D
Deleted member 427
Guest
Zacznę może od początku.
W roku 1837 przybył do Egiptu pewien angielski inżynier i archeolog, Richard William Howard Vyse. W swoim macierzystym kraju zasłynął z fałszowania wyborów do lokalnego parlamentu i politycznej korupcji (kupowania głosów). Nigdy go jednak formalnie nie skazano, ponieważ jak na cwaniaka przystało, Vyse wykorzystał lukę w ówczesnym prawie (the 1729 Bribery Act), która mówiła, że przestępstwem jest płacenie za głosy przed wyborami, nie po. Vyse natomiast dokonał wszystkich transferów pieniężnych po finalnym rozstrzygnięciu, a za samo obiecywanie nie mogli go wtedy skazać.
Historia potoczyłaby się zapewne inaczej, gdyby udowodniono mu korupcję. Niestety - zamiast trafić do więzienia, Vyse zjawił się na Płaskowyżu w Gizie i niebawem odkrył Świętego Graala mainstreamowej egiptologii - w najwyżej położonej, ukrytej komorze (dzisiaj nazywanej Komorą Campbella), ulokowanej centralnie nad "Komnatą Królewską", znalazł rozmaite hieroglificzne symbole, w tym ten najważniejszy - kartusz królewski Cheopsa.
Ozdoba ta ma ogromne znaczenie dla współczesnej, akademickiej egiptologii. Jest to JEDYNY* fizyczny dowód na to, że Cheops rzekomo zlecił konstrukcję Wielkiej Piramidy. W całej gigantycznej budowli nigdzie nie ma śladów żadnych innych hieroglifów - tylko tam, w tej trudno dostepnej niszy, ktoś z niewyjaśnionych przyczyn (oficjalnie uważa się, że kamieniarze pracujący w piramidzie, bo poza inskrypcjami Vyse'a zidentyfikowano również znaki kreślarskie w postaci strzałek i linii) postanowił nabazgrać słowo "Cheops" na ścianie komory.
Skaczemy do roku 2013.
Jak wiadomo, nikt nie zbadał jeszcze farby, którą namalowano kartusz. Nikt nie podjął się też jej datowania. Jeżeli wspomni się o potrzebie wykonania naukowej analizy kartusza, natychmiast cofane są pozwolenia na dalsze eksploracje. Tak działa polityka rozdawania koncesji. Impas ten chciał przełamać duet niemieckich, samozwańczych archeologów-amatorów - Stefan Erdmann & Dominique Gorlitz (do kompletu z operatorem kamery, Janem Gartigiem).
Erdmann po prawej
Obydwaj, po wielu miesiącach męczących negocjacji, otrzymali wreszcie prywatną zgodę od egipskich władz na wejście do wnętrza Wielkiej Piramidy w celu nakręcenia materiału do filmu dokumentalnego. Korzystając z okazji, nielegalnie zdrapali trochę (dokładnie 2 miligramy) farby z hieroglifów w Komorze Campbella.
Kiedy afera ujrzała światło dzienne, inspektorzy z Najwyższej Rady Starożytności (The Supreme Council of Antiquities, skrót SCA) oskarżyli Niemców o kradzież i dewastację kartusza Chufu. Wszystkie próbki musiały zostać zwrócone. Rok później egipski sąd skazał ich zaocznie na pięć lat więzienia (za pomoc w procederze skazano także sześciu Egipcjan - trzech pracowników ministerstwa ds. starożytności, dwóch strażników w piramidzie i dyrektora jednego z biur podróży).
Teraz najlepsze.
Niemcy nigdy nie tknęli kartusza Cheopsa. Pobrali ciemny osad z sufitu w "Komnacie Królewskiej" (link) i farbę z innych inskrypcji (do czego się przyznali), ale tego najważniejszego, newralgicznego kartusza nie ruszali.
Nigdy.
Dowody na to są niepodważalne.
Jak wykazał Robert Bauval (autor hipotezy o "korelacji Oriona"), kartusz został naruszony mniej więcej na przestrzeni czerwca 2004 i grudnia 2006, kiedy dyrektorem SCA był Zahi Hawass. Poniżej fotografie dokumentujące ubytki farby na kartuszu. Pierwsza pochodzi z roku 2003 i zrobił ją geolog z Uniwersytetu Bostońskiego, Robert Schoch; druga - z 2006 i widać już zdrapane fragmenty farby; trzecią wykonali pracownicy SCA w roku 2013:
Ewidentnie jakaś nieznana osoba zdjęła próbki farby z kartusza na kilka lat przed wizytą Niemców w Kairze.
Kto to zrobił? Czemu to zrobił? Można jedynie spekulować. Bouval uważa, że ktoś chciał przeprowadzić poważne badania i udowodnić, że wiek farby pokrywa się z okresem panowania Cheopsa-Chufu.
Kiedy jednak wyniki wskazały na XIX stulecie, informację o tym zatajono.
* Są jeszcze zwoje papirusowe odkryte w roku 2013 w jaskini w starożytnym porcie Wadi al-Jarf nad Morzem Czerwonym, a wśród nich tzw. dziennik Merera - urzędnika nadzorującego transport wapiennych bloków wzdłuż Nilu przez łodzie. Egiptolodzy oczywiście postulują z niewzruszoną pewnością, że jest to koronny dowód na to, że Wielką Piramidę wzniesiono za czasów Cheopsa (papirusy datowane są na okres jego panowania). Problem w tym, że absolutnie nic w samej treści nie wskazuje na to, że bloki przenoszono celem stawiania Piramidy od podstaw. Taka interpretacja to zwykłe nadużycie. Równie dobrze bloki mogły być transportowane w celu renowacji albo rekonstrukcji jakiejś części już istniejącej budowli.
W roku 1837 przybył do Egiptu pewien angielski inżynier i archeolog, Richard William Howard Vyse. W swoim macierzystym kraju zasłynął z fałszowania wyborów do lokalnego parlamentu i politycznej korupcji (kupowania głosów). Nigdy go jednak formalnie nie skazano, ponieważ jak na cwaniaka przystało, Vyse wykorzystał lukę w ówczesnym prawie (the 1729 Bribery Act), która mówiła, że przestępstwem jest płacenie za głosy przed wyborami, nie po. Vyse natomiast dokonał wszystkich transferów pieniężnych po finalnym rozstrzygnięciu, a za samo obiecywanie nie mogli go wtedy skazać.
Historia potoczyłaby się zapewne inaczej, gdyby udowodniono mu korupcję. Niestety - zamiast trafić do więzienia, Vyse zjawił się na Płaskowyżu w Gizie i niebawem odkrył Świętego Graala mainstreamowej egiptologii - w najwyżej położonej, ukrytej komorze (dzisiaj nazywanej Komorą Campbella), ulokowanej centralnie nad "Komnatą Królewską", znalazł rozmaite hieroglificzne symbole, w tym ten najważniejszy - kartusz królewski Cheopsa.

Ozdoba ta ma ogromne znaczenie dla współczesnej, akademickiej egiptologii. Jest to JEDYNY* fizyczny dowód na to, że Cheops rzekomo zlecił konstrukcję Wielkiej Piramidy. W całej gigantycznej budowli nigdzie nie ma śladów żadnych innych hieroglifów - tylko tam, w tej trudno dostepnej niszy, ktoś z niewyjaśnionych przyczyn (oficjalnie uważa się, że kamieniarze pracujący w piramidzie, bo poza inskrypcjami Vyse'a zidentyfikowano również znaki kreślarskie w postaci strzałek i linii) postanowił nabazgrać słowo "Cheops" na ścianie komory.
Skaczemy do roku 2013.
Jak wiadomo, nikt nie zbadał jeszcze farby, którą namalowano kartusz. Nikt nie podjął się też jej datowania. Jeżeli wspomni się o potrzebie wykonania naukowej analizy kartusza, natychmiast cofane są pozwolenia na dalsze eksploracje. Tak działa polityka rozdawania koncesji. Impas ten chciał przełamać duet niemieckich, samozwańczych archeologów-amatorów - Stefan Erdmann & Dominique Gorlitz (do kompletu z operatorem kamery, Janem Gartigiem).

Erdmann po prawej
Obydwaj, po wielu miesiącach męczących negocjacji, otrzymali wreszcie prywatną zgodę od egipskich władz na wejście do wnętrza Wielkiej Piramidy w celu nakręcenia materiału do filmu dokumentalnego. Korzystając z okazji, nielegalnie zdrapali trochę (dokładnie 2 miligramy) farby z hieroglifów w Komorze Campbella.
Kiedy afera ujrzała światło dzienne, inspektorzy z Najwyższej Rady Starożytności (The Supreme Council of Antiquities, skrót SCA) oskarżyli Niemców o kradzież i dewastację kartusza Chufu. Wszystkie próbki musiały zostać zwrócone. Rok później egipski sąd skazał ich zaocznie na pięć lat więzienia (za pomoc w procederze skazano także sześciu Egipcjan - trzech pracowników ministerstwa ds. starożytności, dwóch strażników w piramidzie i dyrektora jednego z biur podróży).
Teraz najlepsze.
Niemcy nigdy nie tknęli kartusza Cheopsa. Pobrali ciemny osad z sufitu w "Komnacie Królewskiej" (link) i farbę z innych inskrypcji (do czego się przyznali), ale tego najważniejszego, newralgicznego kartusza nie ruszali.
Nigdy.
Dowody na to są niepodważalne.
Jak wykazał Robert Bauval (autor hipotezy o "korelacji Oriona"), kartusz został naruszony mniej więcej na przestrzeni czerwca 2004 i grudnia 2006, kiedy dyrektorem SCA był Zahi Hawass. Poniżej fotografie dokumentujące ubytki farby na kartuszu. Pierwsza pochodzi z roku 2003 i zrobił ją geolog z Uniwersytetu Bostońskiego, Robert Schoch; druga - z 2006 i widać już zdrapane fragmenty farby; trzecią wykonali pracownicy SCA w roku 2013:

Ewidentnie jakaś nieznana osoba zdjęła próbki farby z kartusza na kilka lat przed wizytą Niemców w Kairze.
Kto to zrobił? Czemu to zrobił? Można jedynie spekulować. Bouval uważa, że ktoś chciał przeprowadzić poważne badania i udowodnić, że wiek farby pokrywa się z okresem panowania Cheopsa-Chufu.
Kiedy jednak wyniki wskazały na XIX stulecie, informację o tym zatajono.
* Są jeszcze zwoje papirusowe odkryte w roku 2013 w jaskini w starożytnym porcie Wadi al-Jarf nad Morzem Czerwonym, a wśród nich tzw. dziennik Merera - urzędnika nadzorującego transport wapiennych bloków wzdłuż Nilu przez łodzie. Egiptolodzy oczywiście postulują z niewzruszoną pewnością, że jest to koronny dowód na to, że Wielką Piramidę wzniesiono za czasów Cheopsa (papirusy datowane są na okres jego panowania). Problem w tym, że absolutnie nic w samej treści nie wskazuje na to, że bloki przenoszono celem stawiania Piramidy od podstaw. Taka interpretacja to zwykłe nadużycie. Równie dobrze bloki mogły być transportowane w celu renowacji albo rekonstrukcji jakiejś części już istniejącej budowli.