Emerytury jako zobowiązanie wynikające z umowy, czyli o popularnym korwiniźmie.

M

MichalD

Guest
Janusz Korwin Mikke, głosi bardzo niebezpieczny i zdecydowanie nielibertariański (i nieliberalny również) pogląd , który brzmi - "emerytury i ich wysokość wynikają z umowy zawartej z państwem i są nietykalne. Nawet emerytury SBeków nie mogą być obniżone".

Rozprawmy się z tym, groźnym niewątpliwie, korwinizmem , którego bezwględne przestrzeganie oznacza skazanie wszystkich na nieprawdopodobnie wysokie podatki na długie lata.

Emerytury nie wynikają z żadnej umowy bądź gwarancji , ale są zasiłkiem wypłacanym z tytułu niezdolności do pracy z tytułu wieku. Zasiłkiem finansowanym z pieniędzy państwa, bez względu na to czy zabranym przyszłemu beneficjentowi i trzymanych przez lata na koncie inwestycyjnym i inwestowanych przez to państwo, czy też przelewanych z konta innego podatnika na konto emeryta.

Emerytury nie są świadczeniem z polisy ubezpieczeniowej, bo gdyby tak było państwo zawierałoby z emerytami umowę cywilnoprawną (nieprzypadkowo po słowie ubezpieczenia dodaje słowo "społeczne").

Nie są też w żaden sposób gwarantowane, bo gdyby tak było, państwo polskie najzwyczajniej w świecie przekazywałoby emerytom obligacje.

Są to zwykłe zasiłki, które w odróżnieniu od innych , zostały uzupełnione o specjalny system naliczania , motywujący do jak największego płacenia podatku zwanego ideologicznie "składką na ubezpieczenie społeczne". System ten nie jest niczym zagwarantowany i może być on zmieniony każdego dnia.

Dlatego też, państwo ma prawo i wręcz powinno racjonalizować swoje zobowiązania z tytułu zasiłków emerytalnych, szczególnie tych które w wyniku stosowania takiego a nie innego systemu naliczania obciążają podatników za bardzo.

Dla libertarianina , emerytury powinny być odbierane jak każde inne świadczenie socjalne od państwa - być transferem ukradzionych innym pieniędzy, który można w każdej chwili zredukować lub zaprzestać go (ja oczywiście nie popieram wysyłania emerytów na śmierć głodową, ale uważam że oni również, a nie tylko młode osoby powinny ponieść konsekwencje kryzysu finansów pańśtwa i emerytury powinny być mniej lub więcej zredukowane ).

Natomiast jeśli chodzi o popularne określenie "prawa nabyte" , którą posługują się czerwoni ze związków zawodowych i których rzekomo ma przestrzegać "demokratyczne państwo prawa urzeczywistniające zasady sprawiedliwości społecznej" , jestem przekonany że w każdym państwie prawa zobowiązanie złodzieja do ukradzenia komuś pieniędzy i przekazania danej osobie, nie tylko nie może być uznawane i egzekwowane, ale kończyć się będzie surowymi konsekwencjami prawnymi.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Ah, te korwinizmy i mądrości wszelakie... Życia nie ma sobie co komplikować jakimiś teoretycznymi pierdololo. Skoro jakaś tam część społeczeństwa myśli, że emerytura to "prawo nabyte bla, bla, bla" to niech sobie takim będzie i niech esbek co to w pocie czoła kopał rodaków po nerach ma na swoim świstku już nie 5 ale nawet 10 kawałków miesięcznie za szczególne zasługi dla krzewienia demokracji i sprawiedliwości społecznej. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, żeby od tej swojej emerytury zapłacił 90 a nawet 100% podatku, wtedy przecież zachowuje nabyte świadczenie, a zwolnienia z podatków nikt nikomu nie obiecywał, nie? :)
 
  • Like
Reactions: COG
OP
OP
M

MichalD

Guest
. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, żeby od tej swojej emerytury zapłacił 90 a nawet 100% podatku, wtedy przecież zachowuje nabyte świadczenie, a zwolnienia z podatków nikt nikomu nie obiecywał, nie

To mogłaby być skuteczna droga, ale okazuje się że w naszym dziwnym tworze zapisanym w w Konsytyucji podatek 99% może być...UWAGA!...niezgodny z konstytucją!
http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/619755,stawka_99_proc_pit_niezgodna_z_konstytucja.html


Poza tym, sądzę że takie kombinacje mogłyby być bardzo źle odebrane społecznie -taka zagrywka byłaby absolutną i jawną kpiną z prawa w wykonaniu rządu. Już lepiej zadbać o odpowiednią obsadę sędziów TK. ;)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Postulowanie cięć na emeryturach, w celu ratowania państwa, jest bardzo niebezpiecznym i niestety popularnym lyberalyzmem.
 

papuv

Member
196
5
Jak najprościej zawładnąć ludem ? - Wmówić mu, że wolność jest zła.
A jak wmówić ludowi, że wolność jest zła ?
 
OP
OP
M

MichalD

Guest
Postulowanie cięć na emeryturach, w celu ratowania państwa, jest bardzo niebezpiecznym i niestety popularnym lyberalyzmem.
W celu uratowania wszystkich przed jeszcze większym wyzyskiem podatkowym, wynikającym z konieczności spłaty nowych długów.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Dla każdego prawdziwego liberała powinno to być jasne
- kasacja większości przepisów
- kas.. no dobra, zwolnienie większości urzędasów
- zmniejszenie wypłat pozostałym urzędasom

Zwolnionych urzędasów będzie ze 2 miliony, emerytów jest z 5 milionów. Starczy, a dodatkowo wszystkim będzie żyło się lepiej. Oprócz urzędasów.
 
L

lebiediew

Guest
MichałID
Wydaje się, że mieszasz dwie kwestie. Jedna kwestia to wysokie emerytury dla ludzi, którzy współtworzyli system opresji, druga kwestia to emerytury (raczej niezbyt wysokie) dla tych, którzy wewnątrz tego systemu żyli. Czy postulujesz zniesienie tych drugich? Czy mam rozumieć, że odebrałbyś emerytury pokoleniu naszych dziadków? Tak po prostu? Tutaj pojawia się kwestia Rothbardowskiego guzika, po którego naciśnięciu znika całe państwo, a który nacisnąć odwagę powinien mieć każdy libertarianin. Sęk w tym, że pokolenie naszych dziadków i rodziców zostało okradzione i nie miałoby innych środków do życia poza tymi gwarantowanymi przez państwo. Sad but true. I to jest problem, z którym libertarianin musi się zmierzyć. Moim zdaniem rozwiązaniem jest powolny uwiąd państwa, który zaczynałby się od wszystkich tych instytucji, które wykosić można bez realnych strat społecznych + powolne wygaszanie instytucji, których natychmiastowe zlikwidowanie spowodowałoby "straty w ludziach".

Wg mnie powinno to wyglądać tak:
- obniżenie emerytur wszystkim pracownikom aparatu represji do minimalnej stawki,
- zaprzestanie zbierania składki ZUS, likwidacja ZUS,
- normalne wypłacanie emerytur tym, którzy mają do nich prawo (z budżetu państwa). Tak więc 40-latek, który przez 15 lat płacił ZUS ma prawo do tej kasy, którą "uzbierał" przez 15 lat, ale przez resztę swojego życia - nie musi płacić ZUS i musi sam zbierać na emeryturę.

Co do zwolnienia urzędników to akurat nie jest problem. Zwalniając urzędników, "zwalniamy" też pieniądze, które na nich płacimy. Na rynku pojawia się np. pół miliona nowych pracowników, ale także odpowiednia ilość pieniędzy, która ich znajdzie (jeśli będą chcieli pracować). Co więcej, tym razem ci byli urzędnicy będą produkować coś, co ma realną wartość, czyli wszyscy na tym zyskają.
 
D

Deleted member 427

Guest
Co do zwolnienia urzędników to akurat nie jest problem.

W teorii nie jest, w praktyce to jest problem z dwóch przynajmniej powodów:

1. Żeby kontynuować reformowanie kraju, musisz mieć na to czas. Jedna kadencja nie wystarczy. Wyobraź sobie: chcesz zwolnić, dajmy na to, 30.000 urzędników. Nie żadne tam dwa miliony, ale ułamek z tych dwóch milionów. Kalkulujesz: 30.000 oznacza 30.000 demokratycznych głosów mniej, plus rodziny na ich demokratycznym utrzymaniu, plus pozostali urzędnicy oraz ich rodziny, którzy nagle poczuliby się zagrożeni i mogliby zwątpić w demokratyczny sens demokratycznego przedłużania demokratycznej władzy demokratycznej partii z demokratycznym tobą na czele.

2. Zakładając, że uda ci się ich zwolnić i nie zależy ci na reelekcji - i tak masz problem. To nie jest Gruzja. Taksówkarze to był przedsmak. I teraz albo wyjdzie z ciebie faszysta i zaczniesz pacyfikować protestujących w stylu Korwina (Blokady? Jakie blokady? Za mojej władzy żadna nie utrzymałaby się dłużej jak 5 minut. Blokadę bym rozwalił, chłopom poobijał mordy, a ciągniki spalił) albo - nazajutrz zwolnieni zaczną paraliżować cały kraj.
 

Norden

Well-Known Member
723
901
Dlatego jakoś nie widzę innego rozwiązania jak tyran dysponujący elementami siłowymi. Chociaż i to mało prawdopodobne bo po co 100 tys policjantów? Za nich też ktoś musi się wziąć.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że 600 tys urzędników nagle dobrowolnie rezygnuje z pracy bo przekonało się do ustroju wolnościowego. Ktoś musi zwyczajnie ich zwolnić.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
zrobić jak przy likwidowaniu przedsiębiorstwa, zamyka sie firme, ludzi zwalnia a każdy wierzyciel troszczy sie by dostać co do niego należy...
pojedyńczo czy grupowo jak tam kto chce...
 
L

lebiediew

Guest
kawador
Ale to jest już zupełnie inna sprawa - kwestia, czy da się dojść do wolności za pomocą istniejącego systemu demokratycznego. Ja tylko mówię, że nie jest to problem ekonomiczny. W moim przekonaniu historia każdego państwa to historia rosnącej administracja, regulacji, wpływu państwa na gospodarkę i życie obywateli. W pewnym momencie dochodzi to do punktu niewydolności (państwo bankrutuje) i pojawia się możliwość przełomu. Dlatego musimy raczej poczekać, aż po prostu nie będzie pieniędzy dla urzędników i żadne protesty nie będą miały sensu. Możesz wkurzać się, że rodzice nie chcą ci dać kieszonkowego, ale jak widzisz, że rodzice sami nic nie mają, to twoje protesty są bez sensu. Gdy firma bankrutuje to wywala się wszystkich tych, których praca nie ma bezpośredniego przełożenia na zysk - czyli - w przypadku państwa - urzędników.

Jeśli jednak przyjmiemy za prawdopodobny scenariusz radykalnego zmniejszenia wpływu państwa poprzez proces demokratyczny, to pewno da się wymyślić jakieś sensowne (co nie znaczy realne) scenariusze. Musisz mieć dobrą narrację (wyjaśnić co będziesz robił i dlaczego), musisz obiecywać olbrzymią poprawę gospodarczą (zauważ, że wbrew temu, co się powszechnie myśli, współczesne partie obiecują nam żenująco mało), musisz dzielić i rządzić (możesz zaatakować urzędników - ale najlepiej "niewydajnych urzędników", jeśli masz za sobą małych i dużych przedsiębiorców itd.), musisz samemu dać przykład (obcinasz wydatki na najwyższych stopniach władzy), musisz rządzić zaraz po wyjątkowych kanaliach (co nie jest trudne) itd. Dwie kadencje powinno dać się zrobić, a po 8 latach postęp będzie bardzo widoczny i masz szansę na następne. Moim zdaniem większy problem byłby ze znalezieniem ludzi, którzy to zrobią, niż z przekonaniem społeczeństwa, że to jest ok.

No bo ostatecznie zakładamy, że na wolności - w dłuższym trwaniu - wszyscy zyskują ekonomicznie (a w krótkim trwaniu zyskują bo są wolni). To nie jest tak, że my chcemy zaprowadzić szariat i zastanawiamy się, jak przekonać ludzi, by oddali swoją wolność, zrezygnowali ze swoich praw itp.
 

Hitch

3 220
4 880
Dlatego jakoś nie widzę innego rozwiązania jak tyran dysponujący elementami siłowymi.

Raczej precyzyjna, skuteczna tuba informacyjna. Raz pokażesz wszystkim, że są okradani na każdym kroku i jak mogą temu zapobiegać, a kurek z kasą dla rządu szybko się zakręci. Wtedy 100 tysięcy policjantów, drugie tyle żołnierzy, milion urzędników i pół tysiąca świń na Wiejskiej będą mogły się co najwyżej zesrać na gromadę.
 

Norden

Well-Known Member
723
901
Niektórzy są tak toporni, że mówiąc do nich wprost i tak twierdzą, że tak musi być bo po to łączymy się w społeczeństwa/to że ktoś wykorzystuje ten system nie znaczy, że jest zły/regulacje są potrzebne etc...
 

Hitch

3 220
4 880
Wiadomo, ale na każdego znajdzie się metoda. Za to dążenie do dyktatury, władzy demokratycznej czy innego wyrafinowanego synonimu (nawet z wyniosłych pobudek) rzadko kiedy kończy się dobrze. Wyeliminować pojęcie przejmowania władzy na mecie i zastąpić je doprowadzaniem do stanu uwolnienia każdego, żeby wszyscy dorośli w końcu odpowiadali za siebie oraz sami decydowali o sobie. Wszystko w ramach najprostszego prawa, jakie można sobie spisać - zasady nieagresji.
 

Hitch

3 220
4 880
Obawiam się, że nie wiem o kogo chodzi. Ale jeśli już jest za legalizacją to powinna być po naszej stronie :)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
Janusz Korwin Mikke, głosi bardzo niebezpieczny i zdecydowanie nielibertariański (i nieliberalny również) pogląd , który brzmi - "emerytury i ich wysokość wynikają z umowy zawartej z państwem i są nietykalne. Nawet emerytury SBeków nie mogą być obniżone".

  1. Żaden znany polityk nie podważa faktu "umowy społecznej na emerytury" (nie chodzi o grupę SB-ków ale generalnie)
  2. Gdyby JKM jako nomokrata podważył to co głosi, musiałby konsekwentnie poważyć wszystkie tajne umowy międzynarodowe i spłaty długów zagranicznych zaciągniętych przez państwo. A wtedy skończyłby jak Kukliński, z odwalonym potomstwem. Bo to byłoby podważenie całego systemu.
 
Do góry Bottom