Chcieli zakazać "śmieciowego jedzenia", zakazali m.i.n jabłek, bananów, kanapek

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Wczoraj Sejm uchwalił ustawę, która zakazuje promocji i sprzedaży różnego rodzaju produktów na terenie szkoły. Przy okazji,zgodnie z treścią ustawy - zakazano również.. m.in. jabłek oraz bananów, które nie spełniają wymogów.

mCtnoFQ.jpg


Zabroniono również m.in. winogron (17.85 cukrów prostych/100 gram produktu)

Poza tym - dodam jeszcze, że jedna kromka (ok. 30 gram) chleba pełnoziarnistego (bądź co bądź - uważanego za "zdrowy") zawiera ok. 0.5 g soli. Jedna kromka zwykłego, pszennego - ok. 0.7g soli
Zatem mamy ponad 1.65 g soli (w przypadku pszennego - 2.32g) w 100 gramach kromek, a dopuszczalna norma w tej ustawie to 1.25 g soli na 100 gram produktu. A gdzie jakaś wędlina, ser? (topiony, lub zwykły - który również sól zawiera?).

Ale to nic. Zaczyna się robić jeszcze śmieszniej, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że różni piekarze pieką chleb wg. różnych receptur. Także różne chleby, z różnych piekarni - mogą się różnic pod względem ilości soli w 100 g. produktu. Ba, różne partie tego samego towaru pochodzącego od tego samego producenta mogą się różnić pod względem zawartości soli.
Wg. DailyMail - w jednej kromce chleba pszennego może być nawet tyle samo soli ile w całej paczce solonych chrupków.
Teraz rodzi się pytanie - kto będzie chodził i badał "solometrem", ile soli jest w każdym chlebie, czy w każdej kanapce sprzedawanej w sklepiku szkolnym? Kurator oświaty? Wysłannicy z Ministerstwa Edukacji? Specjalny pion egzekutywy Sanepidu? A może pojawią się specjalne atesty typu: "posiada atest szkolny PZH, dopuszczony do obiegu na terenie placówek szkolnych i pedagogicznych". Czy też inne poświadczenie "koszerności" ?
Zakazano więc, de facto - sprzedaży i spożywania kanapek.

A jak to wygląda w przypadku innych produktów, na każde 100 gram? (Źródło: http://dieta.mp.pl/zasady/show.html?id=73858 )
Łosoś wędzony? 1470 mg sodu, czyli 1.47 g sodu. Wartość "ustawowa" (0.5g/100 gr produktu) przekroczona prawie trzykrotnie. Zakazany!
Ser typu „feta” - 1100 mg sodu, czyli 1.1 g na 100 gram produktu. Zakazany!
Marynowany śledź? 1090 mg sodu, czyli 1.09 g sodu. Wartość "ustawowa" (0.5g/100 gr produktu) przekroczona ponad dwukrotnie. Zakazany!
Szynka wiejska? 1026 mg sodu, czyli 1.026 gr sodu/100 gram. Wartość "ustawowa" (0.5g/100 gr produkty) przekroczona ponad dwukrotnie. Szynkowym, kanapkowym skrytożercom mówimy stanowcze - nie!
Płatki kukurydziane, które dzieci kiedyś wsuwały na śniadanie jako "zdrową żywność"? 1167 mg/100 gram. Wartość "ustawowa" przekroczona ponad dwukrotnie. Zakazane!
Ser camembert pełnotłusty - 966 mg sodu, czyli 0.966 g na 100 gram produktu. Zakazany!
Ser topiony edamski 841 sodu, czyli 0.841 na 100 gram produktu. Zakazany!
Ogórek kiszony? 703 mg, czyli 0.7 g na 100 gram produktu. Zakazany!
Ser edamski? 618 mg sodu, czyli 0.61 g na 100 gram produktu. Zakazany!
Tuńczyk w oleju? 515 mg sodu i 1.29 gr soli na 100 gr produktu. Zakazany!

Można pogrzebać jeszcze co nieco, ale z takiej pobieżnej analizy można odnieść wrażenie, że jedyne, legalne jedzenie będzie się opierać o np. surowy ogórek i chleb ryżowy, zapijane sokiem pomidorowym (bo taki sok jabłkowy czy, nie daj Marksie - winogronowy też jest zabroniony, ze względu na ilość cukrów prostych)

Ustawa, zdaniem pani z LSD powstała przy udziale "wybitnych specjalistów-dietetyków, ekspertów oraz naukowców". Cały parlament był "ZA", z wyjątkiem jednej osoby - Wiplera.

 
Ostatnia edycja:

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Ustawa, zdaniem pani z LSD powstała przy udziale "wybitnych specjalistów-dietetyków, ekspertów oraz naukowców"

Ta ustawa to raczej typowy napisany na kolanie materiał do podtarcia się.

-To od jakiej zawartości cukru zakazujemy ?
-A niech będzie od 10 g. Liczba 10 brzmi w końcu charakterystycznie i poważnie. Jest w końcu strzał w dziesiątkę, dziesięć przykazań...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
Debile nigdy się nie nauczo etatystycznego prawa Murphy'ego: Ustawy nigdy nie działają tak, jak wyobrażasz sobie, że powinny. Spodziewaj się, że będą działały odwrotnie w stosunku do Twych intencji. No nie nauczo się. Niech ich dzieci teraz głodują w szkołach. Antynatalistyczna ustawa.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Widzę fajny potencjał do paraliżowania i trolowania pracy różnych służb. Sam chętnie będę dzwonił na policję, jak zobaczę, że w jakimiś szkolnym sklepiku będą sprzedawane słodkie owoce albo kanapki. Niech się debile kompromitują.
Myślę że to dobry pomysł dla Partii Libertariańskiej na happening. Powinni te działania jakoś skoordynować, w całym kraju..

Z drugiej strony - 1000-5000 zł. kary za sprzedaż jabłek czy bananów, ew. kanapek w szkolnym sklepiku.. Trochę antylibertariańsko tak kapować..
Z trzeciej strony - jak po ich pieniądze sięgnie widzialna knaga państwa, to będzie zawierucha na całą Polskę i, przy okazji - ludzie zaliczą dysonans poznawczy. Póki co - siedzą janusze przed telewizorami i łykają kolejną propagandę sukcesu wykładaną im przez klakierów oraz pożytecznych idiotów, którzy pieją w mediach z zachwytu. Prawo będą musieli unieważnić i wszystkie wyroki - umorzyć. Przy takim naporze demokracji wymiękną, jak przy próbie wprowadzenia ACTA.

Z czwartej strony - przeciętny przedsiębiorca na co dzień napotyka prawne miny tego typu. Może więc podkablować dyrektora szkoły/nauczycieli, którzy "promują" te jabłka czy banany? Ew. jakichś urzędasów/politykierów, paradujących w budynku szkolnym z kanapką, jabłkiem czy bananem?

Za niedługo samorządy (zdaje się, bo nie jestem pewien. zakładam że jakaś instytucja państwowa) mają rozdawać te polskie jabłka w szkołach, co nie? A to podpada już pod czynności "prezentacji" oraz "podawania", których to również zabroniono w ustawie..
 
Ostatnia edycja:
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Debile nigdy się nie nauczo etatystycznego prawa Murphy'ego: Ustawy nigdy nie działają tak, jak wyobrażasz sobie, że powinny. Spodziewaj się, że będą działały odwrotnie w stosunku do Twych intencji. No nie nauczo się. Niech ich dzieci teraz głodują w szkołach. Antynatalistyczna ustawa.

W ustawie sami piszą, że:

"Uwzględniając całodzienne zapotrzebowanie na energię dla chłopców i dziewcząt w tym wieku, dopuszczalna normami żywienia ilość do spożycia cukru w przeliczeniu na sacharozę wynosi 65g dla chłopców i 52 g dla dziewcząt dziennie. Wobec powyższego ograniczenie w dopuszczalnej ilości cukru w produktach określone według limitu 10g na 100g produktu jest - w opinii projektodawców - w pełni uzasadnione. Przyjęcie wyższych poziomów np. ponad 10 g na 100g dopuściłoby do spożycia słodkie napoje gazowane"

Tak więc, albo banany i jabłka - out (+soki naturalne z jabłek czy winogron), albo będą musieli również zalegalizować słodkie napoje gazowane..
 
Ostatnia edycja:

Volvek

Well-Known Member
797
1 920
Rozwinie się przestępcza siatka dilerów handlujących snickersami i 3-bitami. Dobry pomysł na biznes.

Ciekawe co ustawa przewiduje w przypadku, gdy dziecko przyniesie ze sobą do szkoły batonik czy czipsy już wcześniej kupione w innym miejscu. Jeszcze nie daj Boże młody będzie chciał poczęstować kolegę na przerwie, zamkną go za podżeganie do przestępstwa.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 048
Myślę że to świetny pomysł dla Partii Libertariańskiej na happening. Powinni te działania jakoś skoordynować, w całym kraju..

Dla PL taka ustawa to samograj.

Z trzeciej strony - jak po ich pieniądze sięgnie widzialna knaga państwa, to będzie zawierucha na całą Polskę i, przy okazji - ludzie zaliczą dysonans poznawczy. Póki co - siedzą janusze przed telewizorami i łykają kolejną propagandę sukcesu wykładaną im przez usłużne chóry wujów, klakierów oraz pożytecznych idiotów, którzy pieją w mediach z zachwytu. Prawo będą musieli unieważnić i wszystkie wyroki - umorzyć. Przy takim naporze demokracji wymiękną, jak przy próbie wprowadzenia ACTA.

Może janusze w końcu zrozumieją, że każda taka "bananowa" ustawa to tragedia dla setek/tysięcy ludzi i dowiedzą się, że istnieje coś takiego jak unintended consequences.
 
Ostatnia edycja:

inho

Well-Known Member
1 635
4 518
Niestety/stety ostatecznie – chyba – przeszła wersja taka: http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/AC38C751E471A0F4C1257D6C002A0AAC/$File/2797.pdf. Piszę chyba, bo jeszcze nie ma w systemie sejmu wprowadzonej ostatecznej wersji, która faktycznie była przegłosowana (albo nie potrafię znaleźć), a ten powyższy projekt uwzględnia poprawki i ma najpóźniejszą datę. Od pierwotnego projektu różni się głównie tym, że nie ma tej wyliczanki tylko ogólne stwierdzenie, że dokładne warunki określi minister zdrowia.
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Niestety/stety ostatecznie – chyba – przeszła wersja taka: http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/AC38C751E471A0F4C1257D6C002A0AAC/$File/2797.pdf. Piszę chyba, bo jeszcze nie ma w systemie sejmu wprowadzonej ostatecznej wersji, która faktycznie była przegłosowana (albo nie potrafię znaleźć), a ten powyższy projekt uwzględnia poprawki i ma najpóźniejszą datę. Od pierwotnego projektu różni się głównie tym, że nie ma tej wyliczanki tylko ogólne stwierdzenie, że dokładne warunki określi minister zdrowia.

Hmm, też nie widzę tego projektu w "uchwalonych ustawach" na sejm.gov.pl.. Czyli jednak będą to dekretowane atesty koszerności? Widać, że w pośpiechu uwalili praktycznie wszystko, wraz z uzasadnieniem z poprzedniego projektu.. O ile ten projekt jest tą wersją ostateczną - to ciekaw jestem w jaki sposób minister wybierze te "grupy produktów", skoro różne produkty z tej samej kategorii mogą się od siebie różnić pod względem ilości cukrów, sodu i soli czy innych substancji, rzekomo szkodliwych.

Tak czy siak - nie wydaje mi się, by cokolwiek z tej ustawy wyszło.. Raczej chodziło od początku o zagrywkę PRową Kopacz i "odtrąbienie kolejnego sukcesu", ustawa ma wejść od początku 2016.. Do tego czasu - wszyscy zapomną o tej sprawie, a w kolejnym rozdaniu - po cichu ukręcą jej łeb z racji n.p. "braku zgodności z konstytucją" czy "braku zgodności z prawem unijnym".
 
Ostatnia edycja:

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Tak się wybierze, żeby dopuścić towary, których producenci dali w łapę i jednocześnie (tego nie będzie widać) sprawiać wrażenie, że działa się tylko dla zdrowia dzieci (to będzie widać). A przy okazji ujebie się wielu innych producentów (tego nie będzie widać).
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Myślę, że prawda jest dużo bardziej prozaiczna - uchwalili to, bo zrobili badania, że przytłaczającej większości Polaków ten pomysł się podoba. Nic to budżetu nie kosztuje (albo jakieś grosze) a punkty u wyborców są.
 
D

Deleted member 427

Guest
W takich sytuacjach mega żałuję, że nie chodzę już do szkoły. Nielegalny handel czipsami i bananami to byłoby dobre przetarcie przed bardziej szczytną działalnością - handel bronią, te sprawy. I to uczucie, że razem z kolegami jesteśmy jak Mayer Lansky w czasach prohibicji - bezcenne.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
W takich sytuacjach mega żałuję, że nie chodzę już do szkoły. Nielegalny handel czipsami i bananami to byłoby dobre przetarcie przed bardziej szczytną działalnością - handel bronią, te sprawy. I to uczucie, że razem z kolegami jesteśmy jak Mayer Lansky w czasach prohibicji - bezcenne.

There was this kid I grew up with. We did our first work together. Things were good, we made the most of it. During Prohibition, we ran chips, bananas and chocolate bars into school... made a fortune. That kid's name was Kawador. This was a great man, a man of vision and guts. And there isn't even a plaque, or a signpost or a statue of him in that school!
 
D

Deleted member 427

Guest
A jak się zaczęła nasza znajomość?

Pewnego wieczoru, kiedy kawador wracał ze szkoły do domu, zaczepiło go kilku nastolatków starszych i większych od niego. Jednym z nich był Till. Till kazał płacić kawadorowi pieniądze za ochronę. Kawador odmówił i doszło do bójki pomiędzy nimi. Till był pod wrażeniem siły i odwagi młodszego od siebie Polaka i powiedział mu, że ma ochronę za darmo, co kawador skwitował krótko: "Wsadź se w dupe swoją ochronę, nie potrzebuję jej". Wtedy zrodziła się pomiędzy nimi przyjaźń, która nie opuściła ich do końca życia.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Meyer_Lansky#Pocz.C4.85tek_kariery_gangsterskiej
 
OP
OP
dataskin

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Dziś rozmawiałem z kuzynką, gimnazjalistką, zapytałem ją co o tym myśli:
" Mam spożywczak niedaleko szkoły, tam sobie kupie chipsy i colę".
2016. Program Elżbiety Jaworowicz.

"Grupa uczniów gimnazjum, śpiesząc się na przerwie do okolicznego sklepiku, została potrącona przez przejeżdżający samochód.
Jak to się mogło stać? Kto ponosi za to odpowiedzialność? W jaki sposób państwo może rozwiązać ten problem?"
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 803
O głos komentarza poprosiliśmy nowego prezydenta Rzeczypospolitej, Janusza Korwin-Mikke:
- Co pan, panie prezydencie, sądzi o tej tragedii? Czy nie powinniśmy ograniczyć prędkości maksymalnej ruchu samochodowego w pobliżu szkół do 3 kilometrów na godzinę i tylko w towarzystwie trzech urzędników niosących chorągiewki przed każdym pojazdem?
- Proszę państwa, właśnie tak kończą małe ru-ru-rurkowce, które chciałyby tylko żreć i żyć. Kierowca zostanie przeze mnie odznaczony orderem Orła Zapierdalającego, za to, że nie spowalniał ruchu i nawet się po tym nieszczęśliwym incydencie nie zatrzymał. Dzięki temu nikt nie spóźnił się do pracy, polskie firmy nie poniosły z tego tytułu strat, nie musiały nikogo zwolnić i bezrobocie utrzymuje się w rozsądnych granicach. Przypominam, że drogi są po to, aby było szybciej, a nie bezpieczniej.
 
C

Cngelx

Guest
Nie wystarczyłoby, żeby w szkoły wprowadziły zasadę, że teren sklepiku jest poza terenem szkoły? To mój pierwszy pomysł na ominięcie tego prawa, pewnie ktoś wpadnie na jeszcze lepszy :D
 

workingclass

Well-Known Member
2 135
4 154
Ja doszukałem sie w tej ustawie głębszego sensu, jest to kompatybilna akcja z kampanią "stop zwolnieniom z WF-u".
Taki dzieciak na zwolnieniu żarł te chipsy paczki i batony popijając cola ze sklepiku w szkole bez potrzeby ruszenia dupy z terenu szkoły a czasem nawet piętra budynku, żarł, żarł i tył a teraz bedzie musiał naginać na przerwie kilkadziesiąt lub kilkaset metrów do sklepu poza szkoła co wpłynie na jego sprawność i kondycje fizyczna a kalorie ze śmieciowego żarcia zostaną spalone.
Wyglada mi to na przemyślane działanie specjalistów:p
 
Do góry Bottom