Czy w akapie obowiązywałby NAP?

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Oby tak było. Ale z piratami mogą już chcieć walczyć. Duże korporacje mają dużo hajsu na opłacenie PAO, która będzie robiła różne przykre akcje tym, którzy będą zarabiać na swoim procederze, a ludzie mogą nie rezygnować z ich wspierania, bo mają w dupie infoanarchizm. Oczywiście można mieć nadzieję, że w długim trwaniu ludzie wybiorą tańsze i lepsze dla siebie rozwiązanie infoanarchistyczne.
Ludzie raczej zrezygnują z ich wspierania już na samym wstępie, do gnębienia piratów trzeba by powołać mnóstwo pracowników, najlepiej od razu zorganizować jakąś jednostkę, tanie to nie jest. Nie ma znaczenia czy ci "prości ludzie" są infoanarchistami, nie będą chcieli płacić więcej. PAO ścigające piratów są jedynie dla korporacji, a inicjowanie wobec nich agresji będzie kosztowne, tak długo jak będą oni chronieni przez NAPAO.

To akurat moim zdaniem by nie przeszło. Ale dominująca islamska PAO - już bardziej mnie martwi.
Co by nie przeszło? PAO nieścigające gwałtów? Pewnie że nie, jednym z powodów jest właśnie wola większości konsumentów.

Islamskiej PAO bym się nie spodziewał. Islamska milicja <- to jest chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz. Nie ulega wątpliwości, że w islamskich dzielnicach/miastach/regionach tacy ludzie jak my nie będą mieli czego szukać.


Narkotyki nie byłyby problemem. Na terenach osiedlowych, mieszkalnych, rodzinnych byłby zakaz ich wnoszenia (zakaz, na który dobrowolnie zgadzaliby się lokatorzy, bo każdy, kto miałby rodzinę, chciałby mieszkać w strefie wolnej od dragów). Handel dragami odbywałby się w dzielnicach rozpusty, gdzie byłby też bary, domy publiczne itp.
Możliwe, kwestia o tyle problematyczna, że trzeba jakoś oceniać "co to są narkotyki". Trzydziestolatek z wódką wejdzie na osiedle, a piętnastolatka z trawą wywalą? Co kiedy ten im zasunie możliwymi następstwami spożywania alkoholu porównując je z tymi po marihuanie? Mieszkańcy osiedla demokratycznie ustalą, które narkotyki są "be"?

Nie żebym miał tu jakikolwiek problem, rynek sobie poradzi, ale spodziewałbym, że działania ochrony sprowadzą się do reagowania na "bezpośrednie zagrożenia", słowem: dilera wywalą za szmaty poza osiedle, a osobę naćpaną dowolnym narkotykiem (w tym alkoholem) również wyrzucą, albo odprowadzą do domu, jeżeli to mieszkaniec osiedla.

Tam też pojawiałyby się najczęściej problemy z przemocą - i tam najwięcej trzeba byłoby płacić PAO. A to oznacza, że za negatywne skutki brania dragów i picia (np. przemoc) płaciliby tylko ci, którzy to robią, więc tutaj byłby zajebisty postęp (cena skutków ubocznych wliczona w cenę narkotyków i alkoholu). Teraz np. babcia z bloku musi płacić za walkę z przemocą związaną z alko/dragami, w opcji akapowej nie musiałaby płacić, bo mieszkałaby w dystrykcie, w którym nie byłoby takiej przemocy.

Tak.

Gdybym był lewakiem odpowiedziałbym ci: "A ta babcia, która nie ma wyboru i musi mieszkać w dzielnicy ćpunów też będzie płacić za ich zwalczanie, co!? Koszta się nie rozłożą i będzie płacić więcej niż teraz!" :p.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Możliwe, kwestia o tyle problematyczna, że trzeba jakoś oceniać "co to są narkotyki". Trzydziestolatek z wódką wejdzie na osiedle, a piętnastolatka z trawą wywalą? Co kiedy ten im zasunie możliwymi następstwami spożywania alkoholu porównując je z tymi po marihuanie? Mieszkańcy osiedla demokratycznie ustalą, które narkotyki są "be"?

Wiadomo co to są narkotyki, nie ma co dzielić włosa na czworo. przed wjazdem na osiedle stoi tabliczka z listą zakazanych substancji. Mieszkający tam ludzie uchwalili to prawo sami dla siebie i nie będą go łamać. Zaraz obok jest drugie osiedle - bardziej liberalne, na którym np. wolno wnosić, ale nie wolno handlować. Obok jest trzecie, na którym wolno handlować, ale za sprzedaż dziecku są poważne problemy.

Nie żebym miał tu jakikolwiek problem, rynek sobie poradzi, ale spodziewałbym, że działania ochrony sprowadzą się do reagowania na "bezpośrednie zagrożenia", słowem: dilera wywalą za szmaty poza osiedle, a osobę naćpaną dowolnym narkotykiem (w tym alkoholem) również wyrzucą, albo odprowadzą do domu, jeżeli to mieszkaniec osiedla.

Właśnie nie. Najlepszą ochroną jest uniemożliwianie przestępstwa na samym starcie. Kiedy robi to państwo - to jest to złe, kiedy robi to dobrowolnie grupa ludzi to jest to ok i bardzo skuteczne. Jak masz dmuchany zamek, to nie wpuszczasz na niego dzieci w butach i potem pociągasz do odpowiedzialności za zniszczenie go, ale każesz im zdjąć buty. Na nasze osiedle nie ma wstępu z bronią/narkotykami/alkoholem i koniec. Jak się nie podoba - możesz jechać do innej dzielnicy. Oczywiście wszyscy mieszkańcy osiedla muszą się na to dobrowolnie zgodzić. Chodzi o to, by była maksymalne zróżnicowanie i by wyłoniły się najskuteczniejsze metody. Moim zdaniem oczywiste jest, że opieranie się na samoobronie byłoby totalnie nieskuteczne, bo lepiej wynająć specjalistów, którzy będą bronić dany teren niż siedzieć z shotgunem na ganku. Strzelbę można mieć w domu, w szafce, jakby ktoś chciał wprowadzać socjaldemokrację z powrotem.

Gdybym był lewakiem odpowiedziałbym ci: "A ta babcia, która nie ma wyboru i musi mieszkać w dzielnicy ćpunów też będzie płacić za ich zwalczanie, co!? Koszta się nie rozłożą i będzie płacić więcej niż teraz!" :p.

A ja bym odpowiedział, że teraz wszystkie babcie za to płacą, a tak by była tylko jedna. Babcia stałaby się maskotką dzielnicy rozpusty i zaoferowano by jej na pewno darmową ochronę.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Czasem pojawiają się wypowiedzi o tym, że uzbrojeni obywatele wystarczą do utrzymania akapu, a PAO to tylko taki dodatek. Moje zdanie o owcach znacie, nie sądzę, żeby chcieli akapu bronić, nawet jeśli rozumieliby libertarianizm. Jeśli owca (mówię o zwykłym człowieku) używa "agresji" robi to zwykle w samoobronie. Tak naprawdę jest względnie mało osób, które agresję używają do własnych korzyści lub w dobrym celu i na tych osobach chciałbym się skupić. Tak naprawdę ludzie, którzy tworzą prawo i je egzekwują są "stworzeni do agresji", taką mają naturę. Tak jak część ludzi może być dobrymi lekarzami, chirurgami, czy fizykami, tak mała część ludzi ma naturalne predyspozycje do agresji i może je wykorzystywać w zarówno dobrym jak i złym celu. Akap utrzyma się tylko wtedy, gdy ta najsilniejsza część tych osób będzie libertarianami/po stronie libertarian (pracownicy itd.). Zwykli ludzie nie będą ryzykować życia, dla ideologii, nawet nie będą jej siłą narzucać i nie stanowią żadnego zagrożenia, bo są zwykłymi tchórzami. Prawo ustanawiają najsilniejsi i najlepiej jakby to byli libertarianie.

Wracając do pytania NAPAO (wolę zwykłą nazwę, ale niech ci będzie), będzie miało interes w rozbijaniu PAO (rozumiem, że chodzi o PAO inicjujące agresję) taki sam jak w chwytaniu bandytów. A i odnośnie tego co pamalini kiedyś powiedział, najwięcej zgarnia ten kto pierwszy wyłamie się z kartelu, można powiedzieć, że państwo to taki wielki kartel, kto go rozbije (pierwsze NAPAO) najwięcej na tym zyska. .
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Ni stąd, ni zowąd zaczynasz promować teorię, że policja nie jest w ogóle potrzebna, bo tam gdzie nie ma przemocy - nie jest potrzebna, a tam gdzie jest przemoc - nie działa. Moim zdaniem to naprawdę wzięta z kapelusza teoria - w ogóle nie uwzględniasz, że bez policji (w porównaniu ze "stanem natury") tam gdzie teraz nie ma przemocy, byłoby jej więcej, a tam gdzie jest jej dużo - byłoby w chuj dużo. Zgadzamy się, że policja działa niewydolnie i chujowo, ale jednak nie podważałabym faktu, że działa.
Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "policja". Ochrona jest potrzebna, ale policja jej nie zapewnia. To, jak wyglądałoby życie, gdyby policji nie było, nie jest tak łatwe do wykazania. Udowodnij, przy użyciu aparatu prakseologicznego, że policja działa. Udowodnij, że istnieją jakiekolwiek logiczne przesłanki ku temu, żeby działała.

Większość teoretyków libertarianizmu zgadza się, że agresja jest wielkim problemem i że rozwiązaniem mają być prywatne PAO. Mówienie o samoobronie to w ogóle jakiś kosmos. Podział pracy, anyone? Mówienie, że w akapie każdy ma mieć karabin, biegać na strzelnice, instalować jakieś skomplikowane systemy alarmowe to survivalowe fantazje. Tym musi zajmować się PAO, bo jak nie - to cofamy się o sto lat w rozwoju. I dajcie spokój z tymi dronami.

No właśnie wciąż gadasz jak etatysta - "rozwiązaniem mają być prywatne PAO". Rozwiązaniem ma być i będzie spontaniczny porządek. Od ludzi będzie zależało, jak on będzie wyglądał. I nie dam sobie "spokoju z dronami", bo się do nich nie przywiązuję - to tylko ogólny przykład na to, że nie wiemy, do czego zdolna jest ludzka kreatywność, kiedy nie jest tłumiona. Podział pracy może oznaczać podział pracy między ludźmi, ale może też oznaczać podział pracy między maszynami. Jak będzie faktycznie? Nie wiem. I ty też nie wiesz. Pogódź się z tym.

Najpierw używasz anegdotyczny argument - "ciebie nigdy nie skroili?", a zaraz potem równie anegdotyczny argument w drugą stronę "mnie nigdy nie skroili na handlu w necie". Zdecyduj się :) Mamy do czynienia z agresją czy nie?

Pokazuję, że bezpieczeństwo w dzisiejszym świecie niekoniecznie zapewniane jest przez oficjalne sądy i policję.

A i odnośnie tego co pamalini kiedyś powiedział, najwięcej zgarnia ten kto pierwszy wyłamie się z kartelu, można powiedzieć, że państwo to taki wielki kartel, kto go rozbije (pierwsze NAPAO) najwięcej na tym zyska. .
Do dzieła, Lancaster! ;)

EDIT: W wolnej chwili zamierzam się bliżej przyjrzeć tematowi: czy żyjemy w anarchii, bo wydaje mi się ciekawy. Na szybko znalazłem dwa artykuły:

Wendy McElroy: Czy policja rzeczywiście nas chroni?

z ciekawym opisem genezy policji i konstatacją:

Chroń się sam, ponieważ policja nie jest wynagradzana za to, aby się o ciebie troszczyć.


Oraz Do We Ever Really Get Out of Anarchy? Alfreda Cuzána - bardzo teoretyczny, w którym rozpatrywane jest też pytanie, w jaki sposób istnienie rządu wpływa na poziom przemocy w społeczeństwie (i czy w ogóle, bo taka opcja jest również brana tam pod uwagę). Ale artykuł gryzie problem z innej strony i nie jest tak ciekawy, jak mógłby na to wskazywać tytuł.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "policja". Ochrona jest potrzebna, ale policja jej nie zapewnia. To, jak wyglądałoby życie, gdyby policji nie było, nie jest tak łatwe do wykazania. Udowodnij, przy użyciu aparatu prakseologicznego, że policja działa. Udowodnij, że istnieją jakiekolwiek logiczne przesłanki ku temu, żeby działała.

Mam wrażenie, że dzielimy włos na czworo, kręcąc się równocześnie w kółko. Obaj zgadzamy się, że policja działa źle, niewydajnie i ściga często niewinnych, ale ja twierdzę, że również zapewnia jako taki spokój na pewnych obszarach (np. ściga morderców i tym samym przyczynia się do zmniejszenia liczby morderstw - łapiąc rzeczywistych agresorów i odstraszając potencjalnych). Wydawało mi się, że sugerujesz, że istnienie policji w dzisiejszym systemie nie przyczynia się do zmniejszenia ilości przestępstw (w porównaniu do stanu natury nie zaś do fajnie zorganizowanego akapu), to dość rewolucyjna teza i dlatego pytałem o jakieś dowody. Moje dowody nie są prakseologiczne (nie wiem, czy prakseologia się do tego nadaje), ale powiedzmy zdroworozsądkowe (oczywiście zakładam, że mogę się mylić) - by przedstawić jakiś większy dowód musiałbym się zastanowić.

No właśnie wciąż gadasz jak etatysta - "rozwiązaniem mają być prywatne PAO". Rozwiązaniem ma być i będzie spontaniczny porządek. Od ludzi będzie zależało, jak on będzie wyglądał.

Wiadomo, że wolny rynek ustali, ale cały temat jest o tym, jak wyobrażamy sobie, że będzie wyglądał AKAP. Jeśli wyznajesz akapowy agnostycyzm i uznajesz, że nic na temat akapu nie możemy powiedzieć, to trudno będzie nam się porozumieć. To tak jakbyś mówił, że nie możemy sobie wyobrazić jak będzie wyglądał system emerytalny, ubezpieczeń zdrowotnych albo kolejnictwo po prywatyzacji - jasne, że możemy to zrobić poprzez analogię do innych systemów połączoną z odrobiną wyobraźni. Nie idealnie, ale jakoś możemy to naszkicować. W przypadku ochrony sprawa jest trudniejsza, ale coś chyba możemy powiedzieć.
I nie dam sobie "spokoju z dronami", bo się do nich nie przywiązuję - to tylko ogólny przykład na to, że nie wiemy, do czego zdolna jest ludzka kreatywność, kiedy nie jest tłumiona. Podział pracy może oznaczać podział pracy między ludźmi, ale może też oznaczać podział pracy między maszynami. Jak będzie faktycznie? Nie wiem. I ty też nie wiesz. Pogódź się z tym.

Rozumiem, że to taki przykład w stylu Molyneux'a, ale drony to technologia, a tu chodzi bardziej o pewne społeczne praktyki. Pewne rzeczy się nie zmienią, bo musi istnieć jakaś firma, ktoś musi jej płacić, musi mieć obsługę, która wykonuje za nas część pracy. Mówienie, że dzień po wprowadzeniu akapu ludzie w Polsce będą się bronili dronami jest po prostu nierealistyczne. Raczej będą pałki, pistolety, kamery i alarmy, czyli to co teraz. Raczej ludzie nie będą chcieli bronić się sami, bo musieliby zmienić całe swe życie - raczej będą chcieli zlecić to komuś. Pewno komuś, kto będzie przypominał policję czy profesjonalną firmę ochroniarską (a nie taką co mam teraz w PL).
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Moje dowody nie są prakseologiczne (nie wiem, czy prakseologia się do tego nadaje), ale powiedzmy zdroworozsądkowe (oczywiście zakładam, że mogę się mylić) - by przedstawić jakiś większy dowód musiałbym się zastanowić.

Nadaje się. Przecież żądasz prakseologicznych dowodów działania akapu. Żeby było fair, musisz ten sam aparat pojęciowy przyłożyć do tego, co rozumiemy pod pojęciem "obecna sytuacja", a o czym pełnej wiedzy przecież nie mamy. Czy policja ma prawo działać? Z czego miałoby to wynikać? Jeśli działa, pomimo że nie powinna, bo nikomu się to nie opłaca, jakie są tego przyczyny? To może wpłynąć później na rozważania o akapie. Np. jeśli nikomu się nie opłaca chronić obywateli, ale jednak to robią, to znaczy, że istnieje wśród dużej części ludzi wewnętrzny imperatyw, żeby chronić obywateli. Czemu ten imperatyw miałby zniknąć w akapie? Nie wiem, czy zerkałeś na artykuły, które wrzuciłem do tego wątku (np. Murphy'ego). Polecam.

Nie idealnie, ale jakoś możemy to naszkicować. W przypadku ochrony sprawa jest trudniejsza, ale coś chyba możemy powiedzieć.

Czepiam się słówek pewnie. Po prostu wciąż mam wrażenie, że podchodzisz do tego z góry, od strony "wielkiego kontrolującego" i z przeświadczeniem, że współczesną sytuację masz pod kontrolą, podczas gdy a anarchii ta kontrola Ci się wyślizgnie z rąk. Taki atawistyczny strach przed chaosem. Uzasadniony, ale bezzasadnie przeciwstawiony współczesnej sytuacji, która jest przecież tak samo chaotyczna i masz nad nią tak samo małą kontrolę (a nawet mniejszą).

Mówienie, że dzień po wprowadzeniu akapu ludzie w Polsce będą się bronili dronami jest po prostu nierealistyczne. Raczej będą pałki, pistolety, kamery i alarmy, czyli to co teraz. Raczej ludzie nie będą chcieli bronić się sami, bo musieliby zmienić całe swe życie - raczej będą chcieli zlecić to komuś. Pewno komuś, kto będzie przypominał policję czy profesjonalną firmę ochroniarską (a nie taką co mam teraz w PL).


Oczywiście. Co nie zmienia w niczym, że wraz z rozwojem akapu środek ciężkości może się przesuwać z firm w stronę automatyzacji. Ogólnie chodzi mi o to, że to nie PAO narzucają NAP lub go nie narzucają, ale to ludzie mogą stosować NAP lub go nie stosować. Dlatego nie ma sensu się zastanawiać, czy PAO będą stosowały NAP, ale raczej, czy ludzie będą stosowali NAP. PAO jest tylko narzędziem w ręku obywatela, takim samym jak młotek albo dron. Stąd się w ogóle wzięły u mnie te drony. Nie stąd, że mam jakieś przeczucie, że akurat takich czy innych narzędzi obywatele użyją do obrony.


EDIT: Trikster wrzucił na szauta polskie tłumaczenie artykułu, który podlinkowałem: Czy kiedykolwiek uciekniemy od anarchii?
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Właśnie nie. Najlepszą ochroną jest uniemożliwianie przestępstwa na samym starcie. Kiedy robi to państwo - to jest to złe, kiedy robi to dobrowolnie grupa ludzi to jest to ok i bardzo skuteczne. Jak masz dmuchany zamek, to nie wpuszczasz na niego dzieci w butach i potem pociągasz do odpowiedzialności za zniszczenie go, ale każesz im zdjąć buty. Na nasze osiedle nie ma wstępu z bronią/narkotykami/alkoholem i koniec. Jak się nie podoba - możesz jechać do innej dzielnicy. Oczywiście wszyscy mieszkańcy osiedla muszą się na to dobrowolnie zgodzić. Chodzi o to, by była maksymalne zróżnicowanie i by wyłoniły się najskuteczniejsze metody.
Niech ustalają sobie jakie zasady chcą, oczywiście nic mi do tego.

Twierdzę po prostu, że plan rzeczonych mieszkańców się nie powiedzie. Żeby eliminować mieszkańców/gości wnoszących narkotyki należałoby przeprowadzać regularne kontrole, słowem, angażować nie-tak-tanią siłę roboczą w działanie, którego skuteczność i tak będzie znikoma.

Nawet gdyby udało się sprawdzać wszystkich to i tak wystarczy paru niepokornych nastolatków, dla samego aktu buntu, wnoszących kilogramowe paczki amfetaminy (nie oszukujmy się, w warunkach wolnorynkowych będzie ich pewnie na to stać) w opakowaniach po cukrze pudrze. Co ma zrobić taki strażnik osiedlowy jeżeli podejrzewa że to co ma przed sobą może być narkotykiem? Odesłać próbkę do laboratorium, tymczasowo konfiskując całość? Lista w niczym nie pomoże, bo chyba musiałaby mieć dziesiątki tysięcy pozycji, ogólne definicje też się nie sprawdzają, bo niemal zawsze będą zawierać w sobie jakieś pozycje niepożądane (alkohol, kawa, a może nawet czekolada), które zdaniem mieszkańców nie będą miały być jako narkotyki zaklasyfikowane.

Akceptuje prawo ludzi do ustanawiania zasad na ich "wspólnym" terenie, ale widok niesnasek powodowanych dziurawymi, głupimi legislacjami przyprawi mnie o dziką satysfakcje.


W wolnej chwili zamierzam się bliżej przyjrzeć tematowi: czy żyjemy w anarchii, bo wydaje mi się ciekawy.
Jeżeli zbierzesz więcej informacji to najlepiej załóż nowy wątek. Gdyby można ładnie, sprawnie i niezaprzeczalnie wykazać, że "żyjemy w anarchi", mielibyśmy w rękach potężną bombę ideologiczną. Nic nie rozwalałoby mózgów tak jak uświadomienie rozmówcy, że żyje w stanie bardziej niebezpiecznym niż proponowanym przez tak znienawidzony stan permanentnej bezpaństwowości.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Wydawało mi się, że sugerujesz, że istnienie policji w dzisiejszym systemie nie przyczynia się do zmniejszenia ilości przestępstw (w porównaniu do stanu natury nie zaś do fajnie zorganizowanego akapu), to dość rewolucyjna teza i dlatego pytałem o jakieś dowody.

Eee, nie, moja teza jest znacznie bardziej rewolucyjna. Dobra, uwaga, musiałem chwilę pomyśleć, pójść umyć samochód i już wiem, co chcę powiedzieć dokładnie.

Tak naprawdę nie chodzi mi o to, że sytuacja w stanie natury byłaby analogiczna. Chodzi mi o to, że tak naprawdę wciąż żyjemy w stanie natury. Czemu większość osób nie morduje? Śmiejesz się z tego, że wpływ ma kultura. No ale, przez introspekcję mogę zaświadczyć, że tak - ja nie morduję ze względu na moralność / kulturę. Ty pewnie też. Wszyscy moi znajomi też. Ludzie, których mijam na ulicy, tak jak na nich spojrzę, też raczej wyglądają normalnie, a nie jak krwiożercze bestie w kagańcu "kodeksów".

Załóżmy jednak nawet, że jakaś ogromna rzesza osób to są te krwiożercze bestie i jedynie widmo kary ich powstrzymuje. Nie ma jednak łatwo - pojawia się kolejne pytanie - co skłania inne osoby do egzekwowania prawa? I to jest ciężka sprawa. Tak naprawdę, realistycznie, nie istnieją prawa, instytucje itp. Istnieją ludzie. Niektórzy mają mundury, niektórzy nie. Niektórzy mają broń. Inni nie. I są też kartki papieru z jakimiś tam słowami. Koniec. Czy ci, którzy sprawują władzę, są z jakiegoś powodu tymi najbardziej moralnymi spośród ludzi? No raczej nie. Czemu więc to "jakoś tam działa"? Czemu zdarza się, że w ogóle prawo jest egzekwowane? Czemu policja łapie morderców? Czemu w jednych krajach prawo to puste słowa, a w innych nie? Odpowiedź brzmi - bo ludzie w danej kulturze mają te prawa zinternalizowane. Nie widzę żadnej innej logicznej (prakseologicznej) odpowiedzi.

Żyjemy w anarchii. Usuwając państwo usuwasz jedynie monopol, ale nie usuwasz tych zinternalizowanych praw, które są przestrzegane przez ogromną większość i egzekwowane przez jakąś część obywateli.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Ciekawy argument w naszej dyskusji:

On 19 February 2006, The Scotsman reported the results of a poll of Uk muslims: 40 per cent want literal (“hard-line”) shariah Law to be the applicable legal system in “predominantly muslim” areas of britain. The article followed up with the usual details: Shariah Law specifies amputation of the offending part as a penalty for minor felonies, such as rape and theft; and death for major ones, such as homosexuality,
atheism, blasphemy, apostasy, heresy, and fornication. These poll results are not atypical: there have been no results with significantly lower support for Shariah Law in any poll of muslims worldwide. if the world were converted today to the “enterprise of Law” system of benson 1990, or any one of several similar “market law” systems widely advocated in the Libertarian community, then surely one such enterprise in this market would be the “Global bin Laden shariah Law enterprise,” with something like half a billion customers.

"Rationality, history, and inductive Politics" Adam reed
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Szkoda że nie napisali czego chce pozostałe 60%.

Osobiście nie miałem nigdy wątpliwości że w "akapie" na terenach z większością muzułmańską obowiązywać będzie ich prawo, a za jakieś bzdurne "wykroczenia" (homoseksualizm, bluźnierstwo) będzie się tracić kończyny, albo głowę. Polecam w takiej okolicy po prostu nie mieszkać, trzeba znaleźć swoje miejsce w świecie. Nie jesteśmy w końcu lewakami, żeby postulować jakiś tępy egalitaryzm, czy narzucanie swojej woli innym ;).

Obawiam się również że mój wywód "Czynów nie łamiących NAPu nie opłaci się nikomu ścigać" tu nie zachodzi. Nie w sytuacji gdy za twoją inność chce cie odjebać setka ludzi w promieniu kilometra.

Z resztą, islamiści pewnie i tak nie będą zbyt wolnorynkowi. Będą musieli tolerować nie-muzułmanów, żeby zaopatrywać się w dobra. W tym alkohol, którego przecież nie będą wytwarzać, skoro nie wolno im go pić :D.
 
D

decha_131

Guest
Z resztą, islamiści pewnie i tak nie będą zbyt wolnorynkowi. Będą musieli tolerować nie-muzułmanów, żeby zaopatrywać się w dobra. W tym alkohol, którego przecież nie będą wytwarzać, skoro nie wolno im go pić .

Co ciekawe organizacje islamistów jak Bractwo Muzułmańskie są bardzo wolnorynkowe. Jak chodzi o tolerancje wobec alkoholu - to często tolerują, kary wobec picia alkoholu dotyczą właśnie muzułmanów. No i alkohol może być wytwarzany do innych celów niż jego picie, więc muzułmanie mogą go wytwarzać.
 
OP
OP
L

lebiediew

Guest
Tu dobry argument wyjaśniający, dlaczego ludzie wspieraliby raczej NAPAO niż agresywne PAO:


Under the present governmental system, special interest groups don’t have to pay the full costs of their policies; they get politicians to fund their schemes out of the general tax base. it’s relatively costless for special interests to demand that government impose their particular values on society. but suppose that, under market anarchism, when you get your monthly bill from Acme security company, you see that you’re paying 100 hayeks for “basic service” (protection against force and fraud) and 800 hayeks for “premium service” (snooping on your neighbors to make sure that they’re not taking drugs or having abortions or playing violent video games). The number of bigots who would be willing to pay to have their own values forcibly imposed is bound to be smaller than the number of bigots who merely advocate such imposition; talk is cheap. (And the few fanatics who are willing to put their money where their mouth is would be easier to deal with under anarchy; you can’t arrest people who lobby for government imposed aggression, but you can arrest people who actually aggress.) The threat of clashing interest groups is thus an argument for, not against, market anarchism.
R. T. Long "Market Anarchism as Constitutionalism"
 
Do góry Bottom