Dowody naukowe na poparcie tezy o szkodliwości biernego palenia

D

Deleted member 427

Guest
Czytam sobie felietonik Gabisia Antynikotynowi fanatycy. I tam jest napisane, cytuję:

Michael Fumento, autor kultowej w kręgach amerykańskiej konserwatywnej prawicy książki "Mit heteroseksualnego AIDS" uważa, że badania nad „biernym paleniem” to typowy przykład „junk science” (...)

Jedyne rzetelne badania, twierdzi Fumento, zostało przeprowadzone przez profesora Jamesa Enstroma z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz profesora Geoffreya Kabata ze stanowego uniwersytetu Nowego Jorku. Ich wyniki zaprezentował na swoich łamach „British Medical Journal” w 2003 roku. Przez trzydzieści kilka lat badano grupę 35 tys. mieszkańców Kalifornii i nie stwierdzono zależności przyczynowo-skutkowej pomiędzy „biernym paleniem” a śmiertelnością związaną z używaniem tytoniu, aczkolwiek „niewielkiego efektu nie można wykluczyć”. Ten „niewielki efekt” to, rzecz jasna, czysto taktyczne zastrzeżenie – profesorowie znają reguły gry.

Prawda to?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 703
Pewnie tak. Hutnicy, odlewnicy, czy ludzie obsługujący piece lutownicze w fabrykach produkujących elektronikę są bardziej narażeni od biernych i czynnych palaczy. I co? Praca przy topieniu metalu nie jest zabroniona. Obawiam się, że częste grillowanie może być bardziej szkodliwe od palenia.

W walce z papierosami chodzi o jedno, ktoś zapali sobie papierosa i chcąc niechcąc częściowo poświęca uwagę procesowi palenia. Zaczyna być warunkowany przez własne EGO. Bo skoro ktoś wykonuje czynność, która nie jest niezbędna do życia, a jest przeznaczona wyłącznie dla niego samego, to automatycznie skutkuje to myśleniem ukierunkowanym na EGO. Taki osobnik staje się niebezpieczny zarówno dla prawiackich, religijnych bigotów, jak i lewackich kolektywistów, bo cała ich dialektyczna propaganda idzie w niebyt.

Jak zwykle, świetny tekst Tomasza Gabisia.
 
648
1 208
Kurcze, jakie to proste. Zamiast propagandy, udziału w polityce czy kontr-ekonomii wystarczy namówić ludzi na fajeczkę.

Ja tam nie znam zbyt wielu palących, którzy są niebezpieczni dla prawackich religijnych bigotów i/lub lewackich kolektywistów. Większość z nich, to raczej typowi Polacy-komuchy, których warunkowanie przez własne ego i ta cała mityczna niebezpieczność musi zaczynać się z pierwszym, a kończyć z ostatnim dymkiem...
 
A

Antoni Wiech

Guest
Czy Tosia też nie pisał kiedyś na blogu o tych opcjach z biernym paleniem?

Dla mnie walka ze szlugami to jest neoficka opcja. Papierosy w chuj uzależniają i dają naprawdę dużo przyjemności. Warunkują czasem cały life style. Domówka z alkoholem i bez wyjścia na szluga na balkon to nie jest już to samo. Wyjście na przerwę w czasie roboty na papierosa to czasem jedyna szansa dla niektórych żeby przetrwać dzień. Papieros po seksie to już jest sztandar kulturowy i co lepsze nie jest on fałszywy. Przykłady można mnożyć. Jak taki neofita złapie fazę na rzucanie to chce rozpierdolić cały tytoń świata do samej ziemi. Jak z każdym uzależnieniem rzucanie nie jest prowadzeniem tego samego życia minus używka. To zmiana całego systemu i neofici-faszyści chcą sobie egoistycznie pomóc. Ale nie mogą się oderwać od myślenia o tym, więc z tym walczą. To jak anorektyk, który przygląda się jedzeniu w marketach, ogląda puszki itd. Nie przypadkiem ludzie z nurtu sXe, który wyrósł z subkultury punk napierdalali ludzi z puszkami piwa. Teraz nawet są ruchy subkulturowe otwarcie nazywające się NS sXe, ale to już inna bajka.
 
A

artur1978

Guest
Czytam sobie felietonik Gabisia Antynikotynowi fanatycy. I tam jest napisane, cytuję:

Michael Fumento, autor kultowej w kręgach amerykańskiej konserwatywnej prawicy książki "Mit heteroseksualnego AIDS" uważa, że badania nad „biernym paleniem” to typowy przykład „junk science” (...)

Jedyne rzetelne badania, twierdzi Fumento, zostało przeprowadzone przez profesora Jamesa Enstroma z Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz profesora Geoffreya Kabata ze stanowego uniwersytetu Nowego Jorku. Ich wyniki zaprezentował na swoich łamach „British Medical Journal” w 2003 roku. Przez trzydzieści kilka lat badano grupę 35 tys. mieszkańców Kalifornii i nie stwierdzono zależności przyczynowo-skutkowej pomiędzy „biernym paleniem” a śmiertelnością związaną z używaniem tytoniu, aczkolwiek „niewielkiego efektu nie można wykluczyć”. Ten „niewielki efekt” to, rzecz jasna, czysto taktyczne zastrzeżenie – profesorowie znają reguły gry.

Prawda to?
jelsi ktos zna sie troche na metodologii badan to wie ze pod pojeciem "rzetelne badania" mozna wcisnac kazdy dowolny kit, bo wazna jest metodyka i sposob opisu oraz definicja pewnych pojec.
Na przyklad przy pierwszych badaniach Prozacu nieudane proby samobojcze czesto wpisywano jako "inne efekty uboczne" przez co dopiero po wielu latach ELi LIlly przyznalo sie ze jednak Prozac faktycznie powoduje zwiekszone ryzyko samobojstw u osob ponizje 18 roku zycia.
Oczywiscie Eli lilly w swojej metodologii zalozylo ze tylko udane samobojstwo kwalifikuje sie jako proba i bez szczegolowego zaglebienia sie w metodyka nie bylo szans na wykrycie takiego drobnego oszustwa.

Sama idea ze przez trzydziesci kilka lat mozliwy byl follow up 35 tys mieszkancow jest smieszna, nawet w badanich za ktore uczestnikom sie placi procent ludzi, ktorzy przestaja uczestniczyc w badaniu jest sporo wiekszy.
Poza tym brak informacji na czym polega to bierne palenie, jak fakt biernego palenia byl weryfikowany etc.
Generalnie jesli stoja za tym pieniadze to udowodnic mozna dowolna rzecz, kwestia metodyki.

A twierdzenie ze to jedyne rzetelne badanie to jzu w ogole jakis smieszny absurd.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/?term=passive+smoking

I zeby bylo jasne nie jestem przeciwnikiem palenia, dla mnie kazdy sie moze nawet na organy sprzedac ale jak ma zaszkodzic tym paleniem mi w miejscu ktore do niego nei nalezy to sorry kurwa ale potrzebuje troche wiecej dowodow niz badania koncernow tytoniowych.
 

Wujaszek Ilicz

Well-Known Member
231
707
Nie przypadkiem ludzie z nurtu sXe, który wyrósł z subkultury punk napierdalali ludzi z puszkami piwa.
fachowo zwało się to hard line i było inspirowane przez wszystkie czarno-zygajaco-radykalne crustowe kapele lat 90. dobrali sobie weganizm, prewencyjny antyfaszyzm i inne wesołe bzdety. wymarło to bardzo szybko, obecnie takich pacjentów jest około 15 w Europie;). Zas co do nssxe to wlasnie oni przejeli schede po hardline, jakiś czas temu oglądałem na rutube jak bracia słowianie spuszczają wpierdol ludziom spożywającym alko w parkach itp no ale wiadomo
>rosja
 
H

Hannibal Lecter

Guest
Bierne palenie ma wpływ na zdrowie będących pod jego wpływem, ale jest to wpływ znacząco mniejszy niż wpływ palenia na palaczy. Substancje smoliste, monotlenek węgla, cyjanowodór i inne zdradliwe, ale kurewsko przyjemne związki ulegają rozcieńczeniu w powietrzu, więc dawka, którą przyjmują bierni palacze jest kilkaset do kilku tysięcy razy mniejsza niż ta w przypadku palenia "czynnego".
 
A

artur1978

Guest
Bierne palenie ma wpływ na zdrowie będących pod jego wpływem, ale jest to wpływ znacząco mniejszy niż wpływ palenia na palaczy. Substancje smoliste, monotlenek węgla, cyjanowodór i inne zdradliwe, ale kurewsko przyjemne związki ulegają rozcieńczeniu w powietrzu, więc dawka, którą przyjmują bierni palacze jest kilkaset do kilku tysięcy razy mniejsza niż ta w przypadku palenia "czynnego".
Pewnie zalezy od miejsca jeszcze, generalnie neich kazdy sobie pali ile chce u siebie a na miejscach "niczyich" (czyli obecnie publicznych) niech pali tez tak dlugo jak nie przeszkadza innym.
Niestey palaczom czesto zalezy na tym zeby moc napierdalac innym dymem po oczach w kazdych okolicznosciach co dla mnie jest typowa agresja
 

Sputnik

Szalony naukowiec
482
2 170
Wiem kawador, że chcesz dowody naukowe ale ostatnio pewną ciekawostkę odkryłem, specyfikacją mojej pracy jest wymóg pracy w maskach gazowych i mam takie pochłaniacze założone http://catalogue.3m.eu/pl-PL/PL-PPE/Półmaski_i_maski_pełne/Filtry_i_pochłaniacze/Seria_6000~Pochłaniacz_gazów_i_par_organicznych~nocode/Pochłaniacz_gazów_i_par_organicznych~6059#
W skrócie to filtr z najwyższym stopniem ochrony dostępny z tej firmy.
Dym papierosowy rozrzedzony (2-3metry od palącego) ma zapach jakby zwęglonego drewna, żarzącego drewna i w miarę przybliżania do palącego to zapach się nie zmienia tylko intensywność zapachu, ale jak poprosiłem gościa aby mi dmuchnął dymem w maskę z kilkunastu centymetrów to zapach był inny, ani papierosowy ani zwęglone/palące się drewno.

I moja teoria, że składniki w dymie papierosowym utleniają się w powietrzu po kilkudziesięciu centymetrach lotu czyniąc dym mniej szkodliwym.

Może ktoś się zdziwić bo niby dobry pochłaniacz a dym przepuszcza, sam się zdziwiłem ale chemie z którą pracuje np pary stężonego kwasu fluorowodorowego 75%, kwas solny czy inne to filtruje idealnie, nie pod to był po prostu projektowany pochłaniacz.
 

nokiafi

New Member
7
1
Nie jestem archeologiem, ale właśnie takiego tematu szukałem. Kupiliśmy ostatnio mieszkanie w bloku i trafiliśmy najgorzej jak się dało. Gość po lewej przy kuchni PALI. Sąsiadka od balkonu z prawej PALI. Z dołu zawiewa. Nie będę rozwijał kwestii związanej z moją opinią na temat palaczy, ktorzy w skrócie są totalnymi egoistami i hipokrytami. ( Usłyszałem kiedyś, że " Nie palę w domu, żeby mi i dzieciom nie śmierdziało. " koniec cytatu. A ja sobie myślę: O ty sk*&*&*& tobie w chatce śmierdzieć nie może a innych na to skazujesz?!

Bardziej ciekawiła mnie kwestia właśnie biernego palenia. Czy działanie dymu który przyleci gdzieś tam z kilku metrów jest tak samo szkodliwe jakby ktoś palil mi w domu. Z tego co wyczytałem to jednak po drodze coś się rozchodzi i utlenia. Mam nadzieję, że to prawda.

Czy ktoś także ma taka cudowną sąsiedzką konfigurację w stylu : ZAWIEWA z każdej strony?

Aha. Nie stac mnie na dom jednorodzinny. I nie tylko mnie. Więc proszę bez komentarzy w stylu to się wyprowadź. A może jeszcze zmień pracę i weź kredyt.

Pozdrawiam.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 143
trza było sprawdzić co sie kupuje...
i kupić se mieszkanie gdzie sąsiedzi nie smrodzą...
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom