Audiobooki

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Jak ktoś coś przesłuchał to może tu dać krótki opis

Mario Puzo - Rodzina Borgiów
O papieżu Aleksandrze VI (XV-XVI wiek) i jego zboczonej rodzince. IMO interesujące. W tle jako epizody: Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Machiavelli itp.
Lektor: W. Zborowski, wyraźny głos, aktorstwo szczątkowe i nienachalne. Większość książki to przemyślenia postaci i opisy akcji, nie sposób pogubić się dialogach.


Raymond Chandler - Wysokie okno
Los Angeles lata 40-te, klasyczna powieść o detektywie Marlowe, wzorze wszystkich prywatnych detektywów.
Lektor: H. Pijanowski (to nie ten z Koła Fortuny XD). Głos raczej wysoki, trochę pomyłek w tekście, ale dało radę słuchać. Bez aktorstwa.

Mario Puzo - Ojciec Chrzestny
Lata 40-te, USA i trochę Sycylii. Dzieje włoskiej rodziny, czy raczej organizacji, przestępczej. Z tego co widzę są dalsze części i się za nimi rozejrzę.
Lektor: J Englert. Te czytanie to mistrzostwo. Gada jak stary mafiozo, chyba z włoskim akcentem, ale prawie bez aktorstwa i nie jest to męczące.

Suzanne Collins - Igrzyska Śmierci
USA, przyszłość. Antyutopia. Fabuła jak z typowego fantasy dla dzieci, czyli od zera do bohatera. Jeszcze nie skończyłem słuchać, ale myślę, że domyśliłem się dalszej części fabuły, nie ze mną takie tanie numery XD.
Lektor: A. Dereszowska. Babka, ale to dobrze, bo bohaterką jest dziewczyna i narracja jest w pierwszej osobie. Czyta bezbłędnie, głos ma dobry, o ile czyta normalnym głosem, a to niestety nie zdarza się często. Przeaktorzone i to bardzo. Jak postaci szepczą, to ona też szepcze, jak płaczą to ona też. Często czyta nieprzyjemnym głosem dla niektórych postaci. Nawet dla przemyśleń bohaterki ma 2 czy 3 warianty głosu, które przełącza chyba losowo. Zmusza do kręcenia pokrętłem głośności. Ale z rozpędu przesłuchałem już prawie całość.
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
"Handlarze czasem" Tomasz Jachimek czyta autor. Mimo lekkiej wady wymowy słucha się bardzo dobrze, książka lekka i śmieszna.

"Kroniki Jakuba Wędrowycza" – zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, nie pamiętam kto czyta ale wszytko jest jak najbardziej w porządku , książka daje radę.

Jest wydany też cały Zajdel , Piekara (Cykl o Mordimerze Madderdinie), wszytko godne polecenia :)
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Jeszcze cały cykl z Breslau w tytule „Śmierć w Breslau”, „Koniec świata w Breslau”, „Widma w mieście Breslau”, „Festung Breslau”, „Dżuma w Breslau”, „Głowa Minotaura”), Marka Krajewskiego o Eberhardzie Mocku. Rewelacyjne :)
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Trigger Happy napisał:
Jest wydany też cały Zajdel , Piekara (Cykl o Mordimerze Madderdinie), wszytko godne polecenia :)

Z Zajdla zdążyłem już pochłonąć "Całą prawdę o planecie Ksi". Taki ze mnie fan fantastyki, a Zajdla nie ruszałem do tej pory. Myślałem, co tam jakiś Zajdel z PRL-u pewnie jakieś nudziarstwo. Myliłem się, nudno nie jest. Jest kosmos, misja do wypełnienia, skafandry, lądowniki, nawet komputery XD lubię takie klimaty. Każdy pewnie już wie, że to antyutopia i niby jechanie po komuniźmie, ale jest tam o wiele więcej. Zresztą Zajdel nie był żadnym akapem, nawet obstawiałbym, że był takim pacyfistycznym lewakiem, któremu marzył się humanitarny socjalizm. Jak ktoś przeczyta jedyne 3 rozdziały niedokończonego "Drugiego spojrzenia na planetę Ksi" będzie wiedział, dlaczego tak myślę.

Lektor: trochę za dużo osłuchany już Roch Siemianowski. Chyba był w lokalizacji jakiejś gry i stąd mi się osłuchał do nudności, ale nie pamiętam już jakiej. Daje radę.
 

Trigger Happy

Mądry tato
Członek Załogi
2 946
957
Cały Zajdel jest zajebisty, polecam "Paradyzję" . W Seksmisji nazwisko Maksa Paradysa jest ukłonem w stronę Zajdla.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Janusz A. Zajdel - Limes Inferior
Dobrze przedstawiony agoryzm. Ciekawe, właściwie to aktualne, gadżety. Niezła fabuła. Świat ma najgorsze cechy PRL-u i współczesności. Ale "morał" jaki wynika z powieści jest niestrawny dla mnie, a do tego nawiązanie do reala wali po łbie, że pod koniec aż się chce śmiać. Kto będzie czytać czy słuchać i nie będzie znał daty napisania książki, na pewno będzie chciał tę datę poznać, żeby sprawdzić czy dobrze mu się wydaje do czego pije autor.
Lektor - H. Machalica, ten dziadek ze "Złotopolskich" co już nie żyje. Słucha się przyjemnie.

Fajny cytat:
"Czytał tylko tytuły artykułów, które nie zapowiadały niczego rewelacyjnego. Były zwykłą, codzienną porcją informacyjnego kitu, mającą zaspokoić żądzę wiedzy przeciętnego argolandczyka i na cały dzień pozostawić go w przeświadczeniu, że został poinformowany absolutnie o wszystkich ważnych sprawach, jakie wydarzyły się w świecie i aglomeracji. Do tych niby-ważnych informacji dorzucano zwykle garść ciekawostek zupełnie drobnego kalibru, jakby dając tym do zrozumienia, że nic już więcej nie ma do zakomunikowania i trzeba czymś zapełnić pozostałe w numerze puste szpalty.

Przeciętny szóstak bez zastrzeżeń przyjmował do wiadomości obraz świata kreślony przez poranny dziennik „Zorza Argolandu"; piątak miewał niekiedy pewne wątpliwości co do tego, czy gazetowe wieści wyczerpują całokształt wydarzeń; natomiast czwartak czytał tylko tytuły, nie tracąc czasu na zagłębianie się w treść notatek, by następnie skoncentrować się na dziale ogłoszeń, które niosły najwięcej informacji o tym, czym żyje aktualnie aglomeracja."

Jacek Komuda - Krzyżacka Zawierucha
Nie dałem rady. Zbyt bogoojczyźniane. Jak jeden z rycerzy został zabity i padł "jak orzeł", wiedziałem, że koniec mojej cierpliwości jest bliski. Chyba miało to być coś jak "Boży Bojownicy", tylko bardziej na północ i bardziej patriotycznie, ale efekt wyszedł komiczny. Rycerz, trafiony skutecznie z kilku bełtów, rozwala tu kilku piechurów z bronią drzewcową i to sam będąc pieszo. Każdy wojownik jest uzbrojony w co innego, jakby autor miał przed sobą spis broni z tamtego okresu i uparł się, by wykorzystać wszystko już na początku powieści. Nawet mignęła jakaś szabla, chyba u jakiegoś Krzyżaka, a akcja dzieje się w 1454 r.
Lektor - Roch Siemianowski. W końcu przypomniałem sobie skąd znam ten głos. Z telezakupów... Ale w audiobookach daje radę. W tej książce aktorzy, ale ujdzie, jeśli pominąć fakt, że Krzyżacy gadają jakby byli Niemcami z Wehrmachtu.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Stefan Dąmbski - Egzekutor
Tego się nie czyta/słucha, to się pochłania w mgnieniu oka i chce więcej. Zdania są podzielone, czy to naprawdę autobiografia i na ile prawdziwa, ale kogo to obchodzi? Intencją autora zdaje się być umoralnianie antywojenne, czy nawet antypatriotyczne. Może, siedząc w Stanach, żałował, że brał w tym udział, zamiast od razu spierdolić. Tak czy inaczej, książka wywiera wrażenie, poszczególne sceny są mocne i malują się jak żywe.
Lektor - Andrzej Warcaba, Piotr Warszawski, żadnych zastrzeżeń, bardzo dobra robota.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Henryk Sienkiewicz - Quo Vadis
Nadrobiłem w końcu. Nie wiem za co ten nobel, fabuła to przygodówka zmieszana z harlekinem, pełno takich w księgarniach. Chrześcijanie przedstawieni są jak jacyś bełkoczący zombie, nie mający światu nic do zaoferowania poza swoją śmiercią. Oczywiście Bóg ulitował się na Pięknym i Bogatym oraz Piękną, a wolałbym, by też zginęli, trzymając się za ręce na stosie albo szepcząc do siebie słowa miłości podczas wiszenia na krzyżu. Najlepsza postać - Petroniusz.
Lektor - Jerzy Trela: głos dobry, aktorstwo znośne, jakość dźwięku bez zastrzeżeń.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo

Pierwszy audiobook, z jakim mam przyjemność, więc nie potrafię należycie ocenić jakości aktorstwa i dźwięku. Bardzo przyjemnie mi się tego słucha na spacerach i przebieżkach. Nie mam żadnych uwag.

Sama książka - genialna! Polecam każdemu bardzo serdecznie! Jest tak cudownie bogatystyczna (od końca pierwszego tomu) i tak wspaniale niepoprawna politycznie, że serducho się cieszy. Słucham jej sobie nieśpiesznie jako odtrutkę na współczesność.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Janusz A. Zajdel - Paradyzja
Tyle już tego Zajdla przeczytałem (znaczy przesłuchałem), że mogę powiedzieć, że poziom na razie w miarę równy. Chociaż jeśli chodzi o akcję i przygodę, to "Cała prawda o planecie Ksi" była lepsza, a jeśli chodzi o wewnętrzną głębię, to lepiej było też w "Limes Inferior". Paradyzja to przede wszystkim antyutopia, próbująca odpowiedzieć na pytanie: co można zrobić w państwie, które kontroluje wszystko. Nie wiem jak w PRL-u było z cenzurą, chyba nie aż tak źle, bo w książce jest bez owijania w bawełnę opisany proces cenzurowania jak i omijania jej przez obywateli, choć oczywiście jest to wplecione w fabułę książki. Krytykuje się tu też prawie jawnie komunistyczne budownictwo.
Lektor - H. Machalica, ten sam co w poprzednich książkach Zajdla, ale jakość dźwięku była niestety gorsza (zgrywane z starej taśmy niby, ale dlaczego tak niski bitrate?).

Mika Waltari - Tajemnica Królestwa
Po "Quo Vadis" sprawdzałem sobie ofertę historycznych audiobooków, bo było mi mało starożytności i trafiłem na tę książkę. Odkrycie kwartału, a może nawet roku!
Pierwszoplanowy narrator to wykształcony, bogaty z przypadku, posiadający dystans do siebie i trochę znudzony już życiem, mimo młodego wieku, Rzymianin. Z miejsca zdobył on moją sympatię. Z braku czegoś lepszego do roboty postanawia zbadać przepowiednię o Królu Żydowskim i udaje się w tym celu do Judei. Tyle można się dowiedzieć z samego początku książki, a reszty fabuły nie zdradzę, bo sam tego nie lubię i nie czytam nawet blurbów, nie mówiąc już o recenzjach, przed przeczytaniem danej książki.
Jestem raczej historycznym ignorantem, ale (a może właśnie dlatego) urzekły mnie opisy stosunków rzymsko-żydowskich i żydowsko-żydowskich i cała tamtejsza mieszanka różnych ludów, rzymskie panowanie z poszanowaniem praw różnych społeczności, greckie dziedzictwo kulturowe itd.
Odwołania do zdarzeń opisanych w Nowym Testamencie są liczne, ale autor dodaje też tutaj wiele od siebie i być może ortodoksyjni katolicy mogą poczuć się nieraz zniesmaczeni sposobem w jaki opisane się niektóre postacie i zdarzenia. Ludzie niewierzący też mogą poczuć się trochę nieswojo i w kilku miejscach potraktować książkę raczej jako light fantasy.
Lektor - Leszek Teleszyński, może nie geniusz czytania, ale czyta dobrze i głos ma dobry. Dźwięk też dobry, ale już kolejna część (bo to pierwsza część trylogii była) ten sam lektor, a jakość dźwięku gorsza, bo zgrywane z taśmy.

Jako zachętę dam kilka fragmentów.

"To nie jest bajka, bo sam spotkałem w Tyrze człowieka o żółtej twarzy, co wcale nie wynikało z choroby; ten człowiek zapewniał, że w jego kraju wszyscy ludzie są żółci od czubka głowy aż do stóp. A jego kraj jest potężniejszy od cesarstwa rzymskiego i tak cywilizowany, że kultura grecka w porównaniu z nim wydaje się barbarzyńska. Na pewno przesadzał z pochwałami swojego kraju, bo był banitą i tęsknił. Opowiadał, a to samo słyszałem i od innych ludzi, którzy dużo podróżowali, że w jego kraju narodził się król, który zniszczył poprzedniego i sam ogłosił się synem nieba. Zmienił poprzedni system rządów i ogłosił, że ziemia jest wspólną własnością. Nikt nie mógł już posiadać swojej działki, tylko każdy musiał uprawiać wspólną ziemię, a król pilnował, aby każdy żył zgodnie z potrzebami. I nie upłynęło dużo czasu, bo panował tylko dwadzieścia lat, jak doszła do Tyru wiadomość, że chłopi zrobili powstanie i obalili go, a nowy władca przywrócił dawne porządki.
(...)
Dużo myślałem o tym synu nieba i o wymyślonym przez niego idiotycznym porządku. Taka sama zmiana mogłaby mieć miejsce w cesarstwie rzymskim, gdyby za dużo ziemi skupiło się w niewielu rękach, a wszyscy pozostali byliby niewolnikami i płatnymi najemnikami. Wówczas dla dużej grupy ludzi byłoby obojętne, czy ziemia jest wspólna i uprawia się ją na rachunek państwa, czy też jest własnością kilku osób. Dlatego kiedy myślałem o Jezusie Nazarejskim, rodziła się we mnie przerażająca myśl, że on jako król zamierza zrealizować na ziemi taki sam system: nikt niczego nie będzie posiadał, tylko wszystko będzie wspólne. Absurdalność tego może zrozumieć tylko dawny niewolnik. Żeby żyć, każdy musi mieć coś własnego, choćby niewiele. Zdarzało się, że niewolnik z Cyreny chełpił się własnymi kajdanami, jeśli były większe i cięższe od innych! W każdym razie odetchnąłem zrozumiawszy, że Królestwo Jezusa nie jest z tego świata. Gdyby dążył do takiego systemu, narodziłby się jako cesarz rzymski, a nie król żydowski."

inny fragment

"Mówił o krukach, które Bóg karmi, i o kwiatach polnych, co nie pracują ani nie przędą. Zabronił swoim uczniom szukać jedzenia i picia, kazał im szukać tylko Królestwa, a wtedy wszyscy będą ich karmić. Zrobiło mi się go żal, bo słyszałam wprawdzie, że nakarmił kilkoma bochenkami chleba i rybą tłumy ludzi, ale przecież nie będzie tego robić co dzień. Nie miałam ochoty rozdzielać majątku między leniwych i tępych nędzarzy, w zamian sprzedałam utkane płótna, puściłam pole w dzierżawę i poszłam za Jezusem i jego uczniami, aby ich utrzymywać, jak długo starczy pieniędzy. Bałam się, że ten cudotwórca umrze z głodu, jeśli nikt go nie nakarmi. Kilka innych niewiast postąpiło podobnie jak ja. Też go żałowały, bo to był bardzo niepraktyczny człowiek.
(...)
Dlatego niewiasty musiały chodzić koło niego, a uczniowie od czasu do czasu łowić ryby, żeby zarobić trochę pieniędzy. Ludzie z Nazaretu twierdzili, że wyuczył się wprawdzie zawodu ojca, ale wcale nie był dobrym cieślą. Umiał robić pługi i jarzma dla bydła, tylko wychodziły mu niezbyt okrągłe. Był też zbyt łatwowierny i powierzył prowadzenie kasy skąpcowi, Judaszowi Iskariocie, który na pewno część zagarniał sobie. To mu z oczu patrzyło. Ja nie twierdzę, że zrozumiałam nauki Nazarejczyka. Uczniowie też nie zawsze go rozumieli. Ale w jego obecności było mi dobrze. Dlatego choć wiele razy zamierzałam, nie odstąpiłam Jezusa i nie wróciłam do domu. On gniewał się na świątobliwych ludzi, nie mogłam też znieść tego, że pozwolił takim niewiastom, jak handlarka gołębiami Magdalena, chodzić za sobą..."
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Janusz A. Zajdel - Paradyzja
Świetna rzecz. Właśnie czytam. Bardzo na czasie, biorąc pod uwagę NSA. Cytat:

Od dawna zniesiono zasadę wzajemnego nadzoru, a nawet obowiązek meldowania spostrzeżeń. Naszego bezpieczeństwa nie możemy dziś opierać na podstawach tak niepewnych, jak subiektywna obserwacja. Nie tylko przybysze z zewnątrz, ale każdy, bez wyjątku, podlega nadzorowi Centralnego Systemu Bezpieczeństwa. Informacje o wszelkich czynach i zamiarach, mogących naruszyć stan równowagi fizycznej lub bezpieczeństwo planety, docierają natychmiast do głównego rejestru, gdzie są skrupulatnie analizowane. Zapewniam cię, że o próbie zaszkodzenia naszemu światu można tutaj co najwyżej pomyśleć, nic ponadto...

I podpowiedź:

To dość oczywiste: komputer może wyławiać z rozmowy pojedyncze słowa, takie jak owo "ucho", które jest dla niego trywialną aluzją do słowa "mikrofon" czy "podsłuch". Widać, słysząc takie słowo, komputer pilniej nadstawia... "ucha". Komputer może także analizować całe zestawy słów, znaczenie zdań... Ale nie jest w stanie rozszyfrować aluzji, którą słyszy po raz pierwszy.
Dlatego - nie chcąc być zrozumianym - trzeba każdorazowo używać innej aluzji, innego hasła wywołującego to samo skojarzenie. Centrala jest komputerem o wysokim stopniu zdolności uczenia się. Zbyt przejrzyste, obiegowe, często pojawiające się porównania czy kryptonimy, ma zapewne skatalogowane w swych zbiorach pamięciowych. Wystarczy, że dana aluzja pojawi się dwa, trzy razy w różnych kontekstach - i już staje się dla komputera zrozumiała. Dlatego szyfrowy język, którym posługują się tu ludzie, mający do przekazania poufne informacje, musi być językiem dynamicznym, zmiennym, nie istniejącym trwale, lecz powstającym i ginącym w trakcie rozmowy, efemerycznym, doraźnym systemem skojarzeń, odwołującym się do pamięci i erudycji, do bystrości i zdolności kojarzenia. A więc posługiwać się nim mogą tylko ludzie, których inteligencji nie jest w stanie sprostać najbardziej nawet sprawny system sztuczny.
To jednakże nie wszystko. Czego nie rozumie system, mogą rozszyfrować jego operatorzy. Komunikat, który jest przekazywany słownie, musi być na pozór idealnie pusty, wolny od istotnej treści - aby system pominął go i nie utrwalił dla ewentualnej ponownej próby interpretacji. "Tylko puste słowa jak wiatr przelecą...". Jednym słowem, rozmowa musi sprawiać wrażenie pustego gadania o niczym. Jakieś skoki myślowe, cytaty...
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Kolejne części "Trylogii rzymskiej" Miki Waltariego - Rzymianin Minutus i Mój syn Juliusz. Książki te zostały wydane razem pod tytułem "Wrogowie rodzaju ludzkiego" i przejście między nimi jest prawie niezauważalne.
Pierwsza cześć (Tajemnica Królestwa) w dużej mierze składała się z rozmów, przemyśleń i wspomnień. Tym razem dzieje się więcej, są intrygi, bitwy i romanse. Całość utrzymana w konwencji tragikomedii. Akcja ma miejsce się głównie w Rzymie, m.in. ukazane zostało dużo z tego, co było w Quo Vadis (choć w inny sposób), ale są też inne ciekawe miejsca starożytnego świata.
Lektor: Leszek Teleszyński, jak w poprzedniej części. trochę gorsza jakość dźwięku.
Mika Waltari - Egipcjanin Sinuhe
Znów genialny Waltari i starożytność, a konkretnie to mało eksploatowany starożytny Egipt. Jak to zwykle u Waltariego są historyczne postacie i podróże, więc oprócz Egiptu ukazane jest wiele innych ciekawych miejsc. Autor pozwolił sobie trochę pofantazjować, ale wyszło to tylko na dobre, przynajmniej ja jestem zadowolony.
Lektor: Ksawery Jasieński. Lektor dobry, tylko w plikach niektóre fragmenty się powtarzały a niektórych nie było w ogóle (chyba raz tylko) i musiałem doczytać kawałek z książki.

Następne audiobooki w kolejce: Wilbur Smith - Bóg Nilu, Bolesław Prus - Faraon, Mika Waltari - Karin, córka Monsa. Zgadnijcie dlaczego akurat takie XD
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Co się tyczy tego:
Mika Waltari - Egipcjanin Sinuhe
Znów genialny Waltari i starożytność, a konkretnie to mało eksploatowany starożytny Egipt. Jak to zwykle u Waltariego są historyczne postacie i podróże, więc oprócz Egiptu ukazane jest wiele innych ciekawych miejsc. Autor pozwolił sobie trochę pofantazjować, ale wyszło to tylko na dobre, przynajmniej ja jestem zadowolony.
czy książkowy oryginał też przedstawia Echnatona w taki sposób jak miało to miejsce w ekranizacji (tzn. mniej więcej tak, jakby to wyglądało gdyby Jaś Skoczowski przejął władzę...)? Ja Egipcjanina niestety tylko widziałem, teraz bym sobie chętnie to nadrobił, tym bardziej, że mam słabość do starożytnego Egiptu, a dawno nie wracałem w te rejony.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Nie widziałem filmu, to nie wiem. Pewnie jak to zwykle jest w ekranizacji jest wszystko pokazane płyciej i bardziej na pokaz, nawet jeśli ma być mniej realnie.

W książce na przykład jest taki fragment:
Nakaz faraona Echnatona uwalniający niewolników jest jednak bardzo mądry i dalekowzroczny, bo dzięki temu mogę pozbyć się wszystkich swoich do niczego niezdatnych i leciwych niewolników, którzy zjadają tylko moje drogie zboże i oliwę nie przynosząc żadnego pożytku. Nie potrzebuję już za cenę dużych kosztów dawać niewolnikom dachu nad głową i wyżywienia, lecz mogę wynagradzać ich pracę, kiedy zechcę, i odprawiać ich, kiedy zechcę. I nie jestem z nimi związany, lecz mogę sam sobie wybierać pracowników i płacić im, ile mi się spodoba. Zboże jest dziś droższe, niż było kiedykolwiek przedtem, a gdy byli niewolnicy ockną się ze swego upojenia, będą się na wyścigi zgłaszać do pracy, a praca ich będzie mnie kosztowała taniej niż praca niewolników, bo zgodzą się na wszelkie warunki, byle tylko dostać chleba. Gdy dawniej niewolnik kradł, należało to do dobrego obyczaju i pan nie mógł zrobić nic więcej, jak tylko go wychłostać. Ale gdy ukradnie człowiek najęty do pracy, skazuje się go na wynagrodzenie kradzieży pracą, a przedtem można mu jeszcze obciąć uszy i nos za kradzież. Biorąc to wszystko pod uwagę, wielbię ogromnie faraona Echnatona za jego mądrość i sądzę, że i inni będą go wielbić, gdy zdążą zastanowić się nad tą sprawą i zrozumieją, jakie płyną z tego korzyści.

Albo taki:
Panie mój, Sinuhe! Tak dziwny jest porządek świata, że gdy człowiek jest dostatecznie bogaty, nie może już stać się biednym, lecz stale robi się bogatszy, nawet jeśli nie dba o to, żeby się bogacić.

Dobra, ostatni już:
Może sam faraon i ludzie z jego Złotego Domu, i bogaci, i możni próżniacy, i nawet ja sam w ciągu ostatnich lat – może my wszyscy jesteśmy tylko pasożytami i żyjemy jak robactwo na ludziach, jak pchły w sierści psa. Być może pchła w psim futrze myśli, iż to ona jest najważniejsza, a pies żyje tylko po to, by jej się dobrze wiodło. Może nawet faraon i jego Aton są tylko taką pchłą w sierści psa i sprawiają psu same tylko dolegliwości, nie czyniąc mu nic dobrego, bo pies żyłby dobrze, a może nawet lepiej, bez pcheł.
 
OP
OP
Mad.lock

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
Tak jak zapowiadałem:

Wilbur Smith - Bóg Nilu
Zapowiadało się nieźle. Główny bohater to uczony, wynalazca, zarządca u wezyra (taki tytuł w starożytnym Egipcie, nie ma nic wspólnego z Arabami itd.) i jednocześnie eunuch, zmuszany do homoseksualizmu. Pomyślałem, że autor stawia na oryginalność i nawet się ucieszyłem. Później doszły ciekawe opisy, gdy zwiedzamy z bohaterami Egipt: polowania, religijne rytuały, ceremonie, zarządzanie księstwem. Gdy jednak zaczyna się właściwa akcja, książka traci cały swój urok. Postacie okazują się stereotypowe do bólu - wojownik jest zawsze honorowy i waleczny, księżniczka zawsze piękna, dobra i kochana przez wszystkich, eunuch zawsze najmądrzejszy z całej wsi. Co z tego, że są przygody, jeśli z góry wiadomo jak się skończą? Gdyby nie kilka mocniejszych scen (tortury, fruwające flaki, homoseksualizm), to książka mogłaby być kiepską przygodówką dla młodszej młodzieży. Od mniej więcej połowy audiobooka wszystkim bohaterom życzyłem śmierci i czekałem tylko aż się skończy i będę mógł zabrać się za następną książkę. Dodatkowo denerwowały mnie bzdury dotyczące uzbrojenia i taktyki wojskowej.
Lektor: taki sam jak w "Egipcjanin Sinuhe".


Bolesław Prus - Faraon
Na pewno lepsze niż "Bóg Nilu" i "Quo Vadis". Czy lepsze niż "Egipcjanin Sinuhe"? Nie, ponieważ jest to powieść bez takiego rozmachu jeśli chodzi o akcję. Porównałbym Faraona do takiej "Gry o Tron", tylko bez skakania po całym kontynencie. Są bogaci i podstępni kapłani egipscy, bogaci i podstępni Feniccy kupcy, szlachta, nomarchowie, Żydzi (nie wiem co oni tam robią, przecież niby uciekli z Egiptu?) i oczywiście faraon. Do tego sztuczki magiczne, ukryte skarby, nawet zmumifikowany dinozaur się załapał - wszystko to jednak w konwencji realistycznej. Akcja wciąga po samo zakończenie, podobało mi się to, jak autor potrafił zmylić mnie co do następstw pewnych zdarzeń, coś takiego cenię w fabule.
Lektor: Mariusz Dmochowski - prawie doskonała robota.

Standardowo fragment o ekonomii XD
"
Potem nakaż, aby panowie nie mieli prawa zastawiać chłopów, a pisarze bić i dręczyć ich według swego upodobania.
A nareszcie daj - dziesiątą lub choćby dwudziestą część ziemi chłopom na własność, aby nikt jej odebrać ani zastawiać nie mógł. Niechaj rodzina chłopa ma choćby tyle ziemi, co podłoga tej komnaty, a już nie będzie głodna. Daj, panie, chłopom pustynne piaski na własność, a w kilka lat wyrosną tam ogrody...
[...]
Przy niektórych świątyniach dokonywają się różne próby: nad leczeniem chorych, uczeniem dzieci, hodowlą bydła i roślin, wreszcie nad poprawą ludzi. A oto, co się zdarzało:
Gdy chłopu leniwemu i chudemu dawano dobre jadło i odpoczynek co siódmy dzień, człowiek ten robił się tłustym, chętnym do pracy i więcej skopywał pola niż dawniej. Robotnik płatny jest weselszy i więcej wykonywa roboty aniżeli niewolnik, choćby go bić żelaznymi prętami. Ludziom sytym rodzi się więcej dzieci niż głodnym i spracowanym; potomstwo ludzi wolnych jest zdrowe i silne, a niewolników - wątłe, ponure i skłonne do kradzieży i kłamstwa.
Przekonano się wreszcie, że ziemia, którą uprawia jej właściciel, daje półtora raza więcej ziarn i jarzyn niż ziemia obsługiwana przez niewolników."
 
Ostatnia edycja:
P

Przemysław Pintal

Guest
Nie mam doświadczenia z audiobookami, ale kiedyś znalazłem na YT - Tchnienie Grozy. Polecam do poduszki, jak się jest samemu w domu i nie można zasnąć.

 

Luizy

Well-Known Member
521
2 022
Gra o tron

Najgenialniejszy audiobook jaki w życiu słuchałem, ponad 80 aktorów podkładających głosy, ponad 2h muzyki nadającej tło, słucha się genialnie, klimat miodzio, ogólnie lepszy odbiór niż czytanie książki, szkoda tylko że jeden tom cyklu został przerobiony na audiobook. Polecam w chuj.

 

Hitch

3 220
4 877
To od audiobooków "Trylogii Husyckiej" Sapkowskiego eksploduje ci mózg, bo tam aktorów jest dwa razy więcej. Do tego dużo lepsze efekty dźwiękowe, klawa muzyka i ogólny rozmach, który zjada na śniadanie ten z "Gry o Tron". W słuchowisku na bazie dzieła Martina dodatkowo wkurzała mnie wymowa imion bohaterów. Np. "Jon Snow" to nie "Dżon Snoł" tylko "Jon Snoł". Porażka. No i przysypiający-gdzie-moja-gaża Więckiewicz jako Sean Bean...

 

Luizy

Well-Known Member
521
2 022
Racja, mnie też źle się słuchało te dziwne wymowy imion, ale i tak miażdży. Te audiobooki "Trylogii..." przesłucham, tylko nie wiem czy sama fabuła mi przypasi.
 
Do góry Bottom