jeden z drugim im mogli zjebać cały kramik.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
A mi przeciwnie, wszystko się sumuje. Od lat to samo: zawsze chodzi o emocjonalny deficyt, nieświadome poczucie krzywdy i potrzebę nieskalanego autorytetu.
Człowiek autorytarny to wynik autorytarnego wychowania. Rodzina reżimowa tworzy osobę o mentalu niewolnika, który potrzebuje kogoś, kto nim pokieruje, nagrodzi go i ukarze. Choćby nie wiem jak się zapierać, to poddanych lepią dla państwa rodzice i jedynie tytaniczny wysiłek indywidualny, jest w stanie spowodować, że co jakiś czas ktoś opuszcza to zaklęte koło.

A dodatkowo teraz, jakby jeszcze było mało, państwo rozbija rodzinę, czyli było źle, ale będzie jeszcze gorzej. Przecież nawet najgorszy rodzic jest lepszy niż najwspanialsze państwo. Rąbniętych starych - w wyniku TYTANICZNEGO wysiłku - jesteś w stanie ominąć w wieku dorosłym, ale już z państwem nie masz najmniejszych szans.
 

Norden

Well-Known Member
723
901
Spoko Norden, ale decydująca jest relacja z rodzicami. Jego późniejszy bunt wobec przełożonych, mógł być buntem przeciwko ojcu.
Tak zakładam.
Zresztą, nie do końca kumam, co to twardy charakter? Czy to poziom wytłumienia uczuć/emocji?
To była sytuacja gdzie nie dał sobą pomiatać. O to mi chodzi pod pojęciem "twardy charakter".
Btw. dla mnie psychoanaliza jest równa astrologii biorąc pod uwagę jej wartość "naukową". To taki szarlatanizm. Wiele osób było bitych przez ojca/rodziców i nie każdy wyrastał na psychopatę.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Moim zdaniem, przyczyną dla której dyktatorzy dochodzą do władzy, jest erozja systemu. Ona może objawiać się różnie. Np. ten pierdoli nie na temat, tamten tnie w hugona, ten oszukuje, tamten kwęka, a tu pizdololek prezentuje sobą jedynie nienaganny wygląd. I na to nie ma bata. Lub obca agentura rozwala państwo i chce wstawić do koryta swych pokurwieńców. Wtedy jest przyzwolenie na tyrana, dyktatora lub męża stanu. Kiedyś jeszcze było przyzwolenia na króla czy księciunia.
Dyktatora może wystawić grupa sprawująca władzę, wojsko czy też naród. Często to jest kilka różnych grup interesów.
Najczęstszym motywem wyboru dyktatora wśród grupy sprawującej władzę, jest nie stracić lub stracić mniej, bo by zyskać więcej stosuje się inne metody. Inne są motywy wojskowych, a inne narodu.
Przy czym, tuszczenkę czy komorę nie uważam za dyktatorów, a za marionetki przeznaczone w razie czego na stratę. Natomiast inne jest oczekiwanie wyznawców Kaczyńskiego od niego samego. Tu motywem jest "wodzu prowadź". Owce i lemingi chcą być prowadzone na bój przez lwa, a Kaczyński ma "obowiązek patriotyczny" wcielić się w jego rolę.
Łukaszenkę wystawiła bezpieka i się mu podporządkowała. Załatwiono jeden problem, na Białorusi prominentny "filantrop" i USA nie mają tam wiele do gadania.
Patrząc na dyktatury wojskowe, to trzeba wiedzieć, że wojsko kieruje się innymi motywami. Żołnierz przede wszystkim lubi mieć dobrego dowódcę. On chce Pattona, Franco a nie małointeligentnej pizdy. No dobra, charyzmatyk jeszcze im ujdzie, trepy to kupią na krótką metę.
Jeszcze inni traktują dyktatora jako narzędzie. Wprawdzie nie swoje, a takie co załatwi jakieś ich ważne sprawy, po czym kiedyś zdechnie, bo dyktator to ludź, a ludzie są śmiertelni. A w ostateczności się przybrutusi lub samolot zahaczy o stalową brzózkę.

Jeszcze jedna uwaga. Dyktator lub mąż stanu niekoniecznie musi być tyranem, a tyrania może istnieć bez dyktatora.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Choćby nie wiem jak się zapierać, to poddanych lepią dla państwa rodzice i jedynie tytaniczny wysiłek indywidualny, jest w stanie spowodować, że co jakiś czas ktoś opuszcza to zaklęte koło.
Rodzice? Gdzie tak było?

A dodatkowo teraz, jakby jeszcze było mało, państwo rozbija rodzinę, czyli było źle, ale będzie jeszcze gorzej. Przecież nawet najgorszy rodzic jest lepszy niż najwspanialsze państwo.
Państwo rozbiło rodzinę z chwilą wprowadzenia obowiązku szkolnego. A w jakimś sensie też z wprowadzeniem obowiązku wojskowego (jeszcze wcześniej). To było prawdziwe rozbicie rodziny, nie wiem co masz na myśli pisząc, że rozbija dopiero teraz. Chyba nie komedyjki z homo itd.?
 
OP
OP
Hitch

Hitch

3 220
4 880
Łukaszenkę wystawiła bezpieka i się mu podporządkowała

I to mi się jakoś gryzie. Logiczniej brzmiałoby, że wystawili go i trzymają na krótkiej smyczy a on tylko zgrywa króla. Jeden człowiek nie ma mocy sprawczej by kontrolować wszystkich. Czy to strachem czy swoją magnetyczną osobowością.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
I to mi się jakoś gryzie. Logiczniej brzmiałoby, że wystawili go i trzymają na krótkiej smyczy a on tylko zgrywa króla. Jeden człowiek nie ma mocy sprawczej by kontrolować wszystkich. Czy to strachem czy swoją magnetyczną osobowością.
Pamiętaj, kolektyw nigdy bezpośrednio nie rządzi, zawsze jest jakiś lider, jakiś hetman, jakiś pierwszy sekretarz, jakiś pierwszy księgowy...
Poza tym, inni (Rosja, Chiny, Iran...) nie będą gadać z kolektywem, tylko z samą górą.
 
OP
OP
Hitch

Hitch

3 220
4 880
Tak i zawsze to funkcja czysto reprezentacyjna albo chłopiec do bicia dla opinii publicznej. Prawdziwych liderów to oni między sobą wybrali, bo nikt nie oddaje władzy ot tak.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Tak i zawsze to funkcja czysto reprezentacyjna albo chłopiec do bicia dla opinii publicznej. Prawdziwych liderów to oni między sobą wybrali, bo nikt nie oddaje władzy ot tak.
W Polsce mamy pacholęta, o czym pisałem. Na Białorusi jest inaczej, tam Łukaszenko rządzi.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 860
Pamiętaj, kolektyw nigdy bezpośrednio nie rządzi, zawsze jest jakiś lider, jakiś hetman, jakiś pierwszy sekretarz, jakiś pierwszy księgowy...
Poza tym, inni (Rosja, Chiny, Iran...) nie będą gadać z kolektywem, tylko z samą górą.

Zgadzam się, że "grupa trzymająca władzę" potrzebuje "dowódcy", reprezentanta itp, bo to jest efektywne. Ale wydaje mi się, że taki przywódca ma wolną rękę jedynie w ograniczonym zakresie - ograniczonym korzyściami tej grupy. Więc nie "rządzi" wcale sensu stricte.
 
OP
OP
Hitch

Hitch

3 220
4 880
Właśnie, to byłoby z deczka nielogiczne, gdyby tego typu bezwzględni ludzie nagle rezygnowali z władzy per se na rzecz jednego kolesia, który mógłby przecież ich profilaktycznie odjebać.
 
Do góry Bottom