Bredzenie lewicy: "coraz mniej regulacji"

Aby stać w miejscu, trzeba ciągle szybko biec

Tylko pod warunkiem, ze reszta zapierdala. Tymczasem (wg. fundacji Heritage) ci, których mamy gonić, spokojnie stoją sobie w miejscu.

Lewica mówi o globalnym trendzie a nie Polskim.

A Ciek mówił o polskim podwórku.

Według Rankingu wolności gospodarczej, Polska jest coraz wolniejsza

Uśredniając dane zebrane przez Heritage w latach 1995-2012 Polska cyklicznie wykonuje dwa kroki do przodu i tyle samo w tył. Bywały okresy liberalizacji, ale sumarycznie w ciągu tych siedemnastu lat zmian prawie nie widać. Za to liczba ustaw stale rośnie. Te ustawy pewnie regulują rzeczy w ogóle nie brane pod uwagę przez Heritage, np. zakaz spożywania tabaki :)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246
kawador napisał:
Ciek napisał:
1997 162
1998 166
1999 112
2000 122
2001 157

W latach 1998-1999 chyba neoliberalizm triumfował ;)

Gdzie tam, „deregulacja” i „poszerzanie obszaru wolności” następowały w tempie równie przyspieszonym co w latach poprzednich :)
1998 r. w D.U. było 1267 pozycji (aktów prawotwórczych – głównie ustawy i rozporządzenia),
1999 – 1322 pozycje
2000 – 1346 pozycji
Neoliberalizm pełną gębą :)
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
Regulacja jest narzędziem a nie celem samym w sobie. Zarówno lewaki pokroju Orlińskiego jak i libertarianie zdają się o tym zapominać i toczą jakąś ideologiczną batalię o chuj wie co. Z tym turbokapitalizmem ciężko się nie zgodzić. Z drugiej jednak strony, czy prywatyzowanie zawsze oznacza zwiększenie wolności gospodarczych? Większość zdaje się nie dostrzegać, że Polska po okresie transformacji stała się krajem peryferyjnym i goni cywilizację zachodu startując z pozycji przegranego. Polecam wywiad http://www.praktykateoretyczna.pl/index ... m-jestesmy
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zarówno lewaki pokroju Orlińskiego jak i libertarianie zdają się o tym zapominać i toczą jakąś ideologiczną batalię o chuj wie co.

Jak to o co? Lewaki o to, żeby wszystko było regulowane przez państwo, a libertarianie, żeby regulacji było jak najmniej. Np. lewak chce, żeby jakiś PZSW wydawał legitymacje instruktora wrotkarstwa, z kolei libertarianin chce rozkurwić PZSW, a ziemie po nim zaorać.

Polska po okresie transformacji stała się krajem peryferyjnym

Kraj peryferyjny to eufemizm na "ubekistan"?
 

totenkopfschmerzen

New Member
162
8
Jak wspomniałem w poprzednim poście, regulacja jest narzędziem do osiągnięcia celu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nakładanie jednakowych ograniczeń na wszystkich faworyzuje tych już istniejących na rynku i w dodatku dużych graczy (podmioty gospodarcze). Jeżeli regulować (ograniczać możliwości dalszej ekspansji) to właśnie tych wielkich graczy.
Po drugie, post-kolonializm. Piszą o tym i lewaki i prawaki. Lewaki trochę mniej bo są internacjonalistami. Prawaki znowu wykopują z grobu jakieś sarmackie sentymenty i wydają się zupełnie nie rozumieć (albo udają) pozycji i możliwości Polski na arenie międzynarodowej.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Jeżeli regulować (ograniczać możliwości dalszej ekspansji) to właśnie tych wielkich graczy.

Tylko aby to zrobić, to trzeba właśnie deregulować, a nie regulować. Generalnie znowu mamy prowadzącą donikąd (albo na manowce) semantyczną przepychankę, co kto rozumie przez słowo "regulować". Machaj: "Z punktu widzenia praktyki prawnej ‘deregulacja’ zawsze wymaga jakichś ‘regulacji’, a ‘regulacja’ na upartego może się wyrażać jakąś ‘deregulacją’. Z punktu widzenia systemu rynkowego i sprawności funkcjonowania gospodarki nie chodzi o dwie agregatowe i dychotomiczne wielkości: ‘regulacje’ i ‘deregulacje’, lecz o to, jak wyglądają poszczególne rozwiązania prawne i kto je egzekwuje. Na przykład zwolennicy standardu złota są za odpowiednią regulacją, która przywróci pieniądz rynkowy i jasno go zdefiniuje, a regulacyjni zwolennicy obecnego systemu opowiadają się za zderegulowaną produkcją pieniądza (a przynajmniej bardziej zderegulowaną niż w przypadku standardu złota). Te przykłady pokazują, że mówienie o ‘regulacji’ i ‘deregulacji’ ogółem jest zgubne i nieprecyzyjne – nie każda deregulacja jest zła i nie każda regulacja jest dobra; i na odwrót."
 
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Jeżeli regulować (ograniczać możliwości dalszej ekspansji) to właśnie tych wielkich graczy.

Tylko aby to zrobić, to trzeba właśnie deregulować, a nie regulować. Generalnie znowu mamy prowadzącą donikąd (albo na manowce) semantyczną przepychankę, co kto rozumie przez słowo "regulować". Machaj: "Z punktu widzenia praktyki prawnej ‘deregulacja’ zawsze wymaga jakichś ‘regulacji’, a ‘regulacja’ na upartego może się wyrażać jakąś ‘deregulacją’. Z punktu widzenia systemu rynkowego i sprawności funkcjonowania gospodarki nie chodzi o dwie agregatowe i dychotomiczne wielkości: ‘regulacje’ i ‘deregulacje’, lecz o to, jak wyglądają poszczególne rozwiązania prawne i kto je egzekwuje. Na przykład zwolennicy standardu złota są za odpowiednią regulacją, która przywróci pieniądz rynkowy i jasno go zdefiniuje, a regulacyjni zwolennicy obecnego systemu opowiadają się za zderegulowaną produkcją pieniądza (a przynajmniej bardziej zderegulowaną niż w przypadku standardu złota). Te przykłady pokazują, że mówienie o ‘regulacji’ i ‘deregulacji’ ogółem jest zgubne i nieprecyzyjne – nie każda deregulacja jest zła i nie każda regulacja jest dobra; i na odwrót."

To jest bardzo dobry pomysł. Mówiąc o potrzebie regulacji( w sensie libertariańskim), wpiszemy się w główny nurt. Używać frazeologii wroga, ale w sensie wolnościowym.

Słowo liberalizm jest mocno obciążone w naszym kraju... Podziękujmy kongresowi "liberalno" chujowatemu i unii złodziei( słynne "Głodno, chłodno i chujowo.").
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246
http://www.pb.pl/4017959,70224,padl-rekord-chwiejnosci-prawa-w-polsce

Padł rekord biurokracji w Polsce

W Polsce w życie weszło łącznie 25 634 stron maszynopisu nowego prawa, nowych ustaw, rozporządzeń i innych dokumentów, które tworzą lub zmieniają obowiązujące przepisy prawa – wynika z obliczeń firmy Grant Thornton za 2014 r. To absolutny rekord.

Okazuje się, że ubiegłoroczny wynik jest o 11 proc. wyższy niż w 2013 r., 22 proc. więcej niż dekadę temu i aż 745 proc. więcej niż 20 lat temu. Gdyby przedsiębiorca chciał przeczytać wszystkie wchodzące w życie akty prawne, musiałby na to poświęcać średnio 206 minut każdego dnia.


Wyprzedziliśmy nawet Francję! Chociaż ja zawsze byłem przekonany, że zamiast gonić Europę, to trzeba od niej jak najdalej spierdalać, no ale trzeba przyznać, że ci, którzy obiecywali, że Europę dogonimy, dotrzymali słowa. Fakt, że akurat mało kto się pytał o to w jakiej konkurencji będzie ta rywalizacja to detal.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Przypomniało mi sie, że grupa pracowników naukowych z Uniwersytetu im. George’a Masona uruchomiła dwa lata temu bazę danych, w której gromadzone są informacje dotyczące poziomu zamordyzmu w USA na szczeblu federalnym. W odróżnieniu od wcześniejszych metod polegających na liczeniu stron w kodeksach, teraz nalicza się pojedyncze przepisy, po czym sumuje i szereguje w odniesieniu do konkretnego sektora życia publicznego z naciskiem na gospodarkę. Chodzi o wszelkie zapisy, w których pojawiają się frazy „may not”, „must”, „prohibited”, „required”, „shall” etc. czyli po prostu rozmaite zakazy i nakazy. W roku 1997 federalna biurokracja wygenerowała 812.584 frazy o mocy regulacyjnej (zakazującej albo narzucającej coś pod groźbą sankcji karnych i użycia siły). W 2012 roku liczba ta wzrosła do 1.040.940 – 28.10 proc. skok na przestrzeni piętnastu lat.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 986
Pytanie: dlaczego lewica okłamuje ludzi, że regulacji jest coraz mniej i że mamy wolny rynek?
To typowe działanie propagandowe. Indukcja. Powtarzasz wielokrotnie fałsz, który ostatecznie zyskuje rangę prawdy. Byłaby to zoologiczna ciekawostka, gdyby nie ogromna siła rażenia. Polecam przez rok posłuchać mainstreamu. Sytuacja, mniej więcej, wyglądałaby tak, że gdyby zapytać sporej grupy statystycznej o aktualne istnienie i działanie wolnego rynku, uderzająca większość udzieliłaby odpowiedzi, że wolny rynek jest, ale źle działa, potrzeba go kontrolować i regulować, bo ten dziki kapitalizm się nie sprawdził. Środowiska lewackie, pomijając niewielki udział naprawdę wierzących w to gówno, z pełną premedytacją pchają w tłum kłamstwo o istnieniu gospodarki wolnorynkowej. Ludzie to łykają i ostatecznie psioczą na wolny rynek i kapitalizm.

IMO są to czysto propagandowe zagrywki, w żadnym razie głupota lewaków, robią to z czystej kalkulacji. Oni żyją z socjalizmu, redystrybucji, kapitalizmu kompradorskiego, zatem tak łatwego pieniądza nikt o zdrowych zmysłach się nie pozbawi. A reszta to kretyni-lewaccy idealiści, którzy z pianą na ryjach, domagają się wspólnego dobra, sprawiedliwości społecznej, zrównoważonego podziału dóbr i wielkich podatków dla zamożnych. To siła napędowa, pożyteczni idioci w gniazdach lewackich. Tym nic nie pomoże, prócz kuli. Dominująca grupa w środowiskach lewicowych, są to IMO ludzie czerpiący zyski z etatyzmu/przynależności do grup wpływu. Boją się jak ognia deregulacji z oczywistych powodów. Na wolnym rynku nie mieliby szans, albo musieliby po prostu zacząć uczciwie pracować.
 
Ostatnia edycja:
D

Deleted member 4683

Guest
Moim zdaniem lewica nawet nie usiłuje wmawiać ludziom, że ogranicza regulacje. Byłoby to zresztą politycznie niekorzystne. Społeczeństwo w większości uważa, że politycy, parlamentarzyści i rząd "nic nie robią" i oczekuje, ze " w końcu wezmą się do roboty". A przecież robotą tych skurwysynów jest właśnie wymyślanie regulacji. W związku z tym żaden polityk nie pochwali się w stylu: za naszej kadencji nie uchwalono żadnej ustawy ! Wręcz przeciwnie, trwa licytacja - wy uchwaliliście tylko dwa tysiące ustaw - a my aż pięć tysięcy. A na to inny - a my byśmy uchwalili dziesięć tysięcy jakbyśmy doszli do władzy. I tak to trwa i narasta.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 854
12 246
Padł kolejny legislacyjny rekord
W I kwartale tego roku polskie państwo wyprodukowało 6654 strony nowych aktów prawnych, o 5,5 proc. więcej niż przed rokiem – wyliczyła firma Grant Thornton. Gdyby ktoś chciał zapoznać się ze wszystkimi zmianami w prawie, musiałby na czytanie poświęcić ponad 3 godz. dziennie.

http://www.pb.pl/4063280,97287
 
Do góry Bottom