D
Deleted member 427
Guest
Amerykański rząd jakiś czas temu rozpoczął wdrażanie federalnych programów walki z otyłością. Jednym z przejawów tej walki jest prohibicja nałożona na napoje gazowane sprzedawane w szkołach w godzinach lunchu. Odpowiedź uczniów była natychmiastowa - rozpoczęli oni sprzedaż napojów na własną rękę: http://sayanythingblog.com/entry/studen ... ck-market/ W ten oto sposób narodził się czarny rynek napojów gazowanych. I rząd już zapowiedział, że będzie nim walczył, tj. będzie walczył ze skutkami swoich własnych działań.
To jest ta dobra strona "czarnego rynku" - pozwala on zdobyć wartościowe rzeczy oraz skorzystać z usług, które na regulowanym i kontrolowanym przez państwo rynku są uznawane za nielegalne (ustawowo zakazane lub poddane rygorystycznej reglamentacji). Ale jest też i druga strona medalu. Linda i Morris Tennehill w książce Rynek i wolność pisali:
Pomijając dobrze udokumentowaną historię współpracy przestępców z politykami i urzędnikami państwowymi, zorganizowana przestępczość taka jak np. mafia istnieje wyłącznie dzięki czarnemu rynkowi, który jest wynikiem zakazów wydawanych przez rząd. Gdyby nie wykreowany przez państwową legislację czarny rynek, to przestępcy musieliby działać w pojedynkę lub w niewielkich grupach, ponieważ nie istniałaby dziedzina, w której mogliby prowadzić masową produkcję i handel, dające oparcie dużej, złożonej organizacji.
Moje pytanie: jaki stosunek powinien mieć libertarianin do czarnego rynku?
To jest ta dobra strona "czarnego rynku" - pozwala on zdobyć wartościowe rzeczy oraz skorzystać z usług, które na regulowanym i kontrolowanym przez państwo rynku są uznawane za nielegalne (ustawowo zakazane lub poddane rygorystycznej reglamentacji). Ale jest też i druga strona medalu. Linda i Morris Tennehill w książce Rynek i wolność pisali:
Pomijając dobrze udokumentowaną historię współpracy przestępców z politykami i urzędnikami państwowymi, zorganizowana przestępczość taka jak np. mafia istnieje wyłącznie dzięki czarnemu rynkowi, który jest wynikiem zakazów wydawanych przez rząd. Gdyby nie wykreowany przez państwową legislację czarny rynek, to przestępcy musieliby działać w pojedynkę lub w niewielkich grupach, ponieważ nie istniałaby dziedzina, w której mogliby prowadzić masową produkcję i handel, dające oparcie dużej, złożonej organizacji.
Moje pytanie: jaki stosunek powinien mieć libertarianin do czarnego rynku?