Witam wszystkich. Nie wiem czy to stosowny dział na taki post(jak coś to można przenieść do wiadomości). Chciałbym opisać aferę związaną z środowiskiem graczy, feminizmem i internetem. Piszę to, ponieważ spór dotyczy wolności słowa i grania w to, co mi się podoba. Piszę także przez to, że niektóre polskie media odniosły się do tej sprawy oczywiście pod kątem jedynej słusznej ideologii. Ale najprawdopodobniej w głównych mediach nigdy nie usłyszycie o #GamerGate, bo dotyczy ona środowiska graczy. Cały post będzie subiektywną analizą tej afery.
#GamerGate zostało wymyślone przez jakiegoś użytkownika na Twitterze(strona na której masa aktywistów wylewa swoje żale i przemyślenia) aby sprzeciwić się korupcji w mediach. Ta akcja zdobyła szybko popularność w internecie i zwróciła uwagę mass mediów. Oczywiście mass media nie liczą się ze zdaniem zwykłych ludzi i powtarzają to, co karzą im feministki. Przez to od pewnego czasu twa wojna dziennikarzy z graczami i internautami. Gracze zarzucają mediom stronniczość, nierzetelność i korupcje. Media zarzucają graczom seksizm, nienawiść do kobiet, faszyzm itp.
Afera została wywołana przez dwa zdarzenia:
1. Feminazistka Zoe Quinn stworzyła z pomocą programu Twine gównianą gierkę która została zalana masą szamba przez graczy. Gra jest tekstowym symulatorem depresji. Zoe nie chciała stworzyć dobrej gry, więc zamiast próbować poprawić grę/zrobić nową, przespała się z wieloma dziennikarzami w zamian za promocję i dobre recenzje. Jej chłopak rzucił ją i pokazał zrzuty z ekranu ich wzajemnych rozmów. Zakładając, że dowody nie zostały sfałszowane, feministka dała przynajmniej 5 różnym dziennikarzom i wcale się z tym nie ukrywała(według niej to tylko seks). Rozpoczął się wtedy hejt na tych dziennikarzy i na samą Zoe. Zoe zarzuciła krytykom że są seksistami i nienawidzą kobiet. Oczywiście inne media zamiast doszukiwać się prawdy stanęły po stronie Zoe, bo ona była ,,uciskaną" lesbą, a większość graczy jest ,,uprzywilejowanymi" białymi heteroseksualnymi mężczyznami. Od graczy odwrócili się także dziennikarze, którzy wcześniej zajmowali się recenzowaniem gier. Oczywiście pojawiło się kilku wspaniałych którzy się wyłamali, ale ich strony zostały zaatakowane atakami DDoS przez lewicowych aktywistów, innych grożono albo wylano z pracy itp. Więcej o tej osobie można poczytać tutaj:
https://encyclopediadramatica.se/Zoe_Quinn#Depression_Quest_Simulator
Nazistka odwaliła też wiele innych chorych akcji.
2. Drugim ważnym elementem #GamerGate jest sprawa Anity Sarkeesian i jej bloga FeministFrequency. Babka prowadzi bloga, na którym próbuje udowadniać jak to ,,patriarchalna" kultura białych heteroseksualnych mężczyzn wmawia kobietom, za pomocą różnych mediów(filmy, muzyka, gry itp), że są tylko ,,seks zabawkami" w rękach mężczyzn i mają być z tego powodu szczęśliwe. Według autorki przez to wiele kobiet nie popiera feminizmu. Według niej jedynym rozwiązaniem tego problemu jest kontrola rozrywki i zakaz posiadania/sprzedawania itp dzieł, które feministki uważają za seksistowskie. Co znajduje się na tej liście? Prawie wszystko. Wystarczy żeby wśród głównych bohaterów gry/filmu było więcej mężczyzn niż kobiet. Wystarczającym powodem jest też to, że te kobiety są ładne co według feministek dyskryminuje mniej atrakcyjne kobiety. Wyłączyła także ocenianie i dodawanie komentarzy pod swoimi filmami. Dwa lata temu wariatka postanowiła nakręcić serię filmów dokumentalnych dotyczących seksizmu i patriarchatu w grach. Ale na realizację projektu potrzebowała 6000$ i nie była wstanie sama ich zebrać. Co więc zrobiła? Wypuściła zapowiedź programu z możliwością dodawania komentarzy. Sam komentowałem jej nagranie i jeśli pamięć mnie nie myli, to komentarze pojawiały się dopiero po zaakceptowaniu przez administratora kanału. Oczywiście dopuszczono tylko hejt i komentarze trolli. Później poleciała z płaczem do mediów, ponieważ gracze zaatakowali ją z powodu tego, że jest kobietą. Hejt oczywiście był zasłużony, ponieważ jej nagrania i tezy są absurdalnie głupie. Przez reklamę, jaką zrobiły jej media, zebrała 160 000 $ i zebrała armię fanatycznych zwolenników. Tak jak Zoe Quinn, babka ma za sobą też wiele innych afer, o których można poczytać tutaj: https://encyclopediadramatica.se/Feminist_Frequency
Generalnie w sprawie chodzi o to, że dwie feministki wykorzystały poprawność polityczną do własnych celów. Obecnie obie się wzbogaciły i zgromadziły armię fanatycznych zwolenników. Sprawy opisane powyżej dały im rozgłos i ciągle jest o nich głośno, ponieważ cały czas wymyślają jakieś akcje tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę. Na tym wszystkim cierpi wolność słowa i przemysł rozrywkowy. Ich fanatyczne armie atakują w internecie osoby popierające #GamerGate. Dziennikarze albo im pomagają, albo siedzą cicho. Na różnych niezależnych stronach zaczęto banować ludzi, którzy pisali negatywnie na temat feministek. Jedynie część blogerów stanęła po stronie graczy i nakręciło wiele dobrych filmów i analiz tego, co się dzieje. Na razie atakuje się wolność słowa, ale obawiam się, że jeśli obecna sytuacja utrzyma się w mediach głównego nurtu, to będziemy mieli duże naciski na twórców gier i być może próbę blokowania dostępu do ,,seksistowskich" tytułów. To poskutkuje rozwaleniem całego rynku gier. Można poczytać o ty więcej:
https://encyclopediadramatica.se/GamerGate
Nie jestem w 100% pewien prawdziwości wszystkich informacji zamieszczonych w tej parodii encyklopedii, ale na pewno wiele z nich jest prawdziwych, ponieważ sam interesuje się tym tematem i widziałem już niektóre akcje tych feministek. Dla porównania polecam zapoznać się z angielską wersją Wikipedii i porównać rzetelność tych źródeł informacji. Według mnie i tak największym absurdem tej sytuacji jest to, że pomimo tego, że Anita otwarcie głosi chęć zniszczenia całego rynku gier, politycznie poprawni dziennikarze dają jej różne nagrody za wkład w ,,rozwój" tej dziedziny. Planuje poruszyć też kilka innych poważniejszych spraw związanych z feminizmem w następnych tematach które założę.
#GamerGate zostało wymyślone przez jakiegoś użytkownika na Twitterze(strona na której masa aktywistów wylewa swoje żale i przemyślenia) aby sprzeciwić się korupcji w mediach. Ta akcja zdobyła szybko popularność w internecie i zwróciła uwagę mass mediów. Oczywiście mass media nie liczą się ze zdaniem zwykłych ludzi i powtarzają to, co karzą im feministki. Przez to od pewnego czasu twa wojna dziennikarzy z graczami i internautami. Gracze zarzucają mediom stronniczość, nierzetelność i korupcje. Media zarzucają graczom seksizm, nienawiść do kobiet, faszyzm itp.
Afera została wywołana przez dwa zdarzenia:
1. Feminazistka Zoe Quinn stworzyła z pomocą programu Twine gównianą gierkę która została zalana masą szamba przez graczy. Gra jest tekstowym symulatorem depresji. Zoe nie chciała stworzyć dobrej gry, więc zamiast próbować poprawić grę/zrobić nową, przespała się z wieloma dziennikarzami w zamian za promocję i dobre recenzje. Jej chłopak rzucił ją i pokazał zrzuty z ekranu ich wzajemnych rozmów. Zakładając, że dowody nie zostały sfałszowane, feministka dała przynajmniej 5 różnym dziennikarzom i wcale się z tym nie ukrywała(według niej to tylko seks). Rozpoczął się wtedy hejt na tych dziennikarzy i na samą Zoe. Zoe zarzuciła krytykom że są seksistami i nienawidzą kobiet. Oczywiście inne media zamiast doszukiwać się prawdy stanęły po stronie Zoe, bo ona była ,,uciskaną" lesbą, a większość graczy jest ,,uprzywilejowanymi" białymi heteroseksualnymi mężczyznami. Od graczy odwrócili się także dziennikarze, którzy wcześniej zajmowali się recenzowaniem gier. Oczywiście pojawiło się kilku wspaniałych którzy się wyłamali, ale ich strony zostały zaatakowane atakami DDoS przez lewicowych aktywistów, innych grożono albo wylano z pracy itp. Więcej o tej osobie można poczytać tutaj:
https://encyclopediadramatica.se/Zoe_Quinn#Depression_Quest_Simulator
Nazistka odwaliła też wiele innych chorych akcji.
2. Drugim ważnym elementem #GamerGate jest sprawa Anity Sarkeesian i jej bloga FeministFrequency. Babka prowadzi bloga, na którym próbuje udowadniać jak to ,,patriarchalna" kultura białych heteroseksualnych mężczyzn wmawia kobietom, za pomocą różnych mediów(filmy, muzyka, gry itp), że są tylko ,,seks zabawkami" w rękach mężczyzn i mają być z tego powodu szczęśliwe. Według autorki przez to wiele kobiet nie popiera feminizmu. Według niej jedynym rozwiązaniem tego problemu jest kontrola rozrywki i zakaz posiadania/sprzedawania itp dzieł, które feministki uważają za seksistowskie. Co znajduje się na tej liście? Prawie wszystko. Wystarczy żeby wśród głównych bohaterów gry/filmu było więcej mężczyzn niż kobiet. Wystarczającym powodem jest też to, że te kobiety są ładne co według feministek dyskryminuje mniej atrakcyjne kobiety. Wyłączyła także ocenianie i dodawanie komentarzy pod swoimi filmami. Dwa lata temu wariatka postanowiła nakręcić serię filmów dokumentalnych dotyczących seksizmu i patriarchatu w grach. Ale na realizację projektu potrzebowała 6000$ i nie była wstanie sama ich zebrać. Co więc zrobiła? Wypuściła zapowiedź programu z możliwością dodawania komentarzy. Sam komentowałem jej nagranie i jeśli pamięć mnie nie myli, to komentarze pojawiały się dopiero po zaakceptowaniu przez administratora kanału. Oczywiście dopuszczono tylko hejt i komentarze trolli. Później poleciała z płaczem do mediów, ponieważ gracze zaatakowali ją z powodu tego, że jest kobietą. Hejt oczywiście był zasłużony, ponieważ jej nagrania i tezy są absurdalnie głupie. Przez reklamę, jaką zrobiły jej media, zebrała 160 000 $ i zebrała armię fanatycznych zwolenników. Tak jak Zoe Quinn, babka ma za sobą też wiele innych afer, o których można poczytać tutaj: https://encyclopediadramatica.se/Feminist_Frequency
Generalnie w sprawie chodzi o to, że dwie feministki wykorzystały poprawność polityczną do własnych celów. Obecnie obie się wzbogaciły i zgromadziły armię fanatycznych zwolenników. Sprawy opisane powyżej dały im rozgłos i ciągle jest o nich głośno, ponieważ cały czas wymyślają jakieś akcje tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę. Na tym wszystkim cierpi wolność słowa i przemysł rozrywkowy. Ich fanatyczne armie atakują w internecie osoby popierające #GamerGate. Dziennikarze albo im pomagają, albo siedzą cicho. Na różnych niezależnych stronach zaczęto banować ludzi, którzy pisali negatywnie na temat feministek. Jedynie część blogerów stanęła po stronie graczy i nakręciło wiele dobrych filmów i analiz tego, co się dzieje. Na razie atakuje się wolność słowa, ale obawiam się, że jeśli obecna sytuacja utrzyma się w mediach głównego nurtu, to będziemy mieli duże naciski na twórców gier i być może próbę blokowania dostępu do ,,seksistowskich" tytułów. To poskutkuje rozwaleniem całego rynku gier. Można poczytać o ty więcej:
https://encyclopediadramatica.se/GamerGate
Nie jestem w 100% pewien prawdziwości wszystkich informacji zamieszczonych w tej parodii encyklopedii, ale na pewno wiele z nich jest prawdziwych, ponieważ sam interesuje się tym tematem i widziałem już niektóre akcje tych feministek. Dla porównania polecam zapoznać się z angielską wersją Wikipedii i porównać rzetelność tych źródeł informacji. Według mnie i tak największym absurdem tej sytuacji jest to, że pomimo tego, że Anita otwarcie głosi chęć zniszczenia całego rynku gier, politycznie poprawni dziennikarze dają jej różne nagrody za wkład w ,,rozwój" tej dziedziny. Planuje poruszyć też kilka innych poważniejszych spraw związanych z feminizmem w następnych tematach które założę.