Czytam etatystów dla beki

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
"Nie ma popytu" to to samo co "ludzi nie stać"?

Tak, to samo. Popyt może być wtedy kiedy ludzi stać, samo chcenie nic nie robi.
Pewnie większość spytanych osób chciałaby jacht, ale jak przychodzi do kupna to już nie ma tylu chętnych.
Zawsze będzie tak, że ludzi na coś nie będzie stać i trzeba jakoś rozdysponować posiadane środki. Gdyby, bez zmiany siły nabywczej polaków produkować "prawdziwe" wędliny zapewne mało kto by je kupował.

Jasne, może gdyby nie państwo, to część mogłaby kupować prawdziwą szynkę, która już by nie kosztowała 100 złotych, kiedy ich (konsumentów) sama siła nabywcza by wzrosła. Ale to nie producenci wędlin odpowiadają za obecną sytuacje, oni tylko dostosują się do obecnego rynku.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Oj tam. Na komórki i internety to ich stać. Zobacz, jakie samochody jeżdżą po ulicach.
A zobacz ile ludzi ludzi zapierdala z buta i komunikacją masową.
"Ludzie nie stać" to to samo co "nie mam na porządne mięcho, bo muszę mieć na kebaba i sześciopak na kolację"?
Taa, każdy w tym kraju wpierdala kebaby codziennie.
Ale to nie producenci wędlin odpowiadają za obecną sytuacje, oni tylko dostosują się do obecnego rynku.
Dobre wędliny też są, leżą na wyciągnięcie ręki, tylko że są drogie.

Raz mamy socjalizm, a raz wolny rynek, w zależności od dyskusji?
 

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
A zobacz ile ludzi ludzi zapierdala z buta i komunikacją masową.
A no ja na przykład. Zapierdzielam z buta, choć stać mnie na auto.

Raz mamy socjalizm, a raz wolny rynek, w zależności od dyskusji?
Tak. Co w tym niezwykłego? Reżim wpierdala się w pewne rzeczy bardziej niż w inne, ucisk jest stopniowalny. Jest jeszcze ten pośredni (wyzysk w ogóle, ludziska klepią biedę) i bezpośredni (w samą produkcję wędlin już się tak nie wpierdalają, bo i po co).
 
Ostatnia edycja:
648
1 212
Taa, każdy w tym kraju wpierdala kebaby codziennie.
Poważnie? To był przykład. Nie każdy wpierdala kebaby, ale większość wpierdala albo kebaby albo pizze albo słodycze albo inne gówniane żarcie. Gdyby z niego zrezygnowali, to by na luzie mieli na dobrą, zdrową żywność.

Myślisz, że gdyby ludzie zarabiali trochę więcej, to by popyt na porządną, drogą żywność jakoś bardzo wzrósł? Na moje, wzrósłby popyt na tablety, czytniki pdf, alufelgi, rozrywkę i tym podobne rzeczy, bo żywność, dla większości ludzi, to jest jakby najmniej istotna sprawa. Ważne tylko, żeby się najeść i by dobrze smakowało (a to zapewnia tania, gówniana żywność), a o long-termowych skutkach złego odżywiania nikt nie myśli.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Myślisz, że gdyby ludzie zarabiali trochę więcej, to by popyt na porządną, drogą żywność jakoś bardzo wzrósł? Na moje, wzrósłby popyt na tablety, czytniki pdf, alufelgi, rozrywkę i tym podobne rzeczy, bo żywność, dla większości ludzi, to jest jakby najmniej istotna sprawa.
Prawda. Wystarczy porównać jak sytuacja wygląda w bogatszych krajach - nawet w Szwajcarskich sklepach leży mnóstwo gównianego żarcia w cenach trochę wyższych od tych w Polsce, a jakoś tamtejsi, którzy zarabiają kilkukrotnie więcej niż u nas to kupują. Większość ludzi na jedzenie chce wydawać jak najmniej coby im zostało na rozrywkę. Jakby kto sprzedawał ultra biedystyczną szynkę po 3 zł/kg to ci co płacą obecnie 12 zł by się na nią przerzucili pomimo tego, że dalej ich stać na tą droższą.
 

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 124
  • Like
Reactions: Alu

Caleb

The Chosen
511
271
proKapitalizm => Liberalizm, OC i szlachetne zdrowie
Liberalizm contra libertarianizm

Główny problem z całkowicie uwolnionym, prywatnym rynkiem ubezpieczeń zdrowotnych, polega na tym że z usług medycznych wyklucza on pewne osoby: cierpiące na ciężkie choroby dziedziczne, stare, niepełnosprawne lub głęboko upośledzone. Z tego powodu interwencjonizm państwa w usługi medyczne jest potrzebny.

Kwestię tę flankują dwa skrajne stanowiska. Pierwsze z nich stanowi socjalizm, który jest tożsamy z upaństwowieniem wszystkiego, brakiem przejrzystych zasad, marnotrawstwem środków publicznych, korupcją (władzę posiadają wszak urzędnicy państwowi) itp. Drugą skrajnością jest libertarianizm, czyli całkowite poddanie zdrowia i leczenia ludzi zasadom wolnorynkowym. Według libertarian państwo jest instytucją przestępczą (ściąga podatki jak haracz) i jako takie powinno zniknąć. Wydaje się jednak, że w dziedzinie zdrowia skutki rozwiązań libertariańskich mogłyby się okazać zbyt okrutne w odniesieniu do ludzi najsłabszych: ciężko chorych, starych lub upośledzonych. Czy libertarianizmu można w ogóle jakoś bronić? Libertarianie zapewne proponowaliby, aby (na przykład) osoby planujące poczęcie dziecka z góry ubezpieczyły najpierw płód, a potem swoje dziecko na rynku ubezpieczeń prywatnych na wypadek jego ciężkiej choroby, czy upośledzenia[7]. Niestety, można raczej założyć, że wielu rodziców swojego dziecka by nie ubezpieczyło. Cóż, dzieci płaciłby za błędy rodziców zdrowiem i życiem. Nie każdy posiada odpowiedzialną i troszczącą się o wszystkich swoich członków rodzinę. Podobne problemy pojawią się również w odniesieniu do osób nieodkładających na emeryturę, nieubezpieczonych od różnych wypadków losowych czy śmierci (co w sytuacji, gdy rodzina traci jedynego żywiciela?). W świecie libertariańskim, czyli w świecie, w którym państwo nie istnieje, znika wszelka pomoc społeczna – osoby nieradzące sobie na wolnym rynku muszą liczyć na prywatną działalność charytatywną, dobrą wolę i miłosierdzie innych ludzi.

Najlepszy, wyważony, interwencjonizm państwa gwarantuje liberalizm. Liberał nie jest libertarianinem. Gdyby to filozofia społeczna, a nie religia, była przedmiotem obecnym w szkole, ludzie mieliby przynajmniej jakieś blade pojęcie o różnych modelach życia społecznego. Liberał nie godzi się na całkowite zniesienie instytucji państwa. W klasycznym liberalizmie państwo istnieje po to, by chronić niezbywalne prawa naturalne (życie, wolność, własność) człowieka. Państwo chroni również obywatela przed niebezpieczeństwami (wojna, napady, kradzieże) i niesprawiedliwością (wyrównywanie krzywd w ramach procedur prawa stanowionego przez państwo neutralne światopoglądowo). Ochrona i system prawny gwarantowany przez państwo liberalne nie polega na wtrącaniu się w życie ludzi i podejmowaniu za nich decyzji. Nie polegają on również na preferowaniu „swoich”, kolesiostwie i znajomościach, lecz na równych i przejrzystych zasadach, nie generujących masy urzędników do utrzymania.
Amen
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
W klasycznym liberalizmie państwo istnieje po to, by chronić niezbywalne prawa naturalne (życie, wolność, własność) człowieka.

Ta...
Życie kosztem wolności.
"Wolność" kosztem własności.
Własność według własnego widzi mi się.

Wydawało mi się że klasyczny liberalizm popierał trupy na ulicach. Bracia i siostry libertarianie, macierz się od nas oddala :).
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
W klasycznym liberalizmie państwo istnieje po to, by chronić niezbywalne prawa naturalne (życie, wolność, własność) człowieka.
W pampalinizmie dyktator (ja) istnieje po to, by jego ludziom żyło się lepiej. Przekonałem?
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Ayn Rand

Stwierdza, że gardzi libertarianami, a anarchokapitalistów uważa za pomiot gorszy od marksistów.

I disapprove of, disagree with and have no connection with, the latest aberration of some conservatives, the so-called “hippies of the right,” who attempt to snare the younger or more careless ones of my readers by claiming simultaneously to be followers of my philosophy and advocates of anarchism. Anyone offering such a combination confesses his inability to understand either. Anarchism is the most irrational, anti-intellectual notion ever spun by the concrete-bound, context-dropping, whim-worshiping fringe of the collectivist movement, where it properly belongs.

All kinds of people today call themselves “libertarians,” especially something calling itself the New Right, which consists of hippies who are anarchists instead of leftist collectivists; but anarchists are collectivists. Capitalism is the one system that requires absolute objective law, yet libertarians combine capitalism and anarchism. That’s worse than anything the New Left has proposed. It’s a mockery of philosophy and ideology. They sling slogans and try to ride on two bandwagons. They want to be hippies, but don’t want to preach collectivism because those jobs are already taken. But anarchism is a logical outgrowth of the anti-intellectual side of collectivism. I could deal with a Marxist with a greater chance of reaching some kind of understanding, and with much greater respect. Anarchists are the scum of the intellectual world of the Left, which has given them up. So the Right picks up another leftist discard. That’s the libertarian movement.


http://www.aynrand.org/site/PageServer?pagename=ar_libertarianism_qa
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Wszystko co się Randównie nie podobało nazywała "nieracjonalnym". Wszystko co lubiła było "racjonalne" (nawet palenie papierosów).

But project a society of millions, in which there is every kind of viewpoint, every kind of brain, every kind of morality—and no government. That’s the Middle Ages, your no-government society. Man was left at the mercy of bandits, because without government, every criminally inclined individual resorts to force, and every morally inclined individual is helpless. Government is an absolute necessity if individual rights are to be protected, because you don’t leave force at the arbitrary whim of other individuals.

Rational men are not afraid of government. In a proper society, a rational man doesn’t have to know the government exists, because the laws are clear and he never breaks them.

Ha, ha... Nieźle. Ciekawe czy Kelthuz wrzuciłby randystów do Bałtyku podczas Operacji Bielik ;).
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
A nie tak dawno temu, ktoś na szałcie zagadywał mnie, czemu Rand uważam za wyjątkowo tępą dzidę a jej filozofię za siermiężną bzdurę. Dzisiaj spokojnie by się dogadała z kolesiami z racjonalizm.pl, którzy poglądy polityczne mają może inne, ale naiwny etos poznawczy rodem z epoki Newtona i wiary w łatwy tryumf nauk przyrodniczych akurat się nie zmienił.

O dziwo, w estetyce bardzo podobał się jej realizm romantyczny, który jest omujbohrze ma takie racjonalne korzenie!!! Serio? No niezbyt. W ogóle jej uczepienie się wartości, które są tak naprawdę czymś o podłożu emocjonalnym (czego by się chciało) i straszliwie subiektywnym jest żenujące w zestawieniu z tym, na czym jej zależało, czyli na obiektywizmie, pełnej racjonalności. Śmieszy mnie to straszliwie, nie dlatego, że znalazła w romantyzmie coś wartościowego i nigdy nie potrafiła tego przyznać, ale raczej to, że nie widziała, iż tak wytyczona myśl podcina w ogóle sens całego tego kapitalizmu, którego broniła. Irracjonaliści też dają coś światu i kapitalizm powinien ich zaadaptować do produkcji tego, w czym są dobrzy, między innymi wspomnianych ideałów, które tak bardzo Rand się podobały.

Zamiast tego, zrównała wszystko do tego swojego wąsko pojmowanego racjonalizmu, wychowała sobie stado identycznych randroidów, całkowicie podporządkowanych jej idei zombiaków z uproszczoną wizją świata.

But project a society of millions, in which there is every kind of viewpoint, every kind of brain, every kind of morality—and no government. That’s the Middle Ages, your no-government society.
Hahah, i tu cię boli, nieżywa prukwo!

Kłopot z Rand jest taki, że nie potrafiła nigdy zdecydować co jest dla niej ważniejszą ideą - rozum, obiektywna rzeczywistość, egoizm czy kapitalizm. Jeżeli wszystkie są równie ważne, to dochodzi do takiego właśnie sekciarstwa - trzeba wyeliminować wszystkich nieracjonalnych kapitalistów. Albo altruistycznych racjonalistów. Albo kapitalistycznych altruistów. I w ten sposób zostaje się otoczonym samymi siermiężnymi randroidami.

Gdyby wybrała jedną główną wartość, na przykład kapitalizm, miałaby do dyspozycji dużo więcej mieszanek ludzi, zresztą bardziej zróżnicowanych. Ale o czym tu mówić, skoro jej już liby przeszkadzali, bo nie zgadzali się z nią w absolutnie każdym punkcie.
 
OP
OP
pampalini

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Kłopot z Rand jest taki, że nie potrafiła nigdy zdecydować co jest dla niej ważniejszą ideą - rozum, obiektywna rzeczywistość, egoizm czy kapitalizm. Jeżeli wszystkie są równie ważne, to dochodzi do takiego właśnie sekciarstwa - trzeba wyeliminować wszystkich nieracjonalnych kapitalistów. Albo altruistycznych racjonalistów. Albo kapitalistycznych altruistów. I w ten sposób zostaje się otoczonym samymi siermiężnymi randroidami.
Nie zapomiajmy o jej poglądach estetycznych. Wystarczyło źle odpowiedzieć na pytanie o Mozarta, żeby cię uznała za wroga i kretyna.
 

military

FNG
1 766
4 727
W klasycznym liberalizmie państwo istnieje po to, by chronić niezbywalne prawa naturalne (życie, wolność, własność) człowieka.

A w libertarianizmie człowiek może bronić się sam - bez obawy, że państwo go za to zajebie. I to jest ta wielka jak kanion różnica, która sprawia, że jestem tu, a nie tam, gdzie przed wyborami stał Donald Tusk.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Kłopot z Rand jest taki, że nie potrafiła nigdy zdecydować co jest dla niej ważniejszą ideą - rozum, obiektywna rzeczywistość, egoizm czy kapitalizm.
A mi się wydaje, że jednak potrafiła się zdecydować. Uważała się przede wszystkim za racjonalistkę. Za racjonalną uważała egoistyczną etykę. A przeniesieniem egoizmu na politykę miał być kapitalizm. Najważniejszy był racjonalizm, później egoizm a na samym końcu kapitalizm.
 

Brehon

Well-Known Member
555
1 486
Ja u Rand nie mogłem się doszukać wytłumaczenia tego, dlaczego racjonalne osoby, jak twierdziła, nie mają sprzecznych interesów. Mówiła, że jest nieracjonalne pożądać czegoś, czego nie można osiągnąć, z czym mogę się zgodzić, ale mówiła też, że nieracjonalnie jest pożądać czegoś, co do nas nie należy, stawiając wóz przed koniem, bo przecież według niej etyka ma wynikać z racjonalizmu, a nie odwrotnie. Ja też sądzę, że działania agresywne są zwykle nieopłacalne, ale strategia działania optymalna dla jednostki (a więc racjonalna) zależy od strategii przyjętych przez jednostki z otoczenia. Jeżeli te strategie zakładają bierność, to stosowanie agresji może być racjonalne (choć nieetyczne), czego przykładem są wszystkie państwa w historii. Z drugiej strony Rand, wyznając taki pogląd, powinna być bardziej zagorzałą anarchokapitalistką niż ktokolwiek inny. Nie wiem, może czegoś po prostu u niej nie pojmuję. Może mi to ktoś wytłumaczyć?
 
Do góry Bottom