Najnowsze bankructwo Argentyny

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 916
7 940
Javier Milei rozplątany
W kasynie nie wolno płakać!

W zeszłym tygodniu argentyński rząd Javiera Mileia próbował zrefinansować obligacje, oferując inwestorom absurdalne oprocentowanie na poziomie 69%, i udało mu się zrefinansować jedynie 61% z nich. Nawet oprocentowanie roczne na poziomie 69% nie wystarczy, aby skusić inwestorów do ryzyka pożyczania pieniędzy na piramidę finansową Mileia, co oznacza, że albo spodziewają się rychłej niewypłacalności, albo inflacji przekraczającej 69% w ciągu najbliższego roku. To był lodowaty kubeł rzeczywistości wylany na urojenia o cudzie gospodarczym przez klauna, który gra w telewizji ekonomistę wolnego rynku i został prezydentem, aby ożywić największą branżę Argentyny: spekulacje na rynku obligacji skarbowych. Nawet gdyby aukcja obligacji zakończyła się sukcesem, trudno sobie wyobrazić, jak Argentyna mogłaby uniknąć niewypłacalności i/lub bardzo wysokiej inflacji przez resztę kadencji Milei.

Według Groka, Claude'a, ChatGPT i zdrowego rozsądku, żaden kraj nigdy nie zaoferował rentowności obligacji wyższej niż 30% i nie uniknął niewypłacalności, hiperinflacji ani pomocy MFW w ciągu najbliższych trzech lat. Niesprzedanie obligacji po rentowności ponad dwukrotnie wyższej oznacza, że wszystko jest przesądzone i można bezpiecznie zignorować medialny szum o „cudzie gospodarczym”. Jak omawiałem w zeszłym roku[1], Milei to po prostu kolejny prezydent inflacjonista, a nieuniknione konsekwencje dają o sobie znać. W pierwszym roku urzędowania Milei, posługując się swoim wolnorynkowym programem telewizyjnym, udawał, że wprowadza wolność gospodarczą w argentyńskiej gospodarce, ale nie dotrzymał obietnicy wyborczej o zamknięciu banku centralnego i zamiast tego próbował go ratować, dodając jego dług do długu rządu; nie dotrzymał obietnicy walki z inflacją poprzez podwojenie lub potrojenie podaży pieniądza; nie dotrzymał obietnicy niepodnoszenia podatków; zabiegał o pomoc finansową MFW; i zatrudnił tych samych bankierów z JP Morgan, którzy wpędzili Argentynę w pułapkę dziesiątek miliardów dolarów długu, aby kierowali najważniejszymi stanowiskami w jego administracji i banku centralnym.

Stare nawyki trudno znieść, a wszelkie kampanijne hasła o wolnym rynku ustąpiły miejsca temu samemu staremu banksterstwu. W drugim roku urzędowania, gdy peso nadal spadało, a rezerwy walutowe nie chciały się odbudować, Milei płakał, błagał i podlizywał się, by uzyskać pomoc finansową MFW. Jego gadki o odwróceniu się od Chin i histeryczny płacz w ramionach Netanjahu najwyraźniej skłoniły MFW do bezpodstawnego pójścia mu na rękę[2]. W całej historii MFW pożyczki były zawsze ostatnią deską ratunku dla upadłych rządów, przyznaniem się do porażki gospodarczej i zastawieniem suwerenności narodowej oraz bogactwa przyszłych pokoleń w poszukiwaniu szybkiego zysku, który pomoże upadłym przywódcom utrzymać się u władzy. Jednak Milei i jego kumple bankierzy w zabawny i bezczelny sposób potraktowali nową pożyczkę MFW jak triumf, a Luis Caputo wygłosił mowę, dziękując żonie i dzieciom za wsparcie podczas negocjacji, jakby zdobywał Oscara, podczas gdy właśnie udało mu się obciążyć pokolenia Argentyńczyków długiem w dolarach amerykańskich[3]. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widział rząd świętujący pożyczkę MFW w ten sposób. Dzięki tym nowym pożyczkom w wysokości 20 mld dolarów Argentyna ma obecnie najwyższy w historii MFW dług wobec MFW. Zadłużenie Argentyny wynosi obecnie 1352% jej kwoty przyznanej MFW, co stanowi najwyższe przekroczenie kwoty w historii MFW. Wysoko postawieni urzędnicy MFW zrezygnowali, zostali zwolnieni lub odmówili udzielenia tej lekkomyślnej pożyczki, która narusza nawet skrajnie niskie standardy MFW.[4]

Własny raport MFW na temat długu praktycznie potwierdził, że dług kraju jest niespłacalny.[5] Pożyczki Argentyny stanowią obecnie prawdopodobnie ponad 40% całego portfela pożyczkowego MFW! Można śmiało powiedzieć, że MFW istnieje przede wszystkim po to, by pożyczać Argentynie, dzięki niekończącej się liczbie argentyńskich oszustów chętnych do zastawiania majątku przyszłych pokoleń. Ale to nie kończy się tylko na MFW! Milei pożyczył również kolejne 12 miliardów dolarów od Banku Światowego (WB) i 10 miliardów dolarów od Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju (IDB), co daje łącznie 42 miliardy dolarów pożyczonych od instytucji międzynarodowych, aby zwiększyć i tak już ogromny dług publiczny. Koszt obsługi tego i istniejącego długu jest ogromny i sprawia, że wszelkie korekty budżetu są nieistotne. A wisienka na torcie: Milei przetransportował do Londynu resztki niegdyś znaczących rezerw złota Argentyny w poszukiwaniu szybkiego zysku. Co więc dokładnie dała Argentynie ta skrajna inflacja i zadłużenie? Jeśli czyta się ekonomicznie nieudolną międzynarodową prasę finansową[6], to Milei przewodził rzekomemu cudowi gospodarczemu, ponieważ wzrost PKB odbił się, inflacja i ubóstwo spadły, a budżet został zrównoważony. To nonsens, a fakt, że jest tak intensywnie promowany, wiele mówi o roli, jaką międzynarodowa prasa finansowa odgrywa w promowaniu MFW, niewolnictwa długu banksterów i rynku obligacji, kasyna shitcoin.

W realnym świecie, z dala od promocyjnych mediów fiducjarnych związanych z obligacjami shitcoin, argentyńskie peso ledwo przestało spadać, a ceny konsumpcyjne stale rosły, dokładnie tak, jak można by się spodziewać po drastycznym wzroście podaży pieniądza. Ciągła interwencja na rynku walutowym sprawiła, że Argentyna stała się droga nawet w przeliczeniu na dolary[7]. Kurs peso na czarnym rynku spadł o 30% w stosunku do dolara w ciągu zaledwie 21 miesięcy, podczas gdy sam dolar tracił na wartości w stosunku do większości głównych walut obcych. Z drugiej strony, oficjalny kurs spadł o około 70%, z 400 peso za dolara do 1300 peso za dolara. Tylko w ostatnim miesiącu lipca oba kursy spadły o około 13%, co sugeruje, że Argentyńczycy i spekulanci bankowi już widzą, co się dzieje. Należy oczywiście pamiętać, że rządowe statystyki inflacji są zawsze i wszędzie manipulowane w celu zaniżenia rzeczywistego rozmiaru inflacji, a w Argentynie jest to doprowadzane do absurdu. [8] A jednak, nawet biorąc pod uwagę absurdalne liczby samego rządu, sytuacja jest potworną parodią. Po tym, jak roczna stopa inflacji cen wzrosła do prawie 300% w pierwszych miesiącach jego prezydentury, w ostatnich miesiącach spadła ona do poziomu 30-40%, a skumulowana inflacja cen od czasu objęcia urzędu przez Mileia wynosi 155% – liczby, której w żaden sposób nie da się usprawiedliwić ani zrzucić winy na poprzedników. To, że inflacja spadła do tak wysokiego poziomu, nie jest żadnym triumfem.

Utrzymywanie się inflacji cenowej powyżej 200% przez długi czas jest bardzo rzadkie. Po podwojeniu i potrojeniu podaży pieniądza niewypłacalny rząd może regulować większość swoich zobowiązań w swojej własnej walucie, a dalsza nadmierna kreacja pieniądza nie jest już konieczna ani użyteczna, ponieważ w walucie pozostaje bardzo mało siły nabywczej, a zwiększanie jej podaży oznacza jedynie szybką dewaluację i bardzo niskie dochody z tytułu renty seigniorage. Po prawie dwóch latach urzędowania, dla Mileia byłoby absolutnie trywialne sprowadzenie inflacji cenowej do poziomu bliskiego zeru za pomocą jednego prostego triku, za którym Austriacy, jak twierdzi, zawsze się opowiadali: zaprzestanie tworzenia pieniądza. Inflacja cenowa nie jest jakimś aktem bożym, katastrofą naturalną ani niewytłumaczalną chorobą duchową; nie jest czymś, z czym rządy muszą walczyć; jest czymś, co mogą spowodować tylko rządy i banki centralne; jest nieuniknioną konsekwencją zwiększania podaży pieniądza, i to był wyłącznie wybór Mileia. Kandydował z programem walki z inflacją, miał mandat na zamknięcie banku centralnego, co było najłatwiejszym sposobem na osiągnięcie tego celu, ale nie dotrzymał obietnicy i całkowicie zawiódł w swojej misji. Po tym wszystkim winę za tę porażkę ponosi wyłącznie Milei. To on wybrał utrzymanie banku centralnego i znaczące zwiększenie podaży pieniądza. Może histerycznie narzekać na socjalistów i kirchnerystów, ile chce, ale to jest teraz w pełni jego prezydentura, a dzisiejsza inflacja jest w całości jego dziełem. Bardzo wymowne jest porównanie Argentyny z Libanem, kolejnym przypadkiem hiperinflacji, który w ciągu ostatnich sześciu lat przeszedł hiperinflację, a jego waluta straciła na wartości nawet więcej niż peso.

Po tym, jak inflacja cenowa rok do roku wzrosła o ponad 100%, a lira została zdewaluowana o ponad 95% względem dolara, rząd mógł wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec liry i zaprzestał znaczącego zwiększania podaży pieniądza, a inflacja cenowa rok do roku spadła w ostatnich miesiącach do 14%. W tym okresie Liban był świadkiem niszczycielskiej wojny, a przez większość tego okresu nie miał nawet prezydenta. Nie był to cud gospodarczy. Wszyscy rozumieją, że to po prostu nieuniknione wygaszanie hiperinflacji, bank centralny robi sobie przerwę po całkowitym zniszczeniu swojej waluty, a dalsza kreacja pieniądza staje się daremna. Przy bardzo niewielkiej ilości majątku w lirach, zwiększenie podaży liry ledwo generuje dla rządu dochody z tytułu emisji seigniorage, a jedynie bardzo szybką dewaluację. W mediach kartelu fiducjarnego nikt nie chwali tego jako cudu gospodarczego ani nie zaleca wojny i próżni politycznej, by to osiągnąć. A jednak, przy inflacji cenowej ponad dwukrotnie wyższej niż w Libanie, Milei jest wychwalany jako geniusz. Różnica polega na tym, że zaciągnął miliardy pożyczek od MFW, Banku Światowego i Banku Międzynarodowego, a teraz pozwala Wall Street i traderom obligacji czerpać zyski z tego, że jego bank centralny niszczy peso, by płacić wygórowane rentowności obligacji. Jego nikczemne płaszczenie się przed ludobójczym reżimem syjonistycznym również nie mogło zaszkodzić. Opowieść o dwóch shitcoinach: Który z nich jest cudem gospodarczym, a który wynikiem wojny i próżni politycznej? Szum wokół reform wolnego rynku niestety skusił wielu Argentyńczyków do zdeponowania miliardów dolarów amerykańskich oszczędności w systemie bankowym[9], gdzie prawdopodobnie znikną w czarnej dziurze piramidy finansowej długu publicznego. Milei i Caputo próbują obecnie zmusić banki do zakupu większej ilości obligacji rządowych, ponownie wykorzystując oszczędności Argentyńczyków do podtrzymania niezrównoważonego długu rządu, co powoduje krach akcji banków i przywołuje bolesne wspomnienia Corralón z 2001 roku[10]. Kolejna pomoc finansowa MFW tak szybko po poprzedniej wydaje się wysoce nieprawdopodobna, chociaż Milei oferuje faktycznie przyznanie ludobójczemu potworowi Netanjahu honorowego pobytu[11], więc nigdy nic nie wiadomo.

Media kartelu Fiata również chwalą Mileia za osiągnięcie wzrostu PKB, ale to również jest absurdalne, biorąc pod uwagę skalę inflacji, jaką stworzył. Zawsze można pompować PKB w krótkim okresie poprzez kreację pieniądza, ale koszt ten jest spłacany w przyszłości poprzez obsługę długu, kryzysy fiskalne i monetarne oraz pękanie baniek spekulacyjnych. Inną absurdalną statystyką chwaloną przez niekompetentne finansowo media banksterów jest gwałtowny spadek wskaźnika ubóstwa. Wszystkie statystyki tworzone przez rząd to kreatywna księgowość, ale wskaźniki ubóstwa należą do najbardziej kreatywnych i bezsensownych. Wskaźnik ubóstwa oblicza się, porównując dochody z kosztami utrzymania, a w czasach, gdy waluta dewaluuje się tak szybko, jak w Argentynie, staje się to daremnym ćwiczeniem w kreatywnej i arbitralnej księgowości, ponieważ wszystkie dochody, ceny, mianowniki i liczniki zmieniają się szybko, a statystyk może sobie pozwolić na skrajną dowolność w wyborze deflatorów i realnych korekt. Nie do pomyślenia jest, że miliony Argentyńczyków uciekły od ubóstwa, ponieważ ich waluta uległa zniszczeniu, ceny w pesos i dolarach wzrosły, a bezrobocie[12] i obciążenia podatkowe wzrosły. Wręcz przeciwnie, jednym z najbardziej wiarygodnych wskaźników, że cud Milei jest fałszywy, jest to, jak szybko nastąpił po objęciu urzędu. Gdyby rzeczywiście miał stworzyć cud gospodarczy, z pewnością nie stałoby się to z dnia na dzień.

Wymagałoby to decyzji ekonomicznych niezwykle niepopularnych w krótkim okresie, spowodowałoby recesję gospodarczą, ponieważ niezliczona liczba ludzi straciłaby swoje fałszywe fiducjarne miejsca pracy, ponieważ praca i kapitał zostałyby przeniesione do zastosowań określonych przez rynek, a nie przez rząd i inflację fiducjarną. Zdecydowane zwycięstwo wyborcze Milei wydawało się wyjątkową okazją, aby to osiągnąć, wykorzystując powszechny mandat do zamknięcia banku centralnego i zaciśnięcia zębów narodu, aby przetrwać ból, aż korzyści się zmaterializują, ale zamiast tego wybrał natychmiastową gratyfikację poprzez inflację i dług. Wszelkie rozmowy o wolnym rynku są pustymi frazesami, dopóki rząd manipuluje pieniędzmi, które są częścią każdej wymiany gospodarczej na rynku, a w Argentynie kontrola rządu nad pieniędzmi jest pełna. Podaż pieniądza stale rośnie, a bank centralny ustala stopę procentową na poziomie 65%, co sprawia, że spekulacja obligacjami rządowymi jest jedyną potencjalnie rentowną branżą. Ograniczenia dotyczące walut obcych nadal obowiązują, pomimo wszelkich rozmów o liberalizacji.[13] Wydaje się, że Mileiowi udało się zrównoważyć budżet, ale nie jest to zwycięstwo, za jakie uważają go jego promotorzy.[14] Budżet jest zrównoważony tylko wtedy, gdy nie bierze się pod uwagę kosztów obsługi długu, które są ogromne.

Zrównoważenie budżetu przy jednoczesnym zwiększaniu długu i ogromnym wzroście kosztów jego obsługi jest jak zamknięcie drzwi stodoły po tym, jak krowy już wyszły; to ich nie przywróci. Co więcej, podniósł podatki, mimo że obiecał sobie odciąć rękę przed ich podniesieniem.[15] Oznacza to jedynie zwiększenie obciążenia państwa dla społeczeństwa, głównie w celu spłacenia spekulantów obligacyjnych. Mógł zmniejszyć wydatki rządowe, co na pierwszy rzut oka wydaje się godne podziwu, ale w rzeczywistości nastąpiło to głównie w formie cięć w robotach publicznych, takich jak utrzymanie dróg, co oznacza podupadłą infrastrukturę, oraz cięcia w emeryturach i rentach[16], pogłębiając ubóstwo, które jego pochlebcy w mediach udają, że zmniejszył. Wideo, które stało się viralem, a na którym widać, jak likwiduje całe ministerstwa rządowe, to kolejna złamana obietnica wyborcza. Większość z nich przemianowano na sekretarzy, a całkowite oszczędności okazały się błędem zaokrąglenia.[17] Obiecał również czterokrotnie zwiększyć wydatki na wojsko[18], co jest absurdalnym marnotrawstwem dla zbankrutowanego rządu, któremu nie zagrażają życzliwi sąsiedzi, a prawdopodobnie jest to kosztowny chwyt marketingowy mający na celu zaskarbienie sobie przychylności światowego przemysłu zbrojeniowego oraz rządów USA i Izraela w nadziei na uzyskanie większych pożyczek. Podsumowując, Milei zwiększył inflację, podatki i dług publiczny – nieświętą trójcę grzechów głównych ekonomistów szkoły austriackiej, których, jak twierdzi, uwielbia. Zwiększył również wydatki wojskowe i poparł największą zbrodnię etatyzmu, jaką jest ludobójstwo. A co Argentyna otrzymała w zamian za te pięć nieusuwalnych obrzydliwości? Jedynie wysoce niestabilne kasyno shitcoin w postaci niestabilnego peso i obligacji rządowych o ogromnej rentowności, co sprawiło, że spekulacje obligacjami i walutami stały się jedyną drogą do bezpieczeństwa finansowego w Argentynie, aczkolwiek bardzo ryzykowną. A jego fani otrzymali również puste, głupie widowisko z piłami łańcuchowymi i przemówieniami pełnymi wulgaryzmów.

Smutną rzeczywistością jest to, że deprecjacja pieniądza fiducjarnego stwarza popyt na rentowność obligacji rządowych, a na całym świecie regulacje rządowe zmuszają do inwestowania w obligacje rządowe pod absurdalnym pretekstem, że są one najbezpieczniejszą inwestycją. Oznacza to gigantyczny rynek bezbronnych naiwniaków, na których insiderzy i banki mogą stawiać i pozbywać się obligacji rządowych, a fiducjarne media finansowe są niczym szczurołap, wciągający ludzi na całym świecie w te oszustwa. Sytuacja jest identyczna z tym, jak oszuści shitcoinów wymyślają absurdalne narracje promujące pre-minowane shitcoiny, które media kryptowalutowe rozpowszechniają, aby kusić hazardzistów do inwestowania w nie, podczas gdy producenci tych monet pozbują się swoich pre-minowanych monet, gdy nieuchronnie spadają do zera. „Argentyński cud gospodarczy” to kolejna oszukańcza narracja o pompowaniu i pozbywaniu się argentyńskich shitcoinów obligacyjnych, podobnie jak „komputer Turinga”, „platforma inteligentnych kontraktów” i „nieruchomości na blockchainie” to oszukańcze narracje mające na celu pompowanie pre-minowanych scamcoinów. Przeciętny analityk makroekonomiczny różni się od przeciętnego konta influencera kryptowalutowego w mediach społecznościowych przede wszystkim lepszą gramatyką i niższymi dochodami. Milei ma teraz rzadki zaszczyt bycia doświadczonym weteranem obu rynków, ponieważ połączył obligacje „cudu gospodarczego” z tweetami, aby zachęcić naiwniaków do inwestowania w memcoina, aby wesprzeć wzrost gospodarczy Argentyny i małe firmy, a następnie w ciągu kilku godzin je wyciągnął, a jego zespół zgarnął dziesiątki milionów dolarów.[19]

Nie kładąc kresu inflacji, libertariańskie i austriackie przedstawienia ekonomiczne Milei zostały wykorzystane do realizacji najbardziej nielibertariańskich i nieaustriackich celów, jakie można sobie wyobrazić. Właśnie gdy wydawało się, że piramida finansowa obligacji fiducjarnych w Argentynie dobiegła końca i nie da się jej już uratować, ci sami bankierzy, którzy doprowadzili Argentynę do takiego stanu, wyciągnęli tego klauna ze studiów telewizyjnych, by udawał antyinflacyjnego austriackiego ekonomistę w prezydencji, tworząc iluzję, że finanse i peso Argentyny można uratować, oszukując miliony Argentyńczyków, by deponowali swoje oszczędności w dolarach z powrotem w czarnej dziurze argentyńskiego systemu bankowego i nakłaniając kolejnych frajerów do gry w kasynie shitcoin z rządowymi obligacjami zamiast do produktywnej pracy. Wszystkiego tego można by uniknąć, gdyby Milei zrobił to, co obiecał w kampanii wyborczej: zamknął bank centralny. Inflacja by się skończyła, rząd musiałby faktycznie zrównoważyć budżet, a po bolesnym okresie dostosowawczym w pierwszym roku jego prezydentury, Argentyna byłaby już dziś na drodze do ożywienia gospodarczego, bez inflacji. Peso prawdopodobnie nawet zyskałoby na wartości, gdyby zniszczono drukarnię pieniędzy, która je tworzy, tak jak stało się to w Iraku, gdy wojsko amerykańskie zniszczyło iracki bank centralny.[20]

Zamiast tego Argentyna przeszła już przez dwa lata bolesnej zmienności, rosnącego bezrobocia i wzrostu cen i wciąż nie zmierzyła się z prawdziwym bólem wynikającym z rosnącego zadłużenia i inflacji. Kiedy piramida finansowa upadnie, jak to zawsze bywa, Argentyńczycy stracą swoje oszczędności, a większość frajerów inwestujących w obligacje będzie zrujnowana, ale banki kartelowe odeszły syte, jak zawsze do. Milei będzie dyskredytował austriackie i libertariańskie idee przez dekady, utożsamiając je z ich diametralnymi przeciwieństwami: inflacją, zadłużeniem, spekulacjami na rynku obligacji i ludobójstwem. To tylko jego ciągłe przywoływanie Austriaków sprawia, że wygospodarowuję czas w moim napiętym grafiku, aby omówić tego oszusta i jego nieszczęsny kraj. Socjaliści całego świata, możecie się teraz śmiać z nas, libertarian, że kradniemy wam tę samą linię, za którą wyśmiewaliśmy was przez dekady: ale to nie był prawdziwy libertarianizm! W fantastycznym ujawnieniu swojego charakteru po upadku promowanego przez niego memecoina shitcoin, Milei miał czelność wystąpić w telewizji i zrzec się wszelkiej odpowiedzialności za straty wśród swoich zwolenników, a w efekcie powiedział swoim rodakom: NIE PŁAKAĆ W KASYNIE![21] Możemy tylko mieć nadzieję, że Milei posłucha swojej rady, gdy jego oszustwa z peso i obligacjami się załamią i oszczędzi nam odrażającego widoku swojej demonicznej, płaczącej twarzy po operacji plastycznej.


View: https://x.com/saifedean/status/1958140630858670501
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 891
12 273
Facet wyglądający na ortodoksyjnego austriaka żali się, że nie zlikwidowano banku centralnego na dzień dobry. To mi trochę przypomina dziecko płaczące, że mu Mikołaj nie dał gwiazdki z nieba. Realne rządzenie trochę się różni od idealistycznego wyobrażenia, że wystarczy mieć stanowisko, chcieć dobrze, pstryknąć palcami i już wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

Wpis pod pozorami merytoryki stanowi w rzeczywistości galop Gisha z wyrwanymi z kontekstu danymi bez porównania tego jak jest z tym co było.

Moim zdaniem faktycznie Milei powinien zacząć od bankructwa, ale to jest operacja o stopniu ryzyka niemożliwym do przewidzenia i szkoda byłoby skończyć po pierwszym tygodniu rządzenia. Obecny model przypomina transformację Polski, gdzie też były kwestie zadłużania się i do dziś niektórzy krzyczą, że Balcerowicz musi odejść, ale jednak kraj wyszedł na prostą.
 
  • Like
Reactions: Alu
Do góry Bottom