L
lebiediew
Guest
kawador
"Bo nie istnieją a) rozwiązania prawne, które sprzyjają rozpowszechnianiu ignorancji, i b) rozwiązania prawne, które wprowadzają koszty zewnętrzne oraz redystrybucyjne ignorancji gospodarczej, czyli koszty obciążające osoby niezaangażowane w błędne decyzje"
No i co z tego? Nie zrozum mnie źle, też jestem przeciwko regulacjom, ale jest błędem myśleć, że brak regulacji gwarantuje rozwój gospodarczy. Brak regulacji gwarantuje jedynie brak regulacji. A to w żaden sposób nie implikuje tego, że przedsiębiorcy będą podejmowali właściwe decyzje. Mechanizm wolnorynkowy nie chroni przed błędami, ani nie prowadzi w żaden magiczny sposób do wyboru najlepszych możliwości. On je tylko umożliwia i to umożliwia w ściśle negatywny sposób - przez ich "niezakazywanie". W ogóle wolny rynek to pojęcie negatywne, które powstało tylko dlatego, że zazwyczaj nie ma wolnego rynku. Wewnątrz wolnego rynku wybór zawsze należy do ludzi, a ludzie mogą błądzić, co więcej - mogą błądzić uporczywie, mogą niczego się nie uczyć. I dalej - może być tak, że na jakimś obszarze regulacje spowodują większy wzrost gospodarczy niż ich brak. Tylko, że my nie jesteśmy za wzrostem gospodarczym, ale za wolnością. A wzrost gospodarczy jest zazwyczaj (choć nie zawsze) wartością dodatkową.
"Bo nie istnieją a) rozwiązania prawne, które sprzyjają rozpowszechnianiu ignorancji, i b) rozwiązania prawne, które wprowadzają koszty zewnętrzne oraz redystrybucyjne ignorancji gospodarczej, czyli koszty obciążające osoby niezaangażowane w błędne decyzje"
No i co z tego? Nie zrozum mnie źle, też jestem przeciwko regulacjom, ale jest błędem myśleć, że brak regulacji gwarantuje rozwój gospodarczy. Brak regulacji gwarantuje jedynie brak regulacji. A to w żaden sposób nie implikuje tego, że przedsiębiorcy będą podejmowali właściwe decyzje. Mechanizm wolnorynkowy nie chroni przed błędami, ani nie prowadzi w żaden magiczny sposób do wyboru najlepszych możliwości. On je tylko umożliwia i to umożliwia w ściśle negatywny sposób - przez ich "niezakazywanie". W ogóle wolny rynek to pojęcie negatywne, które powstało tylko dlatego, że zazwyczaj nie ma wolnego rynku. Wewnątrz wolnego rynku wybór zawsze należy do ludzi, a ludzie mogą błądzić, co więcej - mogą błądzić uporczywie, mogą niczego się nie uczyć. I dalej - może być tak, że na jakimś obszarze regulacje spowodują większy wzrost gospodarczy niż ich brak. Tylko, że my nie jesteśmy za wzrostem gospodarczym, ale za wolnością. A wzrost gospodarczy jest zazwyczaj (choć nie zawsze) wartością dodatkową.