Ja byłbym ostrożny w tym szafowaniu procentami. Ludzi mózg jest nadal zagadką. Kiedyś pewien węgier, Laszlo Polgar, stwierdził, pod wpływem studiowania życiorysu genialnego Mozarta, że jest w stanie z każdego zrobić mistrza szachowego, o ile dostatecznie wcześnie zacznie naukę. Polgar nastukał 3 córki i każdą zaczął, w bardzo młodym wieku, uczyć szachów. Po krótkim czasie małe dziewczynki ogrywały starych wyjadaczy (mężczyzn) w lokalnych klubach szachowych. Wszystkie trzy zostały mistrzyniami szachowymi (męskimi), a jedna nawet została męskim arcymistrzem. Czy każda córka Polgara została akurat obdarzona doskonałymi genami szachowymi? Zawsze gdy pójdzie się do jakiejś rodziny w odwiedziny, to okazuje się, że mały Józio radzi sobie doskonale z matematyką, natomiast mały Henio jest bardzo słaby z matematyki, ale rysuje genialnie, albo że mała Ania świetnie uczy się języków, natomiast mała Kasia jest słaba we wszystkim, i w ogóle to taka czarna owca w rodzinie. Natomiast tutaj 3 siostry z wielkim talentem szachowym... Ludzki mózg wszystkiego musi się nauczyć od zera, nawet patrzeć, czyli rozkodowywać obraz - co jest znacznie trudniejsze dla mózgu od nauki szachów.Ona miała głównie złe strony. Według mnie początkiem nowoczesności była wojna domowa w Wielkiej Brytanii zakończona zwycięstwem Cromwella. A w zasadzie wszystko to, co się stało 10 lat po tej wojnie. Rozwój metalurgii (wtedy to była jedyna niekoncesjonowana działalność), który doprowadził do powstania maszyny parowej. To maszyna parowa definitywnie zaorała stary ład.
80% geny, 20% praca i czas.
Geny ciężko przeskoczyć. Jak mawiają pijacy spod lokalnej Żabki: wyżej huja nie podskoczysz.
Ostatnia edycja: