- Admin
- #1
- 6 985
- 15 153
Nieźle to wizualnie wygląda.
Stefan Sękowski na swoim blogu we wpisie: Ayn Rand – kino zbuntowane napisał:...Zgromadziła wokół siebie spore środowisko wyznawców (określenie „zwolennicy” nie oddaje w tym przypadku atencji, jaką darzyli ją ci ludzie), dla których wydawała nie tylko nieliczne książki, ale także pismo „The Objectivist Newsletter” (później „The Objectivist” i „The Ayn Rand Letter”), w którym wykładała swoją filozofię, nazwaną przez siebie obiektywizmem. Skrajnie racjonalistyczna i indywidualistyczna idea zakładała apoteozę rozumu i egoizmu, a także radykalne odcięcie się od wszelkiej religii.
Paradoksem jest jednak, że głosząc tego typu poglądy Rand stworzyła wokół siebie sektę bezkrytycznych wyznawców. Arbitralnie przyłączała bądź odrzucała z niej kolejne osoby. Ci często zagubieni ludzie widzieli w ekscentrycznej pisarce z nietypowym image (rozpoznawalna fryzura, nieodłączna fifka i silnie „zrusycyzowana” angielska wymowa) „największego filozofa po Arystotelesie, albo nawet i równego mu” i wyrocznię w najbardziej osobistych, życiowych sprawach.
Co ciekawe, Rand sama nie trzymała się głoszonych przez siebie zasad. W pisanych przez nią powieściach można odnaleźć bardzo dziwaczną wizję miłości. To nie tyle przewartościowanie drugiej osoby, co pochwała wyznawanych przez nią wartości stanowi sedno uczucia. Bohaterka „Atlasa zbuntowanego” Dagny Taggart zmienia więc facetów, gdy na horyzoncie pojawia się kolejny samiec alfa – a jej zdradzeni kochankowie rozumieją i akceptują jej decyzję. Tak też miało być w życiu samej Rand, która wspólnie ze swoim kochankiem Nathanielem Brandenem zażądali od swoich małżonków, by tolerowali ich cotygodniowe schadzki. O sekciarskim charakterze środowiska Rand świadczy fakt, iż zarówno mąż autorki „Hymnu”, jak i żona jej współpracownika, się na to zgodzili!
Problem pojawił się jednak, gdy Branden po kilku latach pożycia ze starszą od siebie kobietą znalazł nowy, młodszy obiekt westchnień. Gdy Rand dowiedziała się o jego romansie, wpadła w furię – zerwała z nim wszystkie kontakty i ogłosiła odstępcą, co swoją drogą doprowadziło do „schizmy” w środowisku...
Bioshock to podobno taka lewacka antyutopia na wolnościową oazę gdzieś z dala od władzy państwa. Z ukrytym bałwochwalczym przekazem - o tym, jak to dobrze, że mamy regulacje, które chronią nas przed złem i złymi ludźmi.