Karmazynowy Mściciel
To ja będę budował drogi w akapie
- 421
- 522
Nie w tym rzecz, to jest po prostu mało istotne. To coś jak z porwaniem dla okupu. Porywają kogoś, negocjują warunki okupu - rozwodzenie się nad tym, co z tych „negocjacji” wyszło jest w mojej skromnej opinii niemądre. Albo conajmniej małostkowe.
Złamanie regulaminu takiego akademika nie grozi praktycznie niczym. Niczym w porównaniu do tego, że konsekwetna odmowa partycypacji w kosztach jego budowy i utrzymania, i stawienie opóru przy próbie uwięzienia kończy się utratą życia. Pisanie o tym pierwszym w ogóle, jeśli wiadomo o istnieniu tego drugiego to strata czasu raczej.
Złamanie regulaminu takiego akademika nie grozi praktycznie niczym. Niczym w porównaniu do tego, że konsekwetna odmowa partycypacji w kosztach jego budowy i utrzymania, i stawienie opóru przy próbie uwięzienia kończy się utratą życia. Pisanie o tym pierwszym w ogóle, jeśli wiadomo o istnieniu tego drugiego to strata czasu raczej.