Jak objac w posiadanie...dziewiczy las?

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
W przeszlosci czesto jeden zbir z banda innych zbirow mowil: "A teraz wszytko w promilu 30 km nalezy do mnie, a jak ktos sie nei zgadza to mu leb utne", i pare lat pozniej takeigo zbira nazywalo sie krolem :-/. Mysle ze w systemie libertarianskim tego typu "wlasnosc" nie jest zadna wlasnoscia...

P.S. Moj osobisty pomysl na rozwiazanie tego problemu: jak ktos wytnie np. co trzecie drzewo w jakiejs puszczy to ten teren jest jego. Coz, dziewicza to ta puszcza juz nie bedzie ale lepszego pomyslu nie mam.

Pomysł na wycinanie drzew, żeby otagować swój las, to jak kopanie i zasypywanie dołów u keynesa, totalna głupota.

Przykład ze zbirami i królami wbrew pozorom wg mnie jest sensowny. Trzeba myśleć jak dawna szlachta, czyli de facto klasa posiadaczy. Nie ma innego posiadania niż takie jakie się wywalczy lub zapewni sobie poprzez sojusze.
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Wszyscy o wycinaniu albo zagrabianiu, a mnie się wydaje, że żeby mieć las trzeba go sobie posadzić...
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 503
Powiedzmy, że ktoś mieszka w tzw. kamperze. Jeździ nim to tu, to tam, w końcu zatrzymuje się na dłużej na ziemi niczyjej. Mieszka sobie tam jakiś czas. Nie wprowadza żadnych trwałych usprawnień na terenie, na którym zaparkował, ani w okolicy, ani niczego nie grodzi - po prostu zatrzymał się w pewnym miejscu i mieszka w samochodzie. W tym czasie niewątpliwie włada terenem, który zajmuje samochód. Po jakimś czasie odjeżdża w inne miejsce. Czy jest właścicielem terenu, na którym stał RV?

Trzeba próbować ocenić na podstawie wielu danych z takiej sytuacji. Skłaniałbym się wstępnie do tezy, że nie jest właścicielem, bo z całokształtu okoliczności nie wynika, że władał terenem z zamiarem jego zawłaszczenia. Posiadacz powinien władać "jak właściciel", tutaj raczej władał jak koczownik :)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Posiadacz_samoistny
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Użyłem pewnego skrótu myślowego. Jak zetniesz niczyje drzewo, to też będzie twoje, natomiast nie sądzę żeby to dawało Ci jakieś prawo wyłączności do terenu, na którym to drzewo stało.

Jak ktoś jebnie bombą na teren, na którym posadziłeś drzewa to nie będzie problemem naruszenie terenu tylko zniszczenie Twoich drzew albo np. drogi, która do nich prowadziła.
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 120
Pomysł na wycinanie drzew, żeby otagować swój las, to jak kopanie i zasypywanie dołów u keynesa, totalna głupota.

Przykład ze zbirami i królami wbrew pozorom wg mnie jest sensowny. Trzeba myśleć jak dawna szlachta, czyli de facto klasa posiadaczy. Nie ma innego posiadania niż takie jakie się wywalczy lub zapewni sobie poprzez sojusze.

To nie zaden keyensizm tylko zmieszanie pracy z ziemia. Czysty rothbardianizm.

Co do twojego pomyslu to mi on raczej feudalizmem smeirdzi. Zbir z pala stojacy na ulicy tez sobie "wywalcza wlasnosc" ale nie jest to wedlug mnie jego prawowita wolasnosc.
Użyłem pewnego skrótu myślowego. Jak zetniesz niczyje drzewo, to też będzie twoje, natomiast nie sądzę żeby to dawało Ci jakieś prawo wyłączności do terenu, na którym to drzewo stało.

Jak ktoś jebnie bombą na teren, na którym posadziłeś drzewa to nie będzie problemem naruszenie terenu tylko zniszczenie Twoich drzew albo np. drogi, która do nich prowadziła.

A jak wytne wszystkie drzewa i zaoram teren a nastepnie posadze zboze to juz bedzie?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
Użyłem pewnego skrótu myślowego. Jak zetniesz niczyje drzewo, to też będzie twoje, natomiast nie sądzę żeby to dawało Ci jakieś prawo wyłączności do terenu, na którym to drzewo stało.

Jak ktoś jebnie bombą na teren, na którym posadziłeś drzewa to nie będzie problemem naruszenie terenu tylko zniszczenie Twoich drzew albo np. drogi, która do nich prowadziła.
jak mam wejść w posiadanie kilkusetletniego lasu? sam se musze posadzić? to tak samo jak z bursztynem... abo jak znajde złotą monete to nie jest moja? znajde las niczyi i se go zawłaszcze, nie chce wycinać bo chce mieć stare drzewa w nim...
i co bedzie mnie ktoś zmuszał bym w tym lesie coś konkretnego robił by nadal był mój? może jakiś urzędas który decyduje czy odpowiednio duzo pracy włożyłem w las by był mój?
moja sprawa co robie w moim lesie kurwa
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
To nie zaden keyensizm tylko zmieszanie pracy z ziemia. Czysty rothbardianizm.
Nie, to wykonywanie bzdurnej czynności (nie wiem czy nawet zasługuje to na miano pracy) w której to nie liczy się efekt, a sam fakt jej wykonywania.
Co do twojego pomyslu to mi on raczej feudalizmem smeirdzi. Zbir z pala stojacy na ulicy tez sobie "wywalcza wlasnosc" ale nie jest to wedlug mnie jego prawowita wolasnosc.
Akap to nie rurki z kremem, tylko zdecentralizowany feudalizm, gdzie spiski, sojusze i spory nie znikną, a będą dotyczyć większej liczby ludzi niż dziś. Chociaż ich negatywne skutki mogą być w sumie mniejsze.
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 120
znajde las niczyi i se go zawłaszcze, nie chce wycinać bo chce mieć stare drzewa w nim...
i co bedzie mnie ktoś zmuszał bym w tym lesie coś konkretnego robił by nadal był mój? może jakiś urzędas który decyduje czy odpowiednio duzo pracy włożyłem w las by był mój?
moja sprawa co robie w moim lesie kurwa

No wlasnie o to sie rozchodzi: "se go zawlascze". Jak go zawlaszczysz? Jak "orodzisz" 10.000 m2 za pomoca sznurka do snopowiazalek albo nitki dentystycznej to to tez bedzie zawlaszczenie?

Akap to nie rurki z kremem, tylko zdecentralizowany feudalizm, gdzie spiski, sojusze i spory nie znikną, a będą dotyczyć większej liczby ludzi niż dziś. Chociaż ich negatywne skutki mogą być w sumie mniejsze.

Dla mnie akap to jak sama nazwa wskazuje "kapitalizm", a nie feudalizm...
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
No wlasnie o to sie rozchodzi: "se go zawlascze". Jak go zawlaszczysz? Jak "orodzisz" 10.000 m2 za pomoca sznurka do snopowiazalek albo nitki dentystycznej to to tez bedzie zawlaszczenie?
ogrodze go tak jak chce... jak uznam za właściwe/potrzebne...
bo niby co, jakiś urząd bedzie oceniać czy właściwie ogrodziłem swój las?
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 528
Ja może proponowałbym, żebyście najpierw wskazali mi, gdzie taki dziewiczy, niczyj las na kuli ziemskiej sobie rośnie. Bo ja o takim nie słyszałem. Każdy skrawek tej planety był setki razy przejmowany z rąk do rąk, dobrowolnie, lub nie. Ten temat to większa abstrakcja niż zawłaszczanie zwłok czy agresja fotonami. Bo te sytuacje mają jakąś niezerową szansę zaistnienia.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
ano np las który jakimś cudem wyrośnie na antarktydzie hehe
abo las który należy do państwa z którym sie jest w stanie wojny, a na wojnie przejmuje sie zasoby przeciwnika by go osłabić a samemu zyskać, abo w sumie wystarczy nie uznawać państwa, przez co ono przestaje być właścicielem cegokolwiek bo go nimo...
jeśli państwo osłabnie abo sie całkiem posypie znajdzie sie na jego terytorium z pewnością sporo do zawłaszczenia...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Posit, instead, that the would-be homesteader places popsicle sticks 8 all
throughout the acreage to be homesteaded, enough of these, we stipulate, to satisfy
the criterion of “mixing” one’s labor with the land. He dare not go into this area to
place these slivers of wood into the ground, lest he accidentally, horrors, trample
down some blades of grass and thus rend it “unnatural.” However, he could shoot
them into the ground, from afar, using a suitably altered harpoon gun. 9 Powered by
solar, wind or water, of course, not coal, oil or nuclear reactors.

Postrzelałbym lodowymi stalaktytami z harpunowej strzelby zasilanej czystą energią w akapie...

Nie no, teraz nawet ja skisłem...
 
Do góry Bottom