Anarchokapitalizm - dlaczego taka nazwa?

F

Filip

Guest
Tego zapewne wszyscy tu zgromadzeni byśmy chcieli, ale nie wiemy jaki porządek prawny wygra konkurencyjnie bez państwa (bez którego, ale jak to w życiu również z nim, nie masz żadnej gwarancji, że wszystko ułoży się w najrozsądniejszy czy najuczciwszy sposób). Jako libki, najprawdopodobniej uważamy, że wśród konkurujących systemów prawno-ekonomicznych wygra kapitalizm jak najbardziej racjonalny i wydajny.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Tu nie chodzi o to, by raz zlikwidować państwo, a potem niech się dzieje co chce i niech się państwo odradza. Chodzi o to, by zwalczać przymus, czyli też państwo, zawsze.
Kapitalizm to jedyny dopuszczalny model ekonomiczny w anarchokapitalizmie, jeśli definiuje się go jako synonim wolnego rynku.
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 387
Tu nie chodzi o to, by raz zlikwidować państwo, a potem niech się dzieje co chce i niech się państwo odradza. Chodzi o to, by zwalczać przymus, czyli też państwo, zawsze.
Kapitalizm to jedyny dopuszczalny model ekonomiczny w anarchokapitalizmie, jeśli definiuje się go jako synonim wolnego rynku.
Mad... ale problem jest, że większość libów ma wyjebane i raczej nie zapobiegaliby odrodzeniu państw... takie mam jakieś wrażenie... (Zakładając nawet, że jako kolektyw dysponowali by środkami pozwalającymi na to)
 
F

Filip

Guest
Mad... ale problem jest, że większość libów ma wyjebane i raczej nie zapobiegaliby odrodzeniu państw... takie mam jakieś wrażenie... (Zakładając nawet, że jako kolektyw dysponowali by środkami pozwalającymi na to)
Zależy od kiedy uznajemy, że dany twór jest państwem.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
Tu nie chodzi o to, by raz zlikwidować państwo, a potem niech się dzieje co chce i niech się państwo odradza. Chodzi o to, by zwalczać przymus, czyli też państwo, zawsze.

Mad... ale problem jest, że większość libów ma wyjebane i raczej nie zapobiegaliby odrodzeniu państw... takie mam jakieś wrażenie... (Zakładając nawet, że jako kolektyw dysponowali by środkami pozwalającymi na to)

No właśnie nie, po co mam zwalczać przymus który mnie nie dotyczy? Rozumiem że pójdzie cyna że ktoś tam państwo sobie robi, to wszyscy w akapie mają obowiązek ruszyć na nich z bronią i prewencyjnie odjebać? To w takim razie trzeba będzie też zwalczać różnego rodzaju gangi i kartele. Nie moja sprawa to nie ruszam, z takiego założenia wychodzę. Dopóki ktoś nie stosuje bezpośrednio przymusu w stosunku do mnie, to nie odpowiadam agresją... Ale bacznie się przyglądam. I jak rzeczywiście jakieś chujki zrobią sobie państwo i zaczną grabić prywatne terytoria, to wtedy można się skrzyknąć i porobić okopy na linii frontu.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 113
Jedna skrajność to jest jeżdżenie wszystkich akapów po całym świecie, a druga skrajność to nie reagowanie aż państwo co opanowało już pół świata przyszło na moją działkę. Ja pisałem o zasadzie, a nie o konkretnych rozwiązaniach.
 

mleko

Obiektywistyczny transhumanista
44
263
Zależy od kiedy uznajemy, że dany twór jest państwem.
Państwowość to bardzo wielowymiarowe zjawisko. Państwo to nie tylko instytucja posiadająca monopol na stosowanie przemocy i tworzenie prawa. To mistyczno społeczny konstrukt z podziałem na jednostki u władzy oraz osoby im podległe. Większości z nas tutaj zebranych taka definicja wystarczy.

Sęk w tym, że nie obejmuje ona najważniejszego wymiaru stanowiącego istotę państwowości. Państwo to twór kreujący wokół siebie kulturę, która jest wpajana ludziom (albo chociaż ma na nią znaczący wpływ), oraz narodowość będącą rezultatem istnienia państwa i procesów kulturotwórczych które zaszły z racji jego istnienia. Teoretycy libertarianizmu poświęcili mało uwagi (jeśli w ogóle) zjawisku kultury i wpływu etatyzmu na nią. Dlatego w tej materii warto zaznajomić się z pracami Fonsa Trompenaarsa oraz Geerta Hofstedego, którzy badając międzynarodowe przedsiębiorstwa wypracowali teorie kulturowe (odpowiednio: 7 wymiarów kultury, oraz 5 wymiarów kultury).

Hofstede na podstawie swoich badań również opracował Kulturową Cebulę, czyli diagram dzielący kulturę na warstwy. Wygląda to mniej więcej tak:
oniondiagram.png


Diagram przedstawia wspólne cechy wszystkich kultur. Być może jest moja (nad)interpretacja, ale śmiem sądzić, że państwo ma ogromny wpływ na elementy wymienione w powyższym diagramie, tj. na nasze wartości (chociażby ustawą zakazując tego bądź tamtego), jak również posiada swoje rytuały (np. święta państwowe, śpiewanie hymnu, wywieszanie kolorowych szmat na kiju, pochody, procesje, ceremonie), bohaterów (bądź wybitne osobowości, np. Kościuszko, Pułaski, Mickiewicz, Chopin, Skłodowska..), oraz swoje symbole (flagę, hymn, godło). Część osób mogłaby się spierać, że przecież też istnieje coś takiego jak kultura lokalna, jednak ona jest rezultatem interakcji pomiędzy jednostkami w swoim lokalnym otoczeniu, tymczasem kultura "narodowa" jest wynikiem państwowej przemocy i sztucznego wpajania od najmłodszych lat.

[edit: dopisałem na początku ostatniego akapitu zdanie, dwa]
 
Ostatnia edycja:
F

Filip

Guest
Ale załóżmy, że jakaś grupa na określonym terenie, co do praw własności nie mamy wątpliwości (np. jest to wspólnota lub spółka), tworzy własne zasady, prawo. Jeśli w jego struktury ludzie wejdą dobrowolnie oraz nie inicjuje agresji wobec sąsiadów to taki twór raczej może istnieć w akapie.
 
Do góry Bottom