military
FNG
- 1 766
- 4 727
Czytam ostatnio jakiś artykuł o wyborach, a w komentarzach pod nim wielka dyskusja: dlaczego głosować na Dyda albo Komora. Ludzie analizują wypowiedzi, mówią kto jak wypadł w debacie, punktują zalety i wady, argumentują że ten będzie narzucał światopogląd, ten jest miękki, ten jest marionetką... Ogólnie - ludzie to idioci i nie potrafię pojąć, jak mogą nie widzieć, że to wszystko jest spektakl, igrzyska dla tłumu. Zwłaszcza po wyciekniętych taśmach, na których mogą usłyszeć, jakie jest zdanie "wybrańców narodu" o samym narodzie.
Z tej myśli urodziła mi się kolejna. Otóż rozumiem, że socjalista niskiego szczebla - taki jak dziadek tęskniący za peerelem albo ten grubcio z forum młodych polskich komuchów - muszą być idealistami. Oni muszą wierzyć w sprawiedliwość społeczną itp., bo inaczej nie byłoby żadnego powodu, żeby tak angażowali się w całą tę chujowiznę. Ale nie wierzę, że Leszek Miller, Donald Tusk, Ewa Kopacz czy jakikolwiek inny socjozjeb wysokiego szczebla wierzy w socjalizm. To jest po prostu niemożliwe. Oni są pazernymi cynikami, skurwysynami, kłamcami, oportunistami. Tylko kiedy nastąpiła przemiana?
Bardzo mnie to interesuje: kiedy socjalista staje się skurwysynem? Kiedy otwierają mu się oczy? I dlaczego w tej chwili nie rezygnuje z socjalizmu, tylko nadal udaje fanatyka, kiedy jest zwykłym oportunistą?
Znacie takich ludzi? Możecie coś o tym powiedzieć?
Z tej myśli urodziła mi się kolejna. Otóż rozumiem, że socjalista niskiego szczebla - taki jak dziadek tęskniący za peerelem albo ten grubcio z forum młodych polskich komuchów - muszą być idealistami. Oni muszą wierzyć w sprawiedliwość społeczną itp., bo inaczej nie byłoby żadnego powodu, żeby tak angażowali się w całą tę chujowiznę. Ale nie wierzę, że Leszek Miller, Donald Tusk, Ewa Kopacz czy jakikolwiek inny socjozjeb wysokiego szczebla wierzy w socjalizm. To jest po prostu niemożliwe. Oni są pazernymi cynikami, skurwysynami, kłamcami, oportunistami. Tylko kiedy nastąpiła przemiana?
Bardzo mnie to interesuje: kiedy socjalista staje się skurwysynem? Kiedy otwierają mu się oczy? I dlaczego w tej chwili nie rezygnuje z socjalizmu, tylko nadal udaje fanatyka, kiedy jest zwykłym oportunistą?
Znacie takich ludzi? Możecie coś o tym powiedzieć?