Anarchokomunizm = etatyzm

L

lebiediew

Guest
Co Ci nie pasuje w drugim linku ? Cała piosenka to krytyka państwa jedynie.

No właśnie o to mi chodziło w moim poście - drugi link reprezentuje nurt anarchistyczny w tekstach Dezertera, a pierwszy komunistyczny i dlatego drugi jest sprzeczny z pierwszym.
 

crack

Active Member
784
110
Ja w tym tekście komunizmu nie widzę. Widzę tu rozgoryczenie nad zastaną rzeczywistością, w której ze względu na ograniczenia natury rządzi pieniądz, ale którą chcąc/nie chcąc trzeba zaakceptować.
 
N

nowy.świt

Guest
Mam pytanie - kto uważa że w ogóle coś takiego jak anarchokomunizm może istnieć i w jakich warunkach?
bo według mnie tylko na odizolowanej wyspie, w sekcie, gdzie guru sprał dragami mózgi jakimś debilom.

W każdym innym przypadku anarchokomunizm to oksymoron.
 

Aterlupus

Well-Known Member
474
971
Mam pytanie - kto uważa że w ogóle coś takiego jak anarchokomunizm może istnieć i w jakich warunkach?
bo według mnie tylko na odizolowanej wyspie, w sekcie, gdzie guru sprał dragami mózgi jakimś debilom.

W każdym innym przypadku anarchokomunizm to oksymoron.
Za wikipedią:
Anarchizm komunistyczny (anarchokomunizm, komunizm wolnościowy) – jeden z nurtów anarchizmu; doktryna polityczna zakładająca, że po likwidacji kapitalizmu i państwa ludzie powinni połączyć się w komunistyczne wspólnoty, kooperujące ze sobą na zasadach federacji, równocześnie nie pozbawiające jednostek wolności osobistej i działające na zasadach demokracji bezpośredniej.
Podejrzewam, że co poniektórych anarchokomunistów można by nawet zaklasyfikować jako libertarian (chociaż żaden z nas, ani żaden z nich tego nie przyzna), jeżeli tylko na poważnie respektowaliby NAP. To po prostu ludzie, którzy sądzą, że po likwidacji sił państwowych, działających na społeczeństwo niejako z zewnątrz, nastąpi coś w rodzaju auto-komunizacji terenów zamieszkanych przez wolnych ludzi.

W tym samym artykule pisze, że pierwsi "wolnościowi komuniści" pojawili się już w XIX wieku. Prawdopodobnie mieli podejście takie jak niegdysiejsi (i, o zgrozo, dzisiejsi również) anarchiści: "Zniszczmy państwo, a zniszczymy kapitalizm". Libertarianie różnią się przede wszystkim przekonaniem co do tego, że po kasacji państw/radykalnej decentralizacji nastąpi anarchokapitalizm.

Tylko że akapowcy posiadają argumenty aprioryczne i empiryczne podczas gdy, akomunowcy... No cóż.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Doczytałeś do końca?
"Anarchokomunizm opowiada się za egalitaryzmem, wolnością jednostki oraz zniesieniem hierarchii społecznej i podziałów klasowych oraz własności prywatnej środków produkcji. Według anarchokomunizmu wszystkie jednostki powinny mieć swobodny dostęp do produktów pracy, również posiadanych wspólnie, na mocy zasady „od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb” oraz pomocy wzajemnej (czym różni się od nurtów anarchizmu proponujących powiązanie w gospodarce ilości otrzymywanych dóbr z ilością wykonywanej pracy)."

A jak się to kończy masz opisane tu (fragment Atlasu Zbuntowanego) http://sebsauvage.net/paste/?b51199578f300af1#8Tk1dEqdhSLig30JifToPTLBGniUxBR3en8ic/gdkT4=
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 883
12 269
Mam pytanie - kto uważa że w ogóle coś takiego jak anarchokomunizm może istnieć
i w jakich warunkach?
W rodzinie :)

Anarchokomunizm to niezły ustrój dla małej grupy na czas kryzysu. Robinsonowi Cruzoe i Piętaszkowi ciężko byłoby żyć w akapie, a jeszcze ciężej w propie, gdzie jak wiadomo czai się wiele zagrożeń, w szczególności na różnych śpiochów ;) W sytuacji kryzysowej nie opłaca się bawić w prywatną własność narzędzi itp. (niech już będą to "środki produkcji") bo ich jest zwyczajnie zbyt mało, a wytworzenie kolejnych jest niemożliwe/trwałoby zbyt długo. Nie opłaca się również bawić w wymianę na zasadzie swobody umów bowiem nie ma prawa oraz środków wymiany (odpowiednika pieniądza), byłby też problem z podziałem majątku - jeśli pochodzi on np. z rozbitego statku, to czyj właściwie jest? Z tego co pamiętam to Robinson miał tylko nóż, jeśli rozbitków byłoby więcej niż jeden to jak by się tym nożem podzielili? Biorąc pod uwagę, że nóż w trudnych warunkach może oznaczać różnicę pomiędzy życiem i śmiercią to zawłaszczenie go przez jednego rozbitka musiałoby się źle skończyć - prawdopodobnie doszłoby do walki o niego. Dlatego stawia się na kooperatywę/komunę/cholera wie co, a gdy sytuacja się ustabilizuje to można zacząć myśleć o większym indywidualizmie...

...a teraz zaśpiewajmy razem Międzynaródówkę! :)

PS Jak się komuś nie podoba przykład z Robinsonem i woli coś bardziej futurystycznego to myślę, że anarchokomunizm będzie dobrym systemem do zastosowania gdy Polska JKMa rozpocznie program kolonizacji innych planet, jak tylko władza zostanie przejęta na jesieni, co byłoby pewną ironią losu (znaczy się anarchokomunizm, chociaż przejęcie władzy na jesieni właściwie też ;) ).
 
N

nowy.świt

Guest
Doczytałeś do końca?
"Anarchokomunizm opowiada się za egalitaryzmem, wolnością jednostki oraz zniesieniem hierarchii społecznej i podziałów klasowych oraz własności prywatnej środków produkcji. Według anarchokomunizmu wszystkie jednostki powinny mieć swobodny dostęp do produktów pracy, również posiadanych wspólnie, na mocy zasady „od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb” oraz pomocy wzajemnej (czym różni się od nurtów anarchizmu proponujących powiązanie w gospodarce ilości otrzymywanych dóbr z ilością wykonywanej pracy)."

Co za idiota wymyśla takie rzeczy - anarchia ma tylko jeden wymiar.


No chyba tylko w rodzinie.
Anarchokomunizm to niezły ustrój dla małej grupy na czas kryzysu. Robinsonowi Cruzoe i Piętaszkowi ciężko byłoby żyć w akapie,

Ale ktoś tych Piętaszków musi karmić i na pewno banda nieudaczników nie skrzyknie się, aby stworzyć własną wspólnotę - bo nieudacznicy najlepiej mają wśród ludzi zaradnych a nie wśród siebie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Anarchokomunizm to niezły ustrój dla małej grupy na czas kryzysu. Robinsonowi Cruzoe i Piętaszkowi ciężko byłoby żyć w akapie, a jeszcze ciężej w propie, gdzie jak wiadomo czai się wiele zagrożeń, w szczególności na różnych śpiochów ;) W sytuacji kryzysowej nie opłaca się bawić w prywatną własność narzędzi itp. (niech już będą to "środki produkcji") bo ich jest zwyczajnie zbyt mało, a wytworzenie kolejnych jest niemożliwe/trwałoby zbyt długo.

Czyli jeszcze z 20 lat socjalizmu, 10 komunizmu, 5 kanibalizmu i ludzkość, zredukowana do małej grupki jaskiniowców, będzie mogła w końcu powiedzieć "ANARCHOKOMUNIZM SIĘ SPRAWDZA"
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Komunizm wcale nie oznacza dzielenia się. Komunizm oznacza kradzież cudzej własności*. Propaganda komunistyczna dociera nawet na forum libertarian...
I nie można nazywać relacji między kilkoma ludźmi komunizmem czy kapitalizmem. Do tego powstały inne określenia, takie jak przyjaźń, wrogość itd.

* oops, pleonazm xD
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
@Ciek, nie rozumiem. To nie jest gra z trybem: komuna, prop itp. Nie ma magicznych zasad odgórnie narzuconych.

Jeżeli by się umówili na prop to zaczęli by się zabijać, ale jeżeli powiedzą, że wszystko jest wspólne to będą żyć w zgodzie i miłości?
W jaki sposób Robinson z nożem miałby zabijać wszystkich kiedy byłby prop ale w trybie "komuna" pałałby do wszystkich miłością i dzielił się ze wszystkim po równo?

To na jakich zasadach by żyli zależało by bezpośrednio od nich a nie od narzuconego (przez kogo?) systemu.
Jeżeli umówiliby się, że dzielą się wszystkim to dalej jest dobrowolna umowa.



Ja komuchów, którzy wybijają szyby w sklepach, wywłaszczają towary i robią rozpierdol jak tylko się kogokolwiek zwolni do libertarian nie zaliczam. Bo oni NIE PRZESTRZEGAJĄ NAPu. Dla nich to coś normalnego, że idą do sklepu i biorą chrupki z pułki nie płacąc za nie jeżeli są głodni.

Nie róbmy znaku równości pomiędzy anarcho-komuchami a libertarianami, którzy chcą żyć w dobrowolnych komunach. To tak jak porównywać gwałciciela do osoby, która lubi ostrzejsze rzeczy w łóżku.
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 883
12 269
Polecam zaznajomić się np. z dziejami kolonizacji. Dobrym przykładem byłyby pierwsze lata historii Jamestown w Wirginii i polityką "no work - no food" Smitha. Dla mnie na oko przypominało to właśnie anarchokomunizm - wspólnota środków produkcji, podział dóbr wg potrzeb itp. itd. Z tego co pamiętam to nie było przymusu przebywania we wspólnocie - kto chciał to sobie mógł opuścić mury i próbować swych sił na własną rękę. Tylko, że nikt nie chciał, bo to oznaczało szybką śmierć.

Jeśli ktoś jest w stanie zaproponować jakiś lepszy model w takiej sytuacji (przypływa statek z kolonistami, niesprzyjająca pora roku, wrodzy tubylcy, niedobór wszystkiego) to chętnie posłucham.

EDYTKA
@Zbyszek Pytanie było gdzie anarchokomunizm mógłby się sprawdzać więc udzieliłem na nie odpowiedzi. To o czym piszesz to nie jest słabość anarchokomunizmu czy jakiegokolwiek innego ustroju/systemu tylko słabość państwa jako sztucznego tworu łączącego ludzi, którzy praktycznie nie mają ze sobą nic wspólnego, a w szczególności nie są ze sobą powiązani więzią ekonomiczną. Państwo moim zdaniem ma to do siebie, że żaden system w nim nie działa, komunizm, kapitalizm (wg definicji lewackiej), demokracja, niedemokracja itp. itd. zawsze się to sprowadza do tego, że jedni rypią drugich :)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Polecam zaznajomić się np. z dziejami kolonizacji. Dobrym przykładem byłyby pierwsze lata historii Jamestown w Wirginii i polityką "no work - no food" Smitha. Dla mnie na oko przypominało to właśnie anarchokomunizm - wspólnota środków produkcji, podział dóbr wg potrzeb itp. itd. Z tego co pamiętam to nie było przymusu przebywania we wspólnocie - kto chciał to sobie mógł opuścić mury i próbować swych sił na własną rękę. Tylko, że nikt nie chciał, bo to oznaczało szybką śmierć.
Anarchokomunizm oznacza fabrykę Samochody Dwudziestego Wieku. Z tego co piszesz o Jamestown, to widzę, że tam był jednak jakiś system motywujący do pracy.

Edit: OMG https://pl.wikipedia.org/wiki/Strajk_polskich_rzemieślników_w_Jamestown_w_1619_roku
Strajk polskich rzemieślników w Jamestown w 1619 roku − pierwszy w historii Ameryki Północnej strajk robotniczy i polityczny.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 169
kolonia jamestown została założona przez virginia company, środki produkcji należały do spółki
john smith był przywódcą, więc nie był to ani anarchizm ani komunizm...
 
Do góry Bottom