Dlaczego LewRockwell.com promuje idiote? (Paul Craig Roberts's case)

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Na stronie LewRockwell.com czesto widze artukyly jegomoscia, ktory zwie sie Paul Craig Roberts:

http://www.lewrockwell.com/author/paul-craig-roberts/?ptype=article

Dzis z ciekawosci poszukalem info na jego temat...i sie niezle zdziwilem. Wynika z nich, ze jest on przeciwnikiem libertarianizmu, a akapu w szczegolnosci.

http://wikibit.me/video/J-Bf4Sa0Izk

fragment: "Laissez Faire economics is a TEA PARTY KOCH BROTHERS Alex Jones agenda , and Alex Jones is an idiot. Libertarian ideas about economics would have turned America to a 3rd world country if not for socialist intervention. That Alex Jones, libertarians want to hack apart. When libertarians spout off about deregulation and free markets kick their ideas to the curb because we already have a deregulated freemarket and without socialism ,THE USA would be like Guatemala ."

"We need to ing productivity back home and corporate America needs a pay cut dealing with USA regulations. Trickle down economics is a lie."

http://www.paulcraigroberts.org/2012/01/22/more-on-ron-raul/

"The notion that free unregulated markets are totally trustworthy is the enormous mistake that former Federal Reserve Chairman Alan Greenspan made, for which American and European peoples continue to pay. Libertarians endorse this fantastic mistake to the hilt."

"Libertarians are sectarian, and their tolerance does not extend beyond their ideology."

"Libertarians have never figured out that people are the same whether in the government or in the private sector. They will abuse their power regardless of where they perch. That is why government needs to be tied down by the Constitution and the private sector by regulation. Yes, regulation can go too far. Certainly, deregulation has gone too far."

"The ongoing financial crisis from deregulation and ongoing jobs crisis from offshoring constitute empirical evidence that the belief is false that an unfettered private sector is the source of all good."

"And please, no prattle from libertarians about “natural rights.” The only rights we have are rights achieved by centuries of human struggle that we have the wits and strength to retain."
(ten glab nie rozumie nawet czym sa prawa naturalne!)

W 2012 ten kretyn napisal nawet cala ksiazke pod "barwnym" tytulem:

http://www.thefailureoflaissezfairecapitalism.com/go/the-failure-of-laissez-faire-capitalism/

"This book demonstrates that empty world economic theory has failed on its own terms and that its application by policymakers has resulted in the failure of capitalism itself. Pursuing absolute advantage in cheap labor abroad, First World corporations have wrecked the prospects for First World labor, especially in the US, while concentrating income and wealth in a few hands. Financial deregulation has resulted in lost private pensions and homelessness."

"Deregulated capitalism did not create the Mecca prophesied by libertarians and neoliberals, but instead instability, insecurity, and the dissolution of the middle class. Those who mistakenly believed that markets are self-regulating failed to realize simple truths that govern the real world: 1) selfishness, greed, and evil always exist, 2) private power is no better than public power, and 3) power abhors a vacuum.

When the government is not powerful enough to restrain greedy self-serving private interests, those private interests co-opt and assimilate the government - in effect becoming the government. The result is an oligarchy of crony capitalism, not a libertarian free market. If markets are not embedded in society so that they serve a social purpose for all, they will be monopolized by private interests, leading to instability and insecurity."


Wpisac dziada na czarna liste, kopac dol i przygotowac wapno na Dzien Sznura*, a nie publikowac jego wypociny na LewRockwell.com !!!



* info dla Panow z tajnej policji sledzacych ten watek: to tylko taki zabieg frazeologiczny zrozumialy dla libow, ja nikomu nie groze ;-)
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
Odpowiedź na pytanie: "Dlaczego LewRockwell.com promuje idiotę?" jest prosta.
Bo LewRockwell.com nie jest stroną libertariańską.
Podobnie jest z polską stroną Liberalizm.pl. Jak zaczęli puszczać jakichś etatystycznego piździelca z PO, spytałem: dlaczego? Dostałem odpowiedź, że pluralizm etc... I od tamtego czasu uznałem, że ta strona libertariańska nie jest.

Przypominam że sukces Adolfa wziął się między innymi stąd, że Der Stürmer nie promował innych ideologii i odmieńców. Sukces Lenina wziął się stąd, że Lenin twardo walczył o czystość komuszej ideologii. Podobnie było z religiami które odniosły ogólnoświatowy sukces, bo tępiły wrogów, a nawet drobnych odchyleńców, we własnych szeregach.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 158
Pytanie powinieneś zadać Rockwellowi. Ale popatrzyłem na listę artykułów onego kolesia (tytuły), to wybrane są jego publikacje, które pasują do profilu strony: anti-stateanti-warpro-market

Lew strives to present a diverse daily selection of interesting articles from our writers and other sites, but he does not necessarily endorse every view expressed. He does, however, believe that each piece will repay your reading.​

Tam zawsze były artykuły ludzi spoza kręgu libertarian.
 
OP
OP
libertarianin.tom

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 703
7 121
Pytanie powinieneś zadać Rockwellowi. Ale popatrzyłem na listę artykułów onego kolesia (tytuły), to wybrane są jego publikacje, które pasują do profilu strony: anti-stateanti-warpro-market

Lew strives to present a diverse daily selection of interesting articles from our writers and other sites, but he does not necessarily endorse every view expressed. He does, however, believe that each piece will repay your reading.​

Tam zawsze były artykuły ludzi spoza kręgu libertarian.

Ja rozumiem, ale ten jegomosc jest zupelnie spoza kregu libertarian. Jeszcze troche i wezma komunistow bo oni tez (w teorii) sa przeciwnikami wojny, imperializmu i nawet integracji europejskiej...
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Przypominam że sukces Adolfa wziął się między innymi stąd, że Der Stürmer nie promował innych ideologii i odmieńców. Sukces Lenina wziął się stąd, że Lenin twardo walczył o czystość komuszej ideologii. Podobnie było z religiami które odniosły ogólnoświatowy sukces, bo tępiły wrogów, a nawet drobnych odchyleńców, we własnych szeregach.
Wszystkie te sukcesy skończyły się bryndzą, syfem i odmóżdżeniem. Teza: przy użyciu metod bolszewickich udało się sprzedać komunizm i nazizm => przy użyciu metod bolszewickich można sprzedać libertarianizm wymaga dodatkowego dowodu, bo nie jest w sposób oczywisty prawdziwa.

Ja nie jestem w żadnym razie zwolennikiem rozwadniania libertarianizmu i wprowadzania konfuzji, ale jestem zwolennikiem szczerości intelektualnej - bardziej interesuje mnie prawda od zwycięstwa. Wszelki ferment wśród libertarian uznaję za korzystny, bo wytrąca ze sfery komfortu i umysłowego otępienia, pozwala zweryfikować własne sądy i albo je umocnić, albo porzucić. Wolę libertarianizm jako filozofię, projekt badawczy (jak to nazwał D'Amico) niż jako kult, w którym nie wolno udowodnić, że pierwiastek z dwóch jest niewymierny. Jeśli libertarianizm jest słuszny, można go obronić uczciwie. Histeryczne metody bolszewickie i inkwizycyjne kojarzą mi się z zachowaniem członków sekt, którzy właśnie odkryli, że to, w co uwierzyli, nie ma żadnego sensu, więc desperackim rzutem na taśmę spinają szeregi (patrz - Cialdini).

PS. Wybaczcie offtop - nie odnoszę się w ogóle do tematu wątku, tylko do podejścia Krzysia.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Pampi, przeceniasz ludzi. Libertarianizm jako projekt badawczy nigdy nie doprowadzi do żadnej realnej zmiany - będzie jak było - uczciwi intelektualnie pozostaną w swoim gronie, pierdząc sobie w stołki i większość energii z ich działań nie przełoży się na nic poza ich otoczeniem. Jakiekolwiek ich osiągnięcia i tak nie zostaną wykorzystane, bo będą jak te maszyny parowe w starożytności. Tak jak kiedyś zaznaczyłem - nie wszyscy są intelektualistami, spora część społeczeństwa jest kompletnie irracjonalna i aby ich zdobyć musisz stworzyć środki, jakie do nich przemówią. Uczciwość intelektualna dla nich nie stanowi atutu, bo nie interesuje ich rozpoznawanie i dochodzenie do prawdy - trzeba więc stworzyć atrakcyjną pod innym względem propozycję, czegoś w co będą mogli wierzyć a w tym zawrzeć przemycone wolnościowe mechanizmy, które wytworzą bezwiednie odpowiedni stan i kształt społeczeństwa.

Nie będzie tak, że stworzysz sobie elitę a ona już wszystkich przekona sposobami, jakimi sama zdołała się przekonać. Takie rzeczy są dobre dla kapłanów gadających o doktrynie a nie profanów, którzy mają na to w zasadzie wyjebane.

Albo w końcu stworzysz z tego kult zdolny konkurować z tym etatystycznym, albo panował będzie tylko ten drugi, a liby pozostaną tam, tolerowanym mniej lub bardziej, marginesem. Projekt badawczy może sobie istnieć niemalże w każdych warunkach.

Religia jest znakomitym sposobem sterowania i świetnie potrafi zagospodarować ludzi, którym nie chce się myśleć na własną rękę. A tacy zawsze będą istnieć. Zgadzam się z Misesem co do tego, że sukces marksizmu zasadzał się właśnie na umiejętnym kopiowaniu różnych aspektów chrześcijaństwa z jego chiliazmem.

Trzeba się uczyć od lepszych posługiwania niektórymi narzędziami, zamiast wybrzydzać, iż te narzędzia są nieodpowiednie. Istnieją od początku cywilizacji i kto ich nie wykorzystuje, ten nie wpływa na świat.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Pampi, przeceniasz ludzi.
Nie wiem, czy przeceniam. Załóżmy, że masz rację i większość ludzi to jest motłoch. Ja wtedy wolę przekonywać ten bezmyślny motłoch, żeby przestał być bezmyślnym motłochem i wytrącić go ze strefy intelektualnego komfortu, zamiast pozostawiać go w tym stadium i jedynie podmienić mu religię.

Możesz odpowiedzieć, że przekonanie motłochu do samodzielnego myślenia jest niemożłiwe. To ja mogę wtedy wysunąć tezę, że przekonanie motłochu do libertarianizmu jest niemożliwe. Libertarianizm nie ma motłochowi do zaoferowania tak wiele w porównaniu z marksizmem czy nacjonalizmem. Zalety libertarianizmu odpowiadają na potrzeby dorosłych, świadomych i samodzielnych istot, a nie dużych dzieci, którzy potrzebują figury ojca, która ich pogłaszcze albo zgani. Tak jak powiedziałem - teza, że libertarianizm da się narzucić bolszewickimi metodami, wymaga dodatkowego dowodu. Przykład marksizmu i hitleryzmu nie wystarczy.

Dodatkowo uważam, że głębokie zrozumienie idei, zrozumienie jej związków z innymi ideami, całym kontekstem, pełne zrozumienie krytyki i argumentów odpowiadających na krytykę jest niezbędne, żeby zmiana była trwała. Jeśli całą uwagę skoncentrujesz na zatuszowaniu krytyki i pozbyciu się intelektualnych oponentów zamiast na rzetelnej dyskusji, to prędzej czy później skompromituje to całą ideę, a "wyznawcy" dadzą się przekonać lepszemu oratorowi, bo nie bedą znali kontrargumentów.

Trzeba się uczyć od lepszych posługiwania niektórymi narzędziami, zamiast wybrzydzać, iż te narzędzia są nieodpowiednie. Istnieją od początku cywilizacji i kto ich nie wykorzystuje, ten nie wpływa na świat.
Jak już kiedyś rozmawialiśmy - nie jestem feministką à rebours i nie traktuję prawdy postmodernistycznie jako oręż w walce ideologicznej.
 
Ostatnia edycja:

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 183
I ja się przyłączę do offtopu.
Wszystkie te sukcesy skończyły się bryndzą, syfem i odmóżdżeniem. .
Nie dość, że się tak skończyły, to oni wyciągnęli wnioski i bolszewickich metod starają się nie stosować. I nawet jeśli mówimy o tak błahych rzeczach jak nie promowanie niekoszernych treści to nawet w Krytyce Politycznej występuje jakiś tam pluralizm.
FathBantha napisał:
Nie będzie tak, że stworzysz sobie elitę a ona już wszystkich przekona sposobami, jakimi sama zdołała się przekonać. Takie rzeczy są dobre dla kapłanów gadających o doktrynie a nie profanów, którzy mają na to w zasadzie wyjebane.
Nie po to potrzebna jest pewna elita, by przekonywała innych tylko takimi sposobami jakimi sama się przekonała, a po to by znalazła sposoby na przekonanie innych i je wdrożyła. Hitlerowcy prowadzili Intelligenzaktion i Ausserordentliche Befriedungsaktion polegające na zniszczeniu polskiej inteligencji, po to by Polacy nie byli w stanie się przeciwko nim organizować i żeby nawet im to do głowy nie przychodziło. Naród bez elit jest wspaniałym materiałem na niewolników. Dlatego w ustrojach totalitarnych z taką zawziętością niszczy się elity. I jeżeli nie znajdziemy sposobu dotarcia do inteligencji i jej przekonania, to ona nadal będzie służyć komu innemu, dalej będzie handlować obcymi dla nas ideami i nic się nie zmieni.
pampalini napisał:
Libertarianizm nie ma motłochowi do zaoferowania tak wiele w porównaniu z marksizmem czy nacjonalizmem. Zalety libertarianizmu odpowiadają na potrzeby dorosłych, świadomych i samodzielnych istot, a nie dużych dzieci, którzy potrzebują figury ojca, która ich pogłaszcze albo zgani.
Co więcej dodam, że nie tylko motłochowi libertarianizm jest niepotrzebny, ale bazowanie na motłochach może być „drogą do zniewolenia”. Nie mam na myśli tego, że libertarianizm jest tylko dla elit. Chodzi mi o to, że niebezpieczne z wolnościowego punktu widzenia jest bazowanie na najprymitywniejszych grupach i wykorzystywanie prymitywnych metod. Wystarczy poczytać Hayeka, by zrozumieć o co chodzi. A jak komuś się nie chce czytać całych książek to tu ma moje mini streszczenie:
https://libertarianizm.net/threads/f-a-hayek-droga-do-zniewolenia-bl-1.4051/#post-66738
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Nie wiem, czy przeceniam. Załóżmy, że masz rację i większość ludzi to jest motłoch. Ja wtedy wolę przekonywać ten bezmyślny motłoch, żeby przestał być bezmyślnym motłochem i wytrącić go ze strefy intelektualnego komfortu, zamiast pozostawiać go w tym stadium i jedynie podmienić mu religię.
To bardzo szlachetne z Twojej strony, ale i równie daremne. Motłoch jest motłochem, bo jako taki zajmuje się w większości swoimi sprawami, w których się specjalizuje, a ogólny obraz rzeczywistości go już nie obchodzi.
Możesz odpowiedzieć, że przekonanie motłochu do samodzielnego myślenia jest niemożłiwe. To ja mogę wtedy wysunąć tezę, że przekonanie motłochu do libertarianizmu jest niemożliwe. Libertarianizm nie ma motłochowi do zaoferowania tak wiele w porównaniu z marksizmem czy nacjonalizmem. Zalety libertarianizmu odpowiadają na potrzeby dorosłych, świadomych i samodzielnych istot, a nie dużych dzieci, którzy potrzebują figury ojca, która ich pogłaszcze albo zgani. Tak jak powiedziałem - teza, że libertarianizm da się narzucić bolszewickimi metodami, wymaga dodatkowego dowodu. Przykład marksizmu i hitleryzmu nie wystarczy.
No i w takiej formie, w jakiej byś chciał, libertarianizm jest nie do zaaplikowania motłochowi. Można się zbieszać na społeczeństwo, że ma niedojrzałe potrzeby, nie jest samodzielne i lubi mieć nad sobą opatrzność, ale takie już pozostanie. Pozostaje się z tym pogodzić, pracować na tym co jest albo zostać mizantropem i strzelić focha.

Dodatkowo uważam, że głębokie zrozumienie idei, zrozumienie jej związków z innymi ideami, całym kontekstem, pełne zrozumienie krytyki i argumentów odpowiadających na krytykę jest niezbędne, żeby zmiana była trwała. Jeśli całą uwagę skoncentrujesz na zatuszowaniu krytyki i pozbyciu się intelektualnych oponentów zamiast na rzetelnej dyskusji, to prędzej czy później skompromituje to całą ideę, a "wyznawcy" dadzą się przekonać lepszemu oratorowi, bo nie bedą znali kontrargumentów.
A ilu ludzi zajmuje się świadomie kwestiami wiary, orientuje się w zagadnieniach dogmatyki? Ilu odchodzi od swego wyznania, w którym wzrastało, na rzecz innego? Stosunkowo nieliczni. Bo ludzie na codzień mogą mieć wyjebane na te rzeczy, ale jednak ten raz w roku znajdziesz ich przeprowadzających rachunki sumienia według odpowiednio przyrządzonych reguł, spowiadających się w konfesjonałach z tego, co zostało określone jako grzech. I jest to kwestia masowa - postępują tak nawet ci, którzy nie interesują się wcale polityką - a jednak na nią oddziałują, stanowiąc na przykład jakiś elektorat. I teraz chodzi o to, żeby spowiadali się z naruszania czyjejś wolności i współpracy z tymi, co ją ograniczają a nie z powodu niedotrzymanego postu albo pożądliwych myśli. Chcą wybaczenia, to należy im je sprzedać, ale uprzednio kształtując odpowiednio sumienia, by za zło uznawali to, co chcemy by za nie uznawali. Ich potrzeby, które tak czy owak by przejawiali, zostaną zaspokojone, ale w inny sposób, tworzący inny niż obecnie ład. Chcą rady? Chcą pocieszenia? Dostaną je, wraz z całą uwagą i troską - ale mają przestrzegać naszych dogmatów. Głębokie zrozumienie jest do tego zbędne - a przynajmniej jego powszechność. Podział pracy, zią, w związku z tym nie wszyscy muszą rozumieć, wystarczy aby się zachowywali i nie włazili innym na głowę oraz źle się czuli, gdy to zrobią.

Jak już kiedyś rozmawialiśmy - nie jestem feministką à rebours i nie traktuję prawdy postmodernistycznie jako oręż w walce ideologicznej.
Ha! Prawda jako oręż, dobre sobie. Po mojemu to ona rzadko awansuje nawet do tej rangi. Zazwyczaj jej charakter sprowadza się po prostu do koloru proporca czy sztandaru pod jakim się walczy i niczego więcej. Jedni walczą za fałsz, inni za prawdę, ale same środki prowadzenia walki są już wspólne dla obu stron. Kłamcy czasem mówią prawdę, zwłaszcza gdy zamierzają ją wymieszać z fałszem, tworząc użyteczne dla siebie półprawdy. Obrońcy prawdy z kolei muszą zwodzić swych przeciwników, bo inaczej nie mogliby prowadzić z nimi walki. Prawda, zwłaszcza ta przez wielkie "p" ewentualnie może być jeszcze stawką w politycznej grze. Gdy jej obrońcy przegrają, zmieni się po prostu sztandar i kto inny wprowadzi swoje porządki.

Aktualizacja: Aha, jeszcze inne podejście:

Nie wiem, czy przeceniam. Załóżmy, że masz rację i większość ludzi to jest motłoch. Ja wtedy wolę przekonywać ten bezmyślny motłoch, żeby przestał być bezmyślnym motłochem i wytrącić go ze strefy intelektualnego komfortu, zamiast pozostawiać go w tym stadium i jedynie podmienić mu religię.
Masz tutaj jaskółkę - weź ją przekonaj, żeby przestała być jaskółką i stała się świadomą libertarianką. Możesz nawet stosować metodę przesiąkania. Jeżeli Ci się uda, udowodnisz swoją rację i pokażesz, że to jest możliwe.
 
Ostatnia edycja:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
A nie jest tak, że do libertarianizmu czy akapu można dojść wyłącznie przez niszczenie? Nie mówię, że niszczenie to jedyna droga, ale że jedna z możliwych. Przecież nawet agoryzm zakłada zagłodzenie, czyli zniszczenie, państwa. W przeciwieństwie do bolszewików czy nazistów nie potrzebujemy nic budować, liczymy wyłącznie na spontaniczne umowy między ludźmi.

Druga droga to edukacja i działanie w kulturze (tworzenie jakiegoś kultu akapu czy coś) i liczenie, że ludzie się wkurzą i zniszczą państwo metodami siłowymi lub politycznymi. Tylko znowu te metody polityczne to będą w zasadzie oparte co najmniej na groźbie, bo państwowiec po dobroci nie ustąpi.

I wątpię by libertarianie kiedykolwiek zdobyli większość pozwalającą na reformy wolnorynkowe. Po prostu jest zbyt wielka dysproporcja w środkach oddziaływania społecznego i tendencja do zwiększania zamordyzmu. Lekkie reformy wolnorynkowe będą przeprowadzać sami zamordyści, gdy zacznie brakować im pieniędzy na służby porządkowe.

Wg mnie musi zdarzyć się jakiś kataklizm jak choćby wojna domowa, który by fizycznie osłabił państwo i jego wpływ na ludzi. Albo jakaś totalna kompromitacja władzy, jakieś zdarzenie, które by spowodowało chęć wyjścia niezadowolonych na ulice.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Wg mnie musi zdarzyć się jakiś kataklizm jak choćby wojna domowa, który by fizycznie osłabił państwo i jego wpływ na ludzi. Albo jakaś totalna kompromitacja władzy, jakieś zdarzenie, które by spowodowało chęć wyjścia niezadowolonych na ulice.
Nieźle odchodzimy od tematu. :)

Ja już na samym początku mojego bytowania na tym forum wyraziłem swoją opinię w tym temacie. Uważam, iż prawdopodobieństwo że prawa własności będą szanowane, jest większe, kiedy przykrość związana z nieudaną kradzieżą daleko przekracza nagrodę za udaną kradzież. Ogromna większość osób bardziej ceni swoje życie niż np. nowy samochód albo tableta, więc w bezpaństwowym społeczeństwie na dzisiejszym poziomie cywilizacyjnym kradzież byłaby mało opłacalna biorąc pod uwagę stosunek nagrody do kary. Jeśli cofniemy się cywilizacyjnie do sytuacji, w której np. śmierć głodowa jest całkiem realną perspektywą, wtedy stosunek ten rośnie (w szczególności możemy cofnąć się tak daleko, że powtórzymy warunki, w których oryginalnie państwa powstały).

No i w takiej formie, w jakiej byś chciał, libertarianizm jest nie do zaaplikowania motłochowi. Można się zbieszać na społeczeństwo, że ma niedojrzałe potrzeby, nie jest samodzielne i lubi mieć nad sobą opatrzność, ale takie już pozostanie. Pozostaje się z tym pogodzić, pracować na tym co jest albo zostać mizantropem i strzelić focha.
Uciekasz od odpowiedzi na mój główny zarzut. Zreferuj mi to kazanie, które wygłosisz motłochowi, żeby za Tobą poszedł.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
@pampalini, znam to, ale państwo, mające monopol na przemoc, nie obawia się kary za kradzież. Technika idzie na przód, produkcja tanieje, a państwo podwyższa podatki, a nie zmniejsza. Czyli trzeba osłabić państwo, żeby ta zasada zaczęła mieć znaczenie.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
@pampalini, znam to, ale państwo, mające monopol na przemoc, nie obawia się kary za kradzież. Technika idzie na przód, produkcja tanieje, a państwo podwyższa podatki, a nie zmniejsza. Czyli trzeba osłabić państwo, żeby ta zasada zaczęła mieć znaczenie.
Ta zasada stosuje się po upadku państwa. Pisałem o "bezpaństwowym społeczeństwie na dzisiejszym poziomie cywilizacyjnym". Państwowe macki, oczywiście, ewoluują razem ze społeczeństwem. Chodzi mi tylko o to, że nie sądzę, żeby akap mógł wyrosnąć z postapokaliptycznej rzeczywistości (wojny, megakryzys itp). Agoryzm albo edukacja a potem zbrojne usunięcie władzy przy zachowaniu podobnego poziomu życia to IMO najlepsze/jedyne rozwiązania. No chyba że jakaś forma secesjonizmu, ale sprawy by nam wtedy istniejące państwa raczej nie ułatwiały, nawet jeśli udałoby się stworzyć gdzieś mały ankapistan.

PS. Może moderator mógłby przenieść tę dyskusję do innego wątku? Sam nie wiem, jakiego...
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
Uciekasz od odpowiedzi na mój główny zarzut. Zreferuj mi to kazanie, które wygłosisz motłochowi, żeby za Tobą poszedł.
Przecież wcale nie chodzi o jakieś jedno wygłoszone kazanie - raczej o cały zakres podjętych działań/celów, które wykonują teraz kościoły, tylko z lepszym skutkiem i taniej.

Samo kazanie to rzecz prosta - wasza religia nie ma żadnej mocy, jest martwa a wskazówki jakimi się kierowaliście zwiodły was na manowce, na jakich się teraz znajdujecie. Jesteście nieszczęśliwi i doprowadzacie do nieszczęść innych ludzi, gdyż kierujecie się fałszywym objawieniem i tuczycie tylko ludzi, którzy zafascynowani architekturą swoich dawnych świątyń obrastają w dobra materialne, mając was w głębokim poważaniu.

Pomyślność zależy od prawdy, a tę znajdziecie tylko w naszej nauce, która głosi, iż... bla, bla, bla... i de facto polega między innymi na związaniu sacrum z wewnątrzsterownością, umiejscowieniem ośrodka kontroli wewnątrz siebie, a nie poza sobą. Z takim wyznaczeniem celu, do którego nawet wierni zewnątrzsterowni a wśród nich nieudaczni powinni dążyć wiąże się również rola kościoła - wspieranie ich w tych dążeniach.

Nawet lepiej, jeśli wyjdzie z tego "Kościół dla bogatych", którego członkowie będą w miarę kumaci, bo stanowić będzie to dowód na prawdziwość objawienia - oni odnoszą powodzenie, bo są odpowiedniej wiary. A to już powinno skłonić innych, aby szli w ich ślady i również zostawali wiernymi. Ci, którzy tego nie robią, nie pracują nad sobą i w efekcie oddają się w cudze panowanie są grzesznikami i jako tacy nigdy nie będą szczęśliwi.
 
  • Like
Reactions: fds

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
No może, może. Postawienie na to, że przytulą ich ich własne pieniądze, tak? :)
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 811
W dużym skrócie. Pieniądze, aspiracje, osiągnięcia - ich oraz ich współwyznawców wraz z nimi samymi. Generalnie chodzi o skończenie z upierdalaniem nawzajem swoich potrzeb i prób ich realizacji, a raczej wzajemne dopingowanie się w staraniach do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji, aby móc je osiągać. Albo przez solidną pracę u podstaw, albo przez tworzenie takiego klimatu.

Nieudacznicy zawsze będą istnieć, ale to nie znaczy, że mamy ich dodatkowo produkować - a obecne religie właśnie to robią. I na tym można zbudować swoją przewagę - im jesteście potrzebni bezradni, słabi i ufni. Tylko my dajemy Wam uzasadnioną nadzieję na życiowe spełnienie, które jest również najwyraźniejszą oznaką zgodnego ze swoją naturą dokonania pozytywnego wkładu w działanie wolnościowego Absolutu. Bo wolność jest naczelną zasadą jego rozwoju.

Właśnie o to chodzi, aby podmienić religię i zbudować wokół niej kulturę opartą na zupełnie innych wartościach. I dalej niech się już rozrasta sama.
 

Brehon

Well-Known Member
555
1 486
Mam wrażenie, że tutejsi "pesymiści" sami zapominają, jakiego stanu społeczeństwa pożądają - stanu anarchii. Czyli stanu, w którym przeciętny człowiek jest sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Tego nie da się wprowadzić przez jakiś kult - to po prostu nie będzie działać. Jeżeli większość to rzeczywiście niereformowalny motłoch, to nie jest to argument za stosowaniem innych metod - to argument przeciwko możliwości zaistnienia akapu. W takim przypadku jesteśmy skazani na mniejszy lub większy etatyzm, przy czym nie będzie to wymarzony minimalny etatyzm minarchistów. W takim przypadku libowi pozostaje zostać apolitycznym, bo po libertarianizmie jest już tylko nihilizm.

Chyba że pesymiści się mylą.
 
T

Tralalala

Guest
Aktualnie gwiadeczki czy inne syfy mają wpływ na ludzi bo ci chcą być tacy jak te gwiazdeczki, marzą o sławie, pieniądzach, dupach, kutasach, wiedzy, szacunku etc. A więc trzeba aby ludzie chcieli być jak libertarianie.
Jednocześnie cechy się przenikają, ludzie ładni są uważani za bardziej inteligetnych etc. Jak owieczka usłyszy naukowiec to już łyka tezy stawiane, bezrefleksyjnie. A więc należy z tej strony podejść również.
Przełamując barierę wejścia (tak sobie to nazwę) i wtłaczając trochę zdrowych poglądów można osobę nakierować na inne podejście.

Liczy się efekt, można mielić ozorami ciągle, można się odwołać do innych zabiegów (dobra stylówa czy coś).
 

deith

Active Member
230
169
Fajna jest wizja FatBanthy. Tylko jeżeli iść tą metodą to zmiany nie nadejdą za naszego życia a po drodze może być kilka wojen, które mogą wszystko zaprzepaścić (trafi się jakiś Lenin, czy coś). Tym bardziej, że obecne elity to beton nie do przejścia, prędzej wymrą niż zaczną promować wolnościowe hasła (już nie wspominając o niektórych libertariańskich postulatach). Dla takich nawet ja straciłem nadzieję i uważam, że jedyne wyjście to fizyczne zaoranie.

Jednak patrząc na efektywność to lepsze efekty obecnie daje taka praca jaką wykonuje np Korwin. Może i jest to wredny kult jednostki, która wyznacza stery to jednak patrząc na znajomych kuców jest to kawał dobrej roboty. Większość z nich sama z siebie nigdy by nie doszła do takiego poziomu poszanowania jednostki i "anty-państwowości".
 
Do góry Bottom