Efekt skali

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
My pryskamy tylko na drzewka owocowe, a i tak nieliczne (śliwy i czereśnie), na warzywa nie ma potrzeby. Niektóre drzewa zupełnie nie wymagają oprysków (jabłonie, brzoskwinie, wiśnie). Problem w tym, zasoby włożone w uprawy są zupełnie niewspółmierne do osiąganych efektów, to się zwyczajnie nie opłaca jeśli nie jest dla kogoś hobby, a przy uprawach na większą skalę wiele się zmienia bo już nie ma siły by obrobić to ręcznie i zwyczajnie trzeba się posiłkować zarówno techniką, jak i chemią. Przy takim zaludnieniu jak dziś ludzie są skazani na gospodarstwa wielkopowierzchniowe, chów przemysłowy i spożywanie dużej ilości zapychaczy jak ziemniaki, zboża itp. W Polsce jest lekko ponad 18 mln hektarów użytków rolnych, a ludzi około 40 mln. Przyjmuje się, że do wyżywienia 1 człowieka metodami "naturalnymi" potrzeba około 1 hektara ziemi i to jest minimum (na wyżywienie 1 krowy mlecznej też trzeba 1 ha łąk), dlatego do postulatów eko-lewaków dotyczących "powrotu do natury" podchodzę zawsze z rozbawieniem, bo to faktycznie jest możliwe, tylko najpierw 2/3 z nas musiałoby zdechnąć, a jak się postuluje zmianę diety na bardziej "łowiecką", jak np. kolega Hitch, to eksterminacja musiałaby mieć jeszcze większą skalę :) Tylko akap pozwoli zrealizować te postulaty, bo tam z większością stanie się sami_wiecie_co ;)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Problem w tym, zasoby włożone w uprawy są zupełnie niewspółmierne do osiąganych efektów, to się zwyczajnie nie opłaca jeśli nie jest dla kogoś hobby, a przy uprawach na większą skalę wiele się zmienia bo już nie ma siły by obrobić to ręcznie i zwyczajnie trzeba się posiłkować zarówno techniką, jak i chemią. Przy takim zaludnieniu jak dziś ludzie są skazani na gospodarstwa wielkopowierzchniowe, chów przemysłowy i spożywanie dużej ilości zapychaczy jak ziemniaki, zboża itp
Wszystko to brzmi dla mnie sensownie poza jednym: gospodarstwa wielkopowierzchniowe. Dlaczego nie ma liczyć się tylko suma powierzchni wszystkich gospodarstw ogółem, ale niby lepiej jak jest mniej większych niż więcej mniejszych? Nie każdy musi mieć swój młyn, kombajn czy co tam, to może być dostarczane jako usługi. Więcej producentów to większa konkurencja.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 522
a słyszałeś ty o czymś takim jak efekt skali ? Czemu są duże fabryki samochodów, skoro każdy może sobie ze szwagrem w garażu zbudować autko? przecież to większa konkurencja?
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
Wszystko to brzmi dla mnie sensownie poza jednym: gospodarstwa wielkopowierzchniowe. Dlaczego nie ma liczyć się tylko suma powierzchni wszystkich gospodarstw ogółem, ale niby lepiej jak jest mniej większych niż więcej mniejszych? Nie każdy musi mieć swój młyn, kombajn czy co tam, to może być dostarczane jako usługi. Więcej producentów to większa konkurencja.
To efekt skali + dodatkowa korzyść ze specjalizacji. Producentów wielkopowierzchniowych też może być więcej - jeśli ustanie parcie na "23. Podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne". Mali producenci nie są w ogóle żadną konkurencją bo nie pojawiają się na rynku. Z tego co pamiętam to do 5ha to właściwie uprawa / hodowla na własne potrzeby, ewentualnie jakieś nadwyżki do skupu ale oddawanie do skupu nie wiem czy można nazwać uczestnictwem w jakimkolwiek rynku, a już na pewno nie wpływa to na sytuację twoją jako konsumenta, chyba, żeby mówić o wpływie negatywnym, bo skoro drobny producent nie jest w stanie sam zaistnieć na rynku bo to mu się nie opłaca to dla ciebie, konsumenta, cena musi wzrastać, bo łańcuszek chętnych na kasę wydłuża się o pośredników.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
A konkrety? Bo efekt skali to coś ogólnego i nieokreślonego. Fabryka samochodów ma taśmy produkcyjne, a w warsztacie robią ręcznie. W rolnictwie masz tylko ziemię, trudno mi sobie wyobrazić branżę, w której efekt skali jest mniejszy, a proporcja zysk/kapitał(powierzchnia) bardziej stała. No może przy pryskaniu z samolotu się pojawia zysk z wielkiego pola, ale innych korzyści nie widzę, zwłaszcza w akapie.
 
OP
OP
Ciek

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 881
12 264
A konkrety? Bo efekt skali to coś ogólnego i nieokreślonego. Fabryka samochodów ma taśmy produkcyjne, a w warsztacie robią ręcznie. W rolnictwie masz tylko ziemię, trudno mi sobie wyobrazić branżę, w której efekt skali jest mniejszy, a proporcja zysk/kapitał(powierzchnia) bardziej stała. No może przy pryskaniu z samolotu się pojawia zysk z wielkiego pola, ale innych korzyści nie widzę, zwłaszcza w akapie.
Zakładam, że ręcznie (łopatą, haczką itp.) człowiek jest w stanie obrobić 1ha ziemi. Do większej powierzchni potrzebna jest maszyna - chwilowo najpopularniejszą jest traktor. Traktor z podstawowym sprzętem to będzie pewnie jakieś 150 tys. zł. Tak więc na 5ha potrzebujesz zainwestować 150 tys. w traktor, co da 30 tysiaków nakładów na hektar na sam podstawowy sprzęt. Tylko traktor jak już masz to jesteś w stanie obrobić nim więcej pola. 50 ha też zrobisz jednym, więc ten co ma 50ha ma 3 tysiaki nakładów na hektar więc udział kosztów w produkcji będzie dla niego mniejszy. Prosty przykład na korzyść skali.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Więc jak obrobię traktorem u siebie, to pożyczam traktor sąsiadom za opłatą. Albo ja będę tym sąsiadem co pożycza od kogoś. Albo wynajmę traktorzystę i nawet sam nie muszę pracować na tym polu.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Tam gdzie ja się wychowywałem, było pełno małych poletek, a ten co miał traktor obrabiał za kasę innym. Młockarnia, snopowiązałka i inne sprzęty też podróżowały, od poletka do poletka. Poza tym traktor nie musi być nowy. Traktory są dość trwałe.
 
Do góry Bottom