Droga konieczna

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
Ale właściciel domu publicznego nie musi do niego wpuszczać każdego, tak samo powinno być z drogą. No a wtedy publiczność takiej drogi publiczno-prywatnej to tylko pobożne życzenie.
Właściciel będzie musiał ją odśnieżać? Łatać dziury? A jak sobie wymyśli, że będą tam kocie łby albo jedno wielkie bagno? Albo zasieje tam trawę i będzie puszczał jeden pojazd tygodniowo, itd. itp.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
sierp napisał:
KelThuz napisał:
Hoppe o tym pisał
http://libertarianpapers.org/articles/2011/lp-3-1.pdf

każda posesja ma w naturze jej własności dojazd do niej, który jest pierwotny wobec własności innych, ponieważ był zadomowiony zanim pojawili się właściciele terenów, po których szedł dojazd. Bo jak inaczej ta posesja mogła być zadomowiona? Na odległość się nie da.

A co, jak ktoś kupi od poprzedniego właściciela kawałek działki, który nie przylega do pierwotnego dojazdu ani dojścia?
Poza tym dojście wystarczające do pierwotnego zagospodarowania działki też mogło przebiegać przez posesję sąsiada, który na to dojście zezwolił. Ale nowy właściciel może to zezwolenie cofnąć.

Tylko kto by chciał się w takie układy mieszać? Kto by się osiedlał, jeśli czyhałoby na niego takie ryzyko? Ja wyobrażam sobie tę kwestię rozwiązaną na kilka sposobów:

a) analogicznie do spółek akcyjnych. Jeśli osiedlam się gdzieś, chcę mieć swój "udział" w drodze. Wszelkie zmiany (sprzedaż drogi itd) wymagałyby zgody wszystkich właścicieli.

b) droga należy do właściciela osiedla. Wszelkie agresywne, nieprzewidywalne zachowania z jego strony (odcinanie drogi itd) byłyby zagrożeniem dla pozostałych / nowych mieszkańców. Firma upadłaby.

c) tysiąc innych sposobów, na które nie wpadliśmy i nie musimy wpadać, bo (w przeciwieństwie do przedstawicieli innych ideologii) nie musimy udawać, że pozjadaliśmy mózgi sześciu miliardów obywateli

EDIT:

A jeśli osiedlasz się w nowym miejscu, to, oczywiście, droga jest twoja (tak jak pisał Hoppe) i nikomu jej nie sprzedajesz.
 
OP
OP
Rattlesnake

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 504
Na chwilę obecną przyjmuję następujący stan: droga konieczna jest sprzeczna z prawem akapu, nie da jej się wywieść z prawa własności.

Przekonały mnie głównie argumenty Sierpa, jako zasadnicze. Argumenty Kawadora (utylitarne) i KelThuza (próba wywiedzenia drogi koniecznej z własności), chociaż solidne, to jednak nie przeważyły.

Pokłosiem tej dyskusji jest próba systematyzacji prawa akapu do trzech podsystemów. Zakładając, że droga konieczna w rzeczywistości będzie instytucją żywą, jej oparcie może nastąpić w ostracyzmie i ew. w marginesie bezprawia.
 
D

Deleted member 427

Guest
Nie wiem, czy o tym słyszeliście:

Niezbędną przesłanką zasiedzenia służebności drogi dojazdowej jest wykonanie trwałego i widocznego urządzenia przez użytkownika drogi. To sedno wtorkowej uchwały powiększonego, siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 10/11). Nie wystarcza ze służebności drogi korzystać przez lata, aby nabyć prawo do jej zasiedzenia (w praktyce po 30 latach). Korzystanie to musi być demonstrowane trwałymi urządzeniami na tej drodze (np. utwardzeniem, mostkami, płotem), ale dodatkowo muszą być one wykonane przez korzystającego z drogi, który ubiega się o zasiedzenie.

http://prawo.rp.pl/artykul/699645.html

Hans Herman Hoppe:

W jaki sposób można sprywatyzować wspólną, dotychczas niczyją, drogę bez powodowania konfliktów? W skrócie, należy zadbać, aby wskutek tego zawłaszczenia drogi nie naruszyć żadnych poprzednio istniejących praw do używania jej „za darmo” (tzw. służebności), które przysługują właścicielom własności prywatnej. Wszyscy w dalszym ciągu powinni móc chodzić po drodze od domu do domu oraz ścieżką przez las nad jezioro. Wszyscy zachowują swoje prawa do drogi, więc nikt nie może twierdzić, że stracił na takiej prywatyzacji. Nowy właściciel (kimkolwiek by on nie był), aby formalnie potwierdzić swoje objęcie na własność drogi, która ze wspólnej stała się własnością prywatną, i aby pokazać, że właśnie on, a nie ktoś inny, jest jej właścicielem, musi dokonać widocznych ulepszeń i prac konserwacyjnych na tej drodze. Potem, już jako właściciel, ma on wyłączne prawo do dalszej rozbudowy tej drogi, zgodnie ze swoją wolą. Ustanawia prawa i regulacje dotyczące wykorzystania drogi, aby uniknąć wszystkich konfliktów z nią związanych. Może na poboczu swojej drogi wybudować na przykład budkę z hot-dogami i zabronić stawiania takich budek innym. Może zakazać włóczęgostwa na swojej drodze i pobierać opłaty na jej utrzymanie (sprzątanie). Może ustalać reguły dotyczące wstępu obcych ludzi. Jako prywatny właściciel drogi może nawet ją w końcu sprzedać komuś innemu (przy zachowaniu wszystkich poprzednio ustalonych praw do korzystania z drogi).

http://mises.pl/blog/2011/09/12/hop...znej-z-uzasadnieniem-calkowitej-prywatyzacji/
 
Do góry Bottom