Dlaczego samobójcy nie odjebują swoich ciemiężycieli?

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Oni wiedzą że czas działa na ich korzyść, każda dekada to kolejne procenty populacji na ich korzyść.
Dokładnie. Dlatego siedzą cicho. Co więcej, woleliby by nie było Charlie Hebdo.

Pewnie i tak będzie ale na czym opierasz swoją pewność?
Bo w historii zawsze tak było.

Przelewanie krwi wiąże się z tym, że wróg może rozlać i twoją- zastanawiam się, czy większość Europejczyków ma jakiś naprawdę dobry powód.
Ci co myślą o przelewaniu własnej krwi, siedzą cicho. Jak myślisz, czy motocykliści wygrywający wyścigi na wyspie Man, myślą o tym jak będą się wywracać lub jak będą ginąć?
Ludzie sukcesu nie myślą o porażkach, nie dopuszczają nawet takich myśli. Podobnie jest ze wszelkimi rebeliantami.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
4 kwietnia 2012 roku Dimitris Christoulas udał się na plac Syntagma w centrum Aten. Wspiął się na schody przed parlamentem, przyłożył broń do skroni i oświadczył:

"Nie popełniam samobójstwa. To oni mnie zabijają."

W jego torbie znaleziono list z następującymi wyjaśnieniami:

"Rząd (...) zniszczył wszystkie moje środki do życia, całkiem przyzwoitą emeryturę, którą sam opłacałem przez 35 lat (...). Ponieważ z racji podeszłego wieku nie mogę zareagować w sposób bardziej aktywny (gdyby jednak jakiś Grek złapał za kałasznikow, stałbym za nim murem), nie widzę innego wyjścia jak godnie zakończyć życie, by nie musieć grzebać w śmietnikach w poszukiwaniu żywności."

I końcówka:

"Wierzę, że młodzi ludzie bez przyszłości chwycą pewnego dnia za broń i powieszą zdrajców tego kraju na placu Syntagma tak samo jak Włosi powiesili Mussoliniego w 45."

https://en.wikipedia.org/wiki/Dimitris_Christoulas
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
No i tego już nie ogarniam: myślenie dobre, ale wymówka, że ja już nie mogę, ale wierzę, że inni będą mogli. Skoro potrafił skombinować sobie pistolet, to mógł już poczekać na jakiegoś posła przy wejściu i sprzedać mu kulkę, a dopiero potem sobie.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
No i tego już nie ogarniam: myślenie dobre, ale wymówka, że ja już nie mogę, ale wierzę, że inni będą mogli. Skoro potrafił skombinować sobie pistolet, to mógł już poczekać na jakiegoś posła przy wejściu i sprzedać mu kulkę, a dopiero potem sobie.
Z drugiej strony tak wzbudził współczucie. Gdyby strzelił do posła, zostałby ochrzczony terrorystą i nikt by się szczególnie nad jego motywami nie zastanawiał.
 
Ostatnia edycja:

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 251

comment_WHMsNcLjcvWA0snoRAe4mTOUIFkZHbgv.jpg
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zbychu zamierza zdetonować granat, zabijając siebie i paru urzędasów z prokuratory, jeśli go wsadzą za kraty:

Zostałem uniewinniony i wyrok się uprawomocnił, bo nie było apelacji. Dopiero po rozpoczęciu mojej działalności politycznej, ujawnieniu stenogramów z afery taśmowej, prokuratura niespodziewanie zdecydowała się wnioskować o wznowienie postępowania. Albo ten wyrok zostanie skasowany, albo włożę sobie granat do ust, pójdę do tego wydziału i dokonam wyroku na sobie i tych moralnych prostytutkach.

http://www.se.pl/wiadomosci/polityk...znesmen-wlozy-sobie-granat-do-ust_659335.html

That's the spirit!
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Stonoga byłby idealny do tej roli! W dodatku to byłby ostateczny test, czy działa z pobudek własnych, czy odgórnie narzuconych. Teorię, że ta cała stonogowa zadyma była po to, żeby odjebać granatem jakiegoś prokuratora odrzucam jako skrajnie mało prawdopodobną.

Co do samobójców, to oni czują się zaszczuci i mają po prostu dość. Boją się życia, to nie jest postawa wojownika. No i ogólnie to... Ludzie nie lubią zabijać innych ludzi, nawet jak mają motyw. Oczywiście, każdy pierdoli, że jak będzie anarchia, to każdy się rzuci na każdego. Tylko jakoś nigdy nie zakładają, że to akurat im odjebie przez brak policji. Zabicie człowieka to jest kuresko trudna sprawa, tym bardziej w czasach ogólnego spiczenia, kiedy nie masz kontaktu ze śmiercią "na co dzień".
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
Zabicie człowieka to jest kuresko trudna sprawa, tym bardziej w czasach ogólnego spiczenia, kiedy nie masz kontaktu ze śmiercią "na co dzień".
Bezpośrednio dla 85% - tak. Wynika to z samej natury, większość gatunków zwierząt, w tym człowiek, ma wbudowaną solidarność gatunkową. Z pomocą broni i z dystansu, odjebka jest prosta.
By to przełamać, należy podzielić lud na ciemiężycieli i naród. O ciemiężycielach należy mówić jak o zwierzętach, przedstawić ich jak zwierzęta, jak naród to kupi, to odjebka będzie prostsza niż zabicie muchy. Przykład z Ruandy to potwierdza.
 
Do góry Bottom