Bezprawne uwięzienie w szkołach

Karmazynowy Mściciel

To ja będę budował drogi w akapie
421
522
Nie w tym rzecz, to jest po prostu mało istotne. To coś jak z porwaniem dla okupu. Porywają kogoś, negocjują warunki okupu - rozwodzenie się nad tym, co z tych „negocjacji” wyszło jest w mojej skromnej opinii niemądre. Albo conajmniej małostkowe.

Złamanie regulaminu takiego akademika nie grozi praktycznie niczym. Niczym w porównaniu do tego, że konsekwetna odmowa partycypacji w kosztach jego budowy i utrzymania, i stawienie opóru przy próbie uwięzienia kończy się utratą życia. Pisanie o tym pierwszym w ogóle, jeśli wiadomo o istnieniu tego drugiego to strata czasu raczej.
 
D

decha_131

Guest
Zgadzając się na akademik zgadzasz się na zasady jakie tam panują... mnie kiedyś po jedzenie nie chcieli wypuścić ;(

Wiem, wiem... Tylko twierdzę, że absurdalne byłoby gdyby licealiści mieli więcej "praw" niż studenci.

A ja to nawet nie marzyłem, aby po 23. wyjść po bułki i piwo, hehe. Najgorsze, że można nie być było wpuszczonym do akademika po 22. bez odpowiedniego wpisanie się na odpowiednią listę (a wejść można było tylko o równej godzinie). Ale w sumie takie zakazy dają dużo frajdy - ta cała konspira itd.

Nie można się „nie zgodzić” na akademik. Akademiki są budowane i finansowane z pieniędzy rabowanych pod groźbą zabicia.

Nie wszystkie. Ja mieszkałem - jak mniemam - budowanym ze środków prywatnych. Choć pewny to nie jestem.
 
Do góry Bottom