ZupaJeziorowa
Member
- 33
- 7
Załóżmy, że złodziej ukradł pieniądze i zainwestował je (np. kupił bitcoiny w 2009 r., a sprzedał w obecnym) osiągając znaczny zysk, jednak został złapany i postawiony przed sądem. Czy można go zmusić do oddania ofierze również wszystkich zysków, które osiągnął dzięki kradzieży, jeśli nie planowała takiej samej inwestycji? Zauważmy, że gdyby złodziej zatrzymał zdobyty w ten sposób majątek, mógłby nie tylko samemu z niego korzystać, ale i działać na niekorzyść okradzionego wykonując czynności, które same w sobie nie są agresywne, np. konkurując z nim na rynku, finansując kłamliwą propagandę przeciwko niemu czy też płacąc innym za bojkotowanie go.
Z drugiej strony, jeśli zyski z inwestycji kradzionymi dobrami należą się ofierze, można by za taki zysk uznać dalsze życie biedaka, który umarłby z głodu, gdyby nie ukradł bochenka chleba. Wtedy właściciel sklepu mógłby zażądać od niego życia - albo wykonać karę śmierci, albo (co bardziej prawdopodobne) uczynić go swoim niewolnikiem. Oczywiście nie twierdzę, że w takiej sytuacji kradzież jest moralnie dopuszczalna ani że nie należy się za nią kara, ale na pewno powinna być dużo lżejsza.
Z drugiej strony, jeśli zyski z inwestycji kradzionymi dobrami należą się ofierze, można by za taki zysk uznać dalsze życie biedaka, który umarłby z głodu, gdyby nie ukradł bochenka chleba. Wtedy właściciel sklepu mógłby zażądać od niego życia - albo wykonać karę śmierci, albo (co bardziej prawdopodobne) uczynić go swoim niewolnikiem. Oczywiście nie twierdzę, że w takiej sytuacji kradzież jest moralnie dopuszczalna ani że nie należy się za nią kara, ale na pewno powinna być dużo lżejsza.