:)

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Ona miała głównie złe strony. Według mnie początkiem nowoczesności była wojna domowa w Wielkiej Brytanii zakończona zwycięstwem Cromwella. A w zasadzie wszystko to, co się stało 10 lat po tej wojnie. Rozwój metalurgii (wtedy to była jedyna niekoncesjonowana działalność), który doprowadził do powstania maszyny parowej. To maszyna parowa definitywnie zaorała stary ład.

80% geny, 20% praca i czas.
Geny ciężko przeskoczyć. Jak mawiają pijacy spod lokalnej Żabki: wyżej huja nie podskoczysz.
Ja byłbym ostrożny w tym szafowaniu procentami. Ludzi mózg jest nadal zagadką. Kiedyś pewien węgier, Laszlo Polgar, stwierdził, pod wpływem studiowania życiorysu genialnego Mozarta, że jest w stanie z każdego zrobić mistrza szachowego, o ile dostatecznie wcześnie zacznie naukę. Polgar nastukał 3 córki i każdą zaczął, w bardzo młodym wieku, uczyć szachów. Po krótkim czasie małe dziewczynki ogrywały starych wyjadaczy (mężczyzn) w lokalnych klubach szachowych. Wszystkie trzy zostały mistrzyniami szachowymi (męskimi), a jedna nawet została męskim arcymistrzem. Czy każda córka Polgara została akurat obdarzona doskonałymi genami szachowymi? Zawsze gdy pójdzie się do jakiejś rodziny w odwiedziny, to okazuje się, że mały Józio radzi sobie doskonale z matematyką, natomiast mały Henio jest bardzo słaby z matematyki, ale rysuje genialnie, albo że mała Ania świetnie uczy się języków, natomiast mała Kasia jest słaba we wszystkim, i w ogóle to taka czarna owca w rodzinie. Natomiast tutaj 3 siostry z wielkim talentem szachowym... Ludzki mózg wszystkiego musi się nauczyć od zera, nawet patrzeć, czyli rozkodowywać obraz - co jest znacznie trudniejsze dla mózgu od nauki szachów.
 
Ostatnia edycja:

Albert

Active Member
135
94
Naczytałeś się Bartyzela na legitymizm.org i tak pierdolisz.
Bartyzela to ja może przeczytałem dwa artykuły, i to w jakimś innym temacie zupełnie.
Gdyby nie Rewolucja Francuska to byśmy paśli krowy na łąkach, a Ci co dobrze by się urodzili zabawialiby się w pałacach.
Czy Ty właśnie sugerujesz, że nie byłoby rewolucji przemysłowej, gdyby nie rewolucja francuska? Poczytaj sobie chociaż, gdzie i kiedy wynaleziono silnik parowy albo krosno mechaniczne i przestań gwałcić logikę.
Rewolucja Francuska to początek nowoczesności, nie wiem jak libertarianin można krytykować ją zachowując pełną jedność umysłową.
Chyba trolujesz - bo pamiętam Cię z forum, gdy pisałeś z jakimś sensem.
Scholastyka to ścierwo, które zostało słusznie zaorane.
Nie twierdzę, że wszyscy scholastycy to geniusze. Ale jeżeli uważasz, że np. Suma Teologiczna to 34 tomy bzdur, to daleko Ci do godności człowieka cywilizowanego. Przypuszczam, że znalazłbym w Sumie sporo cytatów, pod którymi podpisali by się libertarianie.
 

Albert

Active Member
135
94
To nie ma nic wspólnego z logiką.
Okej, niebezpośrednio.
Ta zmiana zaszła dzięki rewolucji francuskiej. Była zwieńczeniem etapu przejścia do nowoczesności.
Z tym mogę się zgodzić - że rewolucja francuska otworzyła drogę do nowoczesności. Podobnie jak wprowadzenie podatku dochodowego, zniesienie standardu złota itp. Tylko co to za zasługa? Chyba, że uznajesz np. demokrację za lepszą formę ustroju niż monarchię. Chętnie bym poczytał, jak to udowadniasz (moim zdaniem jest to niemożliwe...)
Suma Teologiczna na pewno zawiera parę ciekawych spostrzeżeń, które mogłyby się nam DZISIAJ przydać. Nie neguję tego, że Tomasz i wielu innych byli geniuszami. Platon, Augustyn i inni też nimi byli, ale jeszcze przy okazji byli spierdolinami. To nie do końca ich wina, bo w takich czasach przyszło im żyć.
To już inaczej brzmi. Natomiast każdemu mogą się trafiać gorsze fragmenty, które jednak są niewiele znaczącymi błędami - np. poglądy św. Tomasza nt. lichwy.
 

Albert

Active Member
135
94
Demokracja to również rządy zmanipulowanej większości. Nie da się udowodnić, że zło wyrządzane przez władzę demokratyczną jest mniejsze od zła wyrządzanego przez tyrana.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Demokracja to prawa człowieka i kapitalizm (nie zawsze wolnorynkowy).

Ta teza jest co najmniej mocno naciągana, żeby nie powiedzieć absurdalna. Najpierw wyjaśnij co masz na myśli przez prawa człowieka i kapitalizm. Żeby udowodnić to co powiedziałeś musiałbyś, też udowodnić, że takie rzeczy nie występują w monarchiach i dyktaturach przynajmniej w szczątkowych elementach. A jest to o tyle trudne, że mogą ci udowodnić, że nawet hitler popierał prawo do życia (w szczątkowej formie). Dowód - naziści nie zabili wszystkich Żydów na swoim terenie i terenie przez nich okupowanych. Na tej samej zasadzie możesz mówić o kapitalizmie i prawach człowieka w demokracji. "Co prawda demokracja przejawia tylko niektóre elementy kapitalizmu i tylko w niewielkiej części są tam szanowane niektóre prawa człowieka, ale można uznać, że gwarantuje ona te dwie wartości". Że co? Z takim podejściem możesz nawet stwierdzić, że w Korei Północnej jest wolność słowa. Dla mnie demokracja to faszyzm i socjalizm. Nie wiem w jakim kraju ty żyjesz, ale w Polsce łamie się prawo własności, wolność wyznania, prawo do decydowania o swoim życiu (do wolności), wolność słowa, też jest ograniczana (np. Kelthuz). A kapitalizm? WTF? Musiałbyś strasznie nagiąć definicję, żeby to udowodnić. W polsce nie możesz nawet szkoły założyć bez pozwolenia jaśnie panów, o innych rzeczach nawet nie wspominając. I wykluczając pewne typy monarchii do obrony tezy, to działa w obie strony, bo można też wykluczyć niektóre demokracje albo podać te z Afryki lub Azji.

Czy jakiś admin mógłby wydzielić tą dyskusją od tego posta https://libertarianizm.net/threads/...muja-rozwoj-ludzkosci.4564/page-2#post-132663 bo się oftop zrobił?
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Poprawiam się. Demokracja jest kompatybilna z kapitalizmem. Demokracja jest to swoisty rynek idei, gdzie każdy może wybrać coś dla siebie. Mises by propsował, ale to lewak, komuch i przyjaciel z Galicji wadowickiej bestii Karola Wojtyły :(

What? Demokracja jest zwykle sprzeczna z kapitalizmem. Większość (jeśli nie wszystkie) państw demokratycznych jest socjalistyczna. Jaki rynek idei? Zwykłe rządy motłochu, gdzie mniejszość chuja może zrobić. W nawet największej dystopii możesz sobie posiadać taką ideę, jaką tylko chcesz (chyba, że rząd będzie kontrolował umysły, wtedy nie możesz). Faszyzm użyłem jako synonim zamordyzmu obyczajowego, państwa policyjnego i ogólnej chujni, a socjalizm to wiadomo zamordyzm gospodarczy.
 

tolep

five miles out
8 589
15 492
Poważne kroki w kierunku wolności - i w ogóle jakieś konkretne, nie pozorne, rozsądne działania - można podjąć tylko bez pytania demosu o zgodę. Gdyby ktoś w 1987 spytał czy zlikwidować państwowe mleczarnie, masarnie, piekarnie i sklepy spożywcze, mielibyśmy gówno a nie (kulawy ale jednak) wolny rynek. Motłoch zostałby postraszony że biedni ludzie "których nie będzie stać na jedzenie" będą zdychać z głodu. Woleliby więc pozostać przy oślizłych ochłapach kupowanych na kartki.

Dokładnie analogicznych argumentów używa się dziś w dyskusji o "służbie zdrowia" - no i niestety mamy demokrację, czyli ustrój w którym tak naprawdę nie rządzi nikt, który ześlizguje się w bagno w sposób niepowstrzymany i nieodwracalny i na którym żeruje (bo przecież nie "rządzi") banda cwaniaczków i małych grup interesu.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 739
Prawa człowieka i obywatela to rdzeń LIBERALIZMU.
Dla mnie to raczej wszelkiego rodzaju karty swobód, poprawki do konstytucji etc.

To nie dowód, ale pewna sugestia:
Problem w tym, że porównanie dotyczy różnych okresów historii, gdzie było różne zaludnienie. Bo jak porównywać do nich kogoś, kto wprawdzie wybił 80 tysięcy, ale te 80 tysięcy stanowiły 98% jakiegoś narodu, czy grupy etnicznej? Jak porównywać do nich kogoś, kto doprowadził do wojny w której zginął 50 tysięcy, które stanowiło 90% populacji na danym terenie, do kogoś kto wybił 300 tysięcy, ale to byli niemal wyłącznie żołnierze ochotnicy? No i brak w porównaniu skurwysyna Abrahama Lincolna.

Poważne kroki w kierunku wolności - i w ogóle jakieś konkretne, nie pozorne, rozsądne działania - można podjąć tylko bez pytania demosu o zgodę.
Prawda. Niestety wielu tego nie przyjmuje do wiadomości.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 183
Z tego co pamiętam, Rothbard przywiązywał szczególną uwagę do roli intelektualistów w sianiu komuszej propagandy i twierdził, że zastąpili oni duchowieństwo w tym względzie. Zresztą Hayek też o tym pisał.

Jeśli chodzi o tego drugiego to tak, Hayek ostro krytykował intelektualistów i przypisywał im ważną rolę w rozprzestrzenianiu się socjalizmu.
Tylko, że po pierwsze to Hayek jak to było w wielu innych przypadkach miał dość osobliwe podejście do tego kim w zasadzie są intelektualiści. Wór z tą etykietką był ogromny. Jego zdaniem to nie musieli być koniecznie wybitni twórcy oryginalnych idei czy wykładowcy akademiccy. Intelektualiści nie musieli posiadać jakiejś konkretnej wiedzy czy nawet być inteligentni. Hayek do intelektualistów zaliczał np. księży, nauczycieli, dziennikarzy, ludzi których dziś nazwalibyśmy celebrytami czyli piosenkarzy czy aktorów, zaliczał też tych którzy wykorzystują swój autorytet np. ludzi będących lekarzami do tego by wypowiadać się na tematy, co do których nie mają kwalifikacji. Intelektualiści to ci, którzy pośredniczą w szerzeniu idei. Pewnie gdyby żył to do intelektualistów zaliczyłby internetowych blogerów, forumowiczów etc.
Po drugie to nie uważał, że działalność intelektualistów musi wyłącznie prowadzić do socjalizmu. Uważał ich za narządzie, które może być wykorzystane w różny sposób. I chciał by to narzędzie było wykorzystane do szerzenia idei wolnościowych. W pracy „Intelektualiści a socjalizm” pisał:
Najważniejszą nauką, jaką liberał musi wyciągnąć z sukcesów socjalistów, jest to, że to odwaga do głoszenia utopii pozyskała im poparcie intelektualistów, a przez to wpływ na opinię publiczną, wpływ, który codziennie czyni możliwym to, co jeszcze niedawno wydawało się bardzo odległe. Ci, którzy interesowali się wyłącznie rzeczami uchodzącymi za praktyczne, obecnie odkryli, że nawet one stają się politycznie niemozliwe w wyniku zmian opinii publicznej, na którą nie starali się wpływać. Dopóki nie będziemy w stanie ponownie uczynić z filozoficznych fundamentów wolnego społeczeństwa żywotnego zagadnienia intelektualnego, a z jego zastosowania – zadania prześcigającego zdolności i wyobraźnię naszych najwyższych umysłow, perspektywy wolności rzeczywiście będą czarne. Jedynie wtedy, kiedy uda się odzyskać wiarę w siłę idei, którą odznaczał się liberalizm w swym najlepszym wydaniu, bitwa nie zostanie przegrana.
 
Do góry Bottom